Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

badlin

Zamieszcza historie od: 9 lipca 2012 - 15:35
Ostatnio: 10 lipca 2018 - 16:11
  • Historii na głównej: 5 z 8
  • Punktów za historie: 3870
  • Komentarzy: 18
  • Punktów za komentarze: 165
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
17 października 2017 o 23:30

Opowiem pewną historię- może rozwiązanie przyjdzie przez analogie. Na pewnym kempingu, w postaci pola namiotowego wokół dużego domku (siedliszcze wlascicieli plus pokoje) ktos uczyl gowniaka korzystania z nocnika, używając do tego celu popularnego modelu grajacego melodyjki w zetknięciu z cieczą. Problem w tym, ze juz pierwszego dnia pobytu nocnik wziął się był i zepsuł, przez co grał non stop. Nie jest to mega głośne, ale jednak wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi. Wlasciciele gowniaka i nocnika wyrzucili go (nocnik) więc do śmietnika stojącego nieopodal, co oczywiście nie przeszkodziło nocnikowi piłować ryja przez kolejne dwie doby. Odwazni chodzili go wyłączyć, ale okazało sie, ze chińskie g...o nie ma wyłącznika, a baterię ma zaspawaną na stałe w konstrukcji. Trzeciej doby gospodarz nie wytrzymał, pobrał ze zbrojowni duży młot, i począł nap...alac naprzemiennie Mjolnirem i znakiem Aard, az nocnik sie zamknął. Polecam pod rozwagę.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
1 stycznia 2017 o 20:19

Mówi się "eksmisją". Ale w sumie też pięknie wyszło ;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
26 grudnia 2016 o 0:17

Ludzie, czy to naprawdę tak trudno zrozumieć? Nikt nie przerzuca winy za wypadek na dziewczyny, winnym jest kierowca i ch...! One, jeśli za coś wspolodpowiadają, to za skalę zniszczeń na ich własnych organizmach. "A gdyby to była staruszka z balkonikiem"? A gdyby tu nagle było przedszkole w przyszłości. Nie była staruszka, były dwie młode i, zakładam, względnie sprawnr dziewczyny, które zdazylyby siedem razy sp...olic z pasów widząc zagrożenie. To, ze go nie widziały, to już akurat wyłącznie ich wina. A zmieńmy dla zobrazowania skalę - a czy, będąc pieszym, rowerzystą czy kierowcą, cisniesz na pewniaka i bez ogladania przez otwarty przejazd kolejowy? Nie, bo tak samo wszystko się moglo zdarzyc - droznik zaslabnac, zachlac, szlabany i lampy się zepsuć - cokolwiek. Zasada ograniczonego zaufania i oczy w dupie. Oto klucz do wyjaśnienia tej misternej intrygi.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
26 grudnia 2016 o 0:10

Myślę, że tych ostatnich jest zdecydowanie mniej.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 grudnia 2016 o 21:27

Próbuję skumać, gdzie piekielność, bo żadne z tym zdań cytowanych nieprawdziwe nie jest (z wyjątkiem ostatniego, bo to zwykłe chamstwo). Wina jest, oczywiście, po stronie kierowcy i z tym nie próbuję dyskutować. Ale czy naprawdę piesi i rowerzyści myślą, że posiadanie pierwszeństwa zapewnia jakąś magiczną tarczę? I piszę to jako zawodowy i bardzo uważnie jeżdżący kierowca.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2016 o 21:28

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
21 grudnia 2016 o 21:12

@Mixio: A tak, przepraszam, że złośliwie, zapytam - a seks jak? Przy mamusi, żeby mówiła kiedy się ruszać, kiedy jęczeć a kiedy mieć orgazm? Ja p...olę...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
28 lipca 2016 o 21:35

@Polio: A to tak teoretycznie jest. W moim przypadku zsumuj kilka czynników: 1. Dla mnie to branża całkiem nowa, nie mam na tyle doświadczenia i znajomości, żeby coś znaleźć od ręki 2. Nawet gdyby chcieć szukać, jak to robić, kiedy 5 dni w tygodniu jesteś poza domem, bez komputera i internetu, na swojej zaś budowie nie zawrzesz znajomości i nie dokonasz przeskoku do innej firmy, bo wszyscy są tam z jednego konsorcjum. Teraz, w nowej mojej pracy, przyznałbym Ci rację - pracuję przy duuużej budowie biurowców w Warszawie, znaczy - jestem "u siebie", to raz. Dwa, tam pracują setki nie znających się wzajemnie osób, czyli dziesiątki firm. Z samej podbranży elektrycznej, znaczy mojej, jest chyba 6 czy 7 spółek. Tutaj pewnie faktycznie wystarczyłoby się przejść po białych kaskach i za godzinę miałbym ze dwie - trzy propozycje nowej roboty. Tam - uwierz - nie było takiej możliwości.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
28 lipca 2016 o 18:21

@Candela: Dlaczego czas przeszły?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
3 sierpnia 2014 o 10:43

@ShitStorm: szczęśliwie (to był jeden z dwóch plusów tego mieszkania) na naszym piętrze były w sumie trzy mieszkania, jedno nasze, drugie puste (tam, gdzie trwał ten remont), w trzecim mieszkała najstarsza starowinka, zdecydowanie mocno przygłucha. A nawiasem... a jaka była alternatywa? Noc na korytarzu? Myśl o wzywaniu całodobowej pomocy ślusarskiej odrzucam jako debilną, kosztowną i w ogóle be.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
22 lipca 2014 o 21:05

A, to już wiem, pana od gier za dwie stowki kojarzę ;) ale to raczej nie ten. Pan Rafał ogarniał technologie w stopniu nie pozwalającym na czytanie i pisanie smsów, więc o granie na konsoli bym go nie podejrzewał ;)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
22 lipca 2014 o 17:40

@Yennefer_: Nie znam człowieka, za jaką grę?

[historia]
Ocena: 43 (Głosów: 43) | raportuj
22 lipca 2014 o 17:07

@Yennefer_: - Co, zaklinował się Pan? - Nie, k...a, most wiozłem i mi się paliwo skończyło.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
9 maja 2014 o 15:56

Słuchaj, ja od dwóch lat nie mogę nic z gazem zrobić z kolei, bo jakimś cudem - inaczej tego nazwać nie można - umowa na dostarczanie paliwa gazowego jest nie na właściciela, a na poprzedniego najemcę. Nie idzie się dowiedzieć nic - o saldo konta, cesję umowy - potrzebny sygnatariusz umowy i kropka, albo właściciel mieszkania z dokumentami potwierdzającymi własność. Już widzę, jak pani Regina, 80-latka, pędzi z Nowego Jorku, gdzie mieszka na co dzień, żeby przepisać umowę na kogoś innego. Co dwa miesiące wpłacam więc na konto PGNiG losowe kwoty circa 50 PLN licząc, że mnie nie odłączą.

[historia]
Ocena: 38 (Głosów: 38) | raportuj
11 lipca 2012 o 14:21

AlexPlayer: w tym samym (tym moim) akademiku trafiła się - również dziewczyna - bardzo rozrywkowa, zapoznała się z okoliczną dresiarnią, dresiarnia urządziła sobie u niej w pokoju siłownię (nie pytaj jak, ale serio mówię :)). Oczywiście dziewczyna po miesiącu czy dwóch zaciążyła. Co - oczywiście - nie spowodowało zmiany stylu życia, było wręcz gorzej (dla nas), bo rzadziej wychodziła, a za to więcej dresów się w akademiku pojawiało i bywało coraz głośniej (widocznie każdy się poczuwał do bycia tatusiem, albo przynajmniej brał to pod uwagę). No i mniejsza byłaby o jej ciążę i dresiarnię, gdyby nie to, że poszła - pijana - się kiedyś, za przeproszeniem, stukać w damskiej toalecie. Prawdopodobnie robili to na stojąco, gdzie ona oparta tyłkiem o wąski parapet i szczyt kaloryfera (takiego klasycznego, z żeberkami). No i nie przedłużając już - dziewczę chyba w trakcie zes...ło się w ten kaloryfer. Tak, że produkt jelitowy utknął dokładnie między żeberkami kaloryfera. Sprzątaczka powiedziała, że p....oli, nie będzie tego sprzątać, i dziewczyny blisko przez dwa tygodnie chodziły do męskiego załatwiać potrzeby, bo u nich nie dało się wejść. Czemu nie zmuszono radosnej imprezowiczki do sprzątnięcia? Próbowano... ale kiedy dziewczę ma za sobą około 15tu groźnie wyglądających adoratorów, perswazja bywa utrudniona.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 14:28

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 30) | raportuj
11 lipca 2012 o 13:57

Sracznie zabawne :P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 lipca 2012 o 13:39

@Nisza: mój lekceważący stosunek... no cóż, tak, owszem, jest lekceważący. Ja na przykład pracuję obecnie w branży winiarskiej. O winie - jako produkcie - wiem wystarczająco, żeby być doradcą klienta. Niemniej nie miałbym na tyle tupetu, żeby komuś wciskać, że winko jest pyszne albo że nie jest pyszne, bo sam tego nie piję. Tak samo, jeśli Pani rzeczoznawca nigdy nie miała takich butów na nogach i nie próbowała ich używać, niech nie wypowiada się na temat sposobu ich użytkowania. Bo do tego, panie, to jest eksperiencja potrzebna, a nie podręczniki, teorie i instrukcja obsługi.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
10 lipca 2012 o 10:21

Ktoś tu się na żartach nie zna ;) To fajnie, że 9 czy ileś lat temu mieliście łącze modemowe 16 kbps, na osiedlu studenckim łącz nie było i jakikolwiek kontakt z internetem wymagał wizyty w kafejce.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 lipca 2012 o 16:48

Może dlatego właśnie nigdy tym akwizytorem nie zostałem? :)

« poprzednia 1 następna »