Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

n527

Zamieszcza historie od: 26 sierpnia 2011 - 0:07
Ostatnio: 3 października 2015 - 22:33
O sobie:

Bydlak i upierdliwiec z talentem do przyciagania kłopotów.

  • Historii na głównej: 13 z 16
  • Punktów za historie: 11125
  • Komentarzy: 70
  • Punktów za komentarze: 591
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 maja 2015 o 19:50

@mariamasyna: @Veltoris: Przyczepki tym razem akurat nie było bo jakby była to by skończyła nam głęboko w camperze @Veltoris: zderzak ten ma kształt I i w najgrubszym miejscu ma 11mm grubość, dla mnie to szyna kolejowa, jest częśćią podwozia, nie znam sie, ale dla mnie wyglada jaby kiedyś ktoś nim wzmocnił konstrukcję pod silnikiem, tak, że ktoś dospawał tam 1.5m długośći szynę która miała chronić przed uderzeniami kamieni w terenie tą część.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 40) | raportuj
11 maja 2015 o 7:59

@grruby80: Mandat był, punkty też. "Warto było", szef po obejrzeniu kopii nagrania stwierdził, że trzeba było ***ja do rowu zepchnąć razem z barierką zderzeniową i nawet sie nie zatrzymywać.

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 45) | raportuj
11 maja 2015 o 7:56

@sixton: Ano, też nie byłem zachwycony tym pomysłem, ale zanim dodałem 2 do 2 co on wlaśnie chce zrobić to już był dzwon i toyka zjechała bokiem na barierki gdzie sie zatrzymała, z resztą Andrzeju się rozejrzał i oprócz nas nie było nic w okolicy conajmniej 2km. Koleś doprosił się próbujac wymusić kolizje 8 razy pod rząd hamujac do 70 z grubo ponad setki. Policjanci z resztą też stwierdzili, że doigrał się i teraz ani prawka, ani auta, ani pieniędzy mieć nie będzie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
25 kwietnia 2013 o 8:36

Zrób tak jak ja, też mieliśmy takiego agenta, co nie umiał parkować, mimo ze miejsca na poboczu 10m dalej jest 70m i wolno parkowac. I trzy razy wsadzaliśmy kartkę, z czego raz do środka, bo uchylone okno było, o tym, że zastawia ścieżkę. Nie było reakcji to po prostu kilka razy "mało delikatnie" otarliśmy się o samochód rowerami, głównie rurami bocznymi kierownicy. Magia! Nagle auto zaczęło stawać gdzie indziej.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
21 grudnia 2012 o 13:32

w promienie 958m (jeżeli uważamy, że Google maps twierdzi prawdę) nie ma żadnego marketu który mógłby być jakąkolwiek konkurencją. I tak, kasjerzy mieli przesrane, bo ludzie oburzali się, że co to za porządki są, że miały być terminale, plotka też szybko poszła jak ludzie je mijali, ciezko bylo to zwalczyc.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
21 grudnia 2012 o 0:35

Tak, tylko, że numer był rozklejony kilka razy w ciągu dnia, natomiast tłumaczenie 300 osobom na kasjera w ciagu godziny paraliżuje nieco pracę, kratki byly usuwane, ale potem naklejano je znowu aż dwa razy, do czasu aż jeden z ochroniarzy zaczal stac przy szybie. Wtedy sie skonczylo. Nie mniej ludzie raegowali agresywnie, czy też jak to ludzie, jak idioci, nie rozumiejac, ze ta kartka to nie dzielo zarządu sklepu a żartownisiów. ZNajomy twierdzi, że odpowiadanie 50 raz w ciagu kilkunastu minut ze nie mozna placic karta i ze jednak trzeba isc do bankomatu przy wejsciu.. męczy

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 29) | raportuj
12 listopada 2012 o 21:00

Potwierdzam skuteczność, oduczyliśmy tak parkowania przed wjazdem dostawczym/pożarowym do miejsca pracy. +1

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
8 lipca 2012 o 22:12

Był agresywny, rozszarpywał koty, atakował ludzi wracających w nocy, siał postrach w okolicy, wystarczy? Policja wzruszała ramionami tylko. Bo patologia i oni mandaty mieli w d.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 9) | raportuj
8 lipca 2012 o 22:07

Jak nic nie skutkuje załatw to kiełbasą napchaną trutką na szczury, ew jakimś innym atrakcyjnym środkiem. A na poważnie, u nas ktoś tak kiedyś zrobił jak olewający sprawę sąsiedzi wypuszczali swojego kundla a policja oczywiście nic nie mogła. To jeden mało lubiany sąsiad tak właśnie zrobił, nikt się nie przyzna, ale każdy się z tego ucieszył, jak to bydle zdechło.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
29 czerwca 2012 o 11:44

Vfm - mak, w tym maku często są takie malutkie bielutkie robaczki, co w tym maku żyja. Dorzucasz te stare śmierdzące ścinki, cukier, wbijasz jaja, sporo cukiernii kupuje jaja stłuczone (poobijane, zgniecione, odbijasz potem taki syf przez sito, lato w tym muchy łażą, też jest sito) zalewasz aromatami i dajesz taki paskudny mak, a dodam, że pracowałem w bardzo... Poważanej cukiernii, a słyszałem też, jakie rzeczy dzieją się w tych mniejszych, dlatego jem tylko babcine ciasta.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
29 czerwca 2012 o 11:20

Jak cukiernik z kilkiletnią praktyką muszę to z przykrością potwierdzić, tak jak sie robi popularne bomby (krem w dwóch poółówkach od pączka) Stare, tygodniowe pączki, nasącza się wodą z alkoholem i aromatem, ładuje krem, polewa czekolada - wio na sklep Jak się robi bajadere? Scinki z całego tygodnia z wiadra, woniejące już fermentacją? Przemiał, dosypki, aromat - czekolada, orzeszki, wio na sklep. Zdziwilibyście się co jest w maku, ale tego już wam oszczędze.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
9 czerwca 2012 o 14:03

Popieram, ze szczurami i innym tałatajstwem trzeba walczyć, tylko szkoda kawy strasznie. Dużo nie wypił, ale to sobie kupiłaś kawę, nie jemu. Ja za oplucie mnie przez czekoladowego szczura, cygan czy co to tam jest, nie wiem, sprzedałem gówniarze kopa w twarz. Rozmawiać nie ma sensu, natomiast opuchnięty pysk działa cuda.

[historia]
Ocena: 37 (Głosów: 39) | raportuj
8 czerwca 2012 o 22:05

EH... zdarzyło mi się to podczas wracania z konwentu post-apo. Błoto, smary, porwane stylizowane ciuchy, 8 dniowy zarost. Smród ogniska i innych rzeczy... Nie powiem, głupio się robi jak bezdomny podaje Ci świeżo kupionego hamburgera mówiąc, że początki zawsze są ciężkie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 czerwca 2012 o 12:06

Jak napisałem... KILKA miesięcy temu :P Wrocław.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
8 czerwca 2012 o 10:24

Po prostu jadę na przedostatni przystanek przed pętlą, najczęściej jak już siądę, to nie mam zamiaru wstawać. A "parapecik" ma jakieś 6-7cm prawie, wygodnie się na nim trzyma bilet. Tym razem, zapomniałem go chwycić jak wstawałem, ale już się oduczyłem go tam wozić.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
8 czerwca 2012 o 10:21

Wiesz... Dobrodziej Tak, ale szoku ma mojej twarzy naprawdę nie dało się przegapić. Do tej pory liczę, że kiedyś znowu go spotkam by podziękować za to, że mnie uratował.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 czerwca 2012 o 10:18

Powiedzmy, że na jego miejscu też bym się z czołgiem nie kłócił. A biletu tak, nie zostawiam, a dlaczego go tam wozę? Bo wysiadam na ostatnim przystanku. :] Dobra, przystanek przed pętlą.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2012 o 10:25

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
7 czerwca 2012 o 23:56

Tia, powiedzmy, że zrujnowało mi to mój krystaliczny światopogląd. ;] Nie mniej, naprawdę, pełen szacunek, mieć a nie mieć 120zł przy moich finansach to kwestia życia, lub głodu co najmniej.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 maja 2012 o 13:14

Albo jechałem z tobą tym pociągiem (tylko, że z 3city do Wrocławia), albo te awiarie zdarzają sie co przejazd. :D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
3 maja 2012 o 19:57

Jat, ja odbierałem telefon ciągle samym TAAAK? A potem niemalże erotycznie dysząc w słuchawkę, brzmi makabrycznie, ale telefony od obcych ludzi kończą się bardzo szybko. Tak samo zakończyłem dzwonienie do mnie jakiejś firmy, która ścigala kogoś za windykację.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
3 maja 2012 o 15:53

Zapamiętam to sobie i w razie czegoś pokaże to co mi napisałeś komuś, kto będzie mieć problem. Aż żałuję, że nie trafiłem wtedy na kogoś twojego pokroju.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
3 maja 2012 o 15:07

Możliwe, bo w malutkim salonie w markecie kobieta mi to zrobiła od ręki, tylko naprosiłem się i zrobiłem cielęce oczy, a ją narażając na utratę pracy, bo takich praktyk podobno nie wolno było. Musiałem jej siłą wcisnąć bombonierkę. "Da się? Da się" Cytując piekielnych. Z pomarańczą niestety miałem dużo problemów i mimo, że dużo mogło się zmienić, jestem zawiedziony tą siecią.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2012 o 15:08

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 kwietnia 2012 o 9:24

Aż ciężko mi w to uwierzyć, kilka lat oddaje krew i jakoś nigdy nawet o coś podobnego się nie otarłem, a zdarzyło mi się oddawać w krwiobusach, na festynach, w centrum krwiodawstwa i poza jednym bolesnym wkłuciem ( dodam, że niecierpie igieł - ale czekoladę lubie) nie spotkało mnie nic nieprzyjemnego, odosobniony przypadek, pewnie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
10 kwietnia 2012 o 11:47

Tam gdzie zawsze, to nie wina Boga, że był wypadek. Tylko zbieg okoliczności, błędów i pewnie zaniedbań. Praktycznie wszystko da się rozłożyć na logiczne czynniki. Nie miałoby różnicy czy to było by inne dziecko, poczęte bez takich trudności. Wypadki się zdarzają, wierzącym, niewierzącym. Ja jestem niewierzący a mało to już razy prawie zginąłem?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
10 kwietnia 2012 o 11:44

Wielu ludzi zapomina, że ksiądz to tylko człowiek, ze wszystkimi jego przywarami. I można go pokonać intelektem tam samo, jak każdego innego człowieka. Nie jest napisane w historii ale trochę się miasto podzieliło. Też nie do końca popieram niszczenie reputacji plotkami, ale za błędy się płaci. Nie jest mi księdza żal, bo i tak zmienił tylko parafię pewnie.

« poprzednia 1 2 3 następna »