Profil użytkownika
Zlodziej_Zapalniczek
Zamieszcza historie od: | 7 grudnia 2014 - 21:36 |
Ostatnio: | 21 grudnia 2015 - 16:37 |
- Historii na głównej: 12 z 13
- Punktów za historie: 5310
- Komentarzy: 60
- Punktów za komentarze: 521
« poprzednia 1 2 3 następna »
@basso: To fakt. Bo belfer zrobił sobie program nauczania 15 lat temu, dostosowuje do najnowszych wymagań testu 6to klasistów/gimnazjalistów/matury i po co ruszać cztery litery żeby komuś pokazać nieco więcej. A określenie "kałamarz" zaczerpnąłem z Dnia Świra :)
@Armagedon: Uff, uratowałaś świat, dzięki! W ogóle wiocha, że autorka nie wysłała jeszcze listu z podziękowaniami.
@Day_Becomes_Night: Proszę. Część o którą jest największa afera zaczyna się tytułem "Podsumowanie" http://polskie-echo.com/wyjsc-z-ue-natychmiast-bunt-w-partii-cameronatusk-i-merkel-gasza-swiatelko-w-tunelu/
@krystalweedon: Beztalenciami? Znam ludzi, którzy nie mają talentu do języków, ale nie boją się, że każda ulotka wrzucona do skrzynki to list urzędowy i nie latają z tym do tłumacza. Bo nauczyli się kali jeść kali pić, na tyle żeby nie zostać wykiwanym i na tyle żeby się dogadać. Ale oni zamiast sobie sprowadzać cyfrowy polsat i napieprzać tvn i tvp wieczorami się wzięli za siebie.
Idąc tokiem myślenia ludzi nazywających lekarzy czy studentów medycyny "doktorami", powinienem żądać aby do mnie jako belfra zwracano się per "panie profesorze". Totalny absurd poprzedniej epoki.
@timo: Ja pożyczyłem instrument innemu muzykowi. No cóż, widać uznał, że cudze to nie musi dbać, a że fajnie puścić dziecko żeby szarpnęło sobie strunę a przy okazji przewróciło kontrabas w którym zrobi się dziura to już inna sprawa. "no wiesz, stary, głupia sprawa..."
@soraja: 1. Z tego co wiem, to na weselach (przynajmniej na tych kilkunastu na których byłem) każdy nakłada sobie sam, wiec w sumie to, że mniejsze porcje to żaden argument. 2. Dzieci lubią swoje towarzystwo. Zwłaszcza 14 latek z 5 latkiem. Zwłaszcza jak są dla siebie kompletnie obcy. 3. Nie każdy lubi dzieci. Sorry, idąc na wesele chyba trzeba liczyć się z tym, że bedą tam różni ludzie. Są tacy co nie lubią seniorów, to co, seniorów też sadzać osobno? Singli też? I 4. Nie znam wesela na którym wszyscy się znają. Dajmy na to małe wesele 100 gości, 50 wujków, ciotek, kuzynów i kuznek z jednej strony i taka sama ilość z drugiej strony. No rzeczywiście, na pewno wszyscy znają się jak łyse konie. Może masz taką małą rodzinę, bo u mnie moi kuzyni od strony matki nie znają raczej tych od strony ojca bo i skąd.
@timo: instrumentów też nie. Smutne doświadczenie...
No cóż. Zbyt dużo spotkałem studentów medycyny robiących z siebie doktorów House'ów na pierwszych latach i zbyt dużo studentów prawa robiących z siebie Nowojorkich prawników by doszczętnie nie stracić szacunku do młodych przedstawicieli tych zawodów. Bo takiej tolerancji na zadufanie i jakies wyrabianie sobie wrażenia, że jest się elitą elit nie ma na żadnym kierunku.
@kociamber: Zgadzam się, nie trzeba mieć talentu, wystarczy odrobina dobrej woli. Nikt nie musi czytać Shakespeare w oryginale. To jest po prostu lenistwo i szukanie metod "szybko i tanio". "Ja nie chcę znać gramatyki, ja nie chcę pisać, ja chcę tylko mówić i chcę zajęcia konwersacyjne"... I miesiąc nie można zapamiętać jak zaprzeczyć "to be"...
Nie rozumiem tych minusów. Tak jak nie rozumiem tego, że na wyspach (jak mniemam) są całe rodziny nie znające angielskiego. Ilekroć dostaję noweog kursanta i słyszę "panie ja tu osiem lat i angielskiego nic" to zadaję sobie pytanie "jak?". Gdy raz w Hiszpanii okazało się, że w recepcji hotelu nikt nie znał angielskiego czy francuskiego to autentycznie się bałem że mnie skroją na kasę, dadzą gorszy pokój czy po prostu jak się zgubię to już tam nie trafię. Nie zrozumiem tego nigdy.
@Fomalhaut: W empiku jedyne pozycje które można dostać do literatura celebrycka. Jakieś Maćki Stuhry, Kasie Tusk, Ewy Chodakowskie. No i tania psychologia w stylu "jak być jędzą aby ludzie cię kochali?"... Omijam szerokim łukiem.
Ja to widzę tak. Mam wielu znajomych dobrze znających różne języki udzielających korków ale nigdy nie mogliby ich uczyć w szkole bo nie mają uprawnień i byłyby z tego problemy. Tak samo kolego twojego taty, mógł to zrobić, ale w przychodni zajmuje się tym osoba do tego uprawniona żeby w razie czegoś nie było kłopotów.
@SillyRabbit: A co, musisz obchodzić święta kościelne pod groźbą kary? Czy może są jakieś sankcje za niemodlenie się? Kolejny przykład "nie wiem co napisać to palnę coś chwytliwego".
@dido0808: Fakt, zdanie nielogiczne, ale nie mając ponadprzeciętnej inteligencji rozumiem, że chodziło tu zapewno o to, że w związku z odejściem bliskiej osoby autorka nie zwracała uwagi na to co się dzieje do okoła.
Znajomy pracujący w branży medycznej powiedział mi kiedyś jak ujarzmiać lekarzy. Jeśli na identyfikatorze nie ma "dr nauk medycznych" to zwracać się do delikwenta per "lekarzu" "lekarko". Mówił, że zawsze działa, podobno zawsze pokornieją i wyniosły ton im schodzi, ale nigdy nie miałem możliwości sprawdzenia.
Trzeba było nie pisać, że jesteś młodym kierowcą, bo doświadczeni szoferzy jeżdżący od 300 lat zaraz Ci powiedzą, że w de byłeś gie widziałeś.
@asmok: Bo używają ich w kretyński sposób robiąc sobie przez pół dnia zdjęcia w kiblu lub zamiast pomagać - kręcą filmy. W ten sposób spora część ludzi stała się godnymi pogardy w moich oczach paparazzi
@Pieklik: Stąd, że jak w jeden ze szkół językowych w której pracowałem był tajemniczy klient to dostaliśmy o tym informacje i praktycznie gotowy scenariusz z odpowiedziami na możliwe pytania :) Po za tym piszą o tym na każdej stronie o Mystery Shopping w normach etycznych.
@inga: Po za tym pracownicy o przyjściu tajemniczego klienta są informowani, jeśli nagrywa to muszą się na to zgodzić, bardzo często również dostają informacje pod jakim kątem przeprowadzane jest badanie: np. jakość obsługi czy estetyka ekspozycji.
O, mądre zachowanie! Drożdżówki i oranżady są złe i trzeba je zakazać a zupy na stołówce podawać bez przypraw ale na wycieczce wszyscy do McDonalda! Piękne! :D
I właśnie dlatego uważam, że oddanie ludziom mieszczących się w kieszeni urządzeń rejestrujących było potwornym błędem...
Niedaleko mnie jest taki superelegancki krawiec. Otwarte codziennie do 19. O 18.30 pojawia się kartka "mierzenia na nowe zamówienia dziś już nie wykonujemy". I rozwiązany problem zostawania po godzinach :) Szkoda, że większość pracodawców na coś takiego by się nie zgodziła.
Oj korki, korki. Dowiadywanie się, że nie ma zajęć w momencie wciskania przycisku na domofonie, jakaś dziwna wiara rodziców w to, że samo przyjście korepetytora oświeci ich dzieci i już wkład własny nie jest potrzebny, naiwne negocjowanie cen lub "płatność co druga lekcję"... Ciężki kawałek chleba, ale wspominam z sentymentem. Można się nieźle zahartować po takich przeżyciach.
@PaniPatrzalska: Czepianie się szczegółów. Teksty na piekielnych ma się (w mojej opinii) swobodnie czytać i mają być zrozumiałe, nie musi się to trzymać konwencji artykułu naukowego.