Profil użytkownika
Ell
Zamieszcza historie od: | 10 lipca 2011 - 1:41 |
Ostatnio: | 13 lipca 2016 - 13:21 |
- Historii na głównej: 1 z 2
- Punktów za historie: 426
- Komentarzy: 83
- Punktów za komentarze: 569
« poprzednia 1 2 3 4 następna »
Zamieszcza historie od: | 10 lipca 2011 - 1:41 |
Ostatnio: | 13 lipca 2016 - 13:21 |
« poprzednia 1 2 3 4 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@bladaizlosniwa: Niestety, u mnie zadziałało tylko na krótką metę.
@KaktusStefan: Moja torba nie jest jakaś szczególnie pojemna. Faktycznie, najpierw sprawdził, czy pika to, co kupiłam, bo to pierwsze wyciągnęłam. I to pikało. A potem zobaczył książkę. Książka nie pikała - kolejny błąd, że w ogóle dałam mu to w takim razie do ręki, ale to był empik, więc...
@vera: Absolutnie nic :)
Wiesz, jak Kylo się nie zjawi, to zawsze zostaje generał Hux. Trochę rudy, ale przynajmniej nie rozwali ci domu w napadzie wściekłości. I zna się na inżynierii, to i kran naprawi. A jak dobrze pójdzie, to może da nacisnąć czerwony guzik na Starkillerze :) ...ale serio, przeżyć współczuję.
...proszę, powiedz mi, że ludzie z piekielnych są zaproszeni na twój ślub z Kylo! :D
@kijek: Swoją drogą, co do Etsy - nie wie ktoś może, jak tam wygląda kwestia podatków? Czy to działa na zasadzie allegro - kilka złotych prowizji i wystawiaj czego chcesz, ile chcesz?
Tuwim. Szanuję :)
Naprawdę? Kiedyś dla dzieciaków nie liczyło się to, co ma inny dzieciak? Ty chyba do przedszkola nie chodziłaś. Świat tak działa, dzieciarnia zawsze się przechwalała, przechwala i przechwalać będzie, porównywanie - analogicznie. Tak to już jest, było i będzie. Jak nie buty, to piórnik albo naszyjniczek z odpustu. Dzieci mają do tego prawo. Mają też prawo się przejąć. Ale żebyś ty, dorosła osoba, czuła się dotknięta słowami obcej pięciolatki...? No dziewczyno. To ja nawet nie chcę myśleć, co będzie w podstawówce.
@Bedrana, oczywiście, że nie zmienia. Ale musiałam, bo bym się udusiła :) @gorzkimem, niestety - średniowiecze dało wiele dziwnych wynalazków/projektów wynalazków, ale pasów cnoty wśród nich definitywnie nie było, w żadnym celu ^^ a to, co jest opisane jako "pan cnoty" i nie jest z XIX wieku, może być... no cóż. Był taki jeden projekt, mający umożliwić rycerzowi latanie za pomocą, pardon... wydzielanych gazów. To miało być do tego ^^' nie pytajcie mnie, jak to miało działać, nie mam pojęcia i wiedzieć nawet nie chcę.
Przepraszam, jako młoda historyczka która właśnie się owej rewelacji dowiedziała, muszę powiedzieć: pasów cnoty w średniowieczu nie było ^^ Nie było ich też później. Egzemplarze muzealne są albo spreparowane w XIX wieku żeby obrzydzić "wieki ciemne" albo jest to inne urządzenie, wzięte za pas cnoty. Ale mit upowszechnił się na tyle, że zaczął funkcjonować w powszechnej świadomości jako schemat: średniowiecze = pasy cnoty.
No cóż, miało być za królów, to dam przykład królewski - za panowania Jana Sobieskiego się działo... "1676 Tegoż roku dnia 12 lutego, godziny piątej w noc ze środy na czwartek Kazimierz Adamicki, chłopiec z Rybarzowic, do szkoły Żywieckiej chodząc, ze złości, że go bito, zapalił one, założywszy ogień w nocy w izbie, a potym wyszedł na dzwonnicę swojej złości się dziwować, gdy będzie gorzała..." ,,Dziej opis żywiecki” Andrzeja Komonieckiego :) Bunty szkolne - stare jak świat.
@dnr, skup się. O Wrześni powiedziałam jako o zbliżonej czasowo. Wypowiedź dotyczyła buntu w SZCZEBRZESZYNIE. Wiesz, tam, gdzie chrząszcz brzmi w trzcinie. I to był bunt NIEpatriotyczny. Zawierał w sobie pobicie nauczycieli nogami od krzeseł - jazda jeszcze lepsza niż "afera z koszem". A zakaz przynoszenia broni w Anglii wziął się stąd, że często uczniowie, na których nauczyciel się "uwziął" - czyli zmęczeni częstym obrywaniem za nic, bo kara cielesna groziła za wszystko - przynosili całkowicie świadomie broń, żeby odstrzelić delikwentowi głowę. Mało ci przykładów? Mogę podać ich więcej, od czasów królów do czasów komunizmu. Ale po co - w końcu i tak wiesz lepiej.
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2013 o 17:45
@dnr, skąd do cholery wytrzasnąłeś wniosek, że takich przypadków w starych, dobrych czasach nie było?! Przykład z początku wieku: bunt szkolny w Szczebrzeszynie, mimo że pod zaborami i z pięknym przykładem Wrześni (która to Września jest przykładem, dlaczego kar cielesnych być nie powinno - mogą prowadzić do ZNACZNYCH nadużyć) - niezbyt patriotyczny. Zbuntowali się chłopacy z najstarszych klas, bo uznali, że na lanie ich są za starzy. Wybuchły prawie zamieszki, łącznie z policją i okładaniem się nawzajem nogami od krzeseł (taka lokalna odmiana kosza na śmieci zakładanego na głowę). W dwudziestoleciu międzywojennym (a kary cielesne były wtedy zakazane, komuniści je przywrócili, ale w domach - nikt krzywo nie patrzył)... pozwól, że zacytuję: "W tym roku mamy nową nauczycielkę. Jest bardzo wykształcona, ukończyła dwa wydziały, jest doktorem filozofii. Gdy przyszła po raz pierwszy do klasy, zrobiono prawdziwy bałagan. Pozamieniano nazwiska, zamiast jednego wstawał drugi. (...) Gdy przyszła, była bardzo dobra i spokojna - teraz jest nerwowa i az skacze za biurkiem. (...) Z pierwszej klasówki dostaliśmy wszyscy jedynki. Uczniowie witają nauczycielke okrzykami, tak samo zegnają. Gdy uczeń nie umie i dostanie jedynkę, wszyscy krzycza i tupią. Bardzo mi żal nauczycielki." Rok 1927, jedno z lepszych liceów w Warszawie (zapewne wielu przyszłych Kolumbów się stamtąd wywodziło), list do "Małego Przeglądu". A numery za czasów PRL-u - wystarczy spytać tych, którzy PRL pamiętają, opowiedzą o niejednym chuligaństwie - czy to pod płaszczykiem walki z systemem, czy bez. Zresztą, możemy iść jeszcze dalej - gdzieś za czasów Szekspira bodajże, w Anglii, był stanowczy zakaz przynoszenia do szkoły broni przez uczniów. A zakazy się z sufitu nie biorą...
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2013 o 10:37
Uwierzcie mi, te koszmarne zupy MAJĄ smak. A przynajmniej miały dziewiętnaście lat temu. Wciąż mi się śni po nocach =/
Tylko czekałam na ten komentarz. Nie umniejszając winy gówniarzy: dookreśl czasy, kiedy było lepiej?
Świat idzie w dobrym kierunku przynajmniej w tej kwestii, co z pełną świadomością stwierdzam. Dlaczego? Bo jeszcze kilkanaście lat temu taki kotek nie obszedłby psa z kulawą nogą. Jeszcze dawniej, kilkaset lat temu, bestialskie zabijanie kotów było jednym ze stałych elementów wszelkich świąt ludowych. Dzisiaj to oburza i powoduje chęć odwetu na sprawcach, którzy często nawet nie wiedzą, że robią coś nie tak, bo tak ich wychowano - ale po społecznym linczu, jaki się dokonuje za pośrednictwem kwejka i demotów, się dowiadują. Przynajmniej w tej kwestii idzie ku dobremu.
@eweLinka, bynajmniej. Po prostu wtedy nie mówiło się o tym w wiadomościach. I w ogóle nikt o tym nie mówił. To dopiero ostatnio zrobiło się na tyle bulwersujące, żeby o tym mówić. Znęcanie się nad zwierzętami, śmiem twierdzić, że nad kotami zwłaszcza (nie biorę tu pod uwagę zwierzaków przeznaczonych "do rzeźni") było normalnością. Często jest nadal.
W Douglasie już świąteczne dekoracje... jak dotąd zresztą naliczyłam cztery sklepy przystrojone choinkami, światełkami i bombkami, a także pięć z kartkami/Mikołajami z czekolady. Pusty śmiech mnie bierze.
...a może faktycznie były najlepsze? Wiecie, tak bywa. Dzieci nauczycieli też czasem coś umieją. (tak, jestem idealistką)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2012 o 16:33
Podobno dopóki nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo niebezpieczne jest to, co robisz, jest całkiem duża szansa, że wyjdziesz z tego cało. Ty i bracia to potwierdzacie.
Łączę się w bólu. Nie cierpię siatkówki, co w moim mieście jest prawie grzechem śmiertelnym. Ale mnie tępili koledzy a nie nauczyciele =/ Ale... zgłosiłaś sytuację rodzicom?
We własnym domu strach mieszkać O_o Permanentna inwigilacja! Kurczę... może pierwsze, co trzeba robić w nowym mieszkaniu teraz to nie rozpakowywanie pudeł, tylko szukanie kamer?
Za cholerę, taka rzeczywistość. Przeczytałam wszystkie i gdyby nie to, że kilka była niezłych, to żałowałabym straconego czasu. Gdybym przeczytała streszczenia, wyszłabym na tym znacznie lepiej - streszczenia od razu mówią ci, jak trafić w klucz. Książki nie mówią. Przy książkach zaczynasz myśleć. Myślenie jest tak potrzebne przy pisaniu matury jak opaska na oczach przy strzelaniu do tarczy.
Ktoś uczciwy?
Nie piję, nie palę i nie ćpam. Do grupy rekonstrukcyjnej należę. Do ZHP nie - ze względu na szeroko pojęty strach przed lasem i na to, że jestem już lekko za stara. A szkoda, bo bardzo bym chciała. Ba - należę do PODOBNO wymierającego gatunku, który nie chodzi na dyskoteki i do łózka z pierwszym napotkanym facetem. PODOBNO - bo żadna ze znajomych też tak nie robi. Co za dziwne to moje miasto...