Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Wampipirek

Zamieszcza historie od: 1 lipca 2011 - 21:30
Ostatnio: 6 maja 2016 - 16:37
  • Historii na głównej: 6 z 14
  • Punktów za historie: 5666
  • Komentarzy: 54
  • Punktów za komentarze: 319
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
6 maja 2016 o 16:37

@jonaszewski: Na co Ty się ostatnio szczepiłeś? Na odrę? Na świnkę? Na HiB? A masz zbadaną odporność na te choroby? Bo jeśli nie, to niestety TY jesteś głównym zagrożeniem dla swojego malutkiego dziecka. Widziałeś może kalendarz szczepień dla dorosłych? Szczepisz się według niego? Jeśli nie, to zacznij od siebie, a później zajmij się cudzymi dziećmi.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
9 stycznia 2015 o 9:18

@drumm: Skoro zamawiam, to mam swoje powody, żeby nie szlajać się po markecie - np. najpierw zagrożona ciąża, później noworodek, a teraz niemowlak w domu. Jakoś nie mam ochoty narażać Młodego na kontakt z całym tłumem zakatarzonych ludzi, a nawet uważam, że byłoby to nieodpowiedzialne z mojej strony. Owszem, przyznaję, że może niepotrzebnie się nakręciłam, ale jeśli robię całe zakupy w tamtym miejscu, tylko i wyłącznie z powodu tego jajka, a na koniec właśnie tego nie dostaję, to mam prawo się wkurzyć.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
9 stycznia 2015 o 8:52

@Pauldora: Wydaje mi się, że koleżanka miała na myśli Auchan, a nie Almę. Sądzę tak, bo też tam teraz zamawiam i też dostałam kiedyś zielony makaron :) Tu dostawa jest dość droga, ale za to produkty są tańsze, więc na jedno wychodzi.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
8 stycznia 2015 o 20:32

@sla: Tam właśnie robię zakupy w pracy :) i dlatego wiem, że nawet biegając z koszykiem można spokojnie powiadomić klienta o brakach.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
8 stycznia 2015 o 20:29

@monster88: Wysłałam Ci prywatną wiadomość - nie chcę tu robić reklamy ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
8 stycznia 2015 o 18:27

@alohamiru: Dzięki :)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
13 września 2013 o 17:28

Kiedyś ukradli mi ze sznura suszące się po praniu majteczki... 3 pary! Po co komuś używane, ale czyste??

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
26 sierpnia 2013 o 16:18

Ja bym nie oceniała za szybko... kto wie, jak naprawdę było w tym "spokojnym" małżeństwie... i kto wie, jaka była historia żony i brata zmarłego... może zapytaj ich o to?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 lipca 2013 o 17:50

Jeśli szukasz dobrego salonu, to w pasażu Muranów (na I poziomie) jest salon ROGORE. Szyją suknie taniej (w cenie 2600zł koleżanka dostała: suknię, 2 welony, sakiewkę na drobiazgi, bizuterię oraz koło - dokupić musiała tylko buty!). Pracuje tam przesympatyczna kobieta, która każdą koronkę, każdy koralik przyszywa do sukni sama (widziałam, jak to robiła). Aha i zrobi Ci taka suknię, o jakiej marzysz :) A nawet piękniejszą! POLECAM :) W razie czego, na priv mogę przesłać Ci jakieś zdjęcie sukni, jak tylko fotorgaf nam jakieś wyśle (ślub był w tę niedzielę). Pozdrawiam

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
16 lipca 2013 o 15:50

To literówka :) Przeoczyłam. Niestety komputer woli jak piszę po angielsku :)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
25 marca 2013 o 18:11

Strasznie współczuję... wiem, że od kiedy na teście pokazują się 2 kreseczki, człowiek żyje w ciągłym strachu o swoje maleństwo... dlatego z czystym sumieniem polecam prywatną opiekę(ja miałam Medicover) - jak mi się przed 12tc pojawiły jakieś skurcze, od razu telefon do M.- mojego lekarza nie było, był inny, który od razu mnie przyjął (bez kolejki), wziął jakiś sprzęt, którym znalał puls dziecka i uspokoił, że jest ok.Na wszelki wypadek przepisał luteinę i dał zwolnienie na kilka dni (do kontroli u mojego prowadzącego). Wszystkie badania, jakie chciałam, miałam robione prawie od ręki. USG, mocz, krew, cukier - co sobie zamarzysz. A za cały rok takiej opieki płaciłam ok 200zł miesięcznie (jedno USG bez abonamentu kosztuje ok. 120zł). Wytarczy policzyć... Nadal mam abonament, to jako chora na endometriozę nie mogę widywać lekarza raz na 6 miesięcy... tak jak zapisują na NFZ :(

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
3 lutego 2012 o 8:24

Niepiekielna, natychmiast zmień lekarza! I zrób badania w kierunku endometriozy... taki ból to jeden z objawów niestety... wiem, sama taki czułam, ale trafiłam jełopów i słyszałam teksty: "po pierwszym dziecku przejdzie", "taka to dola kobiety" itd... a ja wyłam z bólu i łykałam garściami leki... w końcu pomagał mi tylko Diclack (chyba tak się pisze...) zapisany przez neurologa. w końcu trafiłam na mądrego lekarza (po latach poszukiwań) i dzięki temu mam teraz pięknego synka... Jakbym dalej tak ciągnęła, to prawdopodobnie dziś nie miałabym nawet szans na dziecko... a tak właśnie staramy się o drugie :) Jak jesteś z okolic Warszawy, to dam CI namiar na porządnego lekarza :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2012 o 8:27

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 stycznia 2012 o 13:11

Ja bym w sumie w ogóle do gościa się nie zgłaszała ze swoją nieobecnością. Jak miałam na pierwszym roku fakultet i wykład w tym samym czasie to profesora z wykładów zobaczyłam dopiero na egzaminie - zdanym zresztą na 4 o ile pamiętam :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
13 stycznia 2012 o 14:23

To tylko i wyłącznie kwestia lekarzy - czy mają możliwości i czy im się chce. Skąd wiem? Kiedy w lipcu urodziłam synka, miał podejrzenie cytomegalii (paskudny wirus w najlepszym razie uszkadzający słuch i wzrok, a w najgorszym powodujący opóźnienie w rozwoju i autyzm) - z tego tytułu kazano mi pójść do okulisty i neurologa. Najbliższa wizyta u okulisty - listopad - do neurologa - po nowym roku! Oczywiście wykupiłam prywatną opiekę medyczną dla syna! A teraz z drugiej strony. Mąż ma babcię - 84 lata. Jak miała 82 lata, przez swoje zaniedbanie o mały włos straciłaby stopę (ma cukrzycę). Odratowali ją i nawet założyli by-pass żyły udowej - wszystko w czasie kilkunastodniowego pobytu w szpitalu. A w tym roku tuż przed świętami znów źle się poczuła - szybka diagnostyka i jeszcze przed Nowym Rokiem założyli jej rozrusznik serca.... dziś wraca do domu... Tak więc jak widać można. Tylko czy się chce?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
29 grudnia 2011 o 13:27

Wadera, z tego co pamiętam, to prosto do nieba idziesz, jeżeli w chwili śmierci jesteś zaraz po chrzcie, albo odpuście zupełnym. W innym przypadku (np. o spowiedzi) i tak idziesz do czyśćca, bo grzechy masz odpuszczone, ale i tak musisz ponieść za nie karę... zgadzam się z Tobą jednak jeśli chodzi o dopasowanie - jest to duży problem, jeśli ludzie do siebie nie pasują w łóżku,a niestety dziś jakoś łatwiej się ludziom rozstać i szukać szczęścia gdzie indziej, niż pracować nad problemem i go pokonać... widzę to po swoich znajomych i to mnie smuci :(

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
29 grudnia 2011 o 13:16

Wadera, nadal podtrzymuję, że jest to zaburzenie psychiczne - być może spowodowane w jakimś stopniu zbyt długim okresem "posuchy" w relacjach damsko - męskich. Jeżeli natomiast to byłoby regułą, to WSZYSCY faceci leczyliby się na depresję... bo nie znam żadnego, który przed pierwszym razem nie zaspokajał się sam... A poza tym depresji nie powoduje jeden czynnik, to bardziej skomplikowana choroba niż się wydaje.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 grudnia 2011 o 13:17

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
29 grudnia 2011 o 12:43

Erena, widać wierności należy dochować również swojej toalecie! W sumie przestaję się dziwić skargom do biur podróży, że "córka zaszła w ciążę, bo w basenie pływały plemniki", jeśli uwierzymy, że masturbacja prowadzi do depresji, ślepoty i nadwagi, to czemu plemniki w basenie nie mogłyby zapładniać? ;)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
29 grudnia 2011 o 12:32

Widzę tu duży błąd logiczny - nie masturbacja jest grzechem, a marnowanie nasienia, które teoretycznie mogłoby dać początek nowemu życiu (odsyłam do monty python'a every sperm is sacred :) ). I nadal nie daje mi spokoju, czemu w takim razie kobieca masturbacja miałaby być grzechem... zresztą powiem szczerze, że biblię przeczytałam całą - od deski do deski i uważam, że nie ma nic bardziej umniejszającego kobiety niż KK... a wierzcie mi, feministką nie jestem!

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
29 grudnia 2011 o 12:19

MistrzSeller, polecam udać się na konsultację psychologiczną, jeśli czujesz, że zamykasz się w sobie. Uwierz, że nie jet to winą masturbacji - ktoś Ci to pięknie wmówił! Jako psycholog, mogę Ci powiedzieć, że masturbacja (podobnie jak czekolada) uwalnia w organizmie endorfiny - tzw. hormony szczęścia, więc na pewno nie powoduje depresji. Jeżeli mam zgadywać, to sądzę, że raczej zbyt dużo czasu spędzonego przed własnym komputerem pozbawia Cię umiejętności współistnienia z rówieśnikami i dlatego czujesz się odizolowany... tak czy owak polecam wizytę u specjalisty!

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
28 grudnia 2011 o 12:24

a gdzie wujek miał być? może miał jakiś wypadek i w którymś szpitalu leży? Chociaż pewnie szpitale i komisariaty już sprawdziliście... a może trzeba jeszcze sprawdzić auto? może policja ma samochód?? A policjanta radzę pociągnąć do odpowiedzialności! Jak można tak kogoś potraktować??!! W głowie mi się to nie mieści :(

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
27 grudnia 2011 o 13:36

A czy przypadkiem nie wymyślili już urządzenia, w które trzeba dmuchnąć żeby odpalić silnik? jak są promile, to nie odpalisz... jak dla mnie dodatkowo to powinno prądem kopać - takim jak w paralizatorze - może wtedy "kierowcy" trochę by się bali? Jakby poleżał nieprzytomny kilka minut i jeszcze przy odrobinie szczęścia ktoś by go obrobił i może jakąś "lekką zabawę" z takim delikwentem uskutecznił, to byłoby bezpieczniej?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
26 grudnia 2011 o 9:17

Trzeba było wysłać ją po te prezerwatywy - ciekawe jakie by przyniosła :D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
16 grudnia 2011 o 13:31

z drugą historią kojarzy mi się podobna. Znam osobnika, który miał w domu piec opałowy, w którym trzeba było czasem rozpalać. I właśnie przy rozpalaniu, jakoś piec nie chciał zaskoczyć. Nie pomogło nawet włączenie "nadmuchu" (dmucha powietrzem w palenisko, żeby rozbuchać ogień). I nawet po wlaniu benzyny, jakoś nie widać płomienia - więc osobnik wsadził, tuż po wlaniu kolejnej dawki, głowę do pieca, żeby sprawdzić co i jak :) do dziś płaczę ze śmiechu jak sobie przypomnę jego gładko wydepilowaną "na ciepło" twarz :D PS. oczywiście prócz straty brwi, rzęs i grzywki oraz lekkimi oparzeniami nic mu się nie stało :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 grudnia 2011 o 13:26

Mam pytanie - jeśli głowa poszkodowanego byłaby odwrócona o 180*, to i tak by już nie żył... więc po co ją "odkręcać"? :)

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 21) | raportuj
16 grudnia 2011 o 13:08

A tak z drugiej, to piękny ukłon w stronę Twojej urody :) z netu można ściągnąć miliony zdjęć,a ona wybrała Twoje! (to tak w myśl zasady "always look on the bright side of life"...

« poprzednia 1 2 3 następna »