Profil użytkownika
BlackVelvet ♀
Zamieszcza historie od: | 2 października 2016 - 12:18 |
Ostatnio: | 2 stycznia 2023 - 22:47 |
- Historii na głównej: 12 z 13
- Punktów za historie: 2106
- Komentarzy: 78
- Punktów za komentarze: 705
Zamieszcza historie od: | 2 października 2016 - 12:18 |
Ostatnio: | 2 stycznia 2023 - 22:47 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Niemcz1: taaaak, wszystko. Dej mi :-D
@sotalajlatan: smród smrodem, ale jego przyczynę mógł chociaż spuścić w kanal. Szczotka do WC tężnie gryzie :-) Uzupelnię historię o ten wcale tak drobny szczegół ;-)
@KoparkaApokalipsy: Toalety z przewijakami są dla dzieci, tak jak te dla kobiet są dla kobiet, te dla mężczyzn - dla mężczyzn, a dla niepełnosprawnych - dla niepełnosprawnych. Proste? Nikt nie chce czekać wieczność, bo jakiś gbur nie umie po pierwsze czytać, po drugie nawet się odezwać że zajęte, a po trzecie po sobie posprzątać. Toalety damskie/męskie mają w środku po trzy kabiny, zajęte nie były. Ps. Jesteś taki opryskliwy i bezczelny tylko w stosunku do mnie, czy wszystkich traktujesz tak z góry?
@Hideki: mam podobne spostrzeżenia. Tak naprawde z w 100% profesjonalnym podejściem do klienta spotkałam się tylko w ING i Millenium.
Myślę, że opieka przywykła już do takich donosów od "troskliwych" sąsiadów. Pewnie zgłoszenie sprawdzą i w sumie chwała im za to, bo to znaczy że reagują i może jakiemuś dzieciakowi faktycznie kiedys pomogą. Nie masz się czym martwić! Ale sąsiad to prawdziwa zaraza - sama mam małe dziecko i emerytowanego milicjanta za ścianą.... Zomowiec utrudnia życie wszystkim mieszkańcom bloku - anonimy do wszelakich urzędów pisze chyba hobbystycznie ;-)
@KatzenKratzen: Masz piękne wspomnienia! Kilka lat temu mojego psa we Wszystkich Świętych śmiertelnie potrącił kierowca, psina umarła tacie na rękach, a ukochanego kota ktoś bezczelnie ukradł. Najgorsze jest chyba to uczucie, gdy człowiek wraca do pustego domu i szuka wzrokiem tego merdającego z radości ogonka albo mruczącej kulki :-(
"Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" - G. B. Shaw. Trzymaj się!! Miło było podziwiać ten słodki pyszczek na Twoim avatarze.
Cieszę się niezmiernie, że moja historia wywołała wśród was tyle emocji. Dużo się o sobie dowiedziałam, czytając wasze komentarze ;-) @onna, @mrkjad, @Rak77 - dziękuję za dobre słowo. Od dzisiaj zaczynam wierzyć statystykom, szczególnie tym twierdzącym, że statystyczny Polak zużywa rocznie pół kostki mydła, a bieliznę zmienia co trzeci dzień.
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2018 o 1:35
@onna: zmiana opatrunku, podanie środka przeciwbólowego ze strzykawki do buzi (pielęgniarka wzięła córkę na ręce), poprawienie kroplówki. Ręce na sali dezynfekowali tylko lekarze. Środek do dezynfekcji był opisany datą otwarcia - początek ub. roku... Ręce opadają...
@iks: Nie chcę. Córka jest niemowlakiem, do tego jeszcze nie szczepionym, więc dla mnie oczywiste jest, że szczególnie w szpitalu należy dbać o higienę i uważać, żeby czegoś nie złapać. Takie maluchy mają zerową odporność i salowe powinny sobie doskonale zdawać sprawę z tego, za co mają płacone i jaka odpowiedzialność na nich ciąży! Zresztą widać, że moje obawy nie były bezzasadne.
Kulturalni ludzie to przede wszystkim przepraszają, kiedy kichną :-) a jowialnie krzyczenie ”na zdrowie!" (wbrew panującym powszechnie przekonaniom) też ma niewiele wspólnego z kulturą.
Kolejny dowód na to, że większość ludzi docenia wartość czegoś, dopiero kiedy to straci. Bardzo lubię takie historie, zwłaszcza, że sama jestem tym mniej docenianym dzieckiem i świetnie rozumiem, przez co przeszedles. Tzn. byłam przez 25 lat, do momentu kiedy, tak jak Ty, po ukończeniu studiów (również w rodzinnym mieście) nie wyprowadziłam się z domu. Został w nim za to mój brat - który nie skończył nawet gimnazjum, w młodym wieku wpadł z nowopoznaną koleżanką, który mial problemy z utrzymaniem jakiejkolwiek pracy i ciągłe konflikty z prawem, a rodziców po dziś dzień traktuje jako kasę zapomogowo-pozyczkową. I tak sobie żyją po dziś dzień połączeni niewidzialną pępowinką - nadopiekuńcza, neurotyczna mamusia po pięćdziesiątce, tatuś z problemem alkoholowym i wiecznie niańczony trzydziestolatek, a ja mam wreszcie święty spokój :-) Co więcej - od niedawna sama jestem matką i nie wyobrażam sobie traktować swoich dzieci niesprawiedliwie i faworyzować któregoś z nich. A Tobie autorze gratuluję najlepszej życiowej decyzji i życzę, by nadchodzącą Wigilia była wyjątkowa! Ps. Dziadek z talerzem pierogów skradł moje serce! :-)
@Sumiru: dewiza rodu wujka - "zesraj się, a nie daj się" :D
@maat_: zastanawiam się właśnie, czy egoiści, czy idioci. Ale chyba i jedno, i drugie...
@ZaglobaOnufry: Jawohl! :D W dzisiejszych czasach te hasła nabierają zupełnie innego znaczenia. "Padlina idzie do kina!" nieustannie kojarzy mi się z oszałamiającą wonią popcornu ;)
@KatzenKratzen: U nas rzeczy ogólnodostępne, sponsorowane przez szefa, też stały osobno i każdy dobrze o tym wiedział. Prywatne trzymaliśmy w szafkach lub na osobnych półkach, nie było nawet konieczności podpisywania.
@hanka_bez_pudla: Faktycznie, a mogłam u*ebać mu rękę siekierą. O ja niedobra, teraz przeze mnie zacznie okradać staruszki, jeździć na gapę i okradać staruszki...
@PaniPatrzalska: Doszłam do wniosku, że i tak się mu nie przetłumaczy, jak ktoś ma lepkie rączki i polubił cudze, to raczej się nie oduczy. Nie jestem też osobą która zaraz leci z informacją do innych pracowników i roznosi plotki - wierzę, że ludzie są domyślni, więc po prostu wzięłam swoje rzeczy i tyle. Nie będę sponsorować pasożyta.
@biala_czekolada: Wynika.
Tak mi się przypomniała scena z "Dnia świra": - A ta "Kobietka" to ostatnia? - Tak, ostatnia (Adaś)-To ja jeszcze poproszę tę "Kobietkę". -Ojej! A może ona nie potrzebna panu? - Nie, nie chętnie sobie poczytam... (Adaś wychodzi ze sklepu i wyrzuca gazetę do śmietnika)
@Caron: Nie miałam wglądu w akta pracownicze, więc nie znam powodu dyscyplinarki. Za sam romans w pracy ciężko zwolnić, ale wystarczy chociażby wykazać nienależyte wykonywanie obowiązków służbowych, narażenie pracodawcy na straty wizerunkowe i moralne czy mobbing (pod to pewnie podpada romans z podwładną stażystką). Tak jak pisałam Dareczek odwoływał się w Sądzie Pracy od decyzji o zwolnieniu, ale swoimi tłumaczeniami tylko się skompromitował :) Zresztą - w myśl zasady, że tonący brzytwy się chwyta - próbował kolejno: próśb, gróźb i szantażu. Na swoją zgubę głównie w smsach do szefowej :)
@butros: Pewnie, nie każdy pracuje za biurkiem. Są jeszcze kierowcy, sprzątaczki, stróże, recepcjoniści czy chociażby ludzie mający nocne dyżury.
@KatzenKratzen: Też się nad tym zastanawiałam. Doszłam do wniosku, że żona musiała podejrzewać mnie (byliśmy rówieśnikami i blisko ze sobą współpracowaliśmy), a on po prostu zaprzeczał jej podejrzeniom, nie wspominając o stażystce. Nie czuję się ofiarą - żałuję tylko, że nie miałam okazji skopać mu tyłka. Tak szybko wyleciał z roboty :D
@Poziomeczka: mój małżonek nie przepada za czerstwym pieczywem :-D
No skoro tak sobie dziewczę poczyna z instruktorem, to ciekawe co wymyśli na sam egzamin... Pewnie go zaliczy ;-)