Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

KoparkaApokalipsy

Zamieszcza historie od: 1 lipca 2011 - 19:25
Ostatnio: 26 października 2022 - 14:35
  • Historii na głównej: 98 z 148
  • Punktów za historie: 55885
  • Komentarzy: 1844
  • Punktów za komentarze: 13307
 

#60684

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Poszukiwania pracy w charakterze opiekunki do dziecka.

Pewna rodzina zaprasza Kandydatkę na rozmowę. Są zachwyceni, rozpływają się w superlatywach. Już w zasadzie zaoferowaliby posadę, ale mają jeszcze jedną panią umówioną na rozmowę na za tydzień (wtorek), więc wypada chociaż się z nią spotkać.
Odwoływanie rozmowy byłoby - o ironio - nie w porządku.
Na 99% jednak są zdecydowani na Kandydatkę.

Przez kolejny tydzień Kandydatka odmawia kolejnym zainteresowanym. Mówi dzwoniącym, jak wygląda sytuacja. Nie chce dawać nadziei a potem odwoływać.

Mija wiec 7 dni i nadchodzi kolejny wtorek, kiedy to po rozmowie z drugą panią rodzice mają dać Kandydatce ostateczną odpowiedź. Mija wtorek, mija środa. Ok, może potrzebują czasu na przemyślenie. Mijają kolejne dni, nadchodzi piątek. Kandydatka dzwoni. Odbierają i mówią, że oddzwonią wieczorem, bo teraz są w samochodzie i nie mogą rozmawiać.

Piątek wieczór - nic.
Sobota przed południem - odzywa się telefon. Rodzice dziękują, bo synek jednak pójdzie do przedszkola.

Kandydatka wchodzi więc na portal i zaczyna znów szukać pracy.
Co widzi?
Ogłoszenie tych samych Rodziców, odświeżone w tę właśnie sobotę.

Kandydatka serdecznie dziękuje bardzo dojrzałym i odpowiedzialnym rodzicom, którzy zabrali jej prawie 2 tygodnie i na koniec nie mieli dość odwagi, by powiedzieć po prostu "dziękujemy, poszukamy kogoś innego".

Kraków

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 442 (600)

#57976

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak zrezygnowałam z psychoterapii.

Siedzę sobie w fotelu i opowiadam o stanach lękowych, które ostatnio przeszkadzały mi spać i zsyłały koszmary, gdy już zasnąć się udało.

- W tych stanach najczęściej pojawiały się niepokoje i sny związane z niepozałatwianymi sprawami urzędowymi, ale myślę, że tak naprawdę powodem tego wszystkiego była pewna sytuacja w mojej rodzinie (tu opisuję tę sytuację) a sprawy urzędowe były tylko tematem zastępczym, bo nie chciałam przeżywać traumatycznych wspomnień w swojej świadomości.

W tym momencie Mądra Pani pokiwała głową i z miną Wpadłam-Na-Genialny-Pomysł spytała:

- A czy nie sądzi pani, że to mogło być tak, że sprawy urzędowe były tylko tematem zastępczym, bo nie chciała pani przeżywać traumatycznych wspomnień w swojej świadomości, a tak naprawdę to pewna sytuacja w rodzinie była powodem tego wszystkiego?

Nie ma to jak zostać wysłuchanym :)

słuzba_zdrowia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 512 (648)

#56639

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O lenistwie studentów. Żeby nie było, że gnębię młodocianych - drugi rok. Na ponoć jednej z najlepszych uczelni w Polsce.

Przełknęłam już jakoś fakt, że studentom nie chce się przeczytać kilkunastozdaniowego wprowadzenia do zajęć przed ćwiczeniami (mimo, że wiedzą, iż będą z niego odpytani), które pozwoli im zrozumieć sens wykonywanego ćwiczenia i czegokolwiek się w związku z tym nauczyć.

Przełknęłam z trudem fakt, że jeśli instrukcja do ćwiczenia jest umieszczona na dwóch stronach (co nie znaczy, że dwie strony zajmuje) dzieciom nie będzie się chciało odwrócić kartki i doczytać tych dwóch zdań. Zamiast tego będą za mną łazić i nudzić, że nie wiedzą, co robić.

Nie pogodzę się jednak nigdy z tym, co mnie spotkało w jednej grupie. Dzieci miały na podstawie wykonanego doświadczenia wyliczyć coś tam i przedstawić wartość w odpowiednich jednostkach. Dla uproszczenia powiedzmy, że miały wyliczyć prędkość.

Dziewczynka przynosi mi odpowiedź:
- Prędkość wynosi 4 metry.

Mówię jej, że to niewłaściwa jednostka, co zresztą powinno być oczywiste dla każdego, kto rozumie sens wykonywanych obliczeń.
Na to ona z butą pokazuje mi odpowiedni fragment tekstu w instrukcji:

- Wyliczoną wartość przedstawić w metrach...

Na to ja radzę jej, żeby przeszła linijkę dalej (na tej samej stronie!) i przeczytała to samo zdanie do końca. Dziewczynka czyta:

- ...na sekundę.

Ktoś to rozumie? Bo ja nie.

przyszłość narodu

Skomentuj (63) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 761 (911)

#56400

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jesteśmy eko, segregujemy.

Od początku był problem ze szkłem. W naszej śmieciowni znajdowały się wprawdzie dwa kontenery, ale oba na szkło kolorowe.
Ponękaliśmy trochę administrację, że jak to tak i żeby coś z tym zrobili.

Zrobili. Zabrano tamte kontenery, postawiono dwa nowe. Oba na szkło bezbarwne.

śmieci

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 615 (675)

#56099

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniane tą historią:
http://piekielni.pl/56078#comments

Rozmawiałam kiedyś z dziewczyną z problemem. Nie dawała jej spokoju wszechobecna homofobia. Płakała i bluzgała, że faszyści i psychole nie dają jej normalnie żyć.

Spytałam, na czym konkretnie polega to prześladowanie.
Czy ktoś zrobił jej kiedyś krzywdę?
Nie.
Czy ktoś ją obraził?
Nie.
Czy ktoś wyprosił ją z jakiegoś lokalu albo nie przyjął do pracy z tego powodu?
Nie.
Czy ktoś jej groził?
Nie.

No to o co chodzi?
- No bo jak idę ulicą z moją dziewczyną, ludzie się na nas dziwnie patrzą.
- No ale wszyscy, czy tylko niektórzy? Wykonują przy tym jakieś obraźliwe gesty? Robią do was dziwne miny?
- Nie wiem.
- Jak to?
- No bo oni za naszymi plecami, jak już przejdziemy, to wtedy się odwracają i się gapią.

To jeden przypadek dla przykładu, ale podobną postawę widziałam u wielu homoseksualistów. Smutna wiadomość jest taka, że będziemy musieli znosić "walkę z homofobią" do us*nej śmierci, bo urojonego prześladowania nie da się zakończyć...

świat

Skomentuj (179) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 631 (1097)

#55165

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Walka z powszechnym czarnym rynkiem aborcyjnym - szlachetna rzecz. Nie każda jednak jej forma jest godna pochwały...

Kilka lat temu proboszcz małej wioseczki wpadł na super pomysł akcji społecznej. Z pomocą parafian i nie wiem kogo jeszcze na cmentarzu, pod pomnikiem upamiętniającym zaginionych usypał wielką górę lalkowych zwłok. Plastikowe maleństwa (które już w stanie oryginalnym były dość koszmarne) zostały rozczłonkowane - główki pourywane, oczka powykłuwane, nóżki połamane, brzuszki porozcinane - a każde "okaleczone" miejsce zostało gustownie pomalowane czerwoną farbą. Całość wyglądała jak efekt zabawy chorego nastolatka.

Z tego, co pamiętam góra tych koszmarnych śmieci leżała na cmentarzu przez parę ładnych lat...

ksionc

Skomentuj (82) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 510 (714)

#53479

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio postanowiłam się zcyklizować. Okazało się jednak, że u nas w bloku aby zdobyć klucz do wózkowni trzeba mieć bumagę od właściciela, prezydenta miasta i błogosławieństwo Papieża. Z musu postanowiłam więc do czasu załatwienia tych wszystkich dyspens i zaświadczeń o niekaralności trzymać rower na klatce. Wybrałam miejsce we wnęce, w której i tak wszyscy trzymali rowery - fakt, że na jej brzegu. Pomyślałam jednak, że jeśli rower będzie komukolwiek przeszkadzał, to mi to powie. Przez jakiś czas specjalnie nasłuchiwałam pukania, sprawdzałam, czy w drzwiach nie ma liścików. Wyglądało, że jest ok...

... aż do dnia, w którym znalazłam rower z flakiem w obu dętkach.
Trochę poklękam, dopompowałam i był spokój.
Kilka dni później rower znowu znalazłam rano z flakiem, więc zaniosłam go na plecach na stację, podpinam kompresor i nic. Tajemniczy ktoś nie tylko spuścił powietrze, ale i wykręcił języczki od wentyli. Skubany mienia nie zniszczył (bo dętki nie uszkodził), języczki ukradł o wartości 2,50 sztuka, w bloku monitoring niby jest, ale akurat nie tam. Nie da się dziada złapać a nawet, gdybym złapała to niska szkodliwość i mogę mu nadmuchać.

Najbardziej rozśmieszyło mnie to, że po całej operacji s*synowi chciało się nakręcić z powrotem nakrętki na wentyle.

nowoczesne i bezpieczne osiedle młodych kulturalnych ludzi

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 426 (556)

#52784

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewna dziewczyna związała się z chłopakiem. Po 3 miesiącach znajomości była już pewna, że to ten jedyny. Wspólne zamieszkanie, "wspólny" kredyt, zaręczyny... a żeby jeszcze bardziej scementować związek wzięli sobie szczeniaczka. Taki substytut dziecka.

Oboje pracowali sporo, często nikogo nie było w domu przez kilkanaście godzin. Nie pomyśleli o wzięciu urlopu, aby pieska wychować i uspokoić.

Szczeniak (naprawdę maleństwo) oczywiście załatwiał się gdzie popadło z potrzeby i ze strachu, gryzł meble i tapety, a po powrocie państwa do domu dostawał wciry. Państwo psa "dyscyplinowali", potem brali na krótki spacerek, wracali i zasiadali każde do swojego kompa lub przed TV, bo w końcu kredyt wzięty, sprzęt kupiony i związek trzeba scementować wspólnie grając na konsoli.
Piesek smutny snuł się pod nogami i przeszkadzał w używaniu Kinecta, na dodatek dalej się załatwiał i drapał ściany.
Rozwiązanie? Wzięli drugiego szczeniaka.

Zdarzyło się w końcu, że chłopak miłość swojego życia porzucił, a psy zabrał ze sobą. Ona została sama z telewizorem, konsolą, laptopem i dwoma "pracami" po 3/4 etatu, aby to wszystko utrzymać.

Smutno jej jednak było tak wracać codziennie po 23 do pustej kawalerki i o 7 rano znów wychodzić.
Rozwiązanie?
Zgadliście. Szczeniaczek.

Jej reakcja, gdy zwróciłam jej uwagę, że gotuje kolejnemu pieskowi piekło? "Jestem dorosła i wiem, co robię". Ta...

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 765 (843)

#52330

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ja rozumiem, że dzieci nie potrafią zachować ciszy, wygłupiają się i nie rozumieją, jak ich zachowanie może wpływać na otoczenie. Nie będę się już upierać, że moim zdaniem dla dobra zwierząt dobrze byłoby zastosować zakaz wchodzenia do ZOO z dziećmi poniżej lat 3 (dla nich to i tak żadna atrakcja). Dzieci to dzieci; to smutne, że męczą zwierzaki ale niech już będzie.

Ale kurczę... no dorosły, na oko 40-letni facet powinien już chyba umieć powstrzymać się przed na*laniem pięścią w ściany terrariów i darciem się (w ramach czegoś, co chyba miało być naśladowaniem ryku drapieżnika) przy wybiegach.

Nie, nie wyglądał na niepełnosprawnego.

zoo - tylko po której stronie krat są zwierzęta?

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 607 (729)

#50531

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyplątała się dziewczyna - siedem nieszczęść, rodzina patologiczna, ojciec bije, matka pije, brat kogoś tam zaszlachtował, pracy nie ma, szkoły nie ma bo trzeba było pracować... no ale wydawała się całkiem bystra i obdarzona dobrym sercem, więc w sumie jakoś tak o dziwo zostałyśmy koleżankami.

Oczywiście chciałam wyciągnąć pomocną dłoń. Doradzałam, wspierałam, motywowałam, wskazywałam instytucje, do których można się udać po pomoc. Dziewczyna ta jednak miała nieco inną wizję pomocy.

Zaczęło się niewinnie. Chciała zaprosić do siebie swoją dziewczynę z drugiego końca Polski, a że ojciec na to zareagował trochę nie bardzo poprosiła, aby mogły przez 2 noce przekimać się u nas. Zgodziłyśmy się.
Dnia trzeciego okazało się, że zostaną jednak na 5. Objadły nas z jedzenia, opiły z picia, narobiły kłopotów z zostawianiem klucza i pojechały w siną dal. Ten jeden raz postanowiłyśmy wybaczyć.

Niedawno ta sama dziewczyna zadzwoniła do nas z rewelacją, że chce iść na imprezę (naturalnie nas nie zaprasza) i ucieknie jej ostatni autobus do domu, więc wpadnie do nas tak koło 2-3 w nocy, zadzwoni, my jej cicho otworzymy, a ona cicho pójdzie spać i zmyje się rano.
Dobrze czytacie. Nie spytała, czy może. Powiedziała, że tak zrobi.
Po naszej odmowie nastąpił wielki foch. Na facebooku pojawiły się łzawe demotywatory o przyjaciołach, którzy wbijają nóż w plecy i tak dalej.
Foch skończył się dopiero wraz z funduszami i potrzeba pożyczenia pieniędzy skłoniła dziewczynę do odnowienia kontaktu.

Znów odmówiłyśmy, więc przez jakiś czas była cisza. Znów została przerwana. Jak? Wiadomością na facebooku:
- Cześć. Podobno masz rodzinę we Francji. Napisz do nich i im powiedz żeby mi znaleźli jakąś pracę i jakieś mieszkanie, bo tam chce jechać coś zarobić.

Już czekam na łzawe demotywatory o nożach w plecach...

koleżanka

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 598 (678)