Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

pajeja88

Zamieszcza historie od: 5 lipca 2013 - 21:27
Ostatnio: 8 czerwca 2015 - 18:18
  • Historii na głównej: 1 z 5
  • Punktów za historie: 1932
  • Komentarzy: 135
  • Punktów za komentarze: 1325
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
6 marca 2015 o 11:13

@MyCha: Dlatego właśnie śmierdzi mi to fejkiem, okropnnym i okrutnym ale fejkiem. Zawsze byłam kompletnie niekochana przez oboje rodziców, wyzywana, olewana i upokarzana gdy w tym samym czasie mój brat siedział na kolanach u mamusi przytulany i rozpieszczany. Długo uważałam, że przez to nie potrafię kochać i jestem wyprana z uczuć. Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży przeraziłam się że nie będę potrafiła okazywać swoich uczuć dziecku, że będę udawać by wygladać "normalnie". Nic bardziej mylnego. Uczucia rodzą się same i to od nas nie naszych rodziców zależy jak wychowamy swoje dziecko. Jeżeli chociaż trochę z tego co pisała autorka to prawda już dawno byłaby u psychologa- tym bardziej że sama doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego zachowania.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 lutego 2014 o 10:23

Nie przejmujcie się z doświadczenia wiem, że takie pseudo dziennikarzyny długo nie ciągną swojej działalności w końcu znajduje się osoba która ma dość i w sądzie takiego delikwenta niszczy. Patrząc na poziom tych dwóch "reportaży" umieszczonych przez niego... Ehh szukanie powiązań politycznych z braku pozwolenia na kręcenie i sugerowanie jakoby jedno z drugim miało coś wspólnego samo w sobie powinno budzić rozbawienie. Panu Radziszewskiemu ciężko pewnie przełknąć fakt, że ktoś po prostu nie chciał zakłócania zabawy i obecność "prasy" nie była mile widziana tylko dlatego, że ludzie chcieli mieć spokój. Do takich "dziennikarzy" nauczyłam się podejścia gdy podczas pogrzebu mojej zamordowanej koleżanki chodził między ludźmi w trakcie nabożeństwa i prosił o wypowiedzi cykając jednocześnie masę zdjęć zapłakanej młodzieży. Podobny poziom - ważne, że jest sensacja.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
29 stycznia 2014 o 16:09

1800? To jeszcze nie jest tak źle. Dwa miesiące pracowałam w oddziale pewnego banku za... 1200 zł miesięcznie. Bez prawa do prowizji. Łudziłam się, że to tylko przez okres próbny. Miarka się przebrała gdy po tym jak wysłuchałam ochów i achów na swój temat (najlepszy wynik na szkoleniu)i wysłuchaniu szefa jakie wiąże ze mną wielkie nadzieje usłyszałam jego genialny plan. Będę nie tylko doradcą w placówce ale też mobilnym dla specjalnych klientów, wyrobienie potrzebnych zezwoleń kosztuje więc się z nimi wstrzymamy jak centrala się kapnie to "on weźmie to na siebie" (yhym...). Już to mi dało do myślenia, chwilę później dołożył do pieca mówiąc na boku innej pracownicy że skoro mam dziecko to za każdą kwotę będę pracować więc nie musi mi stawki podnosić. Nie mógł się nadziwić, że odchodzę.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
16 stycznia 2014 o 12:47

A gdy Pani na kasie w sklepie wyda ci o 10 zł za dużo to wykorzystujesz okazje? Pewnie tak... Tylko że w momencie gdy ty zapomnisz zabrać reszty, albo informatyk który miał ci naprawić komputer zrobił to źle to cały świat jest zły a w koło pełno oszustów. Komuna w ludziach tkwi głęboko to fakt. Ale tak jak napisał Bakemono pozostało nam w zamiłowaniu do cwaniactwa i oszukiwania na każdym kroku.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
16 stycznia 2014 o 12:40

O tym samym pomyślałam. Wysłali zdjęcie na którym widać jak portal będzie wyglądać, odpowiedzieli że im się podoba. Jak dla mnie to po prostu zwykłe naciągactwo ze strony firmy w której autor pracuje..

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
2 stycznia 2014 o 20:51

Rok temu moi rodzice w środku nocy dostali telefon od sąsiada ojca mojej mamy. Dziadek chorował od dawna, mieszkał sam, rodzice odwiedzali go na zmianę z ciotką sprawdzając jak się czuje, dostarczając jedzenie itd. Nie chciał zamieszkać u nikogo z rodziny, swojej gospodarki w życiu nie opuści póki może chodzić. W noc przed wigilią postanowił wyjśc z domu i niewiadomo dlaczego przejść przez płot, z płotu spadł. Stracił pamięć, nie wiedział kim jest i co się w okół niego dzieje, nie mógł się poruszyć o własnych siłach. Moi rodzice szybko zawieźli go na pogotowie gdzie całą noc użerali się z pielęgniarkami które twierdziły że chcemy dziadka "podrzucić" im na święta. Po nocy pełnej płaczu i kłótni dziadka w końcu przyjęto, ale na wszystkich odwiedzających patrzono jak na bandytów którzy chcieli starego człowieka zamordować. Pracownicy służby zdrowia też potrafią być piekielni oceniając wszystkich jedną miarą.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
1 października 2013 o 0:38

Historia piekielna ale jeszcze piekielniej napisana

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
30 września 2013 o 23:44

Mój ulubiony tekst który usłyszałam ostatnio gdy koleżanka (matka 3 miesięcznego szkraba) dowiedziała się że mój 18 miesięczny syn nie korzysta jeszcze z nocnika: "To wcześniak więc to normalne, że jest opóźniony"

[historia]
Ocena: 37 (Głosów: 37) | raportuj
30 września 2013 o 20:45

Przerabiałam to z połową znajomych które się doczekały potomstwa. Porównywanie, chore ambicje i docinki są na początku dziennym praktycznie podczas każdej rozmowy... Raz nawet usłyszałam, że skoro mój synek w wieku 12 miesięcy miał już wszystkie ząbki a Oliwka która jest dzieckiem idealnym ma tylko jednego, to zdecydowanie powinnam iść z synkiem do pediatry bo on musi jakiś chory być bo się źle rozwija. Większość psycho mam wyścig szczurów zaczyna już w dniu porodu...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
27 września 2013 o 15:37

Tak jak inni pisali- do adwokata, a jeżeli to wy przegapiliście na taki krok już jest za późno. Najbardziej z całej historii zniesmaczył mnie tylko zwrot 'a za rok wybory' i oskarżanie partii rządzącej o brak informacji. Od razu do głowy mi przyszło pytanie czy członkowie innych partii chodzili po waszym osiedlu i informowali o zmianach? Emigrowali wszyscy na ten czas tak że tylko jedna partia w mieście została? Żeby nie było nie jestem fanatycznym zwolennikiem PO czy jaka tam partia u was w mieście rządzi ale okropnie nie lubię zwalania winy na wszystko na 'partie rządzącą'.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
27 września 2013 o 12:38

Ludzie ostatnio mylą chamstwo z pewnością siebie i silnym charakterem.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
23 września 2013 o 23:30

To trochę mi w głowie rozjaśniło... Zastanawiałam się dlaczego ktoś tak uparcie akurat na nasze psy poluje. Po prostu chce psiaka co łądnie mu na podwórku będzie wyglądać. Paranoja.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 12) | raportuj
23 września 2013 o 21:32

Mamy całkiem niezła wietnamską knajpę w mieście, nawet w weekend zamawiałam tam jedzonko... Może kierowca wypatrzył na ogródku u nas dwie kaczki słodko-kwaśne? :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 września 2013 o 21:29

To że miejscowość utrzymuje się z turystyki daje prawo by odwiedzający robili co chcą? Kompletny absurd. Turyści wszelkiej maści (chociaż oczywiście nam najbardziej się w oczy rodacy rzucają, niestety w tym przodujemy) zachowują się jak bydło jest niestety faktem dość znanym... Wszystko nam wolno, wszystko nam nie pasuje, a traktować nas trzeba jak koronowane głowy.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
23 września 2013 o 18:49

Szczególnie, że ona też lubiła wrzucać jedna historyjkę za drugą i na początku zaznaczać identycznym wstępem gdzie pracuje.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
22 września 2013 o 13:24

Mnie zastanawia tylko jak ona "jak zwykle w pełnym pędzie rzuciła się ukochanemu na szyję" skoro on "siedział na ziemi oparty o kaloryfer". Ona nurkowała czy ślizgiem na kolanach do niego dotarła?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 września 2013 o 13:44

Aj nie da się edytować a choroba nie sprzyja składnemu konstruowaniu zdania... Oczywiście chodziło mi o to że moja znajoma mogłaby być oburzona Twoim brakiem znajomości hiszpańskiego nie angielskiego ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 września 2013 o 12:54

Nie zrozumiałaś do końca albo ja się nie do końca jasno wyraziłam. Nie w każdej szkole wszyscy uczą się angielskiego. Ja chodziłam np na francuski i angielski, znajoma w tej samej szkole wybrała francuski i niemiecki. Podejrzewam, że byłabyś oburzona tym że ją może szokować i oburzać Twój brak płynnej znajomości angielskiego. Wbrew pozorom nie jest to najważniejszy język na świecie, fakt pomocny i popularny ale nie OBOWIĄZKOWY. Obowiązkowa jest nauka języka, ale wybór tego języka zależy od ucznia i od szkoły. Draco też zwróciłam na to uwagę, ale nie chciałam żeby wyszło że się za bardzo czepiam więc przemilczałam ;)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
17 września 2013 o 16:39

Tu nie chodzi o stopień trudności pracy. Pracowałam jako telemarketerka rok czasu parę lat temu ale do dziś pamiętam jakie to uczucie gdy wybija 17 a na liczniku widać ponad 200 rozmów. Ty biegasz po biurze załatwiasz różne rzeczy, telemarketer siedzi przed kompem i ciągle, z 30 minutową przerwą dziennie klepie to samo. Średnio rozmowa z klientem trwa 2 min (zależy od tego jaka branża) więc co 2 minuty powtarzasz to samo jakieś 200-240 razy. Jeżeli chodzi o język angielski wyobraź sobie, że nie każdy zna akurat ten język. Uczyłam się francuskiego, angielskiego i niemieckiego mimo że w tym ostatnim już nawet nie pamiętam jak się przedstawić. Ktoś kto nauczył się mówić płynnie po hiszpańsku może kompletnie nie znać angielskiego i odwrotnie. Co do Twojego chłopaka, czy osób które mówią po ang w sklepach... Przyjmuję jedną zasadę "w jakim kraju jesteś w takim mówisz". Zjechałam 19 krajów i prawie w każdym starałam się korzystać z rozmówek przywiezionych z PL, pomagać sobie językiem migowym. Wiadomo gdy ktoś mówił po ang sprawa była łatwiejsza, ale nigdy nie oburzyło mnie to że ktoś tego języka nie zna.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
17 września 2013 o 14:59

My mieliśmy oficjalny zakaz przeprowadzania rozmowy w jakimkolwiek języku, obojętnie w jakim stopniu był on opanowany. Każdy nasz błąd czy przejęzyczenie stanowiło by potencjalne ryzyko wprowadzenia klienta w błąd albo przedstawienie oferty nieco innej od tej oferowanej. Reklamacje, odszkodowanie itd to zbyt duża strata. Zresztą tak jak napisałeś Draco, po 6 godzinach dukania skryptu (nawet modyfikowanego pod klienta) ciężko mózg przestawić na wyższe obroty.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 22) | raportuj
17 września 2013 o 14:52

Aleś ty jesteś wyjątkowa.

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 41) | raportuj
17 września 2013 o 14:50

Truskawka, smartfony ogłupiają? Jeżeli ktoś ma predyspozycję to ogłupi go nawet ołówek mechaniczny bo przecież rozleniwia się nie temperując tradycyjnego... Miałam smartfona, teraz z racji tego że zajmuje się dzieckiem i nie pracuję mam telefon klasyczny, nie potrzebuje w tym momencie większej ilości bajerów. Ale oskarżanie jakiegokolwiek sprzętu o ogłupianie społeczeństwa jest po prostu.... głupie. Inaczej tego nazwać nie można.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
13 września 2013 o 9:31

To, że komórki nie wszyscy mieli nie znaczy że telefonów nie było ;) Pielęgniarka po obejrzeniu kostki zadzwoniła do moich rodziców i kazała wziąć mnie do domu. Opuchlizna schodziła więc zaleciła trzymanie nogi w górze i jeżeli ból nie ustąpi iść na prześwietlenie. Na prześwietlenie nie pojechaliśmy bo 'ból nie był wcale taki ostry', miałam dwa dni wolnego od szkoły i już spokojnie mogłam do niej sobie człapać.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
12 września 2013 o 22:25

Moja mama jest nauczycielką, mój ojciec ma taki a nie inny charakter wpoili mi że sprzeciwiać się nie mogę. Wiem, że to absurdalne ale nie przyszedł mi do głowy żaden inny sposób wyjścia z sali noga tak bolała że na myśl o kuśtykaniu zdecydowanie wolałam skakać na jednej nóżce ;) Z perspektywy czasu te wydarzenia bardziej mnie bawią niż bolą, śmiać mi się chce jak mogłam być taka nieporadna i uległa. Nauczyło mnie to nie brać uczniów którzy na wf nie ćwiczą za leni. Co ważniejsze wiem, że będę słuchać swojego dziecka nie tylko jego nauczycieli. Więc są jakieś plusy 3 lat piekiełka.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
12 września 2013 o 21:44

Bo ciapa wtedy byłam ;) W domu nie najlepiej, w klasie jeszcze gorzej, w wychowawczyni jakie miałam wsparcie widać wyżej. Teraz bym taką aferę zrobiła że baba by się nie wywinęła, a wtedy? TO nie były czasy gdzie komórkę miał każdy, aparaty były doczepiane do telefonu a rodzice wierzyli nauczycielce nie mnie, dużo zrobić nie mogłam ;)

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »