Profil użytkownika
Malibu ♀
Zamieszcza historie od: | 23 grudnia 2011 - 20:10 |
Ostatnio: | 16 marca 2023 - 23:58 |
- Historii na głównej: 3 z 6
- Punktów za historie: 1159
- Komentarzy: 620
- Punktów za komentarze: 3497
Zamieszcza historie od: | 23 grudnia 2011 - 20:10 |
Ostatnio: | 16 marca 2023 - 23:58 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
czemu zaraz fejk ? też jestem czepliwa i na początku mnie to "porazilo", jednak każda myśląca osoba bez problemu może się domyślić że autorka spotkała znajoma której dziecko było ubrane w ubrania po jej dziecku. Nie mam pojęcia co wnosi Twój komentarz. Chyba tylko niepohamowana chęć zaistnienia. Jednak odrobinę nie rozumiem autorki (może dlatego że nie mam jeszcze dzieci) skoro nie planowała kolejnego dziecka czemu zwyczajnie nie sprzedała tych ubranek ( biorąc pod uwagę fakt że jej obecna sytuacja materialną jest w najlepszej kondycji i dziecko wciąż potrzebuje ubrań i masy innych rzeczy oraz że raz już jej pozyczono ubrania i z obowiązku ich oddania się wywiazala to czemu nie mieliby pożyczyć drugi raz )
U mnie w LO lekcje zaczynały się o 7:10 ( kazda klasa miała 2-3 razy w tyg max na 7) i część osob z klasy też miała spory problem z dojazdem, jedna koleżanka ze swojej wsi miała możliwość dojazdu dopiero na 8 ale nikt z tych osob nie usłyszał tak absurdalnej propozycji, żeby przyjeżdżać do szkoly ponad godzine przed lekcjam- wszystko dało się jakoś dogadać. A w 2 klasie dyrektor zrobił głosowanie wśród uczniów, która godzina rozpoczyniania zajęć im bardziej pasuje.
co to za uczelnia ? na mojej by nie przeszło . Sprawa wylądowałaby u dziekana i pan musiałby ustalić termin że studentami.
A kiedy ja bylam mala mama dogadala sie z ekspedientkami z naszego osiedlowegi marketu i te sprzedawaly mi papierosy gdy przynosilam karteczke wypisana przez mame ( jak usprawiedliwienie do szkoly :D). pani papierosy dawala a karteczke rekwirowala :D
A zlamane zebra nie beda ci przeszkadzac ? zdaje sie jest to bardzo bolesny uraz...
@Wunsz czyli Twoim zdaniem powinno sie tolerowac chamstwo bo jest wszedzie ? Na wlasnym serwerze chyba mozna wymagac. tak jakbys zaprosil do domu ludzi a oni zaczeli by Cie obrazac lub lamac zasady w nim panujace... zapewne tez bys nie chcial takich gosci. Nie mozna tolerowac czegos tylko dlatego ze wiele osob to robi.
RudaMaupa gdybym organizowala konkurs to wygralabys glowna nagrode :D po ktorej czesci sie zorientowalas ?
Nie :) Bardziej na południe kraju
Nie wiem jak winnych akademikach ale w tym naszym tak. Każdego roku dwa lub trzy piętra są wyłączone z użytku i przeznaczone dla erasmusów. Nie mam pojęcia z czego to wynika. Może szły skargi mieszkańców ? Może administracji łtwiej nad tym zapanować. Wiem, że wejście do kuchni na ich piętrze nie jest przyjemne (makaron przyklejony do sufitów, nieumyte gary z których resztki żywności chcą same póść do kosza to tylko niektóre z atrakcji jakie zastałam goszcząc tam). Szczerze mówiąc wprowadzając się do tego akademika miałam nadzjeję, że zamieeszkam w pokoju z obcokrajowcem lub chociaż w jednym składzie, niestety u nas jest to nie możliwe. Być może stanowimy :) Akademik przez resztę osób zamieszkujących nasze miasteczko nazywany jest domem starców. Być może to te składy czteroosobowe zabijają atmosferę. Impreza na korytartzu jest czymś baaaadzo rzadko spotykanym. Oczywiście nie siedzimy w pokojach tylko prowadząc tryb życia pilnego studenta.
Nie tylko tam tak :/ Mi podobna historia przydarzyła się w Krakowie , po odwiedzeniu większości zpitali w mieście też ostatecznie wylądowałam w prywatnym gabinecie gdzie po zrobieniu badania nie robiono mi problemów a to że pani sprawiała wrażenie, że może pomóc nawet jeśli na taletkę po już długo za późno to inna bajka.
Na szczęście w szkole zdarzyło mi się, ze musiałam maksymalnie 2-3 książki nowe kupować ( bo stare to nie to wydanie) ale zdarzały się do zakupienia ćwiczenia z których nie korzystaliśmy prawie w ogóle. Na studiach za to mniałam iście piekielną lektorkę od angielskiego.Po sprawdzeniu poziomu grupy zażyczyła sobie abyśmy kupili drogie podręczniki+ ćwiczenia. Ja i kilka osób kupiliśmy tylko ćwiczenia a ksiażki mieliśmy w wersji elektronicznej ( na co wyraziła zgodę). przez pierwszy semestr było ok, w drugim już zaczęła wydzierac się na nas, że używamy książek z laptopów, że to zwykła kradzież i takie tam.Po pierwszym roku w ćwiczeniach miałam uzupełnione 2 strony i wiecej ich nie użyliśmy. Na trzeci semest nauki trzeba było również kupić książkę z językiem specjalistycznym ( jakaś taka specjalnie dla mojego kierunku). Ksiażeczka mała , format coś poemiedzy A4 a A5 stron ledwie 50 a koszt 87zł. Niestety tej ksiązki nigdy nawet nie otworzyliśmy :( Przynosiła inną , kazała kserować i wrzeczała że nikt takiej nie kupił. Podsuowywując po dwóch latach nauki angilskiego : w ćwiczeniach wypełnione dwie strony, ksiązka nieuzupełniona nawet do płowy a ksiązka specjalistyczna nie tknięta w ogóle.