Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

agaopo

Zamieszcza historie od: 3 października 2011 - 10:47
Ostatnio: 1 sierpnia 2019 - 11:44
  • Historii na głównej: 10 z 21
  • Punktów za historie: 6626
  • Komentarzy: 30
  • Punktów za komentarze: 143
 

#44153

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przed chwilą otrzymałam sms-a od koleżanki, która pracuje w punkcie ksero.
Trafił się jej niesamowity klient, który chciał zrobić ksero książki (ok 100 stron). Przyniósł ze sobą papier, bo jak stwierdził: po co ma płacić za ksero skoro w domu ma dużo kartek papieru.

Szkoda, że we wiadrze prądu nie przyniósł...

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 778 (898)
zarchiwizowany

#42981

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z racji 11 urodzin mojego syna wybrałam się do cukierni zamówić tort. Po krótkiej konsultacji z panią obsługującą cukiernię wybrałam smak czekoladowy. Wracam do domu, dzwonię do mamy i mówię, że tort już zamówiłam.
-Jaki?-pyta mama.
-Czekoladowy-odpowiadam.
-Ojej,czekoladowy? ja będę piekła sernik z polewą czekoladową i tak wszystko na czekoladowo będzie?
-Ok mamo pójdę zmienić smak na jakiś owocowy.

Wieczorem wraca mąż z pracy i pyta o tort. Mówię,że już zamówiłam.
-A jaki?
-Cytrynowo-brzoskwiniowy.
-A nie było czekoladowego?

śmiech mnie ogarnął....

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -40 (68)
zarchiwizowany

#42813

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pozdrawiam wszystkich pracodawców z Trójmiasta, którzy szukają ludzi do pracy z doświadczeniem.

Mam 19 lat i chcę pracować,ale z racji wieku nie mam doświadczenia.

Jak mam je zdobyć skoro nikt mnie nie chce przyjąć do pracy , bo .....


.....nie mam doświadczenia.



Ach masło maślane....

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (56)
zarchiwizowany

#42411

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rok temu w sklepie Saturn brałam na raty telewizor. Razem z dokumentami ratalnymi otrzymałam od banku kartę kredytową. Telewizor miałam płacić w stałych comiesięcznych ratach. Kwity do zapłacenia przysyłane były do domu co miesiąc. Otwieram ja sobie ostatni list z banku i okazuje się,że muszę zapłacić ratę powiększoną o 45zł. Wypatruję na rachunku za co te pieniądze i doczytuję się, że muszę zapłacić 45zł za aktywowanie i użytkowanie karty kredytowej. Myślę sobie ki diabeł,przecież ja tej karty nie aktywowałam, a tym samym przez rok ani razu nie użyłam. Dzwonię do banku:

- W momencie podpisania umowy kredytowej otrzymała pani kartę prawda?
- Tak prawda.
- I odebranie tej karty jest jednoznaczne z jej aktywowaniem.

Troszkę się wpieniłam, bo niby dlaczego mam płacić za używanie czegoś czego nie używam.
Pani w miarę ok podeszła do sprawy i powiedziała mi,że za pierwszy rok zwrócą mi te 45zł,ale kolejne 2 lata będę musiała zapłacić.
Myślę sobie ok niech tak będzie. No i sobie czekam na listonosza z gotówką. Minęło kilka dni i tylko echo słychać.
Dzwonię do banku i pytam o zwrot. Odpowiedź zwaliła mnie z nóg.
- Pieniądze zwróciliśmy pani na kartę kredytową...

...kartę, której nigdy nie użyłam i nie użyję.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (43)
zarchiwizowany

#41509

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Syn mój miał przynieść do szkoły produkty na zdrową kanapkę.
Na lekcji godziny wychowawczej byli uświadamiani co jest dobre, a co złe do jedzenia. Pani stwierdziła, że tylko dwóch chłopców przyniosło odpowiednie pieczywo. Kanapki mimo wszystko dzieci robiły i je zjadły,ale ponieważ nie wszyscy mieli zdrowe produkty na następny tydzień mieli przynieść odpowiednie rzeczy.

Nie byłoby w tym nic piekielnego gdyby nie to ,że działo się to w piątek,a w środę w następnym tygodniu pani zaproponowała dzieciom wyjście do MC..... na "zdrową" kanapkę.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (211)

#40203

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W czerwcu tego roku mąż mój kupił sobie oryginalne obuwie firmy "z trzema paskami". Nie nosił ich codziennie. Mimo wszystko w obu butach wytarł się materiał wewnątrz buta na pięcie, co mocno przeszkadza w chodzeniu. Dodatkowo w bucie lewym zapadła się pięta. Buty zanieśliśmy do reklamacji. Dzisiaj otrzymuję list polecony i moje oczy nie wierzą w to co widzą.

Reklamacja nie uznana ponieważ:

- buty były za luźno wiązane, w skutek czego noga się poruszała w bucie, obcierała materiał i dlatego się podarły.

- pięta się zapadła, bo jedna z nóg naciskała na but za dużym ciężarem.

Nie wiem czy się śmiać, czy płakać.
Wiem jedno, szkoda było 349zł.

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 534 (638)

#40006

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O złamanej nodze mojego syna pisałam już różne historie.
Tym razem po zakończonym leczeniu, przyszedł czas na załatwianie odszkodowania.

Syn jest uczniem szkoły podstawowej, więc ma ubezpieczenie grupowe (jak mi się wydawało w PZU - w zerówce korzystaliśmy z ich usług).
Wszystkie dokumenty, faktury pozbierane do kupy. Idę do szkoły po polisę i pytam, w którym oddziale PZU mogę zgłosić szkodę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pani sekretarka poinformowała mnie, że od 2 lat szkoła ma innego ubezpieczyciela.
Dziwne. Nikt nikogo o zmianie nie poinformował. Mimo wszystko z pozytywnym nastawieniem idę do ubezpieczalni, a oni po zweryfikowaniu moich dokumentów, odrzucają mi rachunki twierdząc, że szkoła nie ubezpieczyła poniesionych kosztów leczenia i nie zwrócą mi pieniędzy.
Koszta jakie poniosłam to ok 4000zł (lekarstwa, stabilizator, wypożyczenie wózka, dojazdy na rehabilitację i do szpitala, 4 miesiące rehabilitacji).

Wkurzona idę do pana dyrektora zapytać o szczegóły ubezpieczenia. I co się dowiaduję? Wszystkiemu są winni rodzice. To my wybraliśmy ubezpieczalnię. To my chcieliśmy żeby było jak najtaniej. To my uważamy,że naszym dzieciom się nic nie stanie i po co przepłacać. Jeśli to moja wina to proszę mi pokazać pismo, na którym się podpisałam, że wybieram taką firmę. Pisma nie ma, bo ja nic nie podpisywałam.

Szkoda gadać.

Syn miał złamane podudzie razem ze stawem skokowym. Miał operację. Ma 2 śruby w nodze. Czeka go kolejna operacja usunięcia śrub. Na te argumenty pani z ubezpieczalni mówi:
- Skoro miał operację to ma też bliznę. Proszę zrobić synowi operację plastyczną, a my zwrócimy koszta, bo operacje plastyczne mają państwo ubezpieczone.

Szlag mnie trafił na całego.
Zastanawiam się co z tym dalej zrobić, bo dla mnie to są jakieś "kosmiczne jaja".

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 481 (541)

#37967

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzwonię wczoraj do PZU na infolinię celem uzyskania informacji na jaką kwotę jest ubezpieczony mój syn.
Jest on uczniem szkoły podstawowej więc ma ubezpieczenie szkolne grupowe, a ponieważ złamał nogę i potrzebuje rehabilitacji, chciałam sprawdzić jaką kwotę zwraca ubezpieczalnia za rehabilitację. Tzn wiem, że do 30% kwoty ubezpieczenia, ale ile wynosi ta kwota, to już nie wiem.

-PZU słucham.
-Dzień dobry, mój syn złamał nogę, bla bla bla i chciałam spytać na jaką kwotę syn jest ubezpieczony (tu podałam nazwę polisy i szkoły).
-Ale połączyła się pani nie z tym działem. Proszę chwileczkę poczekać, przełączę na inną linię.
-Dzień dobry, mój syn złamał nogę, bla bla bla i chciałam spytać na jaką kwotę syn jest ubezpieczony (tu podałam nazwę polisy i szkoły).
Ale połączyła się pani nie z tym działem. Proszę chwileczkę poczekać, przełączę na inną linię.

Oj dużo mają tam tych działów, bo byłam przełączana chyba z 8 razy. Za każdym razem podawałam tą samą regułkę i tą samą odpowiedź uzyskiwałam - nie ten dział.

W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam, że tym razem poproszę o połączenie, nie z kolejnym działem tylko z kierownikiem. To magiczne słowo pomogło na tyle, że pani sprawdziła coś tam i podała mi nr tel do oddziału, w którym szkoła ubezpieczyła syna.

Zadowolona, dzwonię pod podany numer.

-PZU słucham.
-Dzień dobry, mój syn złamał nogę, bla bla bla i chciałam spytać na jaką kwotę syn jest ubezpieczony (tu podałam nazwę polisy i szkoły).
-Ale połączyła się pani nie z tym działem. To jest dział komunikacyjny. Proszę chwileczkę poczekać przełączę na inną linię.
-Dzień dobry, mój syn złamał nogę, bla bla bla i chciałam spytać na jaką kwotę syn jest ubezpieczony (tu podałam nazwę polisy i szkoły).
-Ale połączyła się pani nie z tym działem. To jest dział ubezpieczeń indywidualnych. Proszę chwileczkę poczekać przełączę na inną linię.

Mega wściekła zapytałam, czy przypadkiem nie mają awarii okablowania, bo ile można przełączać i jeszcze za każdym razem nie do tego działu.

Sumując wszystko nie wiem na ile syn jest ubezpieczony, bo ja nie jestem właścicielem polisy tylko szkoła i takich informacji mi nie podadzą. Mogę je uzyskać w szkole.

Szkoda tylko, że sekretariat jest zamknięty od 20.07-20.08, a taka informacja była mi potrzebna na wczoraj.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 550 (602)

#34382

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój syn Arek, złamał nogę z stawie skokowym.
Zrozumiałym jest, że poruszał się o kulach. Do szkoły chodził sumiennie, nie opuszczał zajęć. Jego klasa (klasa IV) jechała na wycieczkę autokarową jednodniową.

- Arek, pojedziesz z nami na wycieczkę? - Pyta nauczycielka.
- Nie pojadę, bo nie dam rady o kulach cały dzień chodzić i zwiedzać.
- No zwiedzać to wiem, że nie dasz rady. Ale pojechać możesz, najwyżej poczekasz na nas w autokarze.

Boże ratuj...

szkoła

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 967 (1049)

#33097

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W marcu kupiłam bombonierkę "Baryłki" znanej firmy cukierniczej W...L. Koszt ok 18 zł. Pani sprzedająca zaproponowała mi, abym zakupiła jeszcze jakąś słodycz z tej firmy i jeśli kwota zakupu przekroczy 20zł, będę mogła wziąć udział w konkursie. Nagrodą miały być bilety na Euro 2012.

Wymagane na początku minimum spełniłam. Kwota na paragonie przekroczyła 20zł. Wracam do domu rejestruję paragon na stronie W...A i czekać mam na informacje. Około 2 tygodnie temu zostaję poinformowana telefonicznie, że wygrałam bilet dla 2 osób na mecz półfinałowy, który odbędzie się w Warszawie. Muszę tylko ze swojego maila wydrukować formularze, wypełnić je i razem z paragonem zakupu odesłać pocztą na wskazany adres.

Tak też zrobiłam. Po kilku dniach dzwoni do mnie pani z W...A i informuje mnie, że na podstawie paragonu nie mogą stwierdzić, czy to jest ich wyrób. Przyczyna: kupowałam "Baryłki", a na paragonie jest "Baryl". Pytam więc co mam w takiej sytuacji zrobić. Otóż mam im przesłać kod kreskowy z opakowania po "baryłkach", które kupiłam. Szkoda tylko, że kupiłam je w marcu.

KOKO KOKO EURO SPOKO, ALE CZY TAK CAŁKIEM SPOKO?

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 689 (881)