Profil użytkownika
naceroth ♀
Zamieszcza historie od: | 28 czerwca 2011 - 9:17 |
Ostatnio: | 19 sierpnia 2022 - 23:49 |
- Historii na głównej: 1 z 2
- Punktów za historie: 256
- Komentarzy: 73
- Punktów za komentarze: 344
« poprzednia 1 2 3 następna »
C#? Biedactwo! C# jest bajecznie prosty w obsłudze, w porównaniu np. z C czy asemblerami, które i tak nie należą do tych hardkorowych języków. A jeżeli chodzi o F#, to nie jest archaiczny, bo powstał dopiero na przełomie 2003 i 2004 roku. Na pewno chodziło o coś z "Sharp"? Bo, tak szczerze mówiąc, oprócz tych dwóch nie kojarzę nic, co by miało "Sharp" w nazwie (no, google znalazło jeszcze B#, ale to jest nowsze) i współpracowało z Visual Studio. Więc, jaki to język?
NIENAWIDZĘ, kiedy ktoś niszczy cudzą pracę. I cudzą własność. Tę panią wykopałabym momentalnie za drzwi i kazała się nie zbliżać do rodziny. I kara finansowa, jak ktoś już wcześniej zaproponował - bo na babsku chyba tylko to zrobiłoby wrażenie. Kara taka, żeby się baba nie pozbierała. Argh, ta historia strasznie mi podniosła ciśnienie.
@mongol13: tak, pisząc to myślałam właśnie o Szymborskiej. Te zabawy w interpretację wierszy to niestety jeden wielki bezsens. A jeżeli już trzeba interpretować, to mogliby podkładać np. teksty umów - bo zrozumienie tego typu literatury się przydaje, a często bywa trudniejsze niż zrozumienie wierszy;)
Tak... pamiętam taką jedną dziewczynkę z obozu harcerskiego, na które zostały też zaproszone za darmo dzieci z rodzin patologicznych. Ojciec wsadził ją do autobusu bez niczego, uprzednio wciskając jej w rękę 2zł. Dobrze, że znalazły się środki na zaopatrzenie dziewczynki przynajmniej w rzeczy na zmianę.
W porządku, lekcje języka polskiego są potrzebne, bo niestety wielu ludzi nie potrafi napisać prostego zdania, już nie mówiąc o stawianiu przecinków w odpowiednich miejscach czy stosowaniu się do zasad ortografii. Jestem też w stanie zrozumieć, że parę dzieł literatury polskiej i zagranicznej warto znać. Warto też czytać książki, choćby po to, żeby w przyszłości nabrać takiej biegłości w czytaniu, żeby szybko przyswajać i rozumieć zapisane na papierze informacje. Ale wytłumaczcie mi, po co uczniom na siłę każe się interpretować wiersze i Głębokie Teksty Literackie? Tak czy tak, każdy ma własne zdanie na ten temat, zazwyczaj zupełnie odmienne niż autor. A na to poświęca się naprawdę sporo czasu w liceach. Pewnie to teraz zabrzmi jak bełkot ścisłowca, ale godziny poświęcone na interpretację wierszy można by było wykorzystać np. na douczenie ludzi matematyki. To jest nieco bardziej przydatne w dorosłym życiu, bo z liczbami styka się praktycznie każdy. A nie przypominam sobie, żebym przez całe studia i całą swoją dotychczasową pracę musiała wykazać się wiedzą na temat tego, co miał na myśli Kochanowski pisząc "Treny".
Racja - tacy ludzie musza być przez cały czas obserwowani. Smutne jest to, że często nie ma osób, które chciałyby się tego podjąć.
Kobieta prawdopodobnie była po prostu chora psychicznie.
Pomyślcie sobie, że ten obszczany banknot jest cały czas w obiegu i istnieje spore prawdopodobieństwo, że któreś z Was trzymało go już w rękach;)
Mnie przestawili w dzieciństwie z lewej na prawą i nie uważam, żeby to w czymkolwiek mi zaszkodziło. Oprócz tego, że mam szkaradne pismo, ale w tej chwili - używając do wszystkiego komputera - nie muszę się nim chwalić. Muszę powiedzieć, że z obrotu sprawy jestem nawet zadowolona - wolę umieć używać obu rąk, niż na przykład nie umieć posługiwać się nożyczkami trzymanymi w lewej ręce. A znam ludzi, którzy nie potrafią - praworęcznych. Zaburzeń mowy nie zauważyłam. Jedynie tempo mówienia mam dość spore i czasem ludzie mnie nie rozumieją. A dysleksja? Co ma wspólnego dysleksja z ręką, której używa się do pisania?
Dobra, jestem w stanie zrozumieć, że kogoś nauczono, że kupione jedzenie koniecznie trzeba zjeść, bo szkoda (sama wyniosłam takie nauki z domu i kiedy już coś muszę wyrzucić, to przychodzi mi to bardzo ciężko). Ale żeby dorosły człowiek wyczyniał takie rzeczy? Kosztem zdrowia? Nawet, jeżeli uważa, że rzeczy magicznie się zepsują (w sumie też nie wiem, czemu miałby tak uważać...)? Po prostu troszkę ciężko mi uwierzyć, że ktoś jest do tego stopnia nieprzystosowany. Chyba, że w grę wchodzą jeszcze jakieś dodatkowe czynniki, o których autor nie wspomniał.
Babcia mojej znajomej łaziła na pobliskie wysypisko, zbierała różne szmaty, które według niej "nadawały się do ubrania, takie ładne", prała i dawała mojej znajomej, żeby się w nie ubierała. Wiadomo, jak mogła na to zareagować nastolatka, która raczej zwracała uwagę na to, w co się ubiera. Nie tak piekielnie, bo jednak z babcinką mieszkała rodzina i ją pilnowała, ale co by było, gdyby ta starsza osoba mieszkała sama? I zastanawiam się, skąd się biorą takie zachowania - zbieranie wszystkiego na czarną godzinę, coś w stylu asekuracji?
Skrwysyństwo straszne. Szczególnie ze strony nauczycielek. Jak czytam takie historie, to boję się mieć dzieci i posyłać je do szkoły.
@bukimi: w większości mieszkań we wcale nie tak starym budownictwie istnieją drzwi na zwykły klucz, który można umieścić z każdej strony drzwi:)
@sofcik: a co z odpowiedzialnością za własnego potomka? Za braki w wychowaniu małego dziecka trzeba ponosić konsekwencje. Zresztą, gdyby dziecko było ubrane, jak to jest powszechnie przyjęte w kulturze europejskiej, prawdopodobnie nic by się nie stało, bo może pan tatuś zdążyłby zareagować, kiedy dziecko zaczęłoby się mocować z majtkami tudzież spodenkami. A przeprosiny i ewentualne pytanie o możliwość zrekompensowania się prawdopodobnie spowodowałyby zupełnie inne wrażenie - mam rację?
@dorotencja: odnośnie gier komputerowych: na pudełkach są specjalne oznaczenia informujące, że w grach znajduje się przemoc, wulgaryzmy itp. Oprócz tego ustawianie są też granice wieku, od których można grać w daną grę. Co więcej, obrazy nie są tak realistyczne jak prawdziwe zdjęcia. I przede wszystkim nikt nie wyświetla ich na wielkich ekranach i nie każe patrzeć na nie nikomu, kto tego nie chce. To jest wolny wybór. Poza tym osoba, która popełniła tę wystawę i wyeksponowała ją w widocznym miejscu, nieco pomyliła target - na co kilkuletniemu dziecku wizja zmasakrowanych płodów i wiedza o tym, że to jest aborcja? Chyba tylko po to, żeby miały po nocach koszmary. Jeżeli już ktoś musi koniecznie ustawiać gdzieś te zdjęcia, to niech to zrobi w zamkniętym pomieszczeniu (jak już ktoś wspomniał), albo np. przed wejściem do kliniki aborcyjnej - tam przynajmniej przekaz trafi do ścisłej grupy ludzi zainteresowanych. A niekoniecznie do tych, którzy chcieli sobie zrobić sympatyczną, rodzinną wycieczkę do innego miasta. Nie wszyscy są fanami gore, a czasy lubowania się w publicznym masakrowaniu ludzi w imię sprawiedliwości tez już minęły jakiś czas temu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 sierpnia 2011 o 11:14
Cóż, widzę, że jestem dzieckiem szczęścia, bo sukienkę na studniówkę dostałam za 30zł - nową, ze sklepu. Prościutka, ale wygodna. Była potem jeszcze ze mną na kilku weselach. Co do historii - zgodzę się, też zrobiło się żal dziewczyny, dopóki nie zaczęła się drzeć. Ale jakie ona musiała mieć rozeznanie, żeby myśleć, że za bezcen dostanie tak skomplikowaną, szytą na miarę sukieneczkę?
Oj, znamy, znamy. Przytoczyłabym parę historyjek, ale boję się, że to mnie zdemaskuje:)
Widziałam podobną wystawę rok temu w Czechach (!). Z tym, że przed wejściem na pewien festiwal muzyki ciężkiej o nazwie sugerującej, że będzie brutalnie. Kierując się stereotypami można by było stwierdzić, że ludzi zebranych na tym festiwalu to nie powinno ruszać. A tutaj zdziwienie: widziałam kilku takich, którzy wyglądali na wyjątkowo poruszonych. I cieszę się, że nikt nie wziął tam ze sobą dzieci. Ostatnio w kościołach podobno była prowadzona jakaś akcja zbierania podpisów przeciw aborcji. Oczywiście, moja babcia raźno podreptała złożyć tam też swoją parafkę. Przy późniejszej rozmowie z nią padło pytanie, jak zapatruje się na sytuację, w której ciąża zagraża życiu matki, co automatycznie wiązałoby się ze śmiercią dziecka. Odpowiedź: "musi się poświęcić!". Kolejne pytanie: "A jakby to była Twoja córka?" - tutaj babcia została zbita z tropu. Szczególnie, że to pytanie zostało jej właśnie zadane przez jej własną córkę. Nie doszukuję się logiki w prawach ustanawianych przez Kościół, ale czy zachowanie jednego życia z dwóch nie jest bardziej "opłacalne" niż bierne pozwolenie na zniszczenie obu?
A skąd wujcio wiedział, że się "grzmociliście"? Przecież mogliście żyć pod jednym dachem bez odbywania stosunków seksualnych;) Więc wygląda na to, że dodatkowo - rozgłaszając niesprawdzone przez siebie informacje - dopuścił się oszczerstwa. Jest mi przykro, że istnieje tylu ludzi, którzy z butami pakują się w życie innych. W imię czego?
Ech, tego oszusta w czarnej sukience należałoby zakuć w łańcuchy i zapakować do jakiegoś podziemnego bunkra, o chlebie i wodzie. Ludzie są głupi, a złodzieje bez skrupułów to wykorzystują, grając na najważniejszej dla wielu starych ludzi wartości - wierze. Czy też czymś, co ci starsi ludzie za wiarę uważają... ech, zdenerwowałam się.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2011 o 18:06
Hmm, a ta pani przypadkiem nie ma jakichś problemów z psychiką? Albo kolejna "znudzona życiem"...
Sympatyczne i budujące:) Takich ludzi aż chce się spotykać:)
Ech... no cóż, znów utwierdziłam się w przekonaniu, że powinny być robione testy na rodzicielstwo, w celu odfiltrowania takich pań jak ta opisana w historii. Szkoda, że to niewykonalne...