Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Veltoris

Zamieszcza historie od: 23 lipca 2014 - 16:19
Ostatnio: 16 lutego 2020 - 17:57
  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 1215
  • Komentarzy: 120
  • Punktów za komentarze: 652
 
[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 39) | raportuj
12 października 2014 o 22:14

@seemann: Wychowałem się w rodzinie oficera i było dokładnie tak, jak napisałeś. Tylko jakoś nie sądzę, że aż tak się pozmieniało. Zwłaszcza epitet "bogate" kompletnie mi nie pasuje, na służbie kokosów nie zrobią. Wojsko narzuca pewne standardy, nie tylko żołnierzom, ale również ich rodzinom. Nigdy nie uwierzę zwłaszcza w te pistolety, którymi rzekomo grożono autorowi. Każdy, kto chociaż przez chwilę miał kontakt z wojskiem wie, że żaden oficer po prostu na to by się nie odważył, za dużo by stracił. Dowództwo nie wnikałoby, że to zabawki. To po prostu bajka o "żelaznym wilku".

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
10 października 2014 o 22:13

Oj tam, oj tam. Słownik w Wordzie się zaciął :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 października 2014 o 22:10

@yourspecialitsupport: Miałem napisać "z ust mi to wyjąłeś" ale po zastanowieniu jednak jakoś tak smutno. Niestety to tylko potwierdza ogólne odczucia, jakie mnie dopadają podczas rekrutacji nowych kadr. Taki gość nie ma pojęcia w zasadzie o niczym, ale ma dyplom, więc "naście" mu się należy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 października 2014 o 21:11

@blaszka: Następnym razem jakiś cudzysłów, coś ... Póki co się kajam za swój brak spostrzegawczości i czytania w myślach.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 października 2014 o 22:11

@inga: Cóż, pozostaje pogratulować sprawnej obsługi w Krakowie. Widocznie na warszawskim Mokotowie czas jednak stanął w miejscu. A co do US to również mam z nimi doskonałe doświadczenia, zwłaszcza odkąd można się z nimi komunikować przez internet. Szkoda, że w WK to tak nie działa.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 października 2014 o 21:55

@Sth: OK, literalnie masz rację, co do tablic. Zadowolony ?:) Tablice były potrzebne, żeby nakleić nowe nalepki legalizacyjne. Mogliby je dać do ręki, nakleiłbym je równie ładnie, a przy tym dokładniej zeskrobał stare i oczyścił miejsce, żeby się nie odklejały. W urzędzie tego nie zrobili. Nadal nie wiem, po co im numer z nalepki na szybę. Jakieś pomysły?:)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 października 2014 o 21:43

@aika: Nie zgadłaś, zdecydowanie dalej i w przeciwnym kierunku. Tylko, co to ma do rzeczy ?:)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 października 2014 o 21:24

@voytek: ...a tak w ogóle to rower albo wcale z domu nie wychodzić. Chyba jednak nie tędy droga.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 października 2014 o 21:15

@zetana: Ad 1. Mimo, że numerkomat samoobsługowy to wyglądało to dokładnie tak jak opisałaś. Co do handlu - nie wiem czy ściema, za rzadko tam bywam. Tak komentowali "bywalcy". Pani jednak po coś tam została postawiona, więc nie widzę powodu, żeby im nie wierzyć. Ad 2. Nie do końca wiem, co miałaś na myśli z tym "przeginają ale na odwrót". Pani zniknęła błyskawicznie, a ja byłem jej pierwszym petentem. Nie miałbym nic przeciwko, żeby sobie tą kawę popijała w trakcie przyjmowania dokumentów, ale zaczynanie dnia pracy od 15 minut na zapleczu to jednak przegięcie. Ad 3. Informacje teoretycznie są na przytoczonej tu już stronie. Informacji na miejscu nie znalazłem, ale rzeczywiście nie szukałem specjalnie. Będąc przy okienku i tak nic już nie mogłem zrobić. Ad. 4 jeśli 40 min (z zegarkiem w ręku) blokowania okienka bo ktoś poszedł po pełnomocnictwo to standardowy czas to ja przepraszam, ale biorąc pod uwagę 8 godzinny czas pracy urzędu, to jednak czegoś nie rozumiem. Ad.5 Dokumenty nie leżą koło urzędników w kanciapie z okienkami, bo jest ich za dużo i to jest całkowicie zrozumiałe. Dokumenty są przechowywane w "magazynie" i za każdym razem urzędnicy po nie chodzili, jakieś 20 metrów do sąsiedniego pomieszczenia. Po prostu nie wiem, czemu znalezienie ich zajmowało za każdym razem około 20 min. I to nie tylko w moim przypadku. Kolejka po odbiór dokumentów przy 3 okienkach posuwała się w tempie 8-9 numerków na godzinę. Mając przed sobą 13 osób czekałem ponad półtorej godziny.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 8 października 2014 o 21:18

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 października 2014 o 21:02

@Sth: Ależ ja sprawdziłem dokładnie tą stronę i niestety np. o kodzie z nalepki słowa tam nie ma. Opis na tej stronie dotyczy wyłącznie przerejestrowania samochodu ze zmianą tablic. O konieczności dostarczenia tablic dowiedziałem się czekając w kolejce przed otwarciem urzędu od "stałych bywalców". Najśmieszniejsze, że oni ten numer z nalepki mają w papierach. Domaganie się go jest więc cokolwiek bez sensu z praktycznego punktu widzenia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 października 2014 o 11:51

@Sth: Zamierzałem tego nie podawać, no ale najwyraźniej to jednak istotne. Miejsce akcji: Wiktorska 91A, Mokotów.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
8 października 2014 o 0:58

@Armagedon: Nic nie myślałem. Po prostu żal mi moich podatków, gdy widzę, na co idą. I tak ogólnie żal. I wstyd, że nic nie zrobiłem. Ale "wolałem załatwić sprawę."

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 października 2014 o 21:31

@ncc1701: Minęło trochę czasu, uboższy o parę tysięcy wyprowadziłem KoJota na prostą. W jajo zrobił mnie zdecydowanie serwis nr 1. Z modułem wyszła rzecz idiotycznie głupia - poprzedni właściciel uszkodził napinacz pasa (300 zł nowy oryginalny) i paliła się kontrolka, więc .. ją zniszczył. Tak, zniszczył. Kontrolki w tej wersji są podświetlane diodami lutowanymi na płytce zegarów, więc postanowił ją rozbić. Idiotyzm tego rozwiązania polega na tym, że nowe zegary to koszt paru tysięcy złotych. Na szczęście elektronik "złota rączka" z warsztatu nr 2 siedział pół dnia, ale dopasował diodę i naprawił uszkodzone ścieżki. Po prostu ręce mi opadły, no ale człowiek się uczy na błędach. Nawet tak kosztowych. Auto po doinwestowaniu sprawuje się rewelacyjnie, więc ogólnie było warto. Tylko niesmak pozostał.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
7 października 2014 o 9:34

@Iceman1973: Weź łaskawie pod uwagę, że wszystko co tu zostało napisane, podlega ocenie. Więc równie łaskawie przestań obrażać innych za to, że śmią wyrazić swoją ocenę czyjegoś rzeczywiście dość kontrowersyjnego wyboru.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 października 2014 o 9:25

@Iceman1973: A może rozwiniesz swą głęboką myśl? Bo póki co tylko zwyczajnie pomawiasz.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
6 października 2014 o 22:02

@blaszka: Koleżanka może słownik by sobie sprawiła. Czytanie czytaniem, a ortografia jednak kuleje. "Na prawdę" to nie to samo, co naprawdę. Naprawdę :) @Katka_43: czytam, czytam i jakoś nie widzę tych przeprosin. Ani tłumaczenia się. Nie ma sensu dodawać teorii do faktów.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 października 2014 o 22:03

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
6 października 2014 o 21:45

@Przemek77: Chyba nikt normalny i chociaż trochę obeznany w temacie nie kupi włoskiego 2.5 TD z osobnymi głowicami na każdy cylinder. Te silniki mają mocno ustaloną katastrofalną reputację.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
6 października 2014 o 19:57

@FireWall: "Smutny epizod" w tym przypadku wyjaśnia postronnym reakcję Autora. Dolary przeciwko orzechom, że większość czytających dałaby parę złotych sępowi podszywającemu się pod to nazwisko. Czepiasz się.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
5 października 2014 o 10:21

Łączę się w bólu, bo przerabiałem podobne akcje tylko, że polując na KoJota. Natomiast jedna kwestia jest dla mnie dziwna. "Więc pytanie do sprzedającego : europejczyk? Ależ oczywiście, same europejczyki." Pytanie do sprzedającego powinno brzmieć: proszę podać VIN. I bardzo szybko dowiedziałbyś się, czy auto z fabryki w Niemczech czy zza Wielkiej Wody.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 października 2014 o 22:22

Ktoś ustalił takie zasady, a inni ktosie musieli się na nie zgodzić. Taka inwigilacja w końcu musi kosztować. Skoro ktoś za to chce płacić .. to nie mam więcej pytań. Mieszkanie w takim ekskluzywnym getcie zapewne ma swoje plusy. Niestety nie umiem ich docenić. Osobiście nie pokazałbym DO żadnemu cieciowi i wyrecytowałbym mu przynajmniej kilka paragrafów, które dają mi takie prawo, a jemu zabraniają się go domagać. No, ale ja to truskawki cukrem...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
3 października 2014 o 0:03

@bloodcarver: Wiem, że chciałeś pomóc, ale .. ad 1. Rzeczywiście ryzykowne. OK, żulik przepędzi lokatorów .. i sam zrobi tam melinę. A jego jak wykurzyć? ad 2. A co powstrzyma lokatorów przed wymianą zamków na normalne 2 minuty po tym, jak zamkną za właścicielem drzwi? A takie zamki na monety pewnie kosztują krocie, o ile da się je w ogóle kupić.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
1 października 2014 o 22:48

1. Meldunek już od dłuższego czasu ma się nijak do prawa przebywania w danym lokalu. Podstawą prawną jest umowa najmu. Można nie być zameldowanym i mieć prawo korzystać z lokalu. Samo wymeldowanie nie załatwia problemu eksmisji. Inna sprawa, że niektóre służby nadal trzymają się kwestii meldunku z uporem godnym znacznie lepszej sprawy. 2. Zgodnie z obowiązującymi przepisami mając umowę najmu można się bez problemu samemu zameldować w wynajmowanym lokalu bez powiadamiania właściciela. Takie właśnie niestety mamy prawo.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
25 września 2014 o 19:32

@bloodcarver: Boją się, zwłaszcza gdy wizja koryta się oddala i trzeba załagodzić sytuację. Odkodować jakiś mecz, czy jakoś tak. A tak naprawdę, to pogonić to całe towarzystwo w ... odległym kierunku. Służbę zdrowia da się zreformować, ale nie w tych okolicznościach i nie z tymi ludźmi.

« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »