Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Monitkowa

Zamieszcza historie od: 4 listopada 2011 - 17:51
Ostatnio: 30 stycznia 2023 - 21:39
O sobie:

konsultantka pewnej sieci komórkowej

  • Historii na głównej: 10 z 20
  • Punktów za historie: 9280
  • Komentarzy: 47
  • Punktów za komentarze: 221
 
zarchiwizowany

#39237

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój kuzyn jakieś 3 tygodnie temu brał ślub.
Zamówił na tę okazję fotografika, który po wykonaniu zdjęć z całej ceremonii miał je połączyć w prezentację.

Dwa dni temu wpadł podrzucić płytkę.
Kuzyn uruchomił ją.
Zaczyna się piękne prezentacja.
I nadchodzi moment zdjęć i filmu z przysięgi. Akurat podczas zakładania obrączek uruchomił się drugi motyw muzyczny. Piosenka bardzo klimatyczna a było to Rihanna - Unfaithful.

Kuzyn od razu zapytał, czy pan fotografik łyknął trochę angielskiego w życiu na co pan odpowiedział z wesołym uśmiechem, że nie. Było to widać po tym feralnym momencie.
Gdy dostał wyjaśnienie o czym jest piosenka zadeklarował, że podłoży inną.
I podłożył... Amy Winehouse - Rehab

Usługi Wideo Fotograficzne

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 206 (300)
zarchiwizowany

#34236

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Co nowego na infolinii ostatnio modnej sieci komórkowej.

Wpada dzwonek.
No to lecimy, pierwsza rozmowa po dłuższej nieobecności w pracy.
W słuchawce specyficzny głos specyficznego [K]lienta... spokojny, opanowany ale czuć tą nutkę ironii i sadyzmu.

[K]: Witam serdecznie, otóż mam do pani pytanie
[J]: Słucham
[K]: Jest u mnie pan właśnie kurier z "ju-pi-es" i proszę mi łaskawie powiedzieć, czym ja mam tego chłopaczynę nakarmić, napoić i gdzie przenocować?
[J]: ...?
Klient równie spokojnym głosem oznajmia
[K]: Bo zanim przeczytam te wasze cholerne regulaminy i umowy miną wieki!

Po czym klient mówi to obecnego u niego kuriera

[K]: Pani konsultantka niestety postawiła panu wyrok... Proszę siadać. Wypuszczę pana gdy wszystko przeczytam. Panią też przetrzymam na linii a teraz idę po okulary i bierzemy się do lektury.

W tej sytuacji niestety powinnam pozostać na linii więc jeszcze chwilę czekałam, gdy klient wrócił, czas było szybko coś wymyśleć bo jak wiadomo, konsultanci są rozliczaniu z czasu rozmów.

[J]: Dlatego właśnie dajemy panu możliwość rezygnacji z usługi w ciągi 10ciu dni. Tak by mógł pan w spokoju przeczytać regulamin promocji...
[K]: Ale ja nie mam czasu bawić się w odsyłanie. Ja załatwiam wszystko od razu.

Po niespełna minucie usłyszałam tylko bunt kuriera a potem kłótnię z klientem. Klient sam się rozłączył i wnioskuję, że umowy nie podpisał.
"Rozmowa" zajęła nam prawie 20 minut.

Call Center

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (203)
zarchiwizowany

#32555

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Uwielbiam ludzi wielofunkcyjnych.
Potrafią dzwonić na naszą infolinię sieci IKS robiąc dosłownie wszystko. A to kupując truskawki na targu, leżąc na plaży, siedząc u fryzjera, na imprezie andrzejkowej, jadąc samochodem (gdzie często powtarza się sytuacja typu "Ja chciałem numer umowy..." a potem "Kurde, nie mam jak zapisać bo jadę samochodem") itp.

Ostatnio jednak wszystkie powyższe i jeszcze inne przypadki przebiła pewna [p]ani, która rozmawiała jednocześnie przez dwie komórki. Gdy wpadł mi dzwonek okazało się, że ta pani już wcześniej rozmawiała przez telefon z towarzystwem ubezpieczeniowym. Rozmowa wyglądała następująco:

[J]: Mogę pani pesel?
[P]: Eee co? aaa 59121312123 (oczywiście wymyślony) ... tak tak w 2007 załamany kręgosłup... tak, zgadza się
[J]: Dobrze, więc sprawdzę pani historię połączeń i zobaczymy czy się zgadza z tym co jest na fakturze
[P]: Tak, dobrze, pani szuka.... co złamałam? Narazie to chodziło o mojego męża, on wcześniej ubezpieczał.
[J]: Już wczytuje pani historie...
[P]: Tak, dobra jest.... nie no, bo ja tu z panią z Iksa rozmawiam
[P]: Słucham?
[P]: Nie no, bo ja tu z panią z PZU rozmawiam

Nie zrozumiem ale podziwiam.

Call Center

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 96 (158)
zarchiwizowany

#31740

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja kilka lat koleżanka "A" całkiem niedawno oświadczyła, ze jest w stanie błogosławionym.
W sumie nie wiedziałam, czy współczuć czy gratulować, w końcu dziewczyna dopiero 18 lat.
Owa koleżanka była załamana, ponieważ po "wpadce" tej samej nocy pobiegła na dyżur ginekologa, którego poleciła jej przyjaciółka "B"
Owa pani ginekolog wysłuchała problemu ze smutną miną po czym zapisała swojej pacjentce tabletki.
Koleżanka zadowolona poszła.
Z czasem zaczęły się poranne mdłości i inne objawy świadczące o zakiełkowaniu się w brzuszku nowego życia.
Koleżanka znowuż poszła do ginekologa w swojej przychodni.
Ów pan ginekolog zrobił USG i stwierdził, iż "A" jest w ciąży, dziecko rozwija się prawidłowo.
Koleżanka pokazała tabletki, które przyjęła.
Lekarz spojrzał na pudełko po czym oświadczył, iż są to tabletki na podtrzymanie ciąży.
"A" jest załamana....

A dzisiaj news dnia.
Koleżanka "B" też zaszła.
Też przyjęła tabletki od pani doktor, którą sama poleciła.

Coś mi mówi, że pani doktor będzie miała problemy, sama nie wiem czy wynikiem tego była pomyłka czy to kolejny w moim mieście przypadek gdzie ginekolog okazuje się być wojownikiem walczącym o przyrost naturalny.

Służba Zdrowia

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (236)
zarchiwizowany

#31552

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mistrzostwo świata.
Konsultant, który zajmuje się odpisywaniem na zgłoszenia reklamacyjne puścił mocną gafę.
Otóż mniej więcej tak brzmiała odpowiedź listowna na reklamację:

"Celem poprawy stosunków Pana jako klienta oraz sieci X, podpinam panu upust na abonament [...]. Liczę, iż w ten sposób uda nam się załagodzić sytuację a Panu zapomnieć o problemie związnym z ówczesną, niewyjaśnioną niepłodnoscią".

Miało być oczywiście "niepłatnością".

Nie potrafię sobie wyobrazić miny biednego Pana od roszczeń ;)

Call Center

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (191)
zarchiwizowany

#30802

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pierwszy dzień po święcie niepodległości.
Wyjechałam do pracy półtora godziny szybciej.
Korki nieziemskie nawet w małych uliczkach. Pech chciał, że akurat jedną z tych małych uliczek jechał mój autobus. Wyjazd z drogi podporządkowanej a samochody stojące na tej z pierwszeństwem uparcie nie wpuszczały oczekujących.
Akurat zjechaliśmy z przystanku. Stoimy w miejscu właśnie w w/w uliczce od dobrych 15 minut.
W końcu do [k]ierowcy ruszyła ok. 60letnia [p]asażerka

[P]: Proszę mi drzwi otworzyć, ja się spieszę!
[K]: Niestety nie mogę otwierać drzwi między przystankami. Autobus jest monitorowany, mogę stracić uprawienia.
[P]: KIEDY JA JUŻ JESTEM SPÓŹNIONA!

Inni pasażerowie stajają się panią uspokoić mówiąc, że nie tylko ona jest spóźniona, że miała przystanek i mogła wysiąść skoro widziała jakie są korki i że kierowca nie może, ogólnie trzymają jego strone.

Pani aż poczerwieniała. Parasol pod pachę i podbiegła do środkowych drzwi autobusu. Jak zaczęła nimi szarpać to poezja. Siedzący przy drzwiach mężczyzna, próbował ją odciągnąć od próby ucieczki ale na nic to. Sama siedziałam przy drzwiach i widząc ogień w jej oczach sama nie chciałam się udzielać. Udało się panu uspokoić gniewną pasażerkę. Chwilowo.
Kobieta zaczęła grozić, że wybije szybe w drzwiach.
Na szczęście akurat ktoś przepuścił autobus na główną ulice i ruszyliśmy. Z żółwim tempem ale jednak. Pare metrów dalej był przystanek. Piekielna pasażerka wyleciała na przystanku krzycząc jaki to wujowy kraj, wujowe autobusy i wujowi ludzie. Bardzo jej się spieszyło.
Na przystanku czekała jej psiapsiółka i razem powolnym kroczkiem ruszyły w stronę ryneczku, który akurat był tuż przy przystanku.

Nie próbowałam tego zrozumieć.

Komunikacja miejska

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (165)
zarchiwizowany

#29639

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
A więc popołudniowa zmiana zaczęła się wyjątkowo.
[J]a od razu po zalogowaniu się do telefonu złapałam specyficzną [k]lientke.

[J]: Witam tutaj SIECXXX w czym mogę...
[K]: PROSZE MI ODDAĆ PIENIĄDZE!
[J]: Słucham?
[K]: Córka dołądowała eurogąbki i wpisała swój numer i zaznaczyła, ze to SIEC Y a to SIEĆ X i nie dostała eurogąbek a pieniądze gdzie? NO GDZIE?!~No u was! Pani mi w tej chwili prześle eurogąbki! Ja może podam konto córki na en-ka to pani ją znajdzie i jej to doładuje!

Tłumaczenia do niej nie dochodziły, że eurogąbki do nas wpaść nie mogły a pani przeliterowywała mi godność córki ozdobioną uroczymi "małpkami internetowymi", wykrzyknikami zmiast "i" i tym podobnymi ozdobnikami.
Gdzie tu przerwać i ponownie wałkować wyjaśnienia...
Podziękowała słowami "to się dymaj kobieto" po czym zadudniło od rzutu słuchawką. Dalej nie rozumiem.

Call Center

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (173)
zarchiwizowany

#28216

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój tata me tendencje do bycia zabieganym. Cóż, normalne gdy się prowadzi firmę.
Ostatnio ledwo wrócił z pracy a już musial lecieć na szkolenie. Szybko tylko zgarnął siatke z jedzeniem i worek śmieci i wyleciał jak oparzony.
Wbiegł do tramwaju i stoi na samym końcu.
Dookoła roznosi się paskudny zapach.
Tata jako człowiek wybitnie nerwowy już się gorączkuje i gdera pod nosem, że prześmierdnie tym odorem a tu przecież gajerek i perfuma. W końcu nie wytrzymał i zaczepił stojącego obok pijoczka informując go o niepisanej zasadzie "ŚMIERDZISZ? NIE JEDŹ!". Pijoczek stuknął się w czoło pokazując mojemu tacie... worek ze śmieciami, który tata wziął ze sobą, wyrzucając siatke z obiadem. Ową siatke znalazłam dwie godziny później w śmietniku pod blokiem.

komunikacja_miejska

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (244)
zarchiwizowany

#24328

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Może z dwa miesiące temu miałam popołudniowy telefon w pracy. Przyznaję był to najciekawszy telefon jaki odebrałam w całej ′karierze′ na infolinii. Dzwoni do mnie [b]abeczka, po głosie wnioskuję, że 50 lat na karku mieć musi.
[B]: Proszę Panią, w razie mojej nagłej śmierci proszę aby przerejestrowała pani mój numer na mojego syna.
Byłam trochę zaskoczona nietypową prosbą, więc spytałam skąd taka dyspozycja.
[B]: Bo mnie proszę panią... ściga mafia berlińska
Nie wiedziałam co odpowiedzieć... zatkało mnie. Upewniłam się tylko czy dobrze usłyszałam słowo "mafia". Na co oczy moich kolegów zatrzymały się na mnie.
Nagle kobieta wpadła w paranoję krzycząc
[B]: JEZUSIE ZŁOTY! PANI GŁOS SIĘ ZMIENIA!!!
[J]: Ale proszę się uspokoić, nie może być..
[B]: ONI MNIE SŁYSZĄ! ZABIJĄ MNIE! KOMPUTEROWY GŁOS! NIECH MNIE PANI NIE ZABIJA! PANI PRACUJE DLA NICH! MANI PRACUJE DLA MAFII!
Po czym się odłączyła....
Włączyłąm sobie przerwę w pracy na telefonie bo byłam w ciężkim szoku i miałąm ochotę tylko dolać oliwy do ognia mówiąc "Proszę chwilę poczekać, przełączę panią na Berlin...".

Call Center

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (236)
zarchiwizowany

#19278

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuje na infolinii jednego z czołowych operatorów komórkowych w Polsce. Jak to na infolinii często zdarzają się niesamowite przypadki.

Ostatnio miałam przyjemność rozmawiania z przemiłą, ale niezbyt zorientowaną w sprawach technicznych [S]taruszką.
[J]a

[S]: Proszę pani, pomocy. Jakaś inna pani kazała mi odczytać numer jakiejś karty sim. Gdzie ja to to mogę znaleść?
[J]: Musi pani otworzyć tylną klapkę od swojego telefonu...
[S]: Pani poczeka! Ja będę robiła! ... O otworzyło sie! Dobra, to pani powie co dalej
[J]: Następnie jak taki prostokąt czarny, który należy wyjąć. To jest bateria.
[S]: O o widzę to! To już wyjm-

I nagle połączenie nam się urwało, więc przypuszczam, że pani niezorientowana, wyjęła baterię z telefonu poprzez który ze mną rozmawiała... No cóż

Call Center

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 150 (188)

1