Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

nighty

Zamieszcza historie od: 2 lipca 2012 - 12:55
Ostatnio: 6 lutego 2020 - 10:50
  • Historii na głównej: 36 z 39
  • Punktów za historie: 26105
  • Komentarzy: 663
  • Punktów za komentarze: 2885
 

#39870

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O debilizmie studentów.

Mój rocznik z poprzednich studiów znalazł sobie rewelacyjny sposób na rozładowywanie akademickich stresów: forum na pewnym znanym portalu społecznościowym, na którym można wieszać psy na wykładowcach. Forum publiczne. Z informacjami wskazującymi na to, który rok którego kierunku takie rzeczy wypisuje.

Fajnie im dyskusja szła, do momentu aż jedna z naszych (średnio lubianych) wykładowczyń została potrącona przez samochód i wylądowała na dość długo w szpitalu. Nudziło się kobiecie, więc spędzała sporo czasu w internecie i... wpadła na forum studentów. Z sugestiami, że nie żyje ale "nie chcą nam powiedzieć bo przestaniemy chodzić na zastępstwa". I dyskusjami na temat jej rozwodu. I wyglądu. I paroma innymi rzeczami. Ups...

Po powrocie na uczelnię, zostałam wezwana do wykładowcy. Kilka osób napisało jej maila, że oni tak naprawdę nie mieli nic wspólnego z tym forum, to był mój i jeszcze jednego chłopaka pomysł (tak dla hecy) ale teraz się wypieramy odpowiedzialności. Chłopak miał u pani poprawkę, oczywiście oblał. Mnie średnia ocen spadła z ponad 4 do 2.1, na lekcjach słyszałam mnóstwo komentarzy na temat siebie, zaliczenie przedmiotu oblałam, do egzaminu nie zostałam dopuszczona, poprawkę oblałam. Zrezygnowałam ze studiów i z uczelni.

W czym problem? Nie mam konta na żadnym portalu społecznościowym o czym większość ludzi wie. Tłumaczenie: "Ona cię najbardziej lubiła, więc uznaliśmy że tobie na pewno wybaczy, a nam się upiecze".

Forum działało dalej, już tym razem jako prywatne.

Spotkałam niedawno kilka osób z tego roku, udawali że mnie nie znają.

studenci

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 978 (1098)

#39588

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ponieważ moja obrona leży i kwiczy (nadal nie mam połowy pracy sprawdzonej, promotor powiedział że "bardzo ciężko mu się prace studentów sprawdza) a do października jeszcze trochę czasu, postanowiłam poszukać czegoś do roboty.

O proszę, w Bibliotece akademickiej szukają kogoś na staż. I nawet nie ma za wielu chętnych (opinia znajomych "Jak nie płacą, to nie będę swojego czasu marnować") - idę. Bibliotekarz się cieszy, że wreszcie ktoś przyszedł. Potrzebują na pilnie kogoś do "kontroli zbiorów bibliotecznych" i wklepania nowych materiałów do komputera.

Właśnie, komputer. Praca "wymaga" przyniesienia do Biblioteki własnego laptopa, zainstalowania odpowiedniego oprogramowania, wpisania wszystkiego na swój laptop i przesłania na komputer uczelni. Bo w Bibliotece tylko jeden komputer jest, a może być nagle pilnie potrzebny, rozumie pani?

Niestety, nie mam własnego laptopa i w związku z tym nie spełniam wymagań. Ciekawe czy kogoś znajdą.

Biblioteka

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 541 (613)

#38204

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Allegro.

2 Sierpnia zamówiłam breloczek do kluczy reagujący na dźwięk, tzw. Keyfinder. Zapłaciłam od razu, dostałam maila z potwierdzeniem że wszystko w porządku. Kilka dni później dostałam maila że "zamówiony przedmiot został wysłany". Minęły 2 tygodnie, zamówionego breloka dalej nie ma - zakładam winę poczty polskiej (już kilka rzeczy mi zgubili) i piszę do sprzedawcy że nie otrzymałam przesyłki do tej pory.

Odpowiedź sprzedawcy: "Nie otrzymała pani bo go nie wysłałem. Jestem na wakacjach, wyślę go pani jak wrócę, tak za 2 tygodnie" (na koncie sprzedawcy NIE BYŁO zaznaczone że sprzedawca jest na urlopie"

Po kilku mailach, łaskawie zgodził się mi przesłać towar wcześniej... jak mu dopłacę za wysyłkę. Po "uprzejmej sugestii" że zgłoszę oszustwo, pan zgodził się breloczek wysłać. Doszedł kilka dni temu, w kompletnie zniszczonym opakowaniu, w dodatku z "wyraźnymi śladami użytkowania".

Sprzedawca dostał negatywa. W odpowiedzi dostałam również negatywa że: po pierwszę kłamię co do problemów z wysyłką, po drugie nie chciałam mu zapłacić za wysyłkę tego sprzętu, po trzecie "mam manierę 5 letniego dziecka, który musi dostać swój gadżet natychmiast i nie rozumie że dorośli ludzie mają ważniejsze sprawy na głowie niż spełnianie jego zachcianek".

Allegro

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 619 (669)

#36414

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nigdy więcej wolontariatu.

Moja mama pracuje w szkole podstawowej, ma w klasie dziecko z rodziny patologicznej (5 rodzeństwa, troje z nich ma każde innego tatusia, którzy nie są specjalnie zainteresowani opieką nad potomstwem, matka nie pracuje tylko płodzi kolejne dzieci, by dostawać zasiłek), które ma spore problemy z językiem angielskim, jeśli 28 sierpnia nie zaliczy testu z całego semestru, to zostanie na drugi rok w 4 klasie.

Chłopiec dostał na całe wakacje "korepetycje" od swojej nauczycielki. Żeby "nie tracić czasu na sprawdzanie prac domowych", spytała się mojej mamy czy ja bym nie mogła przychodzić i w czasie jak ona będzie przerabiać z dzieckiem materiał, ja bym sprawdzała prace domowe, krótkie jakieś jego prace pisemne i ćwiczenia. Oczywiście dostanę dokument, że pracowałam jako wolontariuszka, co "w dzisiejszych czasach jest przecież niezbędne". Zgodziłam się.

Zajęcia 1: ja przyszłam, chłopiec przyszedł, ona nie. Czy nie uprzedzała mnie, że ma bardzo pilną sprawę w urzędzie i jej nie będzie? Nie? Musiało jej wylecieć z głowy. Ale chyba nie sprawiło mi to żadnych problemów prawda? (Nie, skądże. Nie miałam pojęcia czego mam dziecko uczyć, co będzie na jego teście, co przerabiał na zajęciach, nie mam żadnych pomocy naukowych, gdzie tu może być problem?)

Zajęcia 2 i następne: ja przyszłam, chłopiec przyszedł, ona nie. Jest na wakacjach, do 26 sierpnia...

Pomińmy kwestię, że dziecko jest wyjątkowo niechętne do robienia czegokolwiek poza graniem w piłkę i graniem na konsoli. Nie wie co robili na zajęciach, nie ma zeszytu, nie uzupełniał ćwiczeń, nie lubi prac domowych i w ogóle ten angielski jest głupi. Pomińmy kwestię, że ja nie widzę możliwości by przy jego poziomie wiedzy (4 klasa podstawówki, nie zna alfabetu., wszystko pisze tak jak słyszy) i przy takim nastawieniu, on ten test zaliczył. Ale potwornie irytuje mnie fakt, że ja "w ramach wolontariatu" robię coś, za co możliwe że pani nauczycielka dostanie dodatkowe pieniądze. Bo przecież "oficjalnie", to ona uczy to dziecko, a ja "jedynie" pomagam przy sprawdzaniu prac pisemnych. I w razie jak się dziecko jednak nauczy, to oficjalnie będzie to JEJ zasługa.

Komentarz mojego (mocno cynicznego) znajomego:
- Wiesz dlaczego pracodawcy tak lubią wolontariuszy? Bo mieć wolontariat w CV, to jakbyś mówiła "Jestem frajerem, który chętnie zrobi za darmo coś, za co innemu człowiekowi trzeba by zapłacić".

Postscriptum, 1 sierpnia. Po tym jak dzieciak przyszedł 6 raz raz z rzędu z nieodrobioną pracą domową, a mnie się znudziło zadawanie mu dodatkowych zadań, których on i tak nie robi, plus po odkryciu, że po 3 latach nauki języka angielskiego dziecko nie umie się nawet przedstawić (nie wspominając o uczenie się czegokolwiek co ja mu zadaję) i plus po kompletnym braku kontaktu z panią nauczycielką, stwierdziłam, że jednak będzie lepiej jak dziecko zostanie na drugi rok w tej samej klasie i uczyć go nie będę.

Dziecko się nie przejęło, matka się nie przejęła, nauczycielka się nie przejęła.

Szkoła podstawowa...

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 636 (684)

#36092

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Odkryłam, że pewna sieć telefonii komórkowej oferuje oprócz typowych usług, również ubezpieczenia na życie. A odkryłam dlatego, że przez ostatnie 4 dni kilka razy dziennie miałam telefon od konsultantów tejże sieci. Większość konsultantów po krótkiej rozmowie zrozumiała, że nie chcę, nie potrzebuję i nie kupię polisy na życie. Poza jedną panią:

- Wie pani, jest pani teraz na wakacjach prawda? A gdybym miała pani jutro wypadek śmiertelny, to czy rodzice nie czuliby się lepiej wiedząc, że dostaną po pani jakieś pieniądze?

Ps. sprawdziłam sobie regulamin tego ubezpieczenia. Haków i haczyków jest tam więcej niż w sklepie mięsnym...

call_center

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 565 (621)

#34755

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zacznijmy od tego że nie mam szczęścia do mężczyzn. Jeden - przyszły inżynier, poza inżynierią nie interesowało go absolutnie nic. Drugi: przystojny i szarmancki, znajomy z kursu językowego. Umawiał się ze mną by rozzłościć jego byłą (która chodziła na ten sam kurs). Trzeci był opisany przez wspólną znajomą jako "przystojny student filozofii, lubi pływanie, filmy Tima Burtona i książki fantasy". Przystojny i owszem ale reszta...

1. Jeśli planujesz kłamać na temat swojego miejsca pracy/studiów zainteresowań tak żeby bardziej zaimponować dziewczynie, lepiej przygotuj wszystko co zamierzasz powiedzieć, żeby nie wyszło że przez "studenta filozofii" rozumiesz "miałem filozofię w liceum, straszne nudziarstwo", przez filmy komediowe rozumiesz "filmy z dużą ilością krwi, flaków i najlepiej jak pokazują odcinane kończyny", a przez pacyfizm rozumiesz "Ogólnie to jestem za pokojowym rozwiązaniem konfliktów ale ten koleś nabijał się z (tu wpisz przyczynę) i po prostu musiałem mu przypi...olić!"

2. Jeśli dziewczyna się zapyta dlaczego zgodziłeś się na randkę/dlaczego ją zaprosiłeś, odpowiedź "Bo wszyscy kumple mają już laski do obściskiwania i śmieją się ze mnie" - jest absolutnie błędną odpowiedzią.

3. Nigdy nie opowiadaj o swoich byłych. Zwłaszcza jeśli miałeś ich 8 i zwłaszcza jeśli nie planujesz mówić o nich nic miłego. To samo dotyczy opowiadania o rodzicach - jeśli nie planujesz mówić nic miłego o nich, lepiej nic nie mów.

4. Opowiadanie o pracy w markecie jest okej. Opowiadanie o tym, że wziąłeś tą pracę tylko dlatego że do innych musiałbyś poprawić maturę a tobie się nie chce, nie jest okej.

5. Jeśli dziewczyna mówi, że nie lubi palaczy twierdzenie że palisz, bo papierosy są dużo mniej kłopotliwe od kobiet, nie jest prawidłową odpowiedzią.

6. Opowiadanie, że chciałbyś mieć własną rodzinę jest okej. Opowiadanie, że chcesz mieć własną rodzinę w ciągu dwóch lat, bo "przez papierosy znacząco spada jakość moich plemników" nie jest okej. Jeśli dziewczyna zapyta się dlaczego wobec tego palisz, patrz pkt 5.

7. Równouprawnienie przy płaceniu jest okej. Domagać się by dziewczyna zapłaciła za ciebie, bo wydałeś pieniądze na grę komputerową, NIE JEST okej.

8. Wszelkie niedwuznaczne komentarze dotyczące wyboru jedzenia, ZDECYDOWANIE nie są okej. Zwłaszcza wypowiadane w sali pełnej ludzi.

Jeśli dziewczyna po ostatniej wypowiedzi nagle przypomniała sobie o bardzo ważnym spotkaniu i zaczyna się żegnać:

9. Robienie "dziubka" licząc na całusa w usta nie jest okej.

10. Tak samo jak wszelkie komentarze "No i widzisz dlaczego uważam, że papierosy są lepsze od kobiety!"

11. Uważanie że dziewczyna zapomniała dać ci numeru telefonu i wobec tego branie go od wspólnego znajomego, zaskakiwanie ją telefonami w których opowiadasz że zrobiłeś horoskop dla par i wynika z niego, że jesteście idealnie dobrani i naleganie na kolejną randkę, może skończyć się tak, że ona się owszem z tobą umówi, ale po to by:
a) Dopilnować że skasujesz jej numer telefonu
i
b) Powiedzieć ci kilka nieuprzejmych słów na twój temat, ewentualnie dać ci w mordę.

Na razie chyba pozostanę singielką...

pizzeria...

Skomentuj (55) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 765 (1009)