Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bizarrotron

Zamieszcza historie od: 3 stycznia 2013 - 13:12
Ostatnio: 25 września 2016 - 11:53
  • Historii na głównej: 2 z 5
  • Punktów za historie: 2107
  • Komentarzy: 86
  • Punktów za komentarze: 563
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
3 marca 2014 o 21:47

Trochę niekonsekwencji widzę w tej historii- nie mogę się oprzeć wrażeniu że jest jakby trochę 'podkolorowana'. Generalnie daleki jestem od potępiania autora, ale faktycznie znając wybiórczą pamięć kolegi niewspomnienie o zwrocie za paliwo juz na etapie rozmowy przez telefon wydaje się nielogiczne. Niewspomnienie o tym nawet w drodze na stację benzynową, i robienie sceny dopiero tam tez jest jakby nienaturalne. Jeżeli to faktycznie 'dobry kolega', z kolei, to jest to jeszcze dziwniejsze, bo nie bardzo widzę jak taka pijawka może być za takiego uważana- szczególnie jeśli dialogi przytoczone zostały precyzyjnie. Ktoś taki byłby po prostu skończonym dupkiem, i motywacja do wyświadczenia mu przysługi byłaby u zdrowego człowieka zerowa. Dodatkowo ciekawi mnie na jakim etapie ostatniej konwersacji 'kolega' wysiadł z samochodu- tej informacji nie ma i nic na ten fakt nie wskazuje, az do momentu kiedy autor ma nierealnie wręcz fartowną szansę żeby odjechac i się odegrać. Jeżeli kolega naprawdę jest taką łachudrą, to nie wydaje mi się żeby wysiadł z samochodu ot tak sobie i kontynuował rozmowę przez szybę- raczej wykorzystałby to że jest juz w aucie zeby dalej smęcić kierowcy. Reasumując- fajna historia i opisane zachowanie autora w moim odczuciu usprawiedliwione, ale szczegóły nie trzymaja mi się kupy.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
13 października 2013 o 8:46

No sorry, Bedrana, ale w każdym większym mieście (a w takich generalnie występuja żebracy) jest przynajmniej jadłodajnia Caritasu, albo noclegownia dla bezdomnych gdzie mozna dostac ciepły posiłek oraz paczkę żywnościową. Oczywiście jezeli wyrafinowane podniebienia panów żebraków uważaja ze to 'pomyje za zgniłych warzyw', to niech siedza z karteczka 'zbieram na kaczke w pomarańczach i kieliszek Bordeaux'. No i faktycznie problem jest taki ze trzeba przyjśc trzeźwym, co często jest warunkiem nie do przeskoczenia. Rzadko daje pieniądze żebrakom, jesli już to daję do ręki jedzenie- na ogół spotykam się z wdzięcznością, udawana lub nie. Niemniej raz widziałem sytuację w której młody, zdrowy chłopak żebrał na ulicy- jakis gośc skusil się żeby wejśc z nim do baru w którym siedziałem i zapłacil za hot doga czy kebaba dla niego. Ofiarodawca wyszedł a jak tylko zniknął to gnojek próbował skłonić obsługę do tego żeby oddali mu ta kasę. Padały teksty w stylu 'juz dziś cztery takie jadłem'. W końcu zjadł, narobil w barze syfu i śmiał się że beda musiały dziewczyny z baru posprzątac, a trzeba bylo dać mu pieniądze. Takie cos moze zrazic człowieka do dobroczynności.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 października 2013 o 0:42

Żaden ksiądz tego nie zrobi bo wie ze jak nie teraz to nigdy. Czyli dopóki mamy do czynienia z dziećmi którym rodzice w obawie przed ostracyzmem wmawiają bierzmowanie, to mamy kolejne owieczki (barany) w statystykach- zwłaszcza że te same barany w którymś momencie uznaja że skoro maja bierzmowanie to przecież nie wypada im nie mieć ślubu kościelnego, nawet jezeli ostatni raz w kosciele byli na bierzmowaniu. Polski katolicyzm w pigułce...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
3 października 2013 o 22:40

Bez znajomości stawki sugerowanie 'zejścia z ceny' jest dośc pochopne. Konkurowanie ceną to jedno, ale nie można obniżać jej do poziomu w którym odpowiada ona produktowi gorszemu jakościowo- trochę szacunku do siebie. Przez taki dumping potem sa ludzie którym się wydaje że ludzie udzielają korepetycji za 5 zł/h albo dla idei- to akurat autentyczny przypadek. Kolega na studiach kiedyś opowiadał że jakiś znajomy chciał go 'zatrudnić' za 5 zł za godzinę (standardowa stawka za korepetycje w tamtym czasie kręciła się ok 30 zł). Na sugestię że stawka delikatnie mówiąc d..y nie urywa, znajomy obrażony stwierdził 'myślałem że studenci potrzebują pieniędzy'. Generalnie jest kategoria ludzi która będzie uważała że jest za drogo przy dowolnej stawce, a najbardziej często targują się ci których stać byłoby nawet na jej podwojenie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
25 maja 2013 o 20:37

Znam to- w klasach 1-3 człowiek stał w kolejce tylko po to aby usłyszec od Pani bibliotekarki 'Czuk i Hek czy na Jagody'? Ze dwa razy cos wziąlem, mimo ze na tym etapie czytałem '20 tys mil podmorskiej żeglugi' czy 'Pana Samochodzika'. Ksiązki wypożyczał mi ojciec z biblioteki uniwersyteckiej. Mimo to został w któryms momencie wezwany do szkoły bo 'nie czytałem'. Cała sytuacja była tym śmieszniejsza, że sama wychowawczyni przyznawała ze czytanie takich głupot, kiedy jestem najlepszym uczniem w klasie mija się z celem- chodziło jedynie o to ze ksiazki które czytam nie pochodziły z biblioteki szkolnej, przez co nie nabijały statystyk czytelnictwa jej klasy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 marca 2013 o 12:59

Szczerze przyznam ze nazwy firmy nie pamietam, ale generalnie wszyscy którzy dzwonili w tej sprawie mieli identyczny schemat postepowania- widocznie ten sam podręcznik manipulacji ludzmi przerabiali. Tak jak wspomniałem- to nie tak że potepiam samych ludzi, bo oni też sa często ofiarami, ale potepiam metody jakimi każą im sie posługiwać. Twój przykład nie jest zapewne odosobniony- podobno w tej branży większośc nowych pracowników odpada po próbie wyjścia z 'grupy 100', czyli rodziny i znajomych.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
25 marca 2013 o 22:03

Tak naprawdę 'doradca finansowy' to termin którym oni sami chcieli sie określac. Kolega który pracuje w branży powiedział mi potem 'jak jeszcze raz którys przedstawi się jako doradca finansowy to spytaj o numer licencji i masz go z głowy- w Polsce licencjonowanych jest mniej niz 1000'. Mi trochę było gościa szkoda, bo zapewne podczas tego co firma uwazała za szkolenie zrobili mu wode z mozgu i wmowili że świat stoi przed nim otworem, podczas gdy w rzeczywistości robił w tym systemie za frajera równego tym których chciał łowić. No ale jednak ten typ pracy powinien budzic pewne opory moralne...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 marca 2013 o 21:59

Fakt, przepraszam za strone estetyczną- to moja druga historia dopiero, a okienko do pisania niewielkie i trochę mi się wyobraźnia zawiesza. Dopiero po ostatnim kliknięciu zobaczyłem całośc ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 lutego 2013 o 23:18

Ja rozumiem ze nikt nie chce byc piekielny, ale nie róbmy z siebie miękkich buł. Jakby taki szczeniak dostał edukacyjnego liścia i nakaz pójscia po piłke to byłoby to działanie wychowawcze które w przyszłości mogłoby zaprocentowac (na przykład uchronić go przed dostaniem konkretnego łomotu od kogos kto NAPRAWDĘ nie ma poczucia humoru)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
9 stycznia 2013 o 20:15

Pozdrawia ojciec;) Na osiedlu ja i żona jestesmy regularnie traktowani jak kosmici, ponieważ nasze dziecko jest ubrane stosownie do pory roku, a nie tylko według dwóch popularnych wariantów 'zima' i 'przedwiośnie'...

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 19) | raportuj
3 stycznia 2013 o 18:39

Ale to szkolenie nie miało słuzyc aktywizacji osób chorych psychicznie, więc grupa nie miała się do niej dostosowywać- zwłaszcza w obliczu numerów które babka w toku kursu odstawiała- nie chcialem pisac powieści, więc kilka innych pominąłem. Nie wmowisz mi zreszta ze przeznaczeniem osoby która cierpi na taka przypadłośc jest bycie opiekunem osób starszych), natomiast kursantki obowiązkowo miały na poczatku kursu przejśc badania (nie wiem dokładnie jakie), aby przedstawić zaświadczenie o zdrowiu- równiez psychicznym. Niemniej tamta pani, z racji tego że dołączyła do kursu chwile później, nie otrzymała tych papierów od lekarza zapewnionego przez organizatorów,a przyniosła zaświadczenie od lekarza rodzinnego. Jak je otrzymała, mogę się tylko domyślać.

« poprzednia 1 2 3 4 następna »