Profil użytkownika
AJYSYT ♀
Zamieszcza historie od: | 29 października 2012 - 16:29 |
Ostatnio: | 22 września 2021 - 13:44 |
O sobie: |
One life. Live it. |
- Historii na głównej: 10 z 10
- Punktów za historie: 6040
- Komentarzy: 65
- Punktów za komentarze: 800
« poprzednia 1 2 3 następna »
@kudlata111: nie wiem jaki chochlik za mnie pisał, ale dokładnie to miałam na myśli, co Ty napisałaś. Wszystko otwiera się na zewnatrz! Mea culpa
A teraz wyobraźmy sobie, że drzwi otwierają się na zewnątrz, ale coś (albo ktoś) je zablokowało... I nie można ich otworzyć, bo np. leży przed nimi cos ciężkiego. Albo potencjalny podpalacz je zablokował. I wtedy co? Mieszkam w Anglii. Tutaj wszystkie okna i drzwi (w każdym razie zdecydowana większość) otwiera się do środka, właśnie w przypadku zablokowania z zewnątrz. Tak nawet stanowi prawo p/pożarowe.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2021 o 17:19
@Gabriel_Angel: Dziękuję za życzenia.
@starajedza: pielęgniarka jestem od prawie 20 lat, zaczęłam chorować około rok temu, chorobę przyspieszyło m.in. wypalenie zawodowe. I nie chodzę i nie gadam, często był to zbieg okoliczności, że ktoś się dowiedział (np. W poczekalni u psychiatry). A że znam sporo osób, to się szybko rozniosło, bo tak, masz rację - nic nowego, ludzie gadaja.
@Jaladreips: trzeba mieć 'predyspozycje', jak do każdej innej choroby, często ma to podłoże genetyczne, a elementem wyzwalającym są rożnego rodzaju 'stresory', czyli np. problemy w pracy, wypalenie zawodowe, śmierć kogoś bliskiego, zaburzenia hormonalne, długotrwałe choroby somatyczne, a czasami podobno nawet choroby wirusowe...Dla każdego coś innego.
@pchlapchlepchla16: Dokładnie tak. Ja zdawałam prawko tutaj, więc w Polsce nie jeździłam nigdy, a maż mój jeździł w Polsce może rok, nim wyjechaliśmy tutaj (a jesteśmy tu 15 lat). Do tej pory w Polsce, za każdym razem jak wjeżdżamy na rondo mam moment paniki ‘bo nie w ta stronę’ ;). Podobnie jest nawet z głupim przechodzeniem przez ulicę, zawsze patrzę w ‘zła’ stronę, więc koniec końców głowa mi lata w obie strony jak wariatce :D
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 lutego 2019 o 10:49
@irulax: krany to pozostałość po innych systemach na ciepłą i zimną wodę, coś tam z cieśnieniem było, hydraulik mi tłumaczył... a mimo że teraz już jest inaczej i można mieć łączony kran, to w głowach zostało, że ma być osobno... tak jak z legitymacją z mojej historii - ma być i już... masz 100% racji, trzeba się z tego śmiać, żeby nie zwariować :D
@Artek610: aha, już sobie wyobrażam co by się działo... :D ‘ale co mnie tu pani daje, ja legitymacje chcem a nie jakieś bzdury, no widział to kto!...’ Pomysł dobry, Młoda ma 11 lat póki co, na przyszły rok pomyślę o tym, dzięki!
@irulax: o to mi właśnie chodzi, jak wybrnąć z tego ‘ale każde dziecko MUSI mieć legitymację’, w większości kanary to młodzi ludzie, chciało by się wierzyć, że inaczej będa myśleć, a tu masz... jak nie spojrzysz z tyłu doopa... również pozdrawiam :)
@lemongirl: Nie. Z różnych względów. Młoda nawija non- stop, a w Polsce nasza wewnętrzna / rodzinna zasada mówi - gadamy po polsku, więc nie przejdzie. Po drugie - nie będę dziecka uczyła kłamać, nawet w tak niewinnej sprawie. Staram się jej przekazać, że kłamstwo, nawet tzw. ‘niewinne’ to nie jest wyjście z żadnej sytuacji. Ale dziękuję za wkład.
@mesing: też próbowałam, z podobnym skutkiem. Problem, bo dziecko MUSI mieć legitymację według niektórych. Dlaczego? Bo tak się jednemu z drugim umyślało. Efekt ten sam, niestety.
@Szkocka: Moja córka nie chodzi do polskiej szkoły, a nie będę jej zapisywać tylko po to, żeby raz na dwa lata mogła okazać papiurek na wezeanie.
@lotos5: szkoda mi czasu na takie bzdury. Zreszta, niestety, w nieco innej sytuacji musiałam wezwać policję i wykazali się podobnym poziomem inteligencji.
Bardzo podobną sytuacje miałam, gdy również podczas wakacji w Polsce wzięłam córkę na USG brzucha (długa historia, nieważne). Ile ja się nasłuchałam od lekarza robiącego badanie o szkodliwości glutenu, i że to gluten jest odpowiedzialny za całe zło na świecie, i polecał mi swoją książkę o szkodliwości glutenu... "I nie musi pani nigdzie chodzić żeby kupić, o tu tu w rejestracji u nas można, jedyne 99 PLN..." z ciekawości popatrzyłam na 'książkę' - broszurka może 20 stron, wydrukowana na zwyklej drukarce... Tia, już się rozpędzam....
Tak nie do końca z tym nie zatrzymywaniem przez policję w Anglii, jakieś 3 miesiace temu mnie zatrzymali (na kogutach, stres na maxa!) za jazdę zygzakiem... chwilę mi zeszło wytłumaczyć, że jechałam zygzakiem, bo omijałam dziury w drodze (a na tej trasie jest ich wyjatkowo dużo i wyjatkowo upierdliwie rozłożone, więc tak naprawdę to kawałek się jedzie wężykiem...). Sam policjant przyznał, że od dmuchania w alkomat uratowało mnie to, że jechałam do pracy i miałam na sobie mundurek. No i sa wyrywkowe kontrole w okolicach świat w grudniu, w każdym razie w moim mieście. Ale historia mega piekielna, nie raz mam pacjentów na oddziale po wypadkach spowodowanych alkoholem i tym cholernym ‘społecznym przyzwoleniem’
@Gettor: to było zeszłej nocy, jeszcze nie wróciłam na dyżur żeby się dowiedzieć...
@Lynxo: Tez mieszkam 10 lat za granica. I powiem: gorzej. Polak polakowi polakiem....
@Papa_Smerf: dzięki, spróbuję. Zawsze staram się używać polskich 'ogonków' tylko to nieszczęsne 'a-z-ogonkiem' nie wchodzi.... A używanie w zastępstwie 'à' mnie po prostu mierzi....
@Papa_Smerf: przepraszam, ze wszystkich polskich liter akurat 'a-z-ogonkiem' nie mam na swojej klawiaturze.
A ja wierzę. To samo mnie spotkało parę lat temu... Z tym, że najpierw zarzucono mi niesprzatanie po moim psie, a na mój tekst 'jeszcze w ręku (w sensie w woreczku) mam' -'aaaaa jak tak to sprzatnij też po moim...,'...
@minus25: A to sobie gardź. Gdyby Tobie groziła dyscyplinarka z powodu rozmowy z Polakiem - pacjentem na oddziale w ojczystym języku, to inaczej byś zaczęła mówić. Sa sytuacje kiedy można - i trzeba - mówić po polsku, a są takie, w których nie wypada. Gdy pacjent ma problemy z angielskim - nie ma problemu, mogę tłumaczyć, często jestem proszona o tłumaczenia na innych oddziałach. On problemow nie miał, wiec nie miałam potrzeby mowic do niego po polsku.
@iamadeofchalk: Nie, przyznał się jak się wreszcie ze śpiączki wybudził.
@qaro: Jak już pisałam - niestety, nikt nie sprawdził. Badan nie miał robionych żadnych, bo to rutynowy zabieg. Podobno (słyszałam od pielęgniarki z OIOMu) pociągnął sobie z flaszeczki tuz przed wyjazdem na sale operacyjna. Co do punktu drugiego - zgadzam się, powinien zapłacić, zwłaszcza ze rachunek kilkudziesięciotysięczny. Niestety, brytyjska służba zdrowia sprzyja takim kretynom i taki pajac nie będzie pociągnięty do finansowej odpowiedzialności....
@pawel78: I dlatego mówiłam do niego tylko po angielsku.
@Fomalhaut: Dokładnie. Z drugiej strony zadziwiające, jak trudno Anglikowi zapamiętać wymowę 'dzień dobry', a przekleństwa... No właśnie, to 'RRRRR' długo im wibruje na języku....