Profil użytkownika
Hedwiga
Zamieszcza historie od: | 8 maja 2017 - 14:55 |
Ostatnio: | 27 września 2017 - 20:15 |
- Historii na głównej: 24 z 26
- Punktów za historie: 4475
- Komentarzy: 280
- Punktów za komentarze: 2090
Zamieszcza historie od: | 8 maja 2017 - 14:55 |
Ostatnio: | 27 września 2017 - 20:15 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@bazienka: Nie czają. Będąc kierownikiem projektu można zarobić więcej niż 10 ^^
@mietekforce: W moim 19 letnim E39 było troszkę rdzy na podłodze, ale się zakonserwowało i nic już nie ma. Wiadomo, auta są różne.
@manson1205: To lekarz ma przeprowadzić wywiad z pacjentem, a nie pacjent sam ze sobą.
@bazienka: No ja chodzę o kulach. I szkoda mi nerwów, więc odkąd różnica w cenie biletu i cenie paliwa nie jest wielkim ciężarem dla mojego portfela, oszczędzam sobie użerania i jeżdże wszędzie samochodem. Ale parkuję na miejscach normalnych, a nie dla niepełnosprawnych, bo powszechnie się uważa, że prawdziwy niepełnosprawny nie ma szans dorobić się w miarę przyzwoitszego auta, więc jak stoi jakieś warte więcej niż 40 tysięcy, to na pewno oszust
@the_godfather: Najstarsze B5 mają już 20 lat, więc... po prostu mają prawo rdzewieć. Poza tym w Polsce uwielbienie Passatów jest wielkie, więc każde powypadkowe B5 jest reanimowane, bo wiadomo że ktoś zawsze to kupi. A rozbitą Lagunę czy Avensisa się daje na złom.
B6 rdzewieje. Bardziej niż te starsze.
I się właściciele księgarń dziwią, że ludzie nie chcą chodzić do takich przybytków, tylko zamawiają w internecie. Jak kupuję w bonito.pl, to nie dość że mam taniej, to jeszcze odbiór osobisty w centrum mojego miasta. Dostaję SMSa, przychodzę, płacę (mało) i zabieram swoją książkę. Kupując w "tradycyjnej" księgarni pewnie bym odwiedziła ze 3 żeby się dowiedzieć że nie ma, a w czwartej kupić 15 zł drożej niż w internecie.
Panuje jakiś skrót myślowy, zgodnie z którym każda starsza osoba do dobrotliwa babcia albo dziadzio a przeciez jak ktoś całe życie był chamem, to po odejściu na emeryturę nie odchamieje, tylko będzie dalej taki sam
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 sierpnia 2017 o 18:10
@bastard: Jak ktoś nie ma dzieci w wieku szkolnym, to ogólnie polecam wrzesień. Wtedy znajdziesz od ręki apartament i to jeszcze taniej
Przykro mi, ale nie formułowałabym wniosków na temat krajów na podstawie jednostkowego przypadku. Ja mam z Czarnogórą dobre doświadczenia, ale nie rezerwowaliśmy niczego, tylko jechaliśmy w ciemno (z przekonaniem, że jak nic nie znajdziemy, to najwyżej pole namiotowe). Może taka forma jest tam bezpieczniejsza...
@ampH: Wtedy to oczywiście, co sama napisałam. Jak teraz patrzę, nowa chłodnica to jest 200 złotych, wymiana też nie jest skomplikowana więc za robociznę nie weźmie więcej niż drugie tyle.
@sutsirhc: Wymiana silnika na miejscu?
@no_serious: To jest absurdalne. Ja w sumie nigdy nigdzie nie zostawałam tak długo, bo na wakacjach sobie jeździmy i zwiedzamy, więc max 2-3 noce w jednym miejscu, ale za to zdarza mi się wypożyczać samochód. I tam zawsze jest tak, że powyżej iluś dni (7, 10, 14) stawka znacząco spada (a za to często poniżej 3 dni jest zwyżka). Przecież im krótsze najmy, tym więcej trzeba wydać na sprzątanie itd.
@Jaladreips: Jak jeździsz autem, to trzeba poszukać pokoju w Czarnogórze, Chorwacji lub Albanii. Będzie niewiele drożej. Jak masz jakichś znajomych i możecie jechać większą ekipą wynająć cały dom/apartament oraz nie przeszkadza Wam gotowanie samemu, to będzie nawet taniej. I pogoda gwarantowana, a nie Bałtyk, który jest cudowny do spacerów, ale z plażowaniem duuużo gorzej.
@LolaLola: W przypadku małych dzieci opcją idealną, ale niestety dośc kosztowną, jest kamper.
@nemo333: Czasem się opłaca, ale np. ja mam nowe auto w leasingu, więc nawet jakbym nie chciała, to i tak muszę je odstawić do naprawy w ASO BMW, a tam nie należy się spodziewać rachunku poniżej 1000 zł za naprawę rysy...
Za te pieniądze spokojnie można pojechać nad Adriatyk...
Wycofać to można pozew cywilny najwyżej, a nie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Raz złożono zawiadomienie to policja musi weryfikować i koniec.
Przed podjęciem decyzji o rozmnażaniu wiedziałaś, że Twoja wada jest dziedziczna?
@zaziza: Grubość i wytrzymałość więźby nie ma akurat kluczowego znaczenia dla odporności na wiatr. Ważny jest rodzaj i sposób montażu pokrycia. Niestety akurat każda blachodachówka praktycznie zawsze będzie mniej odporna na wiatr niż dachówka ceramiczna, bo jest to pokrycie lekkie i w dużych arkuszach. Dlatego wiatr ją zawsze łatwiej zerwie niż dachówki.
@Fomalhaut: Póki co w Polsce nie ma żadnych formalnych wytycznych jak należy budować w danej strefie wiatrowej. Budowlańcy opierają się na doświadczeniu (np. Podkarpacie, Małopolska) lub normach niemieckich (np. Śląsk).
@ZaglobaOnufry: Zgadzam się z Tobą, ale w moim przypadku: a) Nie jestem całkowitym laikiem. b) Rozwiązanie nie jest bez sensu. To po prosu zrobienie czegoś z większą rezerwą wytrzymałości niż ogólnie przyjęta norma. c) Nie ma żadnych negatywnych skutków ubocznych poza tym, że kosztuje trochę więcej (też nie tak dużo).
Niestety twoja metoda z przepuszczaniem nie zawsze działa. Najbardziej irytujący są kierowcy podążający ku zachodowi słońca ze stałą prędkością 70 kilometrów na godzinę. Jak jedziesz poza terenem zabudowanym normalną prędkością 90 km/h to głowisz się jak takiego zamulacza wyprzedzić. Gdy już znajdziesz miejsce by go bezpiecznie wyprzedzić, to zaczyna się teren zabudowany, więc zwalniasz do 50 km/h jak przepisy stanowią. Niestety on ma w głowie zakodowane te swoje 70 km/h więc wyprzedza ciebie w środku wioski, np. pod szkołą. Jak teren zabudowany się skończy, to zabawa zaczyna się od nowa.
@Mementomoris: Każdemu laikowi to polecam, ale myślę że ja radzę sobie sama. Jak czegoś nie wiem, albo nie jestem pewna to dzwonię do kolegów z klasy z technikum, którzy pracują w zawodzie :)
@healthandsafety: Zawsze ciężko podjąć decyzję w takiej sprawie. Moja (już wówczas pełnoletnia) szwagierka kiedyś wywróciła się na rolkach i złamała rękę. Serio nic jej więcej nie było. Ani nie uderzyła się w głowę, an nic. Upadła, niefortunnie podtrzymała się ręką i coś strzeliło w nadgarstku. Przechodzień nie pytając o nic wezwał karetkę. Jak mu powiedziała, że nie stało jej się nic bardzo poważnego, więc woli wrócić sobie do domu, to chciał ją zatrzymać praktycznie siłą. Musiała mu zagrozić, że zaraz to ona wezwie, ale policję. I oddaliła się do domu. Nie wiemy jakie były dalsze losy karetki, ale zapewne zmarnowała czas jadąc do zdarzenia, gdzie nie była potrzebna. Szwagierka pojechała wieczorem na SOR z teściem (znaczy moim, jej ojcem), założyli jej gips i wszystko było dobrze.