Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Feniks06

Zamieszcza historie od: 14 kwietnia 2011 - 7:46
Ostatnio: 24 stycznia 2019 - 19:12
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 741
  • Komentarzy: 154
  • Punktów za komentarze: 620
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 grudnia 2018 o 8:39

@IrresponsibleGirl: Jak nie masz ubezpieczenia ani nie masz współmałżonka to wysoce prawdopodobne, że i stosunku nie ma. A tak poważnie to patrząc na demotywatory stwierdzam 2 fakty: 1. Autor jest mega specjalistą, że z numeru PESEL wywnioskował, że chodzi o Sarę :P 2. ZUS właśnie spowodował wyciek danych osobowych czym powinien się zająć Rzecznik Ochrony Danych Osobowych.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
18 września 2018 o 16:19

@yannika: A mnie to w ogóle dziwi sens pytania kogokolwiek o rzekomą zgodę na opublikowania tu historii. Szczególnie, że jest anonimowa. No i powiem brutalnie. Koleżanka nie jest wyjątkowa. Takich historii dzieje się rocznie pewnie nie mało. Tak więc po co pytać kogokolwiek o zgodę?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 sierpnia 2018 o 14:59

@Johanna: Sporo czasu upłynęło i pewnie tego już nie odczytasz ale pozwolę sobie na komentarz... To o czym piszesz zapewne jest prawdą ale tylko w zakresie przypadku opisanym przez Ciebie. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że porządek pracy, organizacja pracy i zakres obowiązków reguluje konkretny pracodawca. To, że np w odzieżówkach ta sama osoba wykłada towar na wieszaki, nabija towar na kasę i zakłada zabezpieczenia na towar nie znaczy, że taki sam podział obowiązków jest w innych branżach czy sklepach. Jeśli zajmujesz się np w telekomie inwentaryzacją towarów to nie znaczy to, że jak zobaczysz klienta to powinnaś do niego lecieć i go obsłużyć. Choćby z tego tak prostego względu, że gdyby tak było to byś nigdy nie zrobiła tej inwentaryzacji. A jakby nie patrzeć część towaru jest na sali sprzedaży więc i Ty tam się musisz znaleźć. W salonie pracuje też np. pracownik odpowiadający za administrację zaplecza. On nie zna oferty, nie ma przygotowania do obsługi klienta. Rozumiem, że wg Ciebie skoro wyszła na salę sprzedaży to jej obowiązkiem jest obsługiwać klientów? No chyba nie. Konsultant może siedzieć za biurkiem na sali i nie obsługiwać klientów w kolejce. Czemu? Bo na przykład załącza jeszcze do systemu dokumentu obsługowe poprzedniego klienta, bo np przygotowuje umowę dla klienta z którym jest umówiony na rozmowę za pół godziny, bo np. kontaktuje się z serwisem celem wyjaśnienia statusu naprawy jakiegoś telefonu a serwis za chwilę już kończy pracę, bo np. dzwoni na informatykę bo jakiś system przestał mu działać, bo np przygotowuje konwój środków pieniężnych bo niebawem konwojenci przyjadą po odbiór - nie, nie może tego zrobić wcześniej -, bo otrzymał informację, że sprawa, którą prowadzi dla klienta wymaga pilnego podjęcia itd. itd. Powodów może być multum. Nie wiem jak ludzie sobie wyobrażają ale na zapleczu nie ma kompletu kolejnych stanowisk komputerowych więc gdzie to mają robić jeśli nie na sali sprzedaży. Kultura nakazywałaby podejść do stanowiska konsultanta, gdy ten do niego zaprosi klienta. Skoro nie zaprasza to nie dlatego, że odpoczywa czy nie widzi klienta tylko dlatego, że właśnie obsługuje innego klienta - który co może mało oczywiste nie zawsze musi być w tym czasie w salonie. Aż mi głupio, że muszę tłumaczyć takie rzeczy. W przeciętnym salonie telekomu gdyby konsultant miał odkładać te zadania do czasu aż na sali nie będzie żadnego klienta to... całkiem prawdopodobne, że nie zrobiłby tego nigdy.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
2 sierpnia 2018 o 12:08

@Saszka999: A to dlaczego bandycka firma? Ktoś komuś do głowy pistolet przykłada? Grożą Twojej rodzinie? Jezu Chryste co tam się dzieje? No chyba, że masz na myśli to, że konsultant przedstawia Ci ofertę, Tobie ona nie odpowiada więc to oszust, złodziej bandyta? Może mało znam życie ale zawsze sobie wyobrażałem to, że dostaje ofertę od operatora i mi pasuje to zawieram umowę. Jak mi nie pasuje to jej nie zawieram. Generalnie, że jest to umowa między dwiema stronami, które akceptują jej warunki. A Ty widzę z Twojego komentarza, że tam ludzi oszukują. No bo przecież chyba nie chodzi Ci o to, że skoro konsultant przy pierwszym podejściu nie opuścił spodni do kostek dając Ci najlepsze możliwe warunki to jest oszust? Bo znasz definicję oszustwa?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
2 sierpnia 2018 o 12:04

@KatzenKratzen: Bo ja wiem czy to piekielność? Być może z punktu widzenia nieświadomego klienta. Nie powinno się tego jednak traktować jako piekielność, jeśli przyjmie się do wiadomości jeden bardzo ważny fakt... pracownicy działów sprzedaży nie są tam po to by działać i dbać o interesy klienta. Firma im płaci nie za to by przychylali nieba klientom i wyskakiwali z najtańszych ofert tylko za to by generowali jak najwyższe dochody firmie. W optymalnych warunkach powinni dążyć do tego by znaleźć kompromis pomiędzy interesami firmy, którą reprezentują a oczekiwaniami klienta. Gdy przyjmiemy ten fakt do wiadomości to o wiele łatwiej jest zaakceptować kolejny fakt jakim jest to, że proces zakupu czegokolwiek w telekomie to nie do końca to samo co zakup kapusty w biedronce po z góry ustalonej cenie. Operatorzy dysponują szeregiem ofert w różnych cenach i konfiguracjach. W sumie nawet nie byłoby logiczne by sprzedawca oferował Ci od razu najkorzystniejszą DLA CIEBIE ofertę. Proces zakupu tego typu usług to bardziej proces negocjacji a w negocjacjach do kompromisu się dochodzi a nie od razu poświęca się wszystkie swoje interesy. Z tego wychodzi, że generalnie wszystko się zadziało tak jak miało się zadziać. Negocjacje na etapie salonu nie znalazły kompromisu, natomiast znalazłaś ten kompromis w dalszym toku negocjacji. Już pomijam fakt, że punkt mógł być może nawet i rzeczywiście nie mieć dostępu do takich rozwiązań a jeśli nawet miał to umówmy się... nie ma żadnego nakazu, że konsultant musi obligatoryjnie przedstawić najtańszą ofertę z portfolio.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 marca 2017 o 8:08

@butros: No tak, nie pomyślałem. ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
6 marca 2017 o 8:06

@anuubis: nie. To nie znaczy coś tu nie gra. Po pierwsze nie każdy pracownik salonu w ogóle jest dedykowany do obsługi klienta. Po drugie wyobraź Sobie jaśnie Panie że w obowiązkach konsultanta są również inne rzeczy niż tylko i wyłącznie obsługa klienta. Wyobraź sobie że papiery które zostawiasz/podpisujesz automagicznie nie teleportuja się do kancelarii czy archiwum. Stan magazynowy przy inwentaryzacji też się sam nie przeliczy a telefon sam się do serwisu nie wyśle. Po trzecie wdrożenie sprzedawcy może trwać 3 miesiące od chwili przyjęcia. Wtedy taka osoba robi robotę tzw recepcji i jego zadaniem jest przepytanie kolejki bo może ktoś np niepotrzebnie czeka do obsługi choć jego sprawa wcale tego nie wymaga. Sam jeszcze nie obsłuży klienta bo nie jest do tego kompetentny. To nie jest tołdi jak to Panie wychowany określiłeś tylko gość który dopiero się uczy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
22 stycznia 2017 o 12:08

@Asertywny: kurcze jakie to proste. Wkurza Cie sąsiad? Zablokuj mu drzwi, wyłącz prąd i koniecznie nie zapomnij użyć zagłuszacza GSM za 750 zł.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 stycznia 2017 o 16:35

@KurkaRurka: spoko. Jak masz bajzel w relacjach z rodziną to Twój problem. U autorki to nie wynika. Jedyny problem jaki nakreslila to spędzanie czasu z rodziną w czasie ich świat.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 stycznia 2017 o 16:32

@Arkham: wybacz ale bzdury mówisz. Bycie u rodziców w czasie świąt nie jest równoznaczne z odprawianiem obrządku. Można odwiedzić rodziców i wziąć udział w kolacji wigilijnej że względu na miłość do rodziców. Przez wzgląd na szacunek wobec nich. Bo jest to dla nich ważne. Bo jest to jedna z nielicznych okazji by rodzina mogła razem zasiąść przy stole. Nie musisz łamać się opłatkiem, możesz złożyć po prostu życzenia. Nie musisz iść na pasterke. A nawet jeśli pójdziesz to nie musisz brać udziału w modlitwach. Jakby ktoś bliski dla mnie miał uroczystość religijna na którą mnie zaprasza to nie widzę nic złego w tym by pójść do cerkwi, kościoła, meczetu czy gdzie tam trzeba. To nie czyni że mnie wyznawcy tej wiary. Idąc natomiast Twoim i autorki logika to jak rodzice umra to nie zorganizują im pogrzebu kościelnego jeśli taka będzie ich wola bo jesteście ateistkami? Czy może nie przyjedziecie na pogrzeb bo to wbrew waszym przekonaniom? Dorosnijcie

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 stycznia 2017 o 16:25

@Rekin_pustynny: Co za dziecinada i kompletny brak szacunku wobec rodziców.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 grudnia 2016 o 8:22

@Saskatchewan: "Mój chłopak podpowiada, że zaprosili mnie tak późno, bo jakiś bardziej priorytetowy gość pewnie zrezygnował, a hajs z prezentów musi się zgadzać, " A to to jest twkie dziwne ze zaprasza sie ludzi w drugiej kolejnosci na miejsce tych co odmowili? Sala ktora wynajelismy miala miejsce na 110 osob, tyle tez chcielismy miec. Do tego rodzina mlodej jest bardzo liczna wiecz czesto jak z domu bylo 2-4 kuzynow to zapraszalismy 1-2 osoby. Jak ktos nie mogl z jakichs powodow dotrzec to zapraszalismy kolejnego kuzyna. I nie, nie dlatego ze hajs sie musi zgadzac bo liczbe ostateczna osob za ktore sie placi podawalo sie na 2 tygodnie przed uroczystoscia. Po prostu stac nas bylo na impreze dla 110 osob i tyle miejsc chcielismy wykorzystac. Zawsze ktos odmawia przyjazdu i nie widze nic zlego ze wtedy sie siegnie po osoby dalsze czy to z rodziny czy ze znajomych.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
25 grudnia 2016 o 8:06

@timo: szczerze ile Ty masz lat? Wiesz co to praca zmianowa w ogole? To ze tramwaj jezdzi przez 7 dni w tygodniu nie znaczy ze ten sam Pan Mietek zasuwa do roboty 7 dni w tygodniu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 grudnia 2016 o 8:02

@singri: och tak, madrosci zaslyszane w internetach. Nie, chodnik nie jest Twój. Na Tobie jednak jako wlascicielowi dzialki przylegajacej do chodnika spoczywa obowiazek zadbania o jego odsniezenie. Bo jestes jego glownym uzytkownikiem. Jak juz jestes taki hardy i skrupulatny to dlaczego odsniezasz podjazd dla samochodu jak spadnie snieg skoro ta czesc tez nie jest Twoja? Won i przebijaj sie przez snieg. Co za durna logika.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 grudnia 2016 o 7:58

@lektorkaaa: ta Twoja historia sie troche kupy nie trzyma. To Pani byla w pracy czy nie byla? Nie spotkalem sie rowniez nigdzie z zapisem by niedziela pracownikow spoldzielni nie obowiazywala w przypafku oblodzenia. Owszem, administracja ma obowiazek zadbac o stan chodnikow niezalezeni czy piatek, swiatek czy niedziela. Administracja nie rowna sie jednak pracownik administracji. To nie znaczy ze Pani Halinka z administracji widzac lod ma sie zrywac w srodku nocy i leciec odsniezac albo wracac z wyjazdu by posypac piaskiem. Przynajmniej dopoki nie ma tego w umowie jako np dyzuru. To administracja jako podmiot ponosi odpowiedzialnosc.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 października 2016 o 20:02

@klechu: Zdradzę Ci sekret. Pytali Ciebie o ubezpieczenie, prawda? Pewnie odmówiłeś bo jest dodatkowo płatną opcją. Wtedy sprzedawca nie dość, że prawie nie ma prowizji to jeszcze ma burę od szefa. Wtedy się wpisuje w notatkę, że klient zachowuje się podejrzanie albo sprawia wrażenie, że jest pod wpływem alkoholu i wniosek weryfikacja odrzuca. Ot, cała tajemnica. No chyba, że kiedyś sobie nasrałeś w BIG i BIK to scoring Cię nie puści.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 września 2016 o 19:42

@mijanou: No więc tak jak mówię, powinno się wymagać uprawnień do poruszania się pojazdem dwukołowym po jezdni. Tak jak dzieci wyrabiały karty rowerowe, tak i dorośli powinni przejść choćby obowiązkowy kurs z zasad ruchu drogowego. Wiem, że to brzmi absurdalnie ale pomysł rejestracji rowerów wcale taki głupi nie jest :P No ale fakt, nie dziwię się, że czują się bezkarni. Raz, że ciężko ich zidentyfikować, dwa że służby mają ich gdzieś i nikt nie zwraca uwagi, że jeżdżą po chodnikach, przejeżdżają przez pasy dla pieszych, nie sygnalizują manewrów czy jeżdżą bez oświetlenia.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 września 2016 o 19:37

@rec: No tak, ja rozumiem. Przy czym chodziło mi o to, że no kurcze... takie sytuacje typu osoba A wyzywa drugą od takich i owakich, jest mega chamska a osoba B mówi spokojnie, racjonalnie, piękną polszczyzną, bardziej mi się kojarzą z relacją klient-ekspedientka a nie człowiek-człowiek :) No kurcze każdy ma jakiś limit przyjmowania chamstwa :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 września 2016 o 19:32

@egow: Bo ja wiem? Rzadko to są sprzedawane rzeczy na zasadach Refurbished? w IT i elektronice użytkowej to wręcz normalne.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
25 września 2016 o 15:47

@ZebThan: To dla własnego bezpieczeństwa może niech po prostu nie jeżdżą na rowerze skoro tyle niebezpieczeństw na nich czycha. Prawo jest proste... jesteś rowerzystą? Masz po drodze jeździć tak by nie utrudniać ruchu innym uczestnikom.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 września 2016 o 15:44

@tatapsychopata: Taką właśnie mamy znajomość przepisów przez rowerzystów. A jak się im da do zrozumienia, że są w błędzie to się jeszcze będą ciskać. Bo gdzieś tam coś kiedyś słyszeli, że ktoś im coś powiedział. Ja uważam tak... poruszasz się po jezdni to powinieneś potwierdzić znajomość przepisów drogowych. A policja i straż miejska powinna przestać ignorować rowerzystów. Bo obecnie jest świętem jak rowerzysta pomyka po chodniku albo znienacka zjeżdża na pasy dla pieszych, przecina po nich skrzyżowanie i wraca na jezdnię.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
20 września 2016 o 19:43

@butros: "Może powinnam od razu zawyżyć cenę w ogłoszeniu i potem ją spuścić, żeby potencjalny lokator był usatysfakcjonowany? " Brawa dla autorki historii. Właśnie odkryła podstawy sprzedaży i marketingu :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
14 lipca 2016 o 7:24

@Candela: Mnie w historiach na piekielnie zawsze zastanawia jedna rzecz która wydaje mi się jakaś nierealne. Ktoś opisuje historie... Piekielne jedzie po nim jak po burej suce. Tak jak lekarz w tej historii. Zaś autor zawsze posługuje się mega kulturalnym językiem, jest spokojny, opanowany, rzeczowy. No kurcze jakby że mną cała ta przychodnia tak rozmawiała to na pewno by nie usłyszeli o wykładni na temat tego czy mogę zapisać nazwisko czy nie. Zj**albym ich w końcu na 3 pokolenia wstecz. A niesłychanie spokojny że mnie czlowiek.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 lipca 2016 o 18:54

@Enyulek: A co w tym dziwnego? Myślisz, że nikt meliny nie kupi? Poza tym "mieszkanie sprzedaje" może oznaczać również licytację komorniczą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 lipca 2016 o 18:51

@Ajsza: Olej to. Kto nie przeżył ten nie zrozumie. Miałem podobną sytuację tylko, że głównym bohaterem był ojciec. Gimnazjalny skończyłem z jednym z lepszych wyników w szkole. Matura uwalona na matmie ale po pierwsze zawsze miałem z nią problemy, z reszty przedmiotów miałem bardzo dobre wyniki. Na studia poszedłem, zrobiłem licencjat, magisterkę na uniwersytecie państwowym. W tym czasie pracowałem, uczyłem się, spędzałem czas z przyjaciółmi i mieszkałem z ojcem, który przechlewał mieszkanie. Jak ktoś ma ambicję to się do egzaminu na studiach nawet przy świeczce nauczy.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »