Profil użytkownika
Mignonne9
Zamieszcza historie od: | 7 grudnia 2015 - 21:40 |
Ostatnio: | 11 maja 2016 - 12:51 |
- Historii na głównej: 1 z 2
- Punktów za historie: 140
- Komentarzy: 113
- Punktów za komentarze: 434
« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »
@basso: na razie postraszylam policją, potem odezwali się tylko raz. Jesli się odezwą znów, to zażądam
@Ara: na śląsku też coś takiego próbują, ale to totalnie nie zdane egzaminu. Może dlatego, że u nas autobusy miejskie są tego nieprzystosowane :)
@klemenko: nawet na pewno :D
@Krolewna: nie dziwie się :D sama świadomość tego, że można swobodnie chodzić po "dachu" tegoż przybytku jest nieco dziwna :D
U mnie kiedyś kurier zadzwonił. Że jest w miasteczku obok i spotkał moja sąsiadkę, dla której też miał przesyłkę i spytał, czy mojej też nie może jej wręczyć, wtedy przesyłkę będę miała za 15 minut, a nie 3 godziny (sic!). Nazwiska rzekomej sąsiadki posiedzieć nie umiał. Oczywiście, że się nie zgodzilam, skoro place firmie kurierskiej za dowóz do domu, to ich zasranym obowiązkiem jest mi to dowieźć pod drzwi.
@Vitas: można nie posiadać auta np. Wtedy przewiezienie choćby fotela do komputera komunikacja miejską jest raczej niemożliwe.
Ja ciągle dostaje SMS-y na tablet (tak, SMS-y, nie telefony) z vivusa, że mam spłacić jakąś tam pożyczkę, której ani ja, ani mój tata (właściciel tabletu w papierach) nie bralismy. SMS-y zawsze z innego numeru, nr spraw czasem się powtarzają, czasem nie. Napisałam, że jeśli nie przestaną mnie gnebić (a raczej próbować naciągnąć) to sprawa idzie na policję. Dłuższy czas był spokój, niedawno znów się odezwali. Jeszcze jeden SMS i sprawa naprawdę pójdzie wyżej.
@Krolewna: miałam zamiar się tam wybrać niebawem, ale teraz to w sumie nie wiem :D
Czytam krańcówka i normalnie czuje, jakby to łodzianin pisał! Bo krańcówka to po łódzku pętla :)
To się odbywało w tej nowej wychwalanej pod niebiosa sali kongresowej (czy jak tam) koło spodka?
@dorota64: czasem wystarczy tylko jeden anonim z poważnym (ale najczęściej wyssanym z palca) oskarżeniem, żeby księdza przenieść, coś o tym wiem.
Przepraszam za błędy, tablet niestety szaleje, a ja nie dopatrzyłam, nie linczujcie :)
Znam to niestety. U nas ksiądz, też złoty człowiek, został przeniesiony do innej parafii przez anonim. Ogólnie nasz ksiądz przed przyjściem do nas spędził 14 lat za granicą w krajach ubogich, nawiedzanych też różnymi katastrofami naturalnymi. Był przyzwyczajony do ciężkich warunków i pracy z ludźmi. Co do finansów był bardzo ugodowy, jeśli za jakąś uroczystość człowiek nie mógł zapłacić tyle co w innych parafiach bez problemu przyjmował mniej. Gdy coś trzeba było zrobić koło kościoła zwoływał chętnych i pracował z nimi. Zupełne przeciwieństwo obecnego księdza. Z racji tego iż spędził sporo lat za granicą zdecydował się za darmo uczyć parafian i ludzi z łoża parafii języka hiszpańskiego, bo na misjach posługiwał się głównie tym, więc znał go bardzo dobrze. Miał jednak niestety problemy zdrowotne - chore serce, cukrzycę i jeszcze różne inne choroby. Czasem wyglądał jakby był pijany (a nie byl, pamiętam na hiszpańskim gdy wyglądał podejrzanie podeszlam do niego bliżej pod pretekstem wytłumaczenia zadania, ani grama alkoholu nie było czuć). Pewnej rodzinie, która do kościoła uczęszczała raz na ruski rok się to nie spodobało, nie wiedzieli o jego problemach zdrowotnych (choć często gdy się źle czuł podczas mszy przepraszał za swój stan, gdy ludzie pytali co się dzieje nie ukrywał, ani nie kręcił), napisali anonim do kurii i tyle naszego księdza widzieliśmy. Rodzina nadal nie pojawia się w kościele, a jeśli są, to tylko narzekają. To przykre, bo przez takich ludzi parafia straciła naprawdę cudownego człowieka.