Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

naceroth

Zamieszcza historie od: 28 czerwca 2011 - 9:17
Ostatnio: 19 sierpnia 2022 - 23:49
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 256
  • Komentarzy: 73
  • Punktów za komentarze: 344
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
17 października 2014 o 10:46

Wszędzie, gdzie jest mowa o "grubasach", pojawia się od razu fala hejtu. Z jednej i drugiej strony. Denerwuje mnie to. Generalnie wszsytko rozbija się o to, że życie jest wredne i niesprawiedliwe. Bo jest. Bo może mi być cholernie przykro, że jem tyle co wróbelek i zapieprzam godzinami na siłowni żeby nie przytyć, podczas gdy moja koleżanka opycha się codziennie pizzą, batonami, chipsami i słodkimi alkoholowymi drinkami i wygląda jak bogini. Fakt, że nic jej nie powiem do czasu, kiedy nie rozewrze mordki i nie powie mi, że moja tusza to na pewno w 100% moja wina. Masz krzywy nos i nie możesz zostać fotomodelką? Życie jest ciężkie, trudno. A będzie Ci wesoło jak ktoś będzie Cię wytykał palcem i nabijał się z Twojego wyglądu? Czemu nie zrobiłaś/eś operacji plastycznej? Nie masz pieniędzy albo jesteś przeciwnikiem poprawiania urody w taki sposób? E tam, to tylko wymówka. A razisz swoim wygladem innych, ty okrutny człowieku. Każdy ma swój urok, jak już zostało zauważone. Mam słaby metabolizm przez chorobę - mój wybór, czy bedę poświęcać swój prywatny czas na przygotowywanie czasochłonnych dań i uprawianie sportu, zamiast np. podnieść swoje zawodowe kwalifikacje albo spędzić czas z bliskimi. Dopóki nie narzekam na swój los, to nikogo to nie powinno obchodzić. Z tym, że nie mówię tutaj o ewidentnym szkodzeniu sobie, tylko o normalnym życiu. Swoją drogą, bądźmy konsekwentni - jeżeli jedziemy po "grubasach na życzenie" jak po burej suce bez dopytania o ich historię, to tym bardziej powinniśmy mieszać z błotem palaczy i np. pracoholików.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 września 2013 o 13:28

Pracodawcy, czy tam "spece od wizerunku" mają czasem wybitnie durne pomysły. Dziwi mnie, że nikt nie wpadł jeszcze na to, że zachowanie obsługi w międzynarodowych sieciach trzeba by było dostosować do kraju, w którym umiejscowiony jest sklep - nawet, jeżeli nie chodzi o kulturę, to o specyfikę języka - w krajach anglojęzycznych walenie przez "Ty" do klienta nikogo nie dziwi i jest naturalne. Zgodzę się, że niektórym będzie się to podobało - fajnie jest mieć "koleżanki" w ulubionej odzieżówce - ale już z samej lektury Piekielnych widać, ilu ludzi to drażni. A gdyby przy przywitaniu z klientem można było zadać pytanie: "Czy mogę się zwracać do pani na ty?"

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 22) | raportuj
26 stycznia 2013 o 9:25

Że tak stanę w obronie osoby dodającej historię: 1. Zasuwki? Mogą być urwane, nie pasować do otworu w futrynie, itd. Masz ogromne szczęście albo bywasz jedynie w porządnych miejscach, jeżeli jeszcze nigdy nie spotkałaś się z uszkodzoną zasuwką. 2. Tak, w toaletach jest zakaz palenia. Za moich licealnych czasów - notorycznie łamany (nie przeze mnie, jestem osobą niepalącą). To, że nauczyciele tego pilnują, też uważam za normalną reakcję - w końcu używanie otwartego ognia na terenie szkoły stwarza zagrożenie - ale nie upoważnia ich to do pakowania się do każdej kabiny. Można chwilę poczekać i użyć nosa, takie osoby w końcu będą musiały wyjść. 3. Kto te toalety zdemolował? Osoba pisząca historię, czy niewielki odsetek uczniów, którym odwala? I dlaczego ci uczniowie nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności i pokrycia kosztów wymiany drzwi? Przy okazji przypomniała mi się anegdotka jeszcze z czasów gimbazy: koleżanka wparowała do szkolnej toalety i, w związku z naglącą potrzebą, zamaszystym, mocnym ruchem otwarła drzwi do pierwszej z brzegu kabiny. Kabiny, w której ujrzała jedną z naszych nauczycielek, nie mniej zaskoczoną niż koleżanka. Tyle w temacie funkcjonalności zasuwek:)

Zmodyfikowano 6 razy Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2013 o 9:31

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
19 grudnia 2012 o 11:59

Albo mam wyjątkowe szczęście, albo jestem ślepa i głucha, bo jakoś nie zdarza mi się trafiać w sklepach na aż tak zachowujących się ludzi. Szczególnie podczas jednego dnia. Fakt, zakupy w tłumie nie są przyjemne (szczególnie dla ludzi takich jak ja, którzy w tłumie, albo nawet w towarzystwie większej liczby osób czują się wyjątkowo niekomfortowo) i niektóre ludzkie zachowania mogą się wydawać bardziej patologiczne, niż są w rzeczywistości, ale tak czy tak odnoszę nieodparte wrażenie, że ktoś tutaj lekko przekoloryzował.

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 28) | raportuj
13 grudnia 2012 o 9:27

Jeżeli chodzi o Szlachetną Paczkę, to jest tutaj też kwestia doboru rodzin. Fakt, że część rzeczywiście ma ciężką sytuację i należy im się pomoc, ale jak widzę rodzinę w stylu "samotna matka czwórki dzieci, piąte w drodze", to zaczynam się zastanawiać, jak tutaj właściwie powinno się pomagać? Znów dać rybę zamiast wędki, poczekać na 6-te dziecko, niewiadomo skąd, niewiadomo jak, i potem spełniać jeszcze większe potrzeby i zachcianki? Wiem, że jestem zła i bezduszna, ale tutaj trzeba by było zastosować bardziej radykalne środki niż podsunięcie pod nos wszystkich potrzebnych rzeczy. Inną kwestią są rodziny, które poza podstawowymi produktami proszą o zaawansowane nowinki techniczne, na które naprawdę sporo dających sobie radę rodzin nie może sobie pozwolić. No i większość z nas zna pewnie przypadki rodzin, które nie mają na jedzenie, ubrania i rachunki, ale mają już na internet, kablówkę i PlayStation.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 14) | raportuj
11 grudnia 2012 o 9:54

Tu już nawet nie chodzi o kulturę - osobiście znam mnóstwo ludzi, którzy na wieść o tym, że robi się cokolwiek za darmo zaczynają wyzywać człowieka od frajerów. W końcu nie liczy się nic oprócz kasy, prawda? Smutna sprawa.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
28 listopada 2012 o 13:55

Hmm, a jakby tak ten sprzęt opchnąć i kupić za to coś innego? Da się tak, czy też to jest regulowane jakimiś przepisami z kosmosu?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 listopada 2012 o 8:34

A jakby tak wprowadzić monitoring? Już sama kamera i odpowiednia informacja powinny dobrze podziałać. Idealne byłoby zainstalowanie przeszklonych automatów działających na zasadzie "wkładasz książkę - bierzesz książkę" albo "wkładasz pieniążek - bierzesz książkę". Rzecz wykonalna, jak najbardziej, ale - znając życie - została by w krótkim czasie zniszczona.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
22 listopada 2012 o 13:20

To zgłoś sprawę do allegro - od tego są.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
22 listopada 2012 o 11:54

Masz kogoś w mieszkaniu w zachodniopomorskim? Jeżeli tak, to pisz do sprzedającego, wyślij screena maila z podanym adresem i zażycz sobie zapłaty za drugą przesyłkę. I niech ktoś z zachodniopomorskiego Ci to wyśle. Ewentualnie, jak nie ma innej możliwości to możesz zażyczyć też zwrotu kosztów za podróż i za stracony czas - może się uda:) Lub - jako, że to pomyłka sprzedającego - niech teraz sam się zastanawia jak to odkręcić. I sprawa do allegro. W podobnej sytuacji kilka razy znaleźli się moi prawie-krewni i za każdym razem udawało się to jakoś rozwiązać.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
14 listopada 2012 o 12:55

Popieram pomysł z gupikami - sama niedawno miałam, zaczęłam od dwóch. Potem gupiki miałam ja, mój ojciec, mój facet, kuzyn faceta, dziewczyna kuzyna faceta, moja koleżanka i jakiś niezależny hodowca z innego miasta. Mnożą się jak opętane, a jak się je ładnie wymiesza, to ma się akwarium we wszystkich kolorach tęczy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 listopada 2012 o 13:16

Pics or it didn't happen!:) Poproszę link do filmiku, bo to musiało być niezłe.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
9 listopada 2012 o 8:34

Miałam bardzo podobna sytuację wczoraj. Pani chciała mi sprzedać dodatkowy abonament po cenie kilkukrotnie wyższej niż ten, który płacę w tej chwili. Dodatkowo w wyjątkowo irytujący sposób modulowała głos (przypuszczam, że miała już dość pracy na ten dzień, czemu wcale się nie dziwię). Po pięciu uprzejmych "dziękuję, nie jestem zainteresowana" i "przepraszam, ale jestem w pracy i nie mam czasu rozmawiać", i po kilku desperackich próbach wysłania do mnie kuriera w końcu stanowczo podziękowałam, pożegnałam się i odłożyłam słuchawkę bez czekania na odpowiedź. Szczerze: naprawdę współczuję pracownikom call center tej roboty, bo jest niewdzięczna jak jasna cholera. Ale może do kogoś ustalającego zasady rozmów z klientami dojdzie w końcu, że o wiele lepiej byłoby, gdybyśmy szanowali nawzajem swój czas. "Nie" znaczy "nie", dłuższa rozmowa tego nie zmieni, pracownik call center będzie miał więcej czasu na zwerbowanie kolejnego klienta, a ja na powrót do swoich własnych obowiązków. Czy to takie trudne?

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
18 października 2012 o 14:41

Hmm, ja zawsze przed sprzedażą własnych książek wszystko wymazywałam sama. Roboty sporo, pełno startej gumy w całym mieszkaniu, ale jak mama kazała, to trzeba było zrobić;) A za bazgranie długopisem po książkach można było u nas w szkole zebrać porządny opiernicz. Zarówno w podstawówce, jak i gimnazjum.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 października 2012 o 19:42

Hmm, to nie mieli żadnego wdrożenia? Takich klientów to trzeba za rączkę, kroczek po kroczku, bo inaczej będzie jeden wielki problem i tragedia;) Kochamy takich ludzi.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 sierpnia 2012 o 11:20

Dobrze (a może niedobrze?), że mojego narzeczonego tam nie było. Zawsze, kiedy ktoś zastawia ścieżkę rowerową, musi się odezwać. Zawsze. Przypuszczam, że Pan Szafa też by go nie zniechęcił.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
19 lipca 2012 o 14:26

@netsatan: dziewczynki miewają pierwsze menstruacje w wieku 9 lat i nie jest to żadna patologia - osobiście znam parę takich przypadków.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
19 lipca 2012 o 12:48

Proponuję wrzucić tę historię na wykop - niech sprawa się nagłośni, może mniej ludzi da się zwabić do tych szmaciarskich programików, depczących prywatność po zaoferowaniu za nią psich pieniędzy.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
16 lipca 2012 o 8:48

Swoją drogą: wiem, że w praktyce różnie bywa i nie zawsze jest to możliwe, ale do obsługi reklamacji i przechowalni powinny być dwa osobne stanowiska. Wtedy ciężko by się było doczepić.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
15 lipca 2012 o 13:50

Hmm, nie wiem, jakie były między Wami stosunki, ale ja potraktowałabym to jako żart.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2012 o 18:19

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 lipca 2012 o 22:01

@shgetsu: ale ja wiem, co zrobić, żeby osoby trzecie nie wbijały na forum;) dlatego napisałam, że można to obejść. I sam dostęp dla zalogowanych to mało - w dalszym ciągu może Ci się zarejestrować ktoś, kogo na tym forum nie chcesz. Więc po rejestracji taką osobę muszą jeszcze sprawdzić admini.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 lipca 2012 o 10:09

Właśnie to miałam napisać. Forum, grupa, cokolwiek - łatwo założyć, dobrze się korzysta. Jedynym problemem jest możliwość wejścia dla osób trzecich, ale to też się da obejść. Z mailami są same problemy - bajzel, niskie bezpieczeństwo i sytuacje takie, jak tutaj. A wystarczyłoby, żeby jedna osoba poświęciła pół godzinki na postawienie forum dla wszystkich. Uf, ale się namarudziłam. Takie fora mailowe znam na szczęście tylko z obserwacji. Ludzie z mojego roku wpadli na pomysł założenia forum już na samym początku. Funkcjonuje do dziś, mimo, że większość z nas pokończyła studia już jakiś czas temu.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
27 czerwca 2012 o 8:05

Taa, długowłosi, szczupli blondyni... mój facet miał kiedyś takie ładne, długie, proste blond piórka prawie do pasa. W owym czasie wybraliśmy się do ogrodu botanicznego. Natknęliśmy się akurat na sporą wycieczkę emerytów. Stoimy sobie i obserwujemy roślinki, aż tu nagle zachodzi nas od tyłu starsza pani i szczebiocze: "Och, jaki piękny kaktus! Prawda, dziewczyny?". W tym momencie mój facet odwrócił się do pani z szerokim uśmiechem, tym samym prezentując zarost - widoczny zarost. Pani wydała z siebie dźwięk brzmiący jak takie krótkie, wyjęczane "ops!", odwróciła się na pięcie i uciekła. Pewnie podziwiać inne kaktusy:)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 czerwca 2012 o 7:36

Dołączam się do prośby o relację w październiku. BTW, w języku ADA pisaliśmy wcale nie tak dawno na uczelni - przedmiot związany ze współbieżnością. Wprawdzie niewiele i nieobowiązkowo, ale zawsze coś.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 czerwca 2012 o 7:30

W asemblerze jeszcze da się pisać, a autor przedstawił sytuację tak, jakby to miał być jakiś język ezoteryczny;)

« poprzednia 1 2 3 następna »