Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mrija

Zamieszcza historie od: 8 grudnia 2011 - 21:25
Ostatnio: 8 grudnia 2016 - 10:34
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 1385
  • Komentarzy: 64
  • Punktów za komentarze: 496
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
2 stycznia 2016 o 17:35

@ZlyWilk: Najbardziej pogrąża autora kompletne ignorowanie faktu, że może tu zaglądać ktoś z łódzkiego ZDiTu lub MPK, kto odpowiednie zweryfikuje jego bajeczki;)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
2 stycznia 2016 o 17:01

@Canarinios: Zrobił tak? Nie zrobił. Więc może spuść nieco z tonu. Kompleksy proponuję leczyć u specjalisty, a nie mniej lub bardziej wyssanymi z palca historyjkami na Piekielnych.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 29) | raportuj
2 stycznia 2016 o 11:31

Kopanie pasażera, nawet śmierdzącego, bez choćby próby ustalenia czy aby biletu nie posiada - cóż za empatia i kultura osobista! Nawet jeśli to kolejne twoje kłamstwo i tak świadczy o tobie... tak jak świadczy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 stycznia 2016 o 11:04

@sinstaaaar: To zastanów się może, czy: "Ukradłam telefon tacie z kurtki, i zadzwoniłam do siostry mojej mamy która od zawsze mieszkała w UK i nie zdawała sobie sprawy co się ze mną dzieje. (...) Powiedziałam jej wszystko, opieprzyła mojego ojca i kupiła bilety do siebie." czy ciocia jednak nie wie o dziadku? Jeśli chcesz obstawać przy tym, że przez 10 lat żyłaś z nią pod jednym dachem, kaleczyłaś się na jej oczach, płaciła za Twoją terapię, terapeuta nie poinformował jej o tym, co jest przyczyną Twoich problemów (no fakt, jako że nie była Twoim opiekunem prawnym nie musiał) - bardzo uprzejmie proszę, zastanów się jeszcze raz.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
30 grudnia 2015 o 14:55

@Bryanka: Upoważnienia nie da się "podpisać przez konsulat". Musi nastąpić sądowe ustanowienie opieki. Więcej nie napiszę, bo nie chcę Kopciuszkowi podpowiadać dalszych rozdziałów tej baśni, ale chętnie wyjaśnię na pw;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
30 grudnia 2015 o 8:42

@sinstaaaar: Aha. Dziesięcioletnie dziecko będące obywatelem polskim przeprowadza się na stałe z Holandii do UK. Opiekun prawny pozostaje w Holandii. Aha. Polski sąd rodzinny na widok "kartki napisanej przez konsulat" radośnie umywa od całej sprawy ręce. Aha. Przez następne 11 lat dziecko dorasta za granicą pozbawione opieki prawnej. Bo ciocia - dobra wróżka, która od ręki zabrała dziecko od złej macochy nawet do psychologa nie posyła, przez 3 lata pozwalając się samookaleczać. Aha. Fakt, że dorosła już osoba nadal "nie wie dokładnie jak to się stało" że jej matka i brat bliźniak nie przeżyli porodu a ona owszem - pominę milczeniem. Wiesz co? To ja jednak podziękuję i pójdę sobie znaleźć jakąś bardziej wiarygodną historię. Ot, choćby taką o jednorożcach...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 grudnia 2015 o 8:47

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
29 grudnia 2015 o 14:56

@archeoziele: Nie znałam Malinowej, zniknęła przed moim odkryciem Piekielnych. Ale słyszałam o niej, któż z użytkowników nie słyszał;) O ile dobrze pamiętam legendę, to miała dorodny syndrom Kopciuszka co wpadł z deszczu pod rynnę, prawda?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
29 grudnia 2015 o 9:37

@Day_Becomes_Night: Nie mam podstaw do negowania autentyczności historii, ale ten splot nieszczęść jak z bajki o Kopciuszku - i praktycznie cała rodzina za granicą - wydaje mi się po porstu wyjątkowo mało wiarygodny...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
21 grudnia 2015 o 17:20

Skoro kontrolujesz tramwaje GT na krańcówkach możesz być tylko i wyłącznie z Łodzi - a zatem, drogi krajanie, mam dla ciebie wyjątkowo fatalną informację: Otóż ani żaden z trzech moich bliskich kumpli jeżdżących z zajezdni Chocianowice ani facet przyjaciółki jeżdżący z zajezdni Telefoniczna nie potwierdzają tej historii, a wręcz przeciwnie - kategorycznie zaprzeczają jakoby takie zdarzenie miało miejsce. A zadali sobie trochę trudu rozpytując personel obu zajezdni. Ja sama jako osoba śledząca lokalne media i do tego pracująca w wymiarze sprawiedliwości zaprzeczam zaś poprzedniej twojej historii złapania poszukiwanego za zabójstwo przy okazji kontroli, bo łódzkie media nie zająknęły się na ten temat ani słowem. Z serdecznym pozdrowieniem proponuję detoks od internetów i lekturę słownika poprawnej polszczyzny;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
23 maja 2015 o 0:18

@FioletowyKolnierzyk: Przeczytałam na chłodno swój wpis i chyba faktycznie za bardzo oplułam się jadem a za mało argumentów podałam. Przepraszam. Oczywiście, sprawy jawne i prawomocnie zakończone mogą być swobodnie nagłaśniane. Jednakże fakt, że nagłaśnia je sędzia którego chciałby się widzieć jako autorytet moralny - nie jest smaczny. Gdybyś napisała po prostu że jesteś pracownikiem wymiaru sprawiedliwości łatwiej byłoby się skupić na historii a nie na tym, kto ją przedstawia. Druga rzecz - nagłaśnianie na Piekielnych. Zbyt dużo osób traktuje ten serwis jako miejsce do zdobycia taniego poklasku i podreperowania swego ego aby traktować go jako dobre miejsce do jakiejkolwiek dyskusji, a już zwłaszcza na temat tak istotny, jak nasz wymiar sprawiedliwości i jego deprecjonowanie przez takich ludzi jak opisani. Jeśli chcesz jakoś uładzić się ze swoim stosunkiem do zawodu a jednocześnie porozmawiać o nim swobodnie i spokojnie całkiem serio proponowałabym założenie bloga. Tobie dałoby to chociażby więcej kontroli nad treścią i jej odbiorem... a ja bym chętnie czytała;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 20) | raportuj
21 maja 2015 o 18:07

Jako urzędnik sądowy z wykształceniem prawniczym jestem tą historią zażenowana, zniesmaczona, i przede wszystkim bardzo zasmucona. Żałuję, ale nie umiem znaleźć w tej historii żadnej nieścisłości i muszę uwierzyć, że to prawda. Że sędzia orzekający po godzinach, pod dziecinnym nickiem, na popularnym portalu internetowym wylewa na swoje strony jad i frustrację... Czy pani sędzia słyszała może takie dziwaczne, starodawne pojęcie "zawód zaufania publicznego"? Czy pani sędzia zdaje sobie sprawę, że strony przedstawiają sądowi swoje problemy licząc na ich rozwiązanie, a nie publiczne wyśmiewanie? Owszem, zdarzają się strony piekielne, które chętnie by się gołymi rękami dusiło, też parę (naście) takich znam - ale to nie jest powód, żeby je publicznie, pardon my french, obsmarowywać. Bo jaką mamy gwarancję, że za chwilę, dla taniego, anonimowego poklasku nie zacznie pani sędzia opisywać nam tu każdej sprawy? Jest pani sędzia poważnym argumentem za wprowadzeniem testów psychologicznych na przydatność do tego zawodu. Pozostaje mi tylko życzyć pani sądowi aby ten całkowity brak empatii i honoru zawodowego szybko wyszedł na jaw i uwolnił ich od pani osoby.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 20) | raportuj
25 kwietnia 2015 o 8:37

W takiej sytuacji pisze sie skarge do MPK z podaniem miejsca, daty i godziny zdarzenia, a jak sie zapamiętalo to i numerow pojazdu, a nie historie na piekielnych. Znajac nieco srodowisko motorowych i kierowcow oraz obowiazujace ich przepisy wewnetrzne w historie nie bardzo wierze.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 25) | raportuj
17 kwietnia 2015 o 15:40

Dlaczego polski sklep (sopocka, kiszone) byl prowadzony przez muzlmanina???

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 kwietnia 2015 o 16:35

Przy wymyślaniu tej jakźe wzruszającej bajeczki autorka chyba inspirowała się nieodźałowaną stroną atrapa.net - tam w opisie miejskiej legendy o śmiertelnym poparzeniu na solarium teź pojawia się coś o "układzie wewnętrznym". Pytanie do uźytkowników dysponujących wiedzą medyczną: czy oko ma jakiś "układ wewnętrzny"?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
24 marca 2015 o 23:35

Kiedy dowcip jest staryvi szeroko znany mówi się, źe jest "z brodą". W sumie... nie wiem czemu;)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 19) | raportuj
24 marca 2015 o 18:43

Hmmm, a czy to nie Ciebie ostatnio minsowałam za zamieszczenie tu potwornie nieśmiesznego dowicpu z brodą? Moźe więc jednak odpuść sobie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 marca 2015 o 16:04

@notaras: Oczywiście, że masz rację, dzięki za zwrócenie uwagi;) Strasznie mi wstyd za takiego byka, nawet pisanie w nerwach, na szybko i z komórki mnie nie usprawiedliwia. Niemniej wracając do historii: pierwsze przeszukanie, o którym pisze autorka raczej nie odbyło się "na blachach", skoro dowiedziała się o nim od współlokatorów. Zakładam, że ktoś musiał być w mieszkaniu obecny skoro wiedzę o przeszukaniu miał, i może wobec tego do tego kogoś należy skierować pytanie, co się stało z rzeczami autorki. Druga "próba dostania się do mieszkania" jest za to totalnie niewiarygodna: sprawa toczy się już któryś miesiąc, dane kontaktowe autorki są Policji znane, telefon "proszę przyjechać i otworzyć nam mieszkanie" jest bardziej prawdopodobny niż odstąpienie do czynności i "wypytywanie sąsiadów o tajne drogi ucieczki". Poza tym z historii wynika, że podstaw do ponownego przeszukania jej mieszkania nie było w tamtej chwili żadnych. No, chyba że autorka nieco mija się z prawdą i w sprawie nie jest świadkiem a podejrzaną. Przyłączam się zatem do prośby użytkownika poniżej mnie o ograniczenie przez autorkę kiepskich kryminałów.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
21 marca 2015 o 11:13

Historia byc moze oparta na prawdziwej podstawie, ale przekoloryzowana jak Cartoon Network. Zacznijmy od tego, ze Policja miała prawo zadac od Ciebie zarowno lapka jak i telefonu, a jesli nie bylas uprzejma udowodnic, co sie z nimi dzieje lub ze zostaly kupione po popelnieniu przestepstwa (np poprzez okazanie umowy) to i wzywac do wydania przedmiotow. Przeszukanie pod nieobecnosc wlasciciela pomieszczenia lub osoby przybranej do czynnosci nie ma zadnej wartosci dowodowei i w zyciu w nie nie uwierze. Tak samo proba dostania sie do mieszkania, i to swiadka a nie podejrzanego, pod jego nieobecnosc. Zanim zacznieszy wyliczac szczegolowo literowki popelnione w protokole dodaj moze, czy protokol nie byl aby pisany na komputerze, a piszaca go policjantka, zmeczonaTwoja roszczeniowa postawa i brakiem wspolpracy nie zrezygnowala z poprawienia go, zeby sie Ciebie jak najszybciej pozbyc. Policje obowiązuje calkiem sporo przepisow, i zapewniam, ze zaden funkcjonariusz nie zryzykuje ich naruszenia tylko po to, zeby dreczyc niewinne studentki. PRL na szczęście juz dawno mamy za soba.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 15) | raportuj
23 stycznia 2015 o 7:08

Takie beda Rzeczypospolite jakie jej mlodziezy wychowanie - na szczescie nie zawsze prawda. Szkoda, ze (jak sie domyslam) byles zbyt mlody i zestresowany zeby powiedziec pani to, co powinna uslyszec. Na szczescie juz wtedy byles od niej madrzejszy. Trzymaj sie i rob swoje, bo robisz cos wspanialego. Pozdrawiam (19 litrow;)

[historia]
Ocena: 33 (Głosów: 45) | raportuj
15 stycznia 2015 o 13:26

Dwie prosby: 1. Fajnie by bylo, jakbys tytułem krotkiego wstepu przypominal jednak, kim jestes i czego dotyczy Twoja historia. Nie kazdy tu ma pamiec do loginow. 2. Zanim napiszesz - zastanow sie chwile, co chcesz przekazac. Moze nawet przygotuj tekst wczesniej? Twoje historie zaczynaja sie zwykle od srodka, sa dziwnie skomponowane i nawet jesli opowiadaja wspaniale piekielna historie trudno je czasem po prostu zrozumiec.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
4 maja 2014 o 19:13

@AveLinux: Rzecz jasna nie ma. Chodziło o Wydział Grodzki Sądu Rejonowego, zacytowałam za policjantami widać przyzwyczajonymi do starej nomenklatury;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
4 maja 2014 o 0:31

@Milva: Nie na tym dzwonku, niestety... BTW kiedy u Ciebie historie o byłym szefie Małża? Piekielne jak złoto, nie komentuj mnie tu z przyczajki, tylko opisuj;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
4 maja 2014 o 0:25

@Glon_morski: Jak już napisałam wyżej - robienie na złość i zaognianie sytuacji własnymi złośliwościami odrzuciliśmy. Nastawiamy się raczej na częstsze kontakty z Policją. Prezes wspólnoty o sytuacji jest przez nas powiadomiony otwartym tekstem - tzn że mamy przypadki podrzucania dziwnych rzeczy na dzwonek, podejrzewamy zemstę tych z góry i prosimy o info, jeśli ktoś się będzie kręcił. Współpracę obiecał, niestety tylko dwa pierwsze piętra to wspólnota, trzecie jest w całości miasta, więc co najwyżej prywatnie nam z rodziną będą świadkami, jeśli znów coś się wydarzy (to też obiecał). Na razie planujemy skorzystać z pomysłu z atrapą kamery i czekać na rozwój wypadków...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
4 maja 2014 o 0:20

@LittleShiloh: Sugerujesz, że za 20 lat odkujemy się na następnym pokoleniu sąsiadów:D? Prace nad zdobyciem atrapy ruszą jutro. A za komplement ślicznie dziękuję, starałam się;)

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
4 maja 2014 o 0:18

@Prankster: Są niestety, jeszcze sąsiedzi z dołu - mocno starsze małżeństwo. Jeśli odwiniemy koncert death metalu mamy jak w banku dwa zawały serca, albo i co gorszego. Rozważaliśmy tą opcję, ale doszliśmy do wniosku, że zniżanie się do poziomu naszych oponentów byłoby dość głupie.

« poprzednia 1 2 3 następna »