Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ogorek

Zamieszcza historie od: 23 września 2014 - 22:40
Ostatnio: 27 grudnia 2021 - 17:57
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 788
  • Komentarzy: 57
  • Punktów za komentarze: 177
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
15 czerwca 2018 o 20:27

Ja bym raczej skupiła się na napisaniu odpowiedzi na pozew, a nie na piekielnych. P.S. Potwierdzenie, że ojciec nie płacić alimentów (np. dowód, że wypłacał je fundusz alimentacyjny, pisma od komornika, jeśli była egzekucja) i ograniczenie władzy rodzicielskiej powinny wystarczyć. Przepisy przepisami, ale jest jeszce art. 5 k.c. - zasady współżycia społecznego. To, że ktoś złożył pozew nie oznacza, że sąd go uwzględni. Jeśli to dla ciebie tak emocjonalne, idź z tym do prawnika, albo wnoś o takiego z urzędu. Ale nie do takiego z mopsu, tylko prawdziwego adwokata. Wyjdzie taniej niż płacenie potem alimentów, bo nie umiałaś spokojnie spojrzeć na sprawę.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
18 lutego 2018 o 9:42

Najbardziej piekielne, co można zrobić w toalecie, to światło włączające się na czujnik ruchu i umieszczenie tego czujnika poza zasięgiem kabiny.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
24 listopada 2017 o 8:24

To, co opisujesz, to najbardziej typowe zachowanie TU i nic nie poradzisz. Dobrowolnie ci nie wypłacą, a rzecznik też nie pomoże, bo nie da ci tytułu egzekucyjnego. Skoro już podjęłaś tyle bezskutecznych prób, nie ma co męczyć się dalej. Pora na pozew.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
3 listopada 2017 o 13:01

U nas psikus sprowadził się do zbombardowania drzwi surowymi jajkami i wysmarowania pastą do zębów. Co w sumie jest godne podziwu, zważywszy na cenę jajek obecnie. Nie że odmówiliśmy cukierków - po prostu w godzinach pracy nikogo nie było w domu. Koleżance zatkano pastą do zębów dziurkę od klucza. Nikt mi nie wmówi, że to przyjemny urok Halloween i jest zabawne. Dla mnie to wandalizm.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
16 października 2017 o 17:11

Za mało danych podajesz, żeby można ci było coś doradzić. Trzeba dowiedzieć się, czym dokładnie jest to 300 zł. Jak już pisał ktoś wyżej - dokładnie przeczytać umowę z Energie2. Możliwe, że jest tam jakiś zapis, że na zakończenie umowy przy jej nie przedłużaniu na kolejny okres płaci się jednorazowe wynagrodzenie właśnie w takiej kwocie. Lub coś podobnego. Np. opłata za usługę płatna z dołu. Albo koszty pośrednictwa Tauronu. W każdym razie, wszelkie terminy na wywinięcie się (że tak potocznie użyję) od tej umowy minęły. I to nie tylko te mityczne 14 dni na odstąpienie, które przysługują z ustawy w przypadku umów zawieranych poza lokalem przedsiębiorstwa, ale także terminy na skorzystanie z zarzutu działania pod wpływem błędu. Co do samej opłaty - najpierw się dowiedz, czym ona dokładnie jest = przeczytaj obie umowy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 października 2017 o 19:51

@Xenopus: z historii nic takiego nie wynika. Poza tym, nie możesz myśleć jak człowiek, tylko jak prawnik. W ostatnim akapicie autor pisze, że jego narzeczona (czyli matka dziecka, również ewentualna uczestniczka w postępowaniu o kontakty) uważa reakcję autora za przesadzoną. To co piszesz zakłada z kolei, że rodzice mają jednolite stanowisko. Wychodzi, że niekoniecznie. Uwadze sądu nie uszłoby także to, że dotychczas rodzice nie mieli nic przeciwko pozostawianiu dziecka pod opieką babci, nawet z nocowaniem i na cały dzień. To znaczy, że nie mieli zastrzeżeń co do sprawowania przez nią opieki nad wnuczką przed feralnym przekuciem uszu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 października 2017 o 18:49

Dziadkowie (i inni członkowie rodziny) mogą domagać się kontaktów z dzieckiem (i innymi członkami rodziny, np. z niepełnosprawnym dziadkiem, nad którym sprawuje opiekę jedna osoba i nie dopuszcza pozostałych). I sądy rodzinne takie kontakty regulują, wniosek o uregulowanie kontaktów w takiej sytuacji nie jest niczym rzadkim (wniosek,nie pozew, to postępowanie nieprocesowe). Samo przekłucie uszu dziecku bez zgody rodziców nie jest podstawą, by odizolować babcię od dziecka, w końcu kontakty mogą odbywać się także przy obecności jednego z rodziców i to już należycie zabezpieczenia dziecko przed samowolnymi działaniami babci. Poza tym, w postępowaniu o kontakty na wniosek dziadków są oboje rodzice, a z tekstu wynika, że matka dziewczynki nie widzi problemu w zachowaniu swojej matki (babci). Sąd może, ale nie musi wysłuchać dziecko. Nawet sześcioletnie. Widziałam protokół wysłuchania nawet młodszego dziecka. Podpisało się pod protokołem rysując słoneczko. Ale: nie musi. Sąd może uznać, że dziecko nie jest dostatecznie dojrzałe do wysłuchania. A nawet, jeżeli wysłucha - stanowisko dziecka nie jest wiążące, w końcu to tylko dziecko, może powtarzać stanowisko rodziców, mieć chwilową chandrę, być obrażonym na babcię. Ogólnie takie pismo wygląda jak próba pozasądowego rozwiązania sporu z art. 187 par 1 pkt 3 k.p.c. Jako takie, niezależnie od odpowiedzi lub jej braku, najpewniej poprzedza zamiar zainicjowania postępowania sądowego.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 maja 2016 o 22:31

Bo to działa w taki sposób. Przyznanie stypendium to zwykła decyzja administracyjna i dla swojej skuteczności wymaga doręczenia. Po opublikowaniu wyników i nazwisk tych, którym stypendium przyznano, wyznacza się termin na osobisty odbiór. Szybciej, wygodniej i pewniej. Tym, którzy w terminie nie odebrali, wysyła się pocztą. Odebranie decyzji, czy to osobiste czy listownie jest warunkiem wypłaty stypendium, więc to jest priorytet. Wysyłanie decyzji negatywnych następuje dopiero w ostatniej kolejności. Co w tym piekielnego?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
25 maja 2016 o 15:14

A prawdziwego przekrętu powinien grzecznie przeprosić, oddać ci stówę i sp*dalać, zanim się orientujesz, że jest fałszywa.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 kwietnia 2016 o 7:55

@daroc: Właśnie o to mi chodzi, uważam, że się daje 5 i obniża za uchybienia, ale wystawiając opinię nie mam cyferek, tylko słowa. Sama się dziwiłam, dlaczego dostaję 4 od osób, z którymi miałam super podróż i przyjemny kontakt, dopóki nie zorientowałam się, że sama tak robię. Wystarczyłoby, żeby zostawili skalę 1-5, bez słownych określeń.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
4 kwietnia 2016 o 22:52

Moja najbardziej piekielna historia z blabla to kiedy wystawiłam przejazd Kraków-Białystok, pani zarezerwowała miejsce, a potem spodziewała się, że odbiorę ja z dogodnego dla niej miejsca... w Katowicach. Co do ocen, u mnie przynajmniej jest tak, że kiedy wystawiam ocenę nie mam opcji 1-5, tylko określenia słowne. 5 to Rewelacja, 4 to Fajnie! Długo wychodziłam z założenia, że na Rewelację nikt się specjalnie nie zasłużył, ot mili ludzie po prostu i dawałam entuzjastyczne Fajnie! Przez co nastawiałam kilka czwórek, za co moich pasażerów szczerze przepraszam, gdyż spokojnie zasłużyli na 5!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
30 marca 2016 o 13:19

Do sądu o zniesienie współwłasności. Jedyny rozsądny sposób na pozbycie się problemu. Chyba ze autorka chce mieszkanie dla siebie, nie tracąc ani grosza. Trudno, nie da się, babcia rozporządziła swoim majątkiem tak, jak chciała.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
14 marca 2016 o 16:36

Pracuję w sądzie i mogę powiedzieć, jak to wygląda. Na pewno nie chodzi o chęć "żeby dać zarobić prawnikowi". Sędziów i prawników (rozumianych jako adwokatów i radców prawnych) naprawdę nie łączy aż taką solidarność, żeby sędzia działał na niekorzyść strony, żeby wymusić zatrudnienie pełnomocnika. Aczkolwiek faktycznie jest łatwiej prowadzić sprawę, gdy występuje pełnomocnik. Osoba działająca bez pełnomocnika często nie orientuje się w procedurze, przeszkadza w rozprawie, składa głupie wnioski, składa niedopuszczalne wnioski i może wkurzyć swoją nieporadnością. Mimo to, wciąż to nie wystarcza, żeby sędzia sugerował zatrudnienie pełnomocnika. Natomiast sędzia naprawdę widzi, kiedy sprawa toczy się na niekorzyść strony, a ma szansę toczyć się inaczej, kiedy wstąpi do niej profesjonalista. Sędzia nie może zastąpić adwokata lub radcy prawnego i działać na czyjąś korzyść tylko dlatego, że jest nieporadny. I zachęcanie do posiadania pełnomocnika wynika tylko z troski o tę słabszą stronę procesu, którą w sporze z pracodawcą jest pracownik.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
1 grudnia 2015 o 15:27

Komuś tu przydałyby się lekcje z argumentowania i poprawnej pisowni. Jeśli tak wykształceni nauczyciele uczą, to nie dziwne, że dzieci już w pierwszych latach nauki mają problemy.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
30 października 2015 o 20:07

Jakiś miesiąc temu miałam podobnie, siedziałam sobie w domu, zadzwonił dzwonek do drzwi, otwieram, a tam pan z unicefu chyba zbiera na głodne dzieci. Jak mnie zobaczył, spytał, czy są rodzice. Powiedziałam, że nie ma. Pan podziękował i sobie poszedł. Jestem dorosła juz od dawna, skończyłam studia kilka lat temu, wykonuję poważny zawód, mieszkam we własnym mieszkaniu, 500 km od rodziców...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 października 2015 o 18:48

W Polsce Urząd do Spraw Cudzoziemców jest tylko jeden, w Warszawie, i spokojnie można tam porozmawiać po angielsku, rosyjsku, a nawet arabski czy persku.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
23 września 2015 o 23:21

Kiedy mi gin przepisywał tabletki, uslyszałam, że one zawsze są na 100%. Z jakich powodów da się jednak je dostać refundowane? (serio pytam)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
17 sierpnia 2015 o 19:01

@Shi: 30 dni ważności (na zarejestrowanie) dotyczy tylko rehabilitacji leczniczej. Warto to podkreślić w historii, zanim cały internet uzna to za prawdę absolutną i wyrzuci starsze skierowania do innych specjalistów.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 lipca 2015 o 21:03

@Maati: ale ja tu w ogóle nie widzę piekielności. Każdy może pójść na zwolnienie, nieważne, czy przez depresję, czy złamaną nogę. I naprawdę, osoba idąca na zwolnienie, nie zawsze robi to specjalnie, a najczęściej nie robi - w końcu fajniej mieć 100% wynagrodzenia niż mniej. A co do badań, już pisałam, opłaca je lub w inny sposób zapewnia - pracodawca, więc to, że chłopak ich nie dostarczył, nie powinno być podstawą do zwolnienia. Jeśli było, na miejsce chłopaka, ja bym szła po odszkodowanie za bezpodstawne rozwiązanie stosunku pracy.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 20) | raportuj
17 lipca 2015 o 12:14

Jak popracował "chwilę" to można go zwolnić już po 3 miesiącach na zwolnieniu, nie trzeba czekać roku. (chyba że chwila to więcej niż 6 miesięcy). Poza tym, jak już ktoś pisał - zasiłek też tyle nie trwa. 100% wynagrodzenia przysługuje kobietom w ciąży, przy wypadkach przy pracy i dla dawców komórek i narządów. Lekarz "od głowy" nie ma tutaj nic wspólnego (no chyba że chłopak był dawcą mózgu czy coś). To nie chłopak musi zrobić badania, ale pracodawca je mu zapewnić. Całość ogólnie nie trzyma się kupy. O ile ta historia nie jest zmyślona, to polecam weryfikowanie historii znanych ze słyszenia...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
27 czerwca 2015 o 14:00

@qulqa: A od czego są Piekielni, jak nie od tego, żeby sobie trochę ponarzekać? :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
27 czerwca 2015 o 13:57

@notaras: Pomijasz kwestię tego, że 'tabletki'u ginekologa to nie tylko te antykoncpecyjne. A co do zapisania się od razu po wyjściu z gabinetu - miałam kiedyś wizytę w październiku, pani doktor kazała mi przyjść na kontrolę w styczniu. W rejestracji nie mieli jeszcze grafików na nowy rok. Dzwoniłam dwa razy w tygodniu (zawsze o tej samej porze, już to miałam wpisane w plan dnia), dopiero pod koniec roku, tuż przed Bożym Narodzeniem usłyszałam upragnione słowa, że są grafiki, można się zapisywać! Najbliższy termin był w marcu. Leki kończyły mi się w styczniu, bo na tej kontroli miałam się dowiedzieć, czy będą kontynuowane, czy zmieniane. Ale wszystko pewnie dlatego, że jestem głupia, niezapobiegliwa i nie ogarniam życia.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 11) | raportuj
27 czerwca 2015 o 12:03

Do wszystkich komentarzy wyżej. Czy według was jest to w porządku, że pomoc lekarską w rozsądnym terminie trzeba sobie wyprosić, wychodzić, wystarać się? Czy kobieta w ciąży lub prawdopodobnie w ciąży nie powinna jej uzyskać od razu lub przynajmniej bez zbędnej zwłoki? Nie jestem głupia, wiem, że są inne przychodnie, bliższe terminy. Są też gorsi lekarze i słabiej wyposażone gabinety, a ja mam duże wymagania. Jasne, korzystam ze świadczeń w ramach nfz, w końcu płacę składki. Ale z pilnymi sprawami, idę tam, gdzie mi pomogą od razu. Bo mogę, bo mnie stać. Bo nie chcę musieć o to prosić.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 10) | raportuj
26 czerwca 2015 o 23:22

@Allice: Może zależy od miasta? W temacie: miałam wizytę (ten sam doktor) na początek lipca (umawiana w kwietniu), dostałam dzisiaj telefon z przychodni (pozostaję wdzięczna, że w ogóle zadzwonili), że z powodu urlopu w ten dzień wizyty są odwołane i muszę zmienić termin wizyty. Oczywiście, nie w ramach tej rozmowy, musiałam zadzwonić oddzielnie. Wizyta przełożona - znowu na październik. Nic to, że nie z mojej winy, że termin na recepty mija. Znowu kładę lachę na moje składki i idę wzbogacać prywatne przychodnie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
26 czerwca 2015 o 16:30

To bardzo częsta praktyka, tak właśnie działają agencje :) Co prawda wynajem mieszkania mam już dawno za sobą, ale było to upiorne, kiedy niedawno z moim mężczyzną szukaliśmy domu do kupienia. Najprościej znaleźć "ogłoszenie-matkę" poprzez wyszukiwanie tej oferty bez końca, aż się znajdzie to najtańsze, bo pośrednicy zazwyczaj dodają do oferty 5-10 tys. zł swojej prowizji. Oczywiście, przy kupnie, nie przy wynajmie. Ewentualnie wrzucać w google zdjęcie mieszkania, powinno pomóc dojść do źródła, czyli pierwszego ogłoszenia, tego oryginalnego.

« poprzednia 1 2 3 następna »