Profil użytkownika
Veltoris
Zamieszcza historie od: | 23 lipca 2014 - 16:19 |
Ostatnio: | 16 lutego 2020 - 17:57 |
- Historii na głównej: 2 z 4
- Punktów za historie: 1215
- Komentarzy: 120
- Punktów za komentarze: 652
« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »
@Zeus_Gromowladny: Autor dostał gazem, nie za "bycie facetem", tylko dlatego, że przez wysoce dla niego nieszczęśliwy zbieg okoliczności znalazł się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie, przy niewłaściwej pogodzie i niewłaściwie ubrany. Po prostu kumulacja pecha. Nie zaprzeczę, że kobieta zareagowała zbyt gwałtownie, ale nie wiadomo, jakie przejścia miała wcześniej. Może ten gaz nosiła z powodu jakiejś wcześniejszej traumatycznej "przygody"? Nie wiadomo. Natomiast przy całym współczuciu dla Autora chyba można przewidzieć, że zaczepianie obcych ludzi w odludnych miejscach późną porą i w taką pogodę to jednak ogólnie zły pomysł.
@Litterka: Ależ czytam i nadal nie potrafię dostrzec kompletnie nic zabawnego w byciu tak głupim kosztem zwierzaka.
@Litterka: Jeśli nadal Cię to bawi, to gratuluję. Autor historii zapytał retorycznie "Kto mądry...". Nie bierz do siebie, zdecydowanie nie bierz.
@Morfeusz: Tak się składa że byłem bardzo szczęśliwym posiadaczem tego "cudaka" (Nokia 6210i) i 14 dni bez ładowarki to był dla niej standard. I nie leżała nieużywana, bo to był mój telefon służbowy. Osobiście uważam, że to najlepszy model Nokii jaki kiedykolwiek wyprodukowano. Jeśli ktoś potrzebuje telefonu tylko do gadania i smsów, to nie sądzę, żeby znalazł coś lepszego. Mój egzemplarz niestety zmarł śmiercią tragiczną (pękła płyta główna) po upadku z 7 piętra. Wcześniej spadał milion razy z mniejszej wysokości i czasami po prostu tylko wymagał poprawienia baterii, którą zresztą najlepiej było "fabrycznie" docisnąć wizytówką, taki "ficzer". A spróbuj zrzucić współczesnego smartfona z biurka na podłogę albo nie daj Boże na beton. To se ne wrati.
Kombinujesz z treścią historii, zmieniając ją w jakichś 90% pod wpływem komentarzy. Do tego sam nie jesteś pewien, czy znasz francuski, czy nie. Wybacz, ale jednak nie będę klaskać.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 31 października 2014 o 1:56
@inga: Całkowita zgoda, zwłaszcza jeśli chodzi o Corollę (posiadałem dwa modele). Po prostu serwis też musi zarobić. Te plastikowe nakładki dają się odkręcić, ale trzeba mieć silne palce i drobne dłonie, albo dłuto żeby je ruszyć z miejsca. Parę patentów jest na forach.
@SlimSkinhead: Uwierz, nie w Focusie. Za pierwszym razem wymiana zajęła mi 30 minut i odkryłem, że znam kilka niezłych wiązanek których nie powstydziłby się szewc starej daty. Potem było już prościej, chociaż butelka wina na rozluźnienie palców była bardziej niż wskazana. Teraz mam Jeepa gdzie można się gimnastykować z giętkimi nadgarstkami, albo zgodnie z instrukcją zdemontować przednią atrapę (faktycznie 2 minuty) i wykręcić reflektory z uchwytów. Brzmi koszmarnie, ale zajmuje dosłownie chwilę. Potem spokojnie można wymienić, co się chce. Ale na wielu forach są twardziele, którzy wolą "na macanego". To podobno bardziej męskie :)
@elda24: To kwestia ilości zmarnowanego czasu. W instrukcji do Focusa wymiana żarówki z lewej strony zaczyna się od "zdemontuj filtr powietrza i akumulator..." Oczywiście da się inaczej, ale to wymaga trochę wprawy. Wcale się koledze nie dziwię.
@14justyna14: "Urzekła mnie Twoja historia."
Czytając Twoją historię odnoszę wrażenie, że studia wybrałaś z przekonaniem i doskonale wiedząc, co chcesz w życiu robić. Dlatego tego się trzymaj, mimo że różnych złośliwców i innych "wujków/cioć dobra rada" tudzież zwykłych zawistników z tytułami "specjalisty od gumowych dzwonków" niestety na pewno nie zabraknie. Ty masz swój cel więc go po prostu realizuj. Pozdrawiam i powodzenia.
@Peter87: Zapewne. Przy niefortunnym zbiegu okoliczności na jakieś 2 do 5 lat miałbyś spokój z problemami rowerowymi i w ogóle.
@Zlotowa85: Naprawdę? A co z tą słynną kamerką? A tak się oburzałeś parę dni temu jak dzieciaki się plastikowymi mieczami tłukły. Jeśli hipokryzja szukałaby nowego imienia, to proponuję Twoje.
Pani jest być może uparta jak osioł, ale Pani zachowa prawo wykonywania zawodu. I tylko wszelkiej maści "Wiadomości" tudzież "Fakty" na tym stracą, bo nie ma nic bardziej chwytliwego, niż katastrofa budowlana z dużą ilością trupów. Moje uszanowanie :) A swoją drogą, skąd się tacy ... biorą.
@plombabomba: To rzeczywiście się ociera o absurd. Ten kto ma kartę gwarancyjną temu należy się naprawa. "Dzieciaki" w tym kraju ślubu nie dostają. Skoro są małżeństwem to są dorośli (przynajmniej wobec prawa) i powinni umieć zadbać o swoje. A serwisanta zupełnie nic nie usprawiedliwia. Nie przyszedł tam gawędzić w sprawach własności tylko naprawić ewidentnie uszkodzoną lodówkę, bo za to mu płacą. To co zrobił, to nie była nawet próba naprawy. Jedyne co mu się teraz należy, to skarga do centrali. Na piśmie i za potwierdzeniem odbioru najlepiej.
Brak związku między pierwszą częścią opowieści, a resztą. Blokowanie wyjść w ten sposób podpada pod przepisy ppoż. Kamery w łazienkach również są niezgodne z prawem, chociaż jeśli część "umywalkowa" jest oddzielona od reszty to teoretycznie można. Tylko jaki to ma wtedy sens, wiadomo, gdzie się chodziło na fajkę. Ogólnie napisane niechlujnie i mało wiarygodnie.
@symplicja: Bardzo dobrze powiedziane. Pojęcie "dane osobowe" jest dość dokładnie zdefiniowane w ustawie i odnosi się do zestawu informacji pozwalających JEDNOZNACZNIE zidentyfikować człowieka. I niestety dopiero takie dane podlegają ochronie. Co niestety pozwala wielu firmom żerować na granicy legalności, twierdząc, że baza danych, którą kupili, nie stanowi zbioru danych osobowych jako takich.
@argens: Obawiam się, że efekt będzie podobny, czyli żaden. Dla porównania, jak to robią na świecie - można nie lubić Niemców, ale ich Bundesdatenschutzgesetz (BDSG) bardzo szybko pozwala ukrócić takie praktyki. Na tamtejszym rynku żadna firma nie będzie tak pogrywać, bo kary są naprawdę dotkliwe finansowo i, co ważniejsze, w zasadzie nieuchronne.
Parę tygodni temu uparcie wydzwaniał do mnie numer 227135990. W słuchawce była cisza, a gdy tylko się odezwałem połączenie było kończone. I tak przez tydzień mniej więcej, o różnych porach, po kilka razy. Na szczęście głównie w dzień. Za którymś razem odezwała się pani, że ona dzwoni z telekomu na N i czy rozmawia ze mną (z imienia i nazwiska). Byłem zdziwiony bo z firmą N nic wspólnego nie miałem nigdy i mieć nie chciałem. Moje zdziwienie wzrosło, gdy pani radośnie oznajmiła, że w moim bloku (znała adres) oferują teraz znacznie lepsze usługi niż te, które mam obecnie wykupione u mojego operatora (wiedziała, z czego korzystam!). I że ona da rabat i będzie taniej i w ogóle pięknie. Na moje pytanie, skąd w ogóle ma mój numer i takie informacje po chwili zawahania odpowiedziała, że ... "system wylosował". To by było na tyle w kwestii jak bardzo powszechny jest handel bazami danych klientów. Powiadomiłem mojego operatora, ale jakoś się niespecjalnie chyba nawet przejęli.
@MalyCzarnyKot: Ok, szanuję to. Różnie się w życiu układa. Ale żeby zaraz generalizować po całości pisząc o "wulgarności, chamstwie, agresji i prostactwie" to jednak przesada. Zwłaszcza, gdy autorem tych kalumnii jest taka osoba. Może rzeczywiście miałem to szczęście, że środowisko w którym wyrastałem to była zgrana, stojąca za sobą murem i robiąca wiele rzeczy razem społeczność wojskowego osiedla, gdzie każdy dorosły był wujkiem i ciocią, a dzieciaki robiły wszystko razem. Z osiedlem sąsiadowało osiedle cywilne i wiele razy wojskowi organizowali pomoc dla lokalnej społeczności. Dziś już kompletnie niespotykane czyny społeczne, gdy wszyscy razem np. budowali drogę dojazdową albo sadzili zieleń czy robili plac zabaw. Korzystali z tego wszyscy, nie ważne czy ojciec nosił mundur czy garnitur do pracy. Nikt nikogo nie szykanował. Naprawdę dobrze wspominam tamten czas. Jeśli jednak Cię uraziłem, to przepraszam.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 13 października 2014 o 21:02
@Draco: Bardzo dobre podsumowanie. Niestety obawiam się, że zostaniesz zaraz zminusowany przez tych, dla których wojsko to "zło i patologia" i którzy łykają takie historyjki jak młode pelikany.
@Slayer1989: Oczywiście, że w każdej grupie społecznej się trafi na kanalie i w wojsku też się zdarzają, nie da się zaprzeczyć. Niemniej to jednak margines i dlatego kompletnie nie rozumiem, dlaczego wyssana z palca opowiastka, jak to całe wojskowe osiedle się znęca nad jedną "obcą" rodziną zebrała tu taki poklask.
@MalyCzarnyKot: Zatem miałbym mierzyć Twoją miarą? Dlaczego, ja swoje argumenty przedstawiłem, a Ty?
@grupaorkow: Cóż, pozostaje mi tylko współczuć. Mimo wszystko sadzę, że dobry psycholog może coś na to poradzić.
@Fomalhaut: Wybacz ale mam na to całkowicie inny pogląd. Te "trepy" pilnują, żebyś rano mógł spokojnie napić się kawy i zjeść śniadanie. Jestem cywilem (poniekąd), nie poszedłem w ślady ojca, który zresztą mi tego bardzo wyraźnie zabronił. Ale nie pozwolę obrażać tych ludzi i ich rodzin. Wychowałem się w tym środowisku i jestem za to bardzo wdzięczny.
@Zlotowa85: Miecze, pistolety. A kuszy przypadkiem nie mieli? Wojsko uczy szacunku, bezwarunkowo, do każdego. Dyshonorem (obciachem, wersja dla gimbazy i pokrewnych) jest dokuczanie słabszemu. "To nie po wojskowemu". Nie wiem, dlaczego zdecydowałeś się tak naściemniać, ale jak dla mnie - zwyczajnie ściemniasz i konfabulujesz. I po co?