Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Nymphetaminka

Zamieszcza historie od: 3 września 2011 - 14:21
Ostatnio: 3 lipca 2013 - 13:57
  • Historii na głównej: 2 z 7
  • Punktów za historie: 3283
  • Komentarzy: 20
  • Punktów za komentarze: 104
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 czerwca 2013 o 17:02

Muszę Cię rozczarować, chociaż muszę przyznać, że Twój dialog jest bardzo wiarygodny... Narzeczony wzywał przy mnie policję, a raczej zgłaszał zaistniały fakt przy mnie rozmowa była krótka i konkretna: P: Komisariat Policji... Słucham? N: nazywam się tak a tak, dzwonię stąd i stąd, na klatce schodowej zauważyłem bardzo duże ilości krwi. P: Wie pan skąd krew pochodzi? N: Nie, ale jest jej sporo, więc postanowiłem to zgłosić. P: Dobrze, zaraz kogoś wyślemy. A tak poważnie, to na dole doszło do dość bójki pomiędzy kibicami lokalnej drużyny piłkarskiej. Sąsiad z piętra niżej ma połamany noc, rozwalony łuk brwiowy i rozwaloną powiekę + połamane 2 żebra. Co stało się innym - nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że policjanci mogli wziąć pod uwagę opcję bójki i chociaż się rozejrzeć, a nie jeszcze ściemniać, że krew została zmyta. Historię umieściłam nie po to, żeby opowiedzieć, że "KREW! i że muszą przyjechać, a tu mnie zlali, bo to truskawki", tylko po to, że skoro policja postanowiła się zainteresować zgłoszeniem, to będąc na miejscu mogli chociaż pójść i poszukać innych śladów krwi albo sami zapytać innych sąsiadów o ich spostrzeżenia.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
21 czerwca 2013 o 10:36

Do Motomyszy - zdaję sobie sprawę, jak silne może być krwawienie z nosa. W moim mniemaniu plamy krwi tutaj o tym nie świadczyły. Zwłaszcza, że na parterze, pod skrzynkami pocztowymi, była wielka plama na ścianie, która sugerowałaby, że ktoś się o nią uderzył, bądź coś w ten deseń. No i prawdopodobnie tak właśnie było...

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
21 czerwca 2013 o 10:32

Może i absurd, raczej przez to, że opisałam tylko rozmowę z policjantem. Już wiem co się prawdopodobnie stało i komu. I owszem, zapytałam sąsiadów z piętra czy u nich wszystko ok. Piekielność policjanta jest jeszcze o tyle duża, że oszukał mnie. Nie wspomniałam w historii, że policjanci stwierdzili, że ktoś na parterze zmył już krew i niczego na dole nie widzieli. Jak się okazało, krwi na dole jest nadal tyle samo, co było. I dopiero teraz jest zaschnięta. W każdym razie ja, narzeczony, współlokatorzy i również sąsiedzi byliśmy bardzo zniesmaczeni postawą policjantów bo nie zrobili absolutnie nic, by dowiedzieć się, co zaszło.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 czerwca 2013 o 11:50

Nie przeczytałam wcześniej Twojej wypowiedzi :) Ale zapewne masz słuszność w tej kwestii, więc tajemnica rozwiązana :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
17 czerwca 2013 o 11:47

Nie znam się, ale to nie pierwsza nowa rzecz, jaką znalazłam w lumpeksie. W każdym razie stan jak nowej :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
16 czerwca 2013 o 19:15

Kolejny raz się o tym przekonałam :/ Już nawet nie wiem czy się śmiać czy wkurzać :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 czerwca 2013 o 18:19

Tak, wspomniałam o tym na początku. Bardziej ze względu na to, iż mój ojciec ma już sporo lat, podobnie jak ofiara tej historii i można pomyśleć, że mógłby również paść ofiarą podobnych zabiegów ze strony sklepu. Ale chyba mogłam to zawrzeć w morale tej opowieści, moje intencje byłyby bardziej oczywiste :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 czerwca 2013 o 18:12

Nie mam pojęcia jak Pani kasjerka nabiła te produkty. Nie raz, nie dwa zdarzyło mi się w podobny sposób zostać oszukaną, ale nauczona doświadczeniem zawsze sprawdzam paragon i udało mi się zawsze wyjaśnić sprawę od razu. Zapewne nie jeden z Was tutaj został również w podobny sposób zrobiony w konia, ale starsi ludzie są z pewnością bardziej narażeni na tego typu praktyki.

[historia]
Ocena: 55 (Głosów: 63) | raportuj
14 czerwca 2013 o 13:32

Sprawa na pewno będzie miała happy end. Zgadałam się później z panem z kolejki. Jak się okazało, jego syn, prawnik, jest kolegą mojego brata ze szkolnych czasów i bardzo chętnie podejmuje się spraw z zakresu praw konsumenta. Tak więc przypuszczam, że sklep wytrzyma najdłużej do końca miesiąca.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 września 2011 o 9:18

W sumie zdrowa :) Guzek okazał się być niegroźnym gruczolako-włókniakiem, więc raczej z jego powodu problemów większych mieć nie będę :) Dzięki za troskę :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 września 2011 o 19:37

Własnie jest to najpewniej kwestia niezrozumienia moich intencji. Zresztą wspomniałam już wczesniej, że był to celowy zabieg, żeby historia wydała się zabawniejsza. Następnym razem postaram się unikać tego typu wstawek :) A poza tym sednem historyjki miała być zabawna(wg mnie)postawa lekarza (nie "cysie" i mój stosunek do nich). No ale chyba już po burzy :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
5 września 2011 o 19:28

Kiedyś miałam okazję uczyć tańca ludowego młodzież z OHP. Miesiąc temu spotkałem swojego wychowanka, pytam co u niego a on na to, że właśnie wyszedł na warunkowe. Pytam: Jak to? A on, że był w dyskotece i nie mógł zdzierżyć, gdy pijany mąż zaczął pod lokalem tłuc żonę z dzieckiem na ręku. Chłopak trafił za kratki, a żona nadal jest z tym potworem, w sądzie także zeznawała przeciwko swojemu wybawcy. Popieram - nie zawsze warto interweniować w czyjejś sprawie, można tylko sobie zaszkodzić. :/ Ale plus za odwagę :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 września 2011 o 18:34

Mają ludzie tupet... :/ Pamiętam też, jak byłam z swoją mamą na zakupach, również w lumpeksie. Także starsza Pani zapytała o cenę jakiejś tam małej torebki. Dostała odp., więc poszłą szukać niby dalej. Przychodzi z inną i mówi, że chce zapłacić. Ekspedientka patrzy - jakaś wypchana ta torba, otwiera, a tam ta mniejsza w środku siedzi. I klientka w szoku: "jak się mogła ta torebka tam znaleźć?!"

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 września 2011 o 18:30

Wybaczcie, jednak nie wyszła krótka... :)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
5 września 2011 o 13:55

Przez niektórych, śmiem rzec piekielnych, czuję się, jakbym obraziła czyjeś uczucia religijne. No ale trudno, jakoś muszę z tym żyć... I proszę mi wierzyć, moje zadowolenia z własnego biustu nie jest wynikiem niezdrowego zachwytu nad własną osobą, tylko długiej i wytężonej pracy nad tym, by zaakceptować samą siebie, taką jaką jestem. Choć niektórym pewnie się wydaje, że skromność to moja 65ta zaleta... Ciekawa jestem, czy gdybym napisała, że mam nieduży biust i miewałam na jego punkcie kompleksy, że przez to czułam się skrępowana, to czy nie posypałaby się lawina komentarzy w stylu: musisz zaakceptować siebie jaką jesteś, na pewno biust jest ok, ale chcesz zwrócić na siebie uwagę bądź wzbudzić współczucie, itd. itp. No ale co nas nie zabije, to nas wzmocni! Więc nie bójmy się urozmaicać swojego słownika (oczywiście w ten sposób, by nie obrażało i dotykało to innych) i po prostu cieszyć się z tego co mamy :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
5 września 2011 o 13:28

A no właśnie, też nie rozumiem tego wzburzenia... W każdym razie, dziękuję za troskę - guzek okazał się niegroźny, więc wszystko ok :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
5 września 2011 o 13:20

"Cysie", jak niżej wspomniałam, wzięły się z powiedzonka mojej współlokatorki (również 23latki...) I tak już to słówko utkwiło w naszych słownikach :) Jak dla mnie, normalne, raczej nie powodujące skandalu, wyrażenie :) A za nick - dzięki wielkie (napisałabym, że też mi się podoba, ale zaraz zostanę zlinczowana za przechwałki ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 września 2011 o 13:16

W Lublinie, a czemu?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
5 września 2011 o 13:08

Nie mam zamiaru się przejmować, zdjęć wrzucać także (bo się może ktoś zgorszy, że szerzę pornografię ;P ). Miło, że niektórzy z Was jednak nie próbują definiować mnie przez pryzmat moich neologizmów, tudzież braku kompleksów względem pewnych części ciała. Za to dziękuję :) A tak na marginesie, to wyczuwam tu odrobinę ironii losu- niektórzy sami stali się poniekąd piekielnymi... No ale, kto by się przejmował takimi głupotami :) Następnym razem obiecuję, że jeśli moja historia będzie dotyczyła np. nóg, to wyżalę się ze swoich kompleksów na ich punkcie i nazwę je, jak słownik przykazał, kończynami dolnymi :) Miłego dnia wszystkim życzę :) Pozdrowienia!

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
5 września 2011 o 11:13

Wooow, sporo Was tu się rozpisało :) Tak, mam 23 lata i lubię używać słowa "cysie" - urzekło mnie ono, gdy po raz pierwszy użyła go moja współlokatorka. Nie widzę w tym nic złego ani infantylnego :) Jeżeli aż tak Wa to ubodło, przykro mi... Miało być zabawnie, a wg Waszej oceny wychodzi na to, że przez jedno głupie wyrażenie jestem już prawie debilką, która nie potrafi posługiwać się językiem ojczystym. Co do mego samozadowolenia - to też miał być zabieg, dzięki któremu sytuacja miała zostać odebrana jako zabawniejsza. Bo czy gdybym napisała, że mam okropny biust i się go wstydzę a chłopcy patrzyli na niego z politowaniem, to historia miałaby swój wydźwięk? Poza tym starałam się opisać sytuację jak najdokładniej :) Wybaczcie, że nie jestem kolejną, dobrze wysławiającą się kobietą z kompleksami, a jedynie głupią studentką z cysiami, biustem, czy jak tam jeszcze można nazwać te 2 gruczoły, które w pełni akceptuję :) Poza tym chyba nie taka była idea tej strony, by przejmować się takimi pierdólkami :)

« poprzednia 1 następna »