Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Peter87

Zamieszcza historie od: 13 maja 2011 - 3:36
Ostatnio: 13 grudnia 2016 - 12:22
  • Historii na głównej: 11 z 24
  • Punktów za historie: 4722
  • Komentarzy: 75
  • Punktów za komentarze: 177
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
2 października 2013 o 14:53

Sa to dość rzadkie i sporadyczne sprawy- z korespondencji, która jest zwracana, może 5% to nieodebrane przesyłki awizowane. Idzie jeszcze coś takiego jak weryfikacja adresu po bazie PESEL. Jeśli adres jest na 100% prawidłowy i uda się udowodnić, ze dłużnik świadomie nie odebrał danej przesyłki (są sposoby, żeby to legalnie zrobić), to wtedy jest tak jak piszesz. Z tym, ze to są już sprawy prowadzone przez sądy, nie przez windykację... więc nie rozumiem do czego pijesz... Swoja drogą- moja firma nie składa wniosków do sądu, jeśli nie uda się potwierdzić adresu w 100%. Ale jak zostało powiedziane, firmy działają różnie...

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
2 października 2013 o 8:09

Ok. Myślę, ze wszystko już zostało powiedziane, wiec jeśli ktoś ma jakies pytania jeszcze, zapraszam na prywatną wiadomość. Myślę, że nie ma sensu, żebym się tu więcej produkował :) 94x w dół i 162x w górę, co daje wynik dobry- 63% uważa, że mój wpis jest udany i sie podoba. Nie sądziłem, ze będzie taka dyskusja... Oczywiscie standardowo pierwsi swoje żale musieli wylać "hejterzy". I właściwie potwierdziło się to co podejrzewałem. Z jakiegoś nieznanego mi powodu, niektórzy ludzie lubią sobie i innym utrudniać życie. "Bo wiedzą lepiej". No ok... skoro tak uważają- proszę bardzo :) Chciałem pokazać problem z innej strony. Cieszę się, że u większości znalazłem zrozumienie. Moje przesłanie: windykator też człowiek, nieporozumienia można wyjaśnić w prostu sposób, kombinowanie nie popłaca. Dzięki!

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
2 października 2013 o 7:51

Oczywiście, że jest sens, aby podać firmę windykacyjną do sądu, jeśli łamie ona prawo. Tylko wczesniej trzeba mieć 100% pewność, ze faktycznie łamie prawo, a nie, jak to niestety bywa, "wydaje mi się, że złamał prawo, bo tak chyba nie powinno być- a, podam go do sądu". Co to jest "uporczywe wydzwanianie"? Jeśli firma próbuje sie z dana osobą skontaktować, ale ta osoba nie odbiera (ani razu), odrzuca połączenia, nie oddzwania i tak sie dzieje przez np. 3 dni. Czy to wg Ciebie jest uporczywe wydzwanianie? Bo jakby raz odebrał, kolejny telefon by był po kilku dniach, albo w ogóle (zależy od sprawy). Ale ludzie wiedzą swoje...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
2 października 2013 o 7:34

W takim wypadku windykacja jest chwilowo wstrzymana, windykatorzy kierują się do zleceniodawcy, któremu przedstawiają rozbieżności. Problem w tym, że 99% dłużników wyjedzie z tekstem: "niech pan sobie to sam wyjasni, ja mam mniej" i nawet nie spróbuje tego udowodnić. Czyli właściwie sprowadza sie to do tego, o czym pisałem :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
2 października 2013 o 7:30

Właśnie dlatego Cię prosiłem abyś to rozwinęła... Ktoś mówi, ze masz dług, Ty mówisz, że go nie masz. I teraz Twoja logika: zamiast już na tym etapie udowodnić, że go nie masz (dane się nie zgadzają, masz jakieś alibi- nie było Cię w kraju- cokolwiek), to Ty "wolisz uczciwą sprawę sądową". Niestety na pierwszy ogień idą, tak jak piszesz, e-sądy. Dopiero tu możesz się odwołać. Tylko po co sobie nerwy psuć, jeśli można spróbować to wyjaśnić wcześniej?

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 września 2013 o 21:45

W momencie zakupu wierzytelności jest przekazywana cała dokumentacja danej sprawy- nie ma w tedy mowy o pomyłce. Jeśli coś się nie zgadza- patrzę w papiery- tyle. W momencie zlecenia, już inaczej jest. Mam kwotę 10k, windykuję 10k. Z tym, ze firma nie ma go nigdzie głęboko, bo wciąż to im zalega. Jak grzecznie się z nimi kontaktuje, to nawet po godzinie mamy korektę zlecenia. Jak robi problemy i wydziwia- z czystym sumieniem wymagam płatności 10k. Od firmy mam dokument zlecający taka kwotę, od niego ustne oświadczenie o pomyłce.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
30 września 2013 o 21:32

Ale głupoty piszesz... I na co to wprowadzać ludzi w bląd? 1. Pokaż mi JEDNEGO komornika, który windykuje. Lista komorników sądowych jest jawna- który? Podpowiem Ci- z definicji żaden. Komornik ma wyegzekwować należność określoną prawomocnym wyrokiem sądu. Czy komornik wysyła pismo "jestem komornikiem sądy takiego i takiego w Gdańsku. Masz zapłacić za tydzień bo jak nie, to przyjdę i zabiorę Ci 42 calowy TV"? Nie! Komornik przychodzi i zabiera 42 calowy TV!!! Komornik siada na pensję. Komornik zablokuje Ci konto bankowe. Czy to mieści się w definicji windykacji, która ma na celu nakłonienie do polubownego uiszczenia danej zaległości i poinformowaniu o skutkach, które nastąpią w przypadku jej nieuregulowania? No chyba nie... 2. Dajmy na to taką rozmowę: -Dzień dobry, windykator piekielny z firmy Wrona, czy z panem Janem Kowalskim? (i dajmy na to, ze tak i, że potwierdził, ze to on na 100%). - Masz pan dług w firmie Żaglówka, boś pan nie zapłacił dwóch rat za 42 calowy TV 3D full HD Smart z wbudowanym masażerem stóp i ekspresem do kawy. Dlaczego pan nie płacisz? -Bo ni mom piniendzy... -A kiedy pan zapłacisz? -Nie zapłacę w ogóle! -W takim razie muszę pana poinformować, ze jak pan nie zapłacisz w ogóle, to sprawa zostanie skierowana z etapu polubownego do sądu i może skończyć się dla pana sądowym nakazem zapłaty, który będzie zwierał nie dość, że całą kwotę na raz, bez możliwości rozłożenia na raty to jeszcze ze wszystkimi opłatami sądowymi i odsetkami. A jak pan tego nie zapłacisz to przyjdzie komornik i Ci ten Twój masażer do kawy z funkcją czytania książek w 3D zabierze... -O nie!!! -Czy w takim razie zapłacisz -mimo wszystko nie zapłacę -Ok, to masz 5 dni, na zastanowienie, zmianę zdania i wykombinowanie kasy- wtedy zadzwonię i zapytam co postanowiłeś. Jeśli zapłacisz to ok, jeśli nie, to słyszałeś. Pa! I teraz kłamstwo i żerowanie na ludzkiej niewiedzy... Co było w tym kłamstwem? W jaki sposób windykator piekielny żerował na niewiedzy? Dodam, ze nie mój kierownik (nad moim stanowiskiem kierownika nie ma! podlegam bezpośrednio prezesowi, który w firmie pojawia się sporadycznie, gdyż biuro znajduje się gdzie indziej niz centrala), ale poziom irytacji nad rozmową telefoniczną z godziny 10.00 tego poranka zadecydował, ze wywlokłem wszystko to co myślę na ten temat. Sprawa dotyczyła wyłudzenie kredytu w jednej z firm "kredytowych" (no ok, obsługujemy 3 takie firmy, na szczęście są to niewielkie zlecenia , może kilka % całości). Miało to iść jako osobna historia, ale niech będzie... Facet dzwoni do mnie i awantura! Dostał pismo od nas. Jak smiemy mu grozić sądami! On nie brał kredytu żadnego. Wyzywa mnie od złodziei i oszustów... 15 minut nie daje mi dojść do słowa. Ciągle, ze na policje poda, że do TV zgłosi. A na koniec dodał- "a w ogóle to nie moje nazwisko tu jest". Oczywiście sprawę wyjaśniliśmy w 10 minut po rozmowie- otrzymaliśmy kopie umowy... No i dane były z fałszywego dowodu, a kredy wzięty w innym mieście, zaświadczenie o pracę z nieistniejącej firmy... A po co była ta awantura? Czemu ja byłem winny? Ludzie ogarnijcie się!

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
30 września 2013 o 20:45

Absolutnbie nie! Windykator ten złamał prawo o ochronie danych osobowych. Jedyne co może zapytać w przypadku nieobecności dłuznika, to czy taka osoba w ogole tam mieszka- aby potwierdzić adres (znów wracamy do tematu nieswojej poczty... ileż razy kolega jechał, bo mieliśmy potwierdzenie odbioru, a okazywało się, ze dana osoba tam nie mieszka... -_-). W każdym razie masz prawo zgłosić, że ten pan (może glupek się przedstawił i podał nazwę firmy- byłoby ciekawie :D) przekazał poufne dane osobie trzeciej (Tobie) do Głównego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
30 września 2013 o 20:39

A co? Prywatnego detektywa może wynająć? Jeśli żyrant nie chce płacić, niech znajdzie dłużnika. Myślisz, ze sąd i komornik będzie na to patrzył? Patrzy kto jest odpowiedzialny za dług- jest żyrant i jest on osiagalny. Sam dłużnik zniknął, wyprowadził się na Syberię, jest, ale nie ma kasy. Żyrant ma- płaci.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
30 września 2013 o 20:24

Wiecie, debile znajdą się wszędzie... I nie będę tu bronił nawet mojej firmy, bo tu też się tacy zdarzali. Mimo wszystko bede sie trzymał, że w większości przypadków ludzie nie ułatwiają im zadania. Czasami kilkuminutowa dyskusja mogłaby sie zakończyć prostym "przepraszam, dane sie nie zgadzają, to nie z panem mam rozmawiać- zbiezność nazwisk, pomyłka". Ale ludzie są uparci jak osły...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
30 września 2013 o 20:15

To proste- zależy od typu sprawy. Niektóre mają jedynie obsługę listowną. A wysłać kilkanaście, nawet, tysięcy upomnień to chwila moment. Oczywiście to się zmienia. Okres spraw jest różny- od kilku dni, to nawet kilku lat. Więc to nie jest tak, że jak jest 20 000 dłużników to każdy dostanie telefon jednego dnia.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
30 września 2013 o 15:49

Możesz rozwinąc myśl? Nie bardzo rozumiem...

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 10) | raportuj
30 września 2013 o 15:43

Odwołam się tu do tego co pisałem w teście: jeśli przesyłka jest adresowana nie do mnie, nie odbieram jej. Jeśli do mnie przychodzi list adresowany do Józefa Nowaka na mój adres, a ja nazywam się Jan Kowalski i nie wiem kim jest Józef Nowak, to nie odbieram danej przesyłki. Powiem więcej, teoretycznie, gdy odbieram taką przesyłkę i ją otwieram, łamię prawo. Zwrot do nadawcy z hasłem "adresat nieznany" i po problemie. W systemie to zapisane i po "nękaniu". Zwrot do wierzyciela, kopie dokumentów do mnie z adnotacją, ze adres błędny i gościa szukamy (weryfikacja dowodu, peselu, podpisu itd.). A tu nie dość, że odbierają, otwierają, to jeszcze dzwonią z awanturą... Przecież nikt Cie nie bedzie zmuszał do spłacenia danej wierzytelności, bo mieszkasz pod podanym adresem! Czasem wydaje mi się, że ludzie wręcz chcą być "ofiarami" -_-'

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
30 września 2013 o 15:31

Niestety to prawda. Tacy klienci również sie zdarzają. Była u mnie w obsłudze jedna z firm, które opisujesz. Na szczęście nie przez długi czas. Co ciekawe wewnętrzny strajk pracowników, którzy stwierdzili, że nie będą windykować starszych ludzi, którzy zostali naciągnięci zakończył współpracę z daną firmą po 2 miesiącach.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
30 września 2013 o 15:24

Jak od nas sie dzwoni równiez weryfikujemy. Najczęściej jest to data urodzenia porównywana z peselem, który posiadamy na ekranie monitora. W przypadku firm, jest to NIP na tej samej zasadzie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
30 września 2013 o 15:00

Oj firma, w której pracuję molochem nie jest ;) Firma nie musi być duża, by obsługiwać nawet kilkadziesiąt tysięcy spraw. Indywidualnie są traktowani co najwyżej dłużnicy instytucjonalni oraz hipoteczni. Nikt nie będzie traktował sprawy 19-latka, który nie opłacił karty kredytowej przez 3 miesiące- łącznie 523zł. Takich spraw są setki...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 13) | raportuj
30 września 2013 o 14:54

Jak już mówiłem nie ja dzwonię, tylko to do mnie dzwonią. Gdzie można dostać kredyt na podana datę urodzenia? Jakby to był numer dowodu, albo pesel- to co innego...

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 6) | raportuj
8 czerwca 2011 o 23:17

Ciekawe czy tez byś w garniturze zasuwał na rowerze. Wpuścił jednego, potem drugiego. A zamierzał kolejnych dwóch. Jakoś inni pasażerowie mnie poparli, ale widzę, że tu są bardziej wyrozumiali...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 czerwca 2011 o 3:45

Tu akurat jest powód. Muszą zmienić kierunek toru. W starszych tramwajach ręcznie. Ale też nie zawsze. Np. jak jedzie 2 za 5 to jednym ciągiem jadą. Ale jak 2 za 10 to musi sie zatrzymać...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 czerwca 2011 o 3:43

Moim zdaniem jest to kompletnie bez sensu. Robi się zielone, wtedy tramwaj ma przejazd wolny, na nic nie musi patrzeć. zamyka i jedzie. A jak ktoś nie zdążył to trudno- "po sygnale nie wsiadać". Co innego jak biegnę do tramwaju, a ten zamyka drzwi i odjeżdża, a co innego jak biegnę, a ten zamyka i podjeżdża 3 metry (albo w ogóle się nie rusza) i stoi jeszcze tak 2 minuty. Zapewniam Cię, że ciśnienie wtedy potrafi skoczyć natychmiast.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 czerwca 2011 o 3:34

We Wrocławiu są chyba tylko 2 czy 3 przystanki zbudowane w ten sposób. Większość (w tym opisywany) działa niezależnie od ruchu samochodów :) (wpisz "Wrocław, Plac Jana Pawła II" w google earth i zobacz jak to wygląda).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 czerwca 2011 o 3:30

Ojj... chyba jeszcze 3 jeździła do Leśnicy... :]

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 maja 2011 o 0:38

Też raz tak zrobiłem... kobieta miała kiełbasę za 20zł w torebce. Zapłaciła i ja puściłem :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 maja 2011 o 2:47

Otóż to! 5zł/ minutę, naliczane od każdych rozpoczętych 30 sekund. W przypadku połączenia z pocztą głosową w USA, wygląda to tak, że: połączenie zostaje zarejestrowane jako odebrane (prawie 5zł), a następnie, na mój koszt przekierowane na pocztę głosową, która jak ktoś już słusznie zauważył nie pojechała ze mną do USA. Łącznie za połączenie z pocztą głosową, choćby trwało tylko ułamek sekundy, kosztowało prawie 15zł !!! btw... tak! niebiescy, co będą różowi!

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 2:47

« poprzednia 1 2 3 następna »