Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Dussiolek

Zamieszcza historie od: 11 sierpnia 2011 - 0:34
Ostatnio: 12 września 2021 - 12:26
  • Historii na głównej: 17 z 26
  • Punktów za historie: 14620
  • Komentarzy: 172
  • Punktów za komentarze: 1484
 

#35611

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak zostałem chorym psychicznie dzieckiem z rodziny psychopatów.

W pierwszej lub drugiej klasie szkoły podstawowej na zadanie domowe z matematyki mieliśmy ułożyć opis do działania (4*6)+5=x.
Następnego dnia pani jak co miesiąc zebrała zeszyty na weekend żeby sprawdzić wszystkie zadania.

W poniedziałek rozpętało się piekło. Natychmiast po wejściu do klasy, pani wychowawczyni zaprowadziła mnie do pedagoga. Ten po dość długim wykładzie o moich rzekomych zboczeniach i urazach psychicznych uwierzył w końcu że w zadaniu pomagał mi tata.
Ojca wezwali do szkoły z pracy. Podczas rozmowy mojego rodziciela z pedagogiem i bodajże dyrektorką pochlipywałem na korytarzu. Pełen przestrach dla małego dzieciaka.

Koniec końców po zawiłym tłumaczeniu się mojego rodziciela za zadanie, dostałem 5 z dopiskiem "nieodpowiedniej treści zadania".

A oto jak brzmiał całkiem zabawny (wg. mojego ojca) tekst zadania:
"Hrabia Dracula miał po 4 trupy w 6 trumnach. Oprócz tego luzem leżało 5 zwłok. Ile nieboszczyków ma Hrabuńcio?

Odp: Hrabia Dracula ukatrupił 29 osób.

P.S. Zadanie znalazła jakiś czas temu moja mama na klasowym portalu społecznościowym, wstawione przez moją wychowawczynie z podpisem "Ciekawe co z tego ucznia wyrosło :)"

szkoła podstawowa

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 906 (944)

#27892

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Za późnego nastolatka bunt młodzieńczy przeżywały nie tylko moje włosy, ubrania czy cera, ale także, by świat nie był za nudny: zęby. Jako że Piotruś był w tym czasie częstym gościem Poradni Ortodontycznej i zostawiał w niej dużo monet, znudzona Pani doktor w ramach rozrywki i niejako w poczuciu obowiązku, fundowała mu zdjęcia rentgenowskie w ilości wystarczającej do uodpornienia się na ewentualne skutki wybuchu elektrowni atomowej.

Na jednym z takich zdjęć ukazał się Ząb Buntownik. Dzielny ten wizjoner postanowił dotrzeć do Indii od drugiej strony i ustawiwszy się korzeniem w dół rozpoczął przełomową wyprawę... w głąb podniebienia. Piotrowi było z tego powodu bardzo wszystko jedno, ale Pani doktor aż zachłysnęła się szczęściem, bo oto będzie Operacja! Nierefundowana!

Dobrze więc, niech się dzieje wola nieba. W dniu przesilenia letniego, po pożegnaniu się z rodziną, grobami przodków i złożeniu rytualnego 7,50 na ołtarzu PKS-u zjawił się więc nieszczęsny pacjent w Klynyce Nowoczesnej I W Ogóle Ę i Ą. Po kupieniu worków na swe wiejskie obuwie, co okazało się równie proste jak odpalenie głowic atomowych USA - zasiadł. I czeka. Czyta gazety. Regulaminy. Instrukcje przeciwpożarowe. W końcu, wzruszony bogactwem środków literackich na instrukcji obsługi gaśnicy - podmiot liryczny zapada w stan Otępienia Poczekalniowego.

- Piotruś Pan? - Zagaił aksamitnym głosem niewidoczny interkom.
- Eeee... tak? - Piotr postanowił mówić w stronę pobliskiego kwiatka.
- Proszę wejść, sala jest wolna.
- A że tak... które drzwi?
- Na prawo! - Interkom/kwiatek stracił cierpliwość.

Po otrzymaniu tak szczegółowych informacji, ciężko było nie trafić i już za 3 razem otworzyłem właściwe drzwi. Po usadzeniu mnie na kozetce wręczono mi kieliszek z czymś, co wyglądało jak wygazowana cola.

- Pszaszam, psze pani, ale cóż to za trunek?
- Ziółka, na nerwy przedoperacyjne! - Rozpromieniła się pielęgniarka.

Piotrusiowi przypomniała się gaśnica w poczekalni, jęknął, westchnął, wypił i zrobiło mu się niedobrze.

Po zainstalowaniu na łożu, znieczuleniu (-"Czy boi się pan igieł? -"Niespecjalnie." -"To dobrze, bo i tak nie mamy innego sposobu na znieczulenie, he-he.") pacjentowi zasłonięto twarz całą, co wybitnie poprawiło jego wizerunek, po czym włożono mu w usta rodzaj imadła, rozszerzający szczękę do maksimum.

- No i jak się pan czuje? - Zagaja lekarz.
- Hmmwhwmhym. - Odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Ooo, to dobrze, to dobrze. A na studia gdzie pan idzie?
- Mmmdpdghwhsk shhshhmwsfsaaasdp.
- A jak pan myśli, która uczelnia w Krakowie najlepsza?
- Hmwhsmsjkhdjmmw. - Argumentuję.
- Ja to bym się chętnie z tego miasta już wyrwał. Gdzie Pan był na wakacjach?

Zabieg trwał 2,5h. Na zakończenie Piotruś usłyszał, że będzie taniej, bo "fajnieśmy sobie pogadali".
Dobrze, że facet nie jest ginekologiem.

służba_zdrowia

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 972 (1124)

#16814

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na weekend wyjechałem ze znajomymi do Nysy na Metalową Twierdzę 2011. Piekielnych sytuacji było co nie miara. Oto pierwsza z nich.

Siedzę sobie na ogródku pewnej pizzerii. Zajadam obiad, obok siedzi młoda parka. Kłócili się strasznie i to dosyć głośno, więc mimowolnie wszystko słyszałem. [D]ziewczyna, [Ch]łopak;
Ch - Powtarzam Ci! Obróciłem się za nią, bo myślałem, że ją znam!
D - Tak jasne! A kiecka na pół d*py nie miała z tym nic wspólnego!
Ch - Dokładnie!
Dziewczyna wstała i skrzyżowała ręce na piersi. Po chwili krzyknęła:
D - O! Cześć Michaś!
Przeskoczyła niewysoki plotek odgradzający ogródek od chodnika i dopadła do przechodzącego chłopaka, zarzuciła mu ręce na szyję, cmoknęła w policzki, po czym pocałowała w usta. Gdy się oderwała, zrobiła wielkie oczy i niby speszona powiedziała:
D - Wybacz, pomyłka.
Wróciła powoli do stolika i zabierając torebkę powiedziała do swojego najbardziej jadowitym tonem jaki słyszałem:
D - Sorry... Myślałam, że go znam.
Po czym wyszła, chłopak pobiegł za nią, a ucałowany dopiero po chwili ruszył dalej z znacznie weselszą miną.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 960 (1024)

1