Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

PaniFilifionka

Zamieszcza historie od: 17 lutego 2016 - 19:40
Ostatnio: 16 kwietnia 2024 - 17:23
  • Historii na głównej: 12 z 12
  • Punktów za historie: 3637
  • Komentarzy: 132
  • Punktów za komentarze: 925
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
21 kwietnia 2016 o 11:35

@freezerx: Cóż, jeśli jest to normalny etap rozwoju - nie hoduję jednak odludka. Nie sądzę, żeby obrażanie mnie w internecie, miało w tym przypadku sens. W pogardzie do osób starszych? Mam pozwalać ludziom na WSZYSTKO, co chcą zrobić z moim dzieckiem, bo inaczej to niekulturalne? Znikomy procent rzuca się do macania - owszem. Ale to Armageddonis napisała, że wszystkie. Ja, w historii, zaznaczyłam, że są to GŁÓWNIE starsze panie. Jeśli jesteśmy w ruchu -0 nie zaczepia nas ani jedna. Jeśli zatrzymamy się w kolejce, na przystanku, w urzędzie - 5-10% do niego leci. Tak, prawie zawsze z wyciągniętą ręką. Kiedy ktoś do niego zagaduje - nie mam nic przeciwko. Jeśli się uśmiecha - też nie. Ale, na litość, skąd ja mam wiedzieć, co robiła przed chwilą ręka, która wyciąga się do pomacania mojego syna i kiedy była ostatnio myta?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
21 kwietnia 2016 o 11:12

@misiafaraona: Przepraszam. Na hasło "Ty go na takiego wychowałaś i takiego chcesz go mieć. On już teraz boi się i nienawidzi nieznajomych. Ciekawe, co będzie później? Hodujesz dzikusa i odludka. W dodatku w pogardzie dla osób starszych", krew mi oczy zalała. Uniosłam się nieco, ale wynikało to z tego, że Armageddon usiłowała mnie przekonać, że matka ze mnie okropna i wtłoczyć moje poczucie własnej wartości w ziemię. Przesadziłam. Przepraszam.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
21 kwietnia 2016 o 2:32

@paski: A potrafisz przewidzieć, co by się stało, gdyby nie zapłacił? Tak na 100% daliby im spokój? Nigdy więcej się nie zjawili, nie próbowali otruć psa? Wybrał "mniejsze zło", na prośbę swojej żony. Gdybyśmy żyli w kraju, w którym takie rzeczy są rzeczywiście karalne - ok. Ale u nas mamy małą szkodliwość społeczną czynu. Wiesz dokładnie, co mógłby mieć, zgłaszając to? Zaufał swojej żonie i chciał ją uchronić od problemów. Tak, to powinno się chwalić. Bo chęć pokazania "co to nie ja" bez względu na wszystko, mają w naszym kraju "Janusze". A on uchronił swój dom, swoją żonę i swojego psa. Więcej się u niego nie zjawią.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 20) | raportuj
21 kwietnia 2016 o 1:54

@Armagedon: Wrócił mój mąż i chciał sobie czytnąć. Bardzo przepraszam, ale Twój komentarz skwitował krótko.." Co to za sfrustrowany pi*dzielec?" Prosił również, żebym przypomniała, że nie WSZYSTKIE starsze panie lecą do mojego syna z łapami, tylko tych właśnie jest najwięcej. Jakieś 10% starszych pań biegnie i chce macać. Przekręcasz historię, wkładasz mi w...klawiaturę nie moje słowa, starasz się wmówić mi, że jestem okropną, zaborczą, sadystyczną wręcz, matką..Masz dzieci? 1,5 roczny maluch nie "ledwo chodzi", tylko całkiem sprawnie śmiga. Skąd wiesz, kiedy jest za wcześnie na dany wykład? I co robisz, kiedy okazuje się, że jest na niego za późno? Twoim zdaniem powinnam zbesztać syna mego za niechęć do obcej osoby, a potem zmusić go do dania buziaka tej pani? Przepraszam, ale czy wszystko z Tobą ok? Twoje pytanie o wujków było bardzo znamienne. Rozumiem, że jako dziecko, mogłeś mieć takie problemy, ale ja - nie. Nie przekładaj, proszę, swoich negatywnych doświadczeń, na innych. Zapewne jest Ci z tym ciężko, ale nie zakładaj, proszę, że wszyscy coś takiego przeżyli. Współczuję. Co nie zmienia faktu, że powinieneś się zastanowić, zanim coś napiszesz. Ściskam gorąco.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2016 o 1:56

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 21) | raportuj
21 kwietnia 2016 o 1:11

@Armagedon: Mam męża. Aktywnego. Spędza z nami sporo czasu i bierze udział w wychowaniu Młodzieńca. Młody nie lubi obcych od zawsze. Na placu zabaw bardziej interesuje się rzeczami, niż ludźmi. Ludzie mali są do zniesienia. Ludzie dorośli, kiedy zbliżają się do niego - wywołują chęć oddalenia się. Obserwuję z odległości 2-3 metrów i widzę, co się dzieję. Twoja analiza kuleje. Bardzo. Kiedy jedziemy do rodziny męża, której nie lubi, ale są tam dzieci w jego wieku, znajduje sobie kącik blisko mnie lub męża i tam się bawi. Proponuję poduczyć się do egzaminów na psychologii. I zorientować się, że są dzieci, które nie lubią obcych. Ja, w jego wieku, też nie lubiłam.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 22:55

@misiafaraona: Ha! Nawet wannę. Mam gdzie uprać, mam gdzie umyć. Zasłyszane ostatnio na placu zabaw: "Mateuszku, nie skacz na trampolinie, bo spodenki ubrudzisz." To po cholerę zabiera dziecko na plac zabaw? Młodego wstawiam do wanny po takiej zabawie, spłukuję najgorszy syf, Młody do kąpieli, a ciuchy do pralki.XXI wiek.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 14) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 22:46

@Pierzasta: sprawdź opcję, o której pisałam na początku ze światem złym i be. Działa. Zwłaszcza, gdy starsze panie są dwie lub więcej. Wtedy one przechodzą do "olaboga, bo za naszych czasów", albo do "to wszystko wina Tuska". Zależy od rodzaju pań. Ważne jest to, że mnie i Dziecia zostawiają w spokoju, a same mają rozrywkę i temat do rozmowy.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 25) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 19:24

@Agatorek: Nie. A wiesz dlaczego? Bo na nią nawrzeszczał. Na takie dictum powinna zamknąć buzię, obrócić się, albo powiedzieć "wie pani, bo ja nie chciałam go dotknąć, tylko....". Zamiast tego zaczęła obrażać moje dziecko. Moje dziecko, które poinformowało ją, że nie życzy sobie ingerowania w jego przestrzeń osobistą. Nazwała go okropnym bachorem. Za to, że powiedział "nie" na jej chęć dotknięcia go. Jak dla mnie - wystarczy.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 16) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 19:16

@NotableQ: Owszem. Ale to był jego "pierwszy raz" do obcej osoby. A widziałam, że bał się potwornie. Jednocześnie, uznałam za słuszne, coby nie wbijać go w dumę przesadną, wytłumaczyć mu, że zrobił dobrze, ale bez potrzeby tak nie wolno. Kurcze, staram się wypośrodkować jego wychowanie pomiędzy rodzicielstwem bliskości, a starą szkołą. Jak na razie - na dobre mu wychodzi ;)

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 31) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 19:01

@NotableQ: W tym akurat jestem przodowniczką. Młody zimnolubny jest. Co ja się nasłuchałam, kiedy latem, przy 32 stopniach, woziłam go w wózku w samej pieluszce....+ 15...A gdzie czapeczka? "w dupie" chciałoby się rzec, ale zaciskamy zęby i udajemy, że nie słyszymy. Raz mi się babka podłożyła, ja już miałam dość, bo to był 8my raz z serii "a gdzie czapeczka" tego samego dnia i na hasło "wie pani, ja to bym jednak założyła czapeczkę", odpowiedziałam "jeśli pani zimno, to proszę się nie krępować". Nie skumała. Poszła trawić wypowiedź, a nam w tym czasie tramwaj nadjechał. Ciężko niektórym ludziom zrozumieć, że moje dziecko najlepiej znam ja. Wiem, co lubi, czego nie... Paradoksalnie, jeśli czegoś nie wiem - to pytam. Ale od rad mam zaufanych ludzi, nie baby na przystanku, czy w sklepie, które swoje dzieci odchowały 30 lat temu.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 18:31

@NotableQ: Kurde, dumna z niego jestem niesamowicie, ale głupio mi się było przyznać. Dzięki. Dostanie wielkieeego buziola. Oczywiście z informacją od kogo i dlaczego ;)

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 23) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 18:29

@tysenna: To jest jakaś zaszłość. Kiedy ja byłam mała, musiałam dawać się obcałowywać wszystkim obrzydliwym ciotkom, które widziałam raz na rok i nie pamiętałam, która jest która. Dzieci i ryby głosu kiedyś nie miały. Biegną mi z łapami do syna głównie panie 60-70+. I dla nich jest oczywiste, że mogą pomacać, a Młody ma siedzieć cicho i pozwalać na te zabiegi. Osoby młodsze zdają już sobie sprawę z tego, że dziecko to mały, bo mały, ale człowiek. Z własnym charakterkiem i upodobaniami.

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 33) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 18:24

@Agatorek: Kurde, no rzeczywiście..Z wyciągniętą ręką leciała, ale może tylko psiego chrupka chciała mu dać, nigdy nie wiadomo. Cóż, na psiego chrupka też się nie zgadzam. Nie policzę już nawet, ile razy kobiety 60+ biegły do mojego syna z wyciągniętą ręką. I ZAWSZE chodziło o dotknięcie. Dwie zagalopowały się do tego stopnia, że chciały go pomacać tuż po wyjściu z kabiny w toalecie. O tym, że może najpierw należałoby umyć ręce jakoś nie pomyślały. A tej pani usiłowałam tłumaczyć, dlaczego mój syn na nią nakrzyczał. Dla tej pani istotna była JEJ przestrzeń. Przestrzeń mojego dziecka miała w d...

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 17) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 16:00

@n0rek: Gratuluję.I nie ma tym cienia ironii. Zbawianie świata to bardzo szlachetna rzecz i zapewne spora część użytkowników portalu Cię zminusuje za zapłacenie "inteligentnym inaczej", ale to zbawianie trzeba zacząć od własnego podwórka. Spokój Twojej żony i Twojego domu był dla Ciebie istotniejszy, niż pokazanie dresikom "kto tu rządzi". Mistrzu ZEN, ucz mnie ;) A tak serio - ja bym nie zapłaciła. A potem pewnie miałabym przykrości z tym związane. Może otrutego psa? A im nic by nie było, bo dowodów brak, a poza tym - mała szkodliwość społeczna. Wybrałeś najmniejsze zło.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 0:28

@Czarnechmury: Dlatego napisałam, że tutaj sytuacja śmierdzi. Pani ewidentnie miała ochotę na awanturę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 kwietnia 2016 o 18:43

@sla: Jak pisałam - wiem, że koty są różne. Sama znam kilka niewychodzących z własnej woli. Ale miałam kiedyś kotkę, która pochodziła z domu, w którym nie pozwalano jej wychodzić, a kiedy trafiła do mnie - całymi dniami siedziała w oknie i...płakała. W końcu okno otworzyłam. Dotknęła trawy, weszła na sumak, cały czas byłam z nią. Wróciła szczęśliwa i stała się kotem wychodzącym. U dachowców ten instynkt jest bardzo silny. I jeśli tylko da im się możliwość, przeniesie z bloku na przedmieścia do domu, czy mieszkania z ogródkie, z dala od dużego ruchu ulicznego - będą chciały wychodzić. I, co najlepsze, dadzą sobie radę

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 28) | raportuj
16 kwietnia 2016 o 21:51

Kota mam. Wychodzącego. Siedzieć w domu nie był w stanie - dostawał pi*rdolca. Ogrodu nie zabezpieczyłam, bo ta kocia łajza chodzi szlajać się z kumplami. Wraca rano. Mieszkanie wynajmuję, bo nie mam kasy na kupienie własnego. Właścicielka się zgodziła na zwierza, nawet się ucieszyła. Kiedy będę zmieniać, to będę szukać takiego, do którego możemy przenieść się z kotem. Bo to domownik. Członek rodziny. Mam go od koleżanki, do której się przybłąkał. Chciałam mieć kota, bo całe moje życie taki futrzasty drań kręci mi się po domu. Obecny jest 4. Usiłowałam załatwić adopcję z DT, ale miałam wrażenie, że Wy tak naprawdę nie chcecie oddawać tych zwierząt. Jeśli wynajem mieszkania dyskwalifikuje mnie jako potencjalnego opiekuna - hej, to jest wymaganie z kosmosu. Jeśli chcecie, żeby koty siedziały zamknięte w domu - zmuszacie mnie do znęcania się nad nimi. Jasne, są koty, którym to pasuje, ale ja takiego jeszcze miałam. KAŻDY rozpaczliwie chciał wyjść. Więc wypuszczałam. I, cholera, będę wypuszczać. A schroniska przepełnione.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
15 kwietnia 2016 o 23:30

@Saszka999: Dokładnie to. Myślisz, że dlaczego nie zjechałam i zdjęłam nogę z gazu, przenosząc ją nad hamulec? Za mną był wtedy kolejny samochód, który na moje hamowanie mógł nie zareagować tak szybko, żeby uniknąć zderzenia. Zrobiłam tyle, ile mogłam. Po to, żeby mi dziecka nie budził szczęk łamanej blachy i nie wiadomo, co jeszcze. Gdybym jechała sama - historia byłaby inna.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 11) | raportuj
15 kwietnia 2016 o 22:29

@Saszka999: Kamerę mam kulistą. Na boki, przód i tył. Nie napisałam nigdzie, że nie zwolniłam, bo to chyba niepotrzebne. Sam fakt, że mam cały bok i wciąż blacharka jest moja, świadczy o tym, że nogę z gazu musiałam wtedy zdjąć. Nie zmienia to faktu, że nie będę dawać po heblach, bo za mną jedzie kolejna osoba. Tuż za moim zderzakiem. "Szybki korek" to określenie sytuacji, w której jedzie się całkiem szybko, ale gdyby nie dziewczyny w autach, to nie byłoby gzie palca wsadzić. Zderzak przy zderzaku, noga na gazie, żeby nie stracić odległości. Śmieciarka 70 km/h jest niewiarygodna? Ogranicznik mają na 90, to zwykły wóz ciężarowy.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 12) | raportuj
15 kwietnia 2016 o 17:42

@hitman57: Cholera, to co zrobić w sytuacji, kiedy pomiędzy autami wlepionymi w siebie, masz lukę? Mówię o "szybkim korku", tak, jak tu. Ograniczenie 90, ciasno, jak w... jak w korku, widzisz, że nikt Cię nie wpuści. I nagle - ktoś zwalnia za Tobą i czeka, aż wjedziesz. Mam to olać i czekać na ..na co? Pytanie nie jest złośliwością. Pytam serio. Bo zdarzało mi się, że przede mną było 50 cm i ktoś już tam kawałek maski zdążył wsadzić. Nauczona ciasnotą mojego miasta - kiedy migam i ktoś daje mi lukę - korzystam.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 14) | raportuj
15 kwietnia 2016 o 17:18

@Fomalhaut: Sorry, wywaliło mi coś w połowie wcześniejszego komenta, więc dokończę w osobnym, bo tamten się dodał, a minął czas na edycję. Sądzę, że sporo jeździsz. Widzisz, że samochody jadą zderzak w zderzak, a nagle..Allleluja, miejsce na cały mój samochód i to jeszcze z nawiązką. Zwykle kierowcy tak robią, kiedy kogoś wpuszczają. W alternatywie miałam stanie na prawym pasie i blokowanie ruchu, aż ktoś mignie mi długimi, że mnie puszcza, bo przecież zostawienie mi miejsca jeszcze tego nie oznacza... Wiem, że prędkość była spora, jak na takie odległości, ale zrobiłam to sprawnie, szybko i bezboleśnie :D I chyba tu tkwił problem tego pana...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2016 o 17:20

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 15) | raportuj
15 kwietnia 2016 o 16:55

@Fomalhaut: wziąwszy pod uwagę, że standardową odłegłością mędzy autami, było około 20 cm - nie zajechałam. Hamulca nie musiał nawet musnąć, bo prędkpść ciągu utrzymałam.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 25) | raportuj
15 kwietnia 2016 o 16:08

@Rak77: Stary, gdyby nie dziecko śpiące z tyłu, to całą lewą blacharkę bym sobie za niego zrobiła.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »