Profil użytkownika
kijek ♀
Zamieszcza historie od: | 24 września 2011 - 10:42 |
Ostatnio: | 1 maja 2022 - 11:29 |
- Historii na głównej: 8 z 13
- Punktów za historie: 5190
- Komentarzy: 530
- Punktów za komentarze: 4425
Zamieszcza historie od: | 24 września 2011 - 10:42 |
Ostatnio: | 1 maja 2022 - 11:29 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
współczuję strasznie, ale jak wiesz, że zwierzę się męczy to się go usypia, jesteś równie piekielna jak Twoja rodzina :(
to zjawisko nazywa się rasizm i od wielu wielu lat jest już udokumentowanym zjawiskiem.
poucz się dziecinko na jutrzejsze lekcje, z języka polskiego dość słaba jesteś
bardzo współczuję, ale niestety nie jest to pierwsza tego typu historia, szpitale nie mają miejsc na osobne sale dla matek, które straciły dziecko, nie wyklucza to jednak aby same nie mogły pomóc ci w tej strasznej sytuacji jak najlepiej by mogły. Jeszcze doczekasz się silnego, zdrowego brzdąca. Naprawdę mocno współczuję
Od lat wiem, że trzeba mieć wydruk/potwierdzenie wszystkiego związanego z lotem chocby na wypadek właśnie takiej sytuacji. Długa i nic nie wnosząca historia, straszne lanie wody.
mojito88 czemu od razu takie słowa? zauważ, że to faktycznie ruszyło ludzi, sama często spotykałam się ze stwierdzeniem, że lekarzowi trzeba ufać bo on jest od pomagania, że trzeba mu ufać, aby ta udzielona pomoc była jak najbardziej trafna ( przepisane leki np). Nie cierpię na ból dupy jak to okresliłeś, ale nie ukrywam, że mnie to może nie oburzyło bo to za pomcne słowo, ale zwyczajnie zniesmaczyło. Gdyby to była historia niosąca jakies przesłanie typu źle udzielona pomoc, źle wezwane pogotowie, wygodnictwo pacjenta itd... ale autorka napisała to "na wesoło" i samo to jest dla mnie niefajne bo mnie czyjeś cierpienie nijak nie rozśmiesza i jakby nie było jej także nie powinno bo nie sądzę, aby po wszystkim usiadła sobie z panem przy kawce i z tego żartowała, pan zapewne chyłkiem uciekł ze wstydu. Nie mam wątpliwości co do tego, że historia jest prawdziwa, ale nie wiedzieć czemu żałuję, że osoba, która ją napisała może byc prawdziwym lekarzem
ekhm zauważcie tylko, że ani jeden komentarz nie dotyczy historii czym owy pan mógłby swój "interes" posmarować i jaka tragiczna to sytuacja była, ale właśnie wszyscy komentują to co zrobiła Traszka wstawiając tą historię tutaj, znaczy się, że lekarz jest traktowany jak spowiednik, człowiek zaufany, czy to nie daje do myślenia?
czy naprawdę nie rozumiecie, że jest róznica między osobą, która opowie historię zobaczoną w sklepie a osobą, która jako lekarz powinna rozumieć, że pacjent, który dodatkowo prosił o faceta był już wystarczająco zażenowany tym co mu się przydarzyło żeby jeszcze móc o sobie tu przeczytać? nie wierzę, że gdyby trafił tutaj to nie rozpoznałby swojej sytuacji i dla mnie to już jest bardzo piekielne, że lekarz jako człowiek, któremu można teoretycznie ufać woli zrobić furorę historią w internecie niż zachować to dla siebie. I jak już MUSI to komus opowiadać BO NIE UMIE zachować tego dla siebie to może to kolegom i koleżankom po fachu? są zawody, którym takie zachowania po prostu nie przystoją. Wielu ludzi ogromnie dużo kosztuje, aby opowiadać o swoich wstydliwych dolegliwościach lekarzom i wcale się nie dziwię skoro lekarze się zachowują jak wyżej. I brak danych osoby nie mu to nic do rzeczy.
i przykre jest, że chęć podzielenia się tą smutną dla tego pana historią była dla niej silniejsza niż przywoitość i empatia jaką powinna posiadać pracując na takim etacie
Traszka pracuje w instytucji gdzie obejmuje tajemnica lekarska, przeciętnego użytkownika takowych historii ona nie dotyczy, jeśli pracownik SOR-u ma problem z pojęciem tego terminu to nie wymagam, aby kto inny to zrozumiał
Rozumiem, że lekarz może powiedzieć koleżance o co chodzi z pacjentem, ale szkoda że koleżanka ma tak wielką potrzebę dzielenia sie "njiusami" że wstawia to na piekielni.pl. Nic nie tłumaczy tego, że nie wiemy o co chodzi. Sama zachowałaś się piekielnie, człowiek zrobił błąd przez głupotę, a Ty to jeszcze rozpisujesz. Mam nadzieję, że u mnie w mieście na SOR przyjmują inteligentiejsi ludzie, którzy nie rozmawiają o pacjentach przez wzgląd na tajemnicę lekarską, ale ze względu także na zwykłą ludzką przyzwoitość.
no i te urocze adresy mailowe w cv "dziubasek22@onet...", goroNCAlaura@....." wielkizdzich@..... ostatnio piworulez@....." serio ktoś by napisał na taki adres z oferta pracy?
no niestety sama pracuję na stacji i czasem jak nowy klient u nas zawita to ściąga się jego dane z tzw. sytemu entralnego. Oj sama czasem poprawiam literówki czy ortografy bo cuda wianki są, jak na razie najlepsze dla mnie było "ul. Hrobrego" i ze wstydem muszę przyznać, że już się nawet nie wściekam jak klient mi literuje coś co wg niego sprawi mi trudność czytaj spotkał się już z róznymi przekręceniami tego słowa, ale mi tego tłumaczyć nie trzeba jako posiadaczce trudnego nazwiska przekręcanego na kilkanaście sposobów ;)
O tego nie wiedziałam, to w sumie szkoda. Napisałam o tym bo jeszcze dwie godziny temu śledziłam temat o amstaffie bez kagańca i czytałam ciekawe teorie jego wychowania przez właścicielką, która niewiele się na tym zna, ludzie jej dawali w komentarzach naprawdę super rady, zapewne dzięki którym za 2-3 lata uniknęłaby psa agresora, ale niestety pani się uniosła honorem i temat skasowała, a szkoda bo może kts inny by skorzystał.
"nie frapuje się już zawodami"
nie rozumiesz Gremlin, stacja nie byłaby zamknięta ani na minutę, to nie byłaby pierwsza stacja z której odeszłoby 5-6 osób lub z której zwolnionoby całą ekipę ( zdarza się) pracowników ściąga się z pobliskich stacji, oni obsługują tymczasowo i szkolą nowych pracowników, znalezienie obsługi stacji trwa tydzień, 4 dni jeśli prowadzący stację jest zmotywowany. Nie ma czegoś takiego jak zamknięta stacja Orlen, nie z takiego błahego powodu jak brak pracowników. Osobiście byłam zsyłana na inną stację z której zwolniono pół ekipy, na każdej z sieciowych stacji jest taka sama obsługa te same standardy, pracownicy sieciówek to klony umiejące pracować na każdej stacji.... przykre, ale prawdziwe. Solidarność to piękna rzecz, ale nie w chwili kiedy Twoje odejście nie robi na NIKIM wrażenia bo zostajesz zastąpiony w kilka godzin przez kogoś kto pracy potrzebuje. Gdybym miała dość i odeszła to NIGDY nie ciągnęłabym kolegów za sobą, nie ze świadomością, że wiem jak to działa, ani moja duma, ani ich solidarność ich nie wykarmi, ani nie utrzyma
Nieprawda. Gdy zwalnia się 2-3 osoby, na stację gdzie brakuje ludzi przekierowywani są pracownicy innych stacji ( te same procedury i ta sama praca) a przeszkolenie pracownika stacji to jest kilka godzin, w 3 dni byłaby nowa ekipa, uwierz mi. Niestety teraz praca jest zbyt cenna, aby nią pomiatać. I mówię to z prawdziwym bólem serca :(
od lat pracuję na Orlenie, przerobiłam różnych dyrektorów, menadżerów i kierowników, ale takie coś mi się w głowie nie mieści, uwierzcie mi, ale to musiała być jakaś wyjątkowa suka bo nie wyobrażam sobie takiej akcji przy kleintach. Proponowałabym Ci napisac skargę, data, dzień, numer stacji ( przy drzwiach wejściowych stacji) i opis sytuacji gwarantuję Ci, że z taka łatwością jak leci pracownik tak i leci kierownik. W zasadzie mogę Cię wręcz prosić abyś to zrobił
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 września 2013 o 17:34
może i dogryzłeś głupiej babie, ale nie uszanowałeś pracy lekarki, który jest chyba ważniejszy niż jakieś szczeniackie zagrania, ogólnie to żenująco się zachowałeś. Wystarczyło powiedzieć "muszę karty dostarczyć" i byłoby po krzyku, ale pokazałeś co musiałeś i zmarnowałeś czas lekarki, swój i przede wszystkich innych pacjentów, którzy może nie mieli tych 15 minut więcej. Dno
przepraszam z góry za złośliwość, ale co z Ciebie za pracownik skoro nie wiesz co masz w karcie?
Strasznie długo dumałaś nad tym, że lekarka do niczego. Wiedząc że lekarka dupa sama powinnaś jak najszybciej szukać lepszego ale widać lepiej oskarżyć niekompetentną lekarkę niż samej przyznać, że się ciała dało, a lekarce brzydko mówiąc możesz naskoczyć, odpowie Ci, że źle określałaś swoje objawy i wprowadziłaś ją w błąd.
Studentką będąc dorabiałam sobie jako kasjerka na stacji paliw,raz na miesiąc zdarzał się klient który narąbany w 4 dupy wsiadał za kierownicę osobiście, spisywaliśmy numery, markę samochodu i przez telefon podawaliśmy na policję w którym kierunku pojechał, z pięciu spisanych przez nas kierowców czterech nadal było klientami stacji, piąty się ponoć zabił po pijaku. Bardzo dobrze robisz, że powiadamiasz policję, pytanie tylko czy im się chce coś z tym zrobić?
3 dni temu na Onecie był artykuł o studniówkach dziś i o studniówkach dawniej, i też było o teraźniejszej ekstrawagancji i dawniejszych szkolnych imprezach robionych przez samych maturzystów na sali gimnastycznej. Czytając to przeżyłam małe deja vu. Słowa niby inne, ale całość to tamten artykuł opowiedziany swoimi słowami. Ale to pewnie zbieg okoloczności ;)
mi kurier się kiedyś za mnie podpisał i zostawił paczkę w takim schowku koło drzwi wejściowych, a ja paczkę wyjęłam i schowałam potem zadzwoniłam z pytaniem do firmy kurierskiej gdzie ona jest skoro na stronie pisze że odebrałam , paczka była ubezpieczona a w środku aparat za prawie dwa tysie, kurier który mi ją dostarczał o 20 godzinie do mnie przyleciał i panicznie schowek przeszukiwał, powiedziałam mu, że mam tą paczkę, ale nauczkę dostał i skarga poleciała, też UPS akurat :). Najbardziej lubię firmę DPD, jest niezawodna jak dla mnie
UPS nie UPC, poza tym to norma w firmach kurierskich nie ma się czym ekscytować