Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Kamil2586

Zamieszcza historie od: 13 listopada 2017 - 9:22
Ostatnio: 7 sierpnia 2020 - 1:37
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 171
  • Komentarzy: 96
  • Punktów za komentarze: 375
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
18 stycznia 2019 o 2:02

@Meliana: Rozumiem co to znaczy odebrać paczkę na poczcie albo w punkcie odbioru. Natomiast DZIWNE jest, że NIE MOŻNA SPRAWDZIĆ CENY PRZEZ INTERNET. Może dla Ciebie jest to normalne, że cenę można sprawdzić jedynie poprzez chodzenie do różnych sklepów i zapisywaniu tych cen w notesie. Otóż ja w sytuacji kiedy dwa dni temu zepsuła mi się mysz komputerowa i zależy mi, żeby ją kupić w miarę szybko sprawdziłem ceny w trzech najbliższych sklepach następnie wybrałem się i kupiłem tę, która mi pasowała. Widać jednak, że taka sytuacja jest dla Ciebie nie do ogarnięcia. Sprawdzić cenę w internecie następnie wybrać się do sklepu i w tej cenie kupić. Wow markieting przyszłości. Nobla za wymyślenie czegoś takiego. Mam nadzieje, że dożyję takich czasów kiedy technologia pozwoli na coś takiego, żeby zależnie od wyboru dostawy zmieniała się cena. Ich to by dopiero było coś. No nic może moje dzieci dożyją takich czasów...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
10 stycznia 2019 o 1:34

@Meliana: Jeżeli na stronie restauracji jest jedna cena w w knajpie druga to na pewno zapytam skąd ta różnica. Czy to już jest piekielne? Poza tym nie burzę się na to, że tak jest. Bo nie ma co się burzyć tak jest i tyle. Choć rozczarowianie miałem jak zobaczyłem w empiku cenę a jako, że mam blisko to podjechałem z zamiarem kupna. I w sklepie naglę zobaczyłem inną cenę. Niestety nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Bo nie jestem oburzony na większe ceny, a na niemożność sprawdzenia tych cen w internecie.Bo czy w takim razie różnica jest również pomiędzy poszczególnymi salonami? Kto wie. Natomiast we wszystkich innych sklepach jako świadomy konsument, np sprawdzam ceny w internecie na promocje na jakieś rzadziej kupywane produkty jak chemia i środki czystości. I gdyby cena z internetu w takiej biedronce różniła się od ceny w sklepie bez wyraźnej informacji(a takiej w empiku nie ma) to już jest dezinformacja. I mały druczek tego nie załatwia. Natomiast różnica cen danego produktu z dowozem do sklepu i tego samego produktu w samym sklepie jest dziwna. Tak samo jakby zamówienie pizzy przez telefon z odebraniem w pizzerii było tańsze niż zamówienie pizzy na wynos osobiście. I tak jak mówiłem, wszystkie sklepy poza empikiem mają taką politykę. Co w internecie to w sklepie. Sklepy mają nawet politykę jeżeli inna cena na półce i przy kasie to ma być ta na półce być ważna za wprowadzenie w błąd. Dotyczy to i małych sklepów jak żabka czy dużych jak media markt, auchan, biedronka, czy inne.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
8 stycznia 2019 o 17:03

@Althea: Nie masz racji. Książki to nie jest towar który się psuje. Nie jest też duży objętościowo. Podobnie stosunek waga/cena czy objętość/cena jest bardzo dobry. Jakoś sklepy z lodówkami i piekarnikami dają radę mieć takie same ceny w internecie a i jakoś nie widzę wielkich braków w towarze. A takie sklepy też mieszczą się w centrach handlowych. Ponadto jeżeli mówimy o siecówce z książkami to do dowozu towaru nie potrzeba tira i wóżka widłowego. Dodatkowo jeżeli są w stanie sprowadzić Tobie książkę w dwa dni to widocznie mają bardzo częste dostawy, a książki poza bestselerami wątpię by schodziły hurtowo. Tak więc taka zwyżka cen jest jedynie skokiem na kasę na klientach. Na usprawiedkliwienie pytających się o to jest fakt, iż w każdym innym sklepie(oprócz księgarni) a nawet restauracjach cena musi się zgadzać z ceną w internecie. Chyba, że to promocja do wyczerpania zapasów, ale wtedy też takie pytanie nie jest głupie. Zaś pracownik zamiast używać sarkazmu mógłby po ludzku odpowiedzieć: taka jest polityka sklepu, na którą nie mam wpływu. Ale nie, lepiej od razu z sarkazmem na ustach i wyzwiskami w myślach co za kretyn się pyta.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
8 stycznia 2019 o 16:51

W każdym normalnym sklepie spożywczym, meblowym, ze sprzętem agd rtv ceny w internecie muszą się zgadzać z ceną na półce. Stąd słusznie ludzie pytają, sprawdzając czy dana promocja się skończyła czy może jest to jakiś błąd. Jak narazie z taką różnicą cen spotkałem się tylko w empiku, więc to pytanie nie jest głupie, gdyż we wszystkich innnych sklepach sklep jest zmuszony do zmiany ceny.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
8 stycznia 2019 o 16:45

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że w sklepach typu empik schodzi co dziennie cały towar. Rozumiem jakaś premiera książki czy płyty, ale są to pojedyncze przypadki. Jeżeli więc taki sklep oferuje towar z dostawą do sklepu w 24h, i to 10 zł taniej to jedynym logicznym wytłumaczeniem droższych cen w sklepie jest nacinanie klientów na kasę. A nie koszty wewnętrzne sklepu. Bo i tak w sklepie mają zapas który nie schodzi, tylko jest regularnie uzupełniany. Dodatkowo towar typu książki, płyty, gry nie ma daty spożycia i nie zepsuje ci się po dniu. Tylko sobie grzecznie na tej półce, oraz magazynie sklepowym leży i się kurzy. Chyba, że chcesz mi powiedzieć iż wieczorem w tej świecówce brakuje towaru na półkach a nie opłaca się zamówić więcej bo jak nie zejdzie to się zepsuje...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
15 grudnia 2018 o 22:46

Sam się wkurza na te anonimy od moherowych pań, ale już aby samemu je oskarżać bez żadnych dowodów to nie ma zahamowań. Zaś jeżeli historia by była prawdziwa to piekielna jest przede wszystkim kuria, która by wierzyła anonimowym wiadomościom bez ich sprawdzenia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 grudnia 2018 o 22:58

@azer: A mnie boli jak tu dotykam. -Nie dotykać. A mnie wszyscy ignorują. -Następny!

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
30 listopada 2018 o 11:51

@abstrakcjonizm: Niektórym jednak zależy. Ja również tej tradycji nie rozumiem, bo np dla mnie tytuł inżyniera jest bardzo ważny i jestem z niego dumny. I gdyby ktoś zwrócił się do mnie panie inżynierze to nie widziałbym żadnego problemu. Nie widzę też sensu nazywania mnie profesorem jako zwrotu grzecznościowego, ani tym bardziej wymagania go. Szczególnie w przypadku tak powszechnych studiów wyższych, gdzie każdy do którego zwróciłem się profesorze, upominał mnie, że jest np tylko doktorem albo magistrem.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
19 sierpnia 2018 o 3:50

@Tenzprzeciwkacomakotairower: Nie wierz we wszystko co mówią Ci Twoi znajomi. Szczególnie jeśli chodzi o kłótnie. Mi wystarczyło 2 minuty szukania mi znaleźć odpowiedz na rzekome wątpliwości Twojej znajomej. Widać nawet nie chciało jej się wpisać jak zostać policjantem w google, bo dalej pierwszy link odsyła do pracy w policji gdzie naprawdę jasno i czytelnie określa się jakie są zasady i jakie DOKUMENTY trzeba wydrukować. Określa również jak wygląda postępowanie rekrutacyjne, odsyła do przykładowych pytań z testu wiedzy. Zaś obok w dokumentach do pobrania ma rozporządzenia na temat zasad przyjmowania do policji, gdzie z tego co mówisz nie powinna mieć problemów z czytaniem dokumentów prawniczych. Jednak Twoja super hiper dobra specjalista olała to, bo przecież jej angielskie CV, którego nawet nie chciało jej się przetłumaczyć, jest o wiele lepsze. A cała kłótnie zapewne zaczęła się gdy wspomniana pani Halinka widząc taki rażący brak przygotowania, odesłała ją do strony internetowej. Podsumowując Twoja znajoma została potraktowana jak typowy cwaniak, który sądzi, że dla takiego talentu jak ona policja powinna ominąć wszelkie procedury rekrutacyjne i z miejsca uczynić ją co najmniej komendantem. I jestem prawie pewien, że nadal nie widzi nic złego w swoim zachowaniu wobec Pani Halinki.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
19 sierpnia 2018 o 3:17

Jeżeli jej marzenie, do którego przygotowywała się kilka lat legło w gruzach po jednej przypadkowej rozmowie to może i dobrze, że nie została tym policjantem. Bo praca policjanta różni się od takiego pilota czy architekta. Jeżeli zaś pragnęła ciepłej posadki, nie umie rozmawiać z ludźmi niechętnie nastawionymi, łatwo się poddaje, nie umie zauważyć choćby częściowej swojej winy w kłótniach to niech naprawdę dalej pracuje w tej firmie prawniczej, gdyż moim zdaniem jako policjant by się nie sprawdziła.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 25) | raportuj
14 sierpnia 2018 o 0:04

Aplikujesz na najniższe możliwe stanowisko w danej branży, które nie wymaga żadnych umiejętności, kursów, uprawnień, testów czy doświadczenia. Następnie narzekasz, że nie ma rynku pracownika i że na starcie dają ci ok 10 zł netto. Powiem tak, weź się ogarnij. Zacznij sobą coś prezentować, idź zaocznie to jakiejś zawodówki lub technikum mechanicznego czy elektrycznego, zrób uprawnienia jako wózkarz albo spawacz. A tak wybacz, każdy kto ma 18 lat i jest średnio rozgarnięty manualnie może Cię zastąpić. Dlaczego więc miałbyś dużo zarabiać?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
23 lipca 2018 o 22:00

Gdzieś w internecie była lista punktacji za podpieprzanie. I obaj panowie dostali by sporo punktów za taką samo-podpierdółkę :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 czerwca 2018 o 11:31

@BlueBellee: Ok jeżeli ktoś zginął, były ciężko ranne osoby, był pijany kierowca, rozumiem. Ale jeżeli jesteś na wakacjach kilkaset km od miejsca zamieszkania i jesteś świadkiem normalnego wypadku czy zwykłej stłuczki, bez obrażeń uczestników. To rozumiem, że wielką przyjemnością będzie jeżdżenie na kolejne rozprawy, szczególnie jak mieszkasz w małej miejscowości i nie masz samochodu i się okaże, że musisz nocować bo nie masz jak obrócić. I teraz najlepsza część, się okaże, że jeszcze musisz do tego dopłacać, bo nie zwrócą Ci dniówki z delegacją na jakiś obiad, ale zwracają dniówkę po minimalnej krajowej. A jak masz własną firmę to jeszcze musisz pozałatwiać kwity, żeby Ci zwrócili. I jeszcze smaczki, obowiązek stawienia się pod groźbą kary i asysty policji, z możliwością odwołania jedynie przy zasłonięciu się kwitami dlaczego. To jak zdarzy się wypadek, to jak nic jest gonitwa kto pierwszy się zgłosi na świadka. I teraz czy będziesz zeznawać

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
17 czerwca 2018 o 11:54

@butterice: za książeczkę płacisz 100 zł, to nie jest szkolenie z budowy generatorów magnetohydrodynamicznych za granicą. A jak by poszedł do urzędu pracy do pewnie by mu tę książeczkę za darmo zrobili, tak jak robią kursy na wózki widłowe itd itd. Miałem w rodzinie osobę która pracowała w pomocy społecznej. I zapewniam Cię, że problemem dla nich to jest przychodzenie trzeźwym co dziennie do pracy, i dlatego wolą żebrać.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 7) | raportuj
11 czerwca 2018 o 23:41

Ewentualnie znany lekarz. Tam możesz kogoś znaleźć nawet na jutro.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 maja 2018 o 23:22

Poruszasz dwie kwestie, to że w urzędzie nie musisz mieć muldunku nie oznacza, że instytucje NIEZALEŻNE OD URZĘDU nie będą go wymagały. Co PRYWATNY bank do urzędu miasta?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 maja 2018 o 2:03

@szczerbus9: chodzi o to, że w takich firmach liczy się papier i ślad zostawianych wiadomości. Akurat praca w w wielkim zakładzie ma tę zaletę że masz mnóstwo możliwości wywierania wpływu. W małej kilkuosobowej firmie, właściciel jest pierwszy po Bogu i drugi po diable. Ale w zakładzie pracy jest zupełnie inaczej. Masz kilka przeróżnych form wywierania presji. Tylko musisz dać sobie pomóc. Przykłady: 1. Grupowo zgłosicie się po zapomogę na narzędzia do pracy, gdyż te od firmy się psują a musicie z własnych pieniędzy kupywać nowe. I stąd prosicie o zapomogę. 2. Przy kolejnej robocie, powiedz mistrzowi zmianowemu, że przyjdziesz pospawać za godzinę, bo np jedyne obcinaczki ma twój kolega, a drugich ci nie wydadzą bo te Twoje są niby dobre, choć nie przetną plastiku. 3. Anonimowe lub podpisany uwaga do działu bhp, że musisz pracować na zniszczonych i nie atestowanych narzędziach 4. Wiolokretne maile do brygadzisty. (można poprosić go by poszedł do magazynu razem z Tobą) 5.Pismo do przedstawiciela związków zawodowych. Na pewno macie ich kilka. 6. W kilku fabrykach w których pracowałem(jako firma zewnętrza lub jako pracownik), były akcje co byś ulepszył w firmie. Można tam też napisać tę sprawę. 7. Jak pracowałem na zmianach jako elektryk to mieliśmy zeszyt a później system komputerowy gdzie wpisywaliśmy wykonane prace. Było tam też miejsce na uwagi. np nie wykonano z powodu braku narzędzi. 8. przepatrz działy w swojej firmie, może jest parę osób wyznaczonych do pomagania pracownikom, 9. jeżeli uzbierasz kilka maili do brygadzisty oraz do kwaterunkowego na przestrzeni np dwóch miesięcy. To wydrukuj te maile i taki załącznik jest podstawą do rozmawiania z przełożonym twojego brygadzisty(u mnie był to główny energetyk, nie wiem kto jest nim u Ciebie). I powiedz, że nie dostajesz nowych narzędzi bo każą Ci płacić za zużyte stare. A boisz się zwolnienia, więc mimo ciężkiej sytuacji kupujesz własne narzędzia, bo inaczej dostajesz uwagi że za wolno pracujesz.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
24 maja 2018 o 22:59

To mówisz że firmę, zatrudniającą 1-2 TYSIĘCY pracowników nie stać na narzędzia? Czy Ty naprawdę pracujesz w Polsce a nie w Bangladeszu? Otóż sami sobie kopiecie dołek. Niech się komuś coś stanie to wy będziecie winni bo nikomu nie zgłaszaliście(mówię o trwałym śladzie) braku narzędzi, i to wy jesteście winni. Winni jesteście po pierwsze wy, bo zamiast iść z brygadzistą do magazynu, to sami robicie narzędzia. A droga jest taka, email do brygadzisty, dalej do kierownika. Dalej zgłoszenie do BHP, że pracujecie na nie atestowanych narzędziach i się boisz o własne zdrowie. A dalej do PiPu. To nie firma gdzie pracuje 10 pracowników. Takie zakładu mają całe działy odpowiedzialne za bhp. Jak np. wyślesz nawet anonimowe zdjęcie do PIPu z placu budowy gdzie nie są zachowane przepisy to jutro a najdalej za dwa dni mają kontrolę, gdzie kontrolerzy są wyczuleni że muszą coś znaleźć.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 maja 2018 o 22:44

@kierofca: Tu nie chodzi o to czy procedury są potrzebne, tylko o absurd jakim jest sam proces ich wprowadzania. Np że możesz szkolić jednego pracownika na dzień, ale nie musisz przy nim stać.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 18) | raportuj
16 kwietnia 2018 o 21:43

Mam taki kawał sytuacyjny ;) Co powstanie z połączenia pieszego, który ignoruje światła i nie patrzy zupełnie na innych uczestników ruchu z kierowcą bmw, który nie baczy na ograniczenia prędkości i wszędzie się wepchnie? Odpowiedź brzmi rowerzysta :) Ba Dum Tss

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 11) | raportuj
15 kwietnia 2018 o 20:43

Miesiąc za darmo pracować?!!!! Janusze biznesu, złodzieje i prywaciarze!!!! Mówcie i obrażajcie go, ale nie narzekajcie, że zarabiacie 2000 netto bez możliwości rozwoju i awansu. Albo narzekacie jak to chcą ludzi młodych i z doświadczeniem. Czy dlaczego po studiach nie zrobią ze mnie dyrektora tylko dostaje tę samą stawkę co człowiek po technikum. I z tej waszej frustracji głosujecie za 500+ bo przecież w Polsce nie ma pracy, i pytacie jak żyć albo wstawiacie kolejne memy o godnych zarobkach. Ale poświęcić JEDEN MIESIĄC z 40 LAT PRACY. To nie, macie "sfuj chonor".

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
8 kwietnia 2018 o 15:26

@Jorn: Nie zawsze masz taką możliwość. A najbardziej boli jak teraz przy okazji składania pitu wyliczysz sobie ile to płacisz na nfz i że za tę cenę byłbyś vip-klientem w prywatnej przychodni.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
27 marca 2018 o 21:24

@nikifora: Tu niestety młodzi a bardziej ich rodzice powinni podejść i zainterweniować, jednak z głupimi ludźmi nie tak łatwo się dogadać. A piekielny był jak najbardziej dziadek. Jednak jeżeli uważnie przeczytałeś mój komentarz to był on skierowany nie do historii ale do komentarza, w którym ktoś implikuje że nie ma czegoś takiego jak nie wypada.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
27 marca 2018 o 11:20

@Day_Becomes_Night: WYPADA -czasownik modalny (predykatyw) używany dla wyrażenia obowiązku, powinności, stosowności działania; powinno się, wypada, trzeba, potrzeba Jak trochę podrośniesz, założysz rodzinę. Poznasz rodzinę swojej żony/męża. Popracujesz trochę w pracy. TO zauważysz, że relacje między ludzkie rzadko są czarno białe. Że mówienie wszystkiego co się myśli nie jest ani miłe ani pożądane przez nikogo. Często będziesz musiał być miły dla kogoś kogo serdecznie nie lubisz. Bo jest to twój szef, osoba z którą pracujesz, brat żony. Zaś jeśli twój wujek ma 4 dzieci i byłaś na weselu każdego z nich to WYPADA zaprosić wujostwo na swoje wesele. To takie podstawy obcowania w rodzinie i w społeczeństwie. Oczywiście zawsze możesz być gburem mówiąc że nic Ci "nie wypada". Bo niby czemu mam komuś nie mówić, że jest idiotą a jego dzieciaki są tak samo głupie jak on? Bo nie wypada? Co to znaczy? Ja będę robił co będę chciał...

« poprzednia 1 2 3 4 następna »