Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

magnetia

Zamieszcza historie od: 6 czerwca 2011 - 19:53
Ostatnio: 12 grudnia 2022 - 20:15
  • Historii na głównej: 8 z 15
  • Punktów za historie: 1939
  • Komentarzy: 184
  • Punktów za komentarze: 963
 

#37347

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Często jeżdżę na tzw. kontrakty. Żeby nie było, że tam tylko praca i praca, czasem zdarza się i zabalować.

Tutaj dygresja - genetycznie w rodzinie przekazywany jest brak odporności na procenty, czyli tzw. "słaba głowa". Więc od alkoholu stronimy, no ale jak tu się nie integrować na wyjeździe?

Siedzimy na farmie w górach Drakensberg. Po udanym safari integrujemy się radośnie z resztą plagi turystycznej. A że plaga była z różnych stron świata, to i mieszanka alkoholi kosmopolityczna. A odmowa grozi konfliktem międzypaństwowym ;)

Nagle kolegę Dobka (Polaka) olśniło, że znajomi jutro odlatują na stałe do Polski, a my ich nie pożegnaliśmy, nie wyściskali, nie obcałowali jak tradycja nakazuje, łoj, zonk....
Decyzja zapadła - trzeba natychmiast do nich zadzwonić i niech późna pora przeszkodą nie będzie ("no co ty - na pewno nie śpią"). Tylko problem się pojawił - bo komórki tu nie działają, a jedyny telefon na drugiej stronie farmy - jakieś 30 kilometrów przez dziką Afrykę (z jednym, jedynym oswojonym słoniem). W nocy, bez strażników.

Ale cóż to dla polskiej fantazji ułańskiej, wszak "nie takie rzeczy ze szwagrem robiliśmy". Wpakowaliśmy się zatem do starego Volkswagena Dobka, chłopaki otworzyli bramę i jazda. A tu drut. Gruby. Zaczepiony na ogrodzeniu. No to druta się zdjęło i jedziemy.
Gdzieś na środku trasy alkohol przegrał ze zdrowym rozsądkiem i przyszło otrzeźwienie. Siedzimy w starym osobowym samochodzie, sami, bez broni, w miejscu gdzie zadbano aby dzikiego zwierza było dostatek. Nieoswojone słonie (słonia - piwosza (to inna historia) nie liczę), nosorożce, o trochę większych "kotkach" nie wspomnę, łoj, zonk...

No cóż - Polak potrafi. Zgubić się oczywiście. Po godzinie jazdy nikt nie wiedział gdzie jesteśmy. Ale dobre duchy przodków alkoholików musiały czuwać, bo jakimś cudem do hotelu trafiliśmy. Tambylcy byli zdrowo zdziwieni, ale cóż poradzić - ot uparli się Polacy, że sprawa gardłowa i już.
Jak się pewnie domyślacie znajomi byli "wniebowzięci", że ich obudziliśmy i wypłakali w słuchawkę, że nas tu samych jak Palikota w boju zostawiają. Ale dzielnie to znieśli, nawet podali numer telefonu w Polsce.

W hotelu było ciepło, trunki wewnątrz brzuszków zawarły braterstwo, rozsądek zaś znowu przegrał z procentami. Zamiast paść jak grzeczny pijak i zasnąć, my postanowiliśmy wracać. Świeżo nabyte siwe włosy chwilowo zostały zapomniane. Znów wpakowaliśmy się do autka i dawaj "terug", jak mówią tubylcy. Powiem tylko tyle - dojechaliśmy, bramę zamknęli, drucik powiesiło się elegancko tam gdzie był.
A że już świtało, to się nawet kłaść spać nie było trzeba.

I tym optymistycznym akcentem zakończyła by się ta opowieść, gdyby nie facet zarządzający tym bałaganem o imieniu Monkey (nie, to nie jest przejaw rasizmu - tak facetowi dali na imię rodzice).

Pakujemy się do naszego domku, a ten stoi szary jak beton (co przy jego hebanowej skórze znaczy - zbladło się chłopinie). Patrzy na nas jak na zielone koty i pyta:
- Ja rozumiem, że wam po pijaku odbiło, żeby po farmie jeździć, ja rozumiem, że wzięliście osobowe auto na słonie, ja dużo rozumiem, ale k.. jak zdjęliście ten drut pod napięciem?

No cóż - dla naszego bezpieczeństwa teren dookoła otoczony był drutem, w którym w nocy płynął prąd o naprawdę kopiącym napięciu, taki na słonie i nosorożce.
Ale co to za przeszkoda dla Polaka.
A już takiego "na procentach".
Oj, chyba dobrze nas tam nie wspominają ;(

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 938 (1080)

#23567

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś bardzo krótko i piekielnie - przynajmniej moim zdaniem.
Znajoma znajomej. Dziewczyna próbowała popełnić samobójstwo - ogółem, dramat.
Leży na fotelu u [L]ekarza, który zszywa jej pocięty nadgarstek i nagle...
[L]: A ciebie to chłopak rzucił, czy w lustro spojrzałaś?
Witki opadają.

szpital

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 793 (907)

#23572

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jak szukać pracy - krótki poradnik.

Kolor moich włosów uwielbiam, a jest to naturalny błyszczący rudo dość mocno ciemny blond. Szukając pracy rozsyłałam cv ze zdjęciem z tym właśnie kolorem. Nie było odzewu.

Wiecie jaki jest na to sposób? Photoshop, open photo, mark, photofilter yellow, brightnness.

Eksperyment z elektronicznym przefarbowaniem się na blond powiódł się. Zaczęli dzwonić. Dużo dzwonić.

pracodawcy

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 735 (817)

#22779

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ku przestrodze:
Uważajcie na "Telekomunikację Dzień Dobry S.A". Przedstawiają się jako "Telekomunikacja Polska Dzień Dobry", oferują pozornie korzystne umowy, ani razu nie raczą poinformować, że nie są TP, a jakakolwiek próba zapytania o nazwisko konsultanta lub o pełną nazwę firmy kończy się niegrzeczną reakcją rozmówcy. Odpowiedzią na zarzuty o oszustwo są słowa "Trzeba było czytać umowę", "To pani jest niepoważna", "Jak się nie chce zmieniać operatora, to się go nie zmienia". Koszty odstąpienia od umowy są niepoważne, dlatego chyba mają wciąż wielu abonentów...

Uważajcie na tych niewychowanych oszustów! O mały włos nie weszli na linię TP, prawdopodobnie fałszując część dokumentów!

Telekomunikacja Dzień Dobry

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 464 (528)