Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ototot

Zamieszcza historie od: 6 sierpnia 2014 - 12:38
Ostatnio: 30 października 2020 - 12:52
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 374
  • Komentarzy: 35
  • Punktów za komentarze: 116
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
12 kwietnia 2020 o 11:53

"Jeżeli wasza akcja #zostanwdomu przyniesie efekt i zostanę ukarany za coś bezpiecznego, to zacznę robić rzeczy legalne, ale niebezpieczne" " na złość mamie odmrożę sobie uszy" Szkoda, że nie tylko swoje uszy. Jeśli tam, gdzie jeździsz nie ma żadnych ludzi to nie masz się czego obawiać. Nikogo nie zarazisz i od nikogo nie dostaniesz mandatu, bo żeby dostać mandat trzeba kogoś spotkać (np. policjanta). Zatem nie spotykasz prawie nikogo. Jeśli spotkasz codziennie tylko 4 osoby (które też spotkają tylko 4 osoby) to po dwóch tygodniach mamy 268435456 osób zarażonych.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 13) | raportuj
22 marca 2018 o 8:38

@z_lasu: wiesz wydaje mi się że obserwujemy nową modę hejt na dzieci i matki. Wszystkie. Jasne, że część kobiet dostaje delikatnie mówiąc "na głowę" z powodu dziecka ale bez przesady. Dzieci to na prawdę nie dorośli nie wymagajmy od nich Bóg wie czego. One dopiero się uczą jak żyć w społeczeństwie i mają prawo do "gaf". Nie każda matka, która to rozumie i kocha swoje dziecko jest madką. Nie każda matka, która nie stosuje kindersztuby i rygorów jak w więzieniu jest madką. Opanujcie się ludzie bo, parafrazując klasyków, macie "antypieluszkowe zapalenie mózgu".

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
22 marca 2018 o 8:33

@berlin: Rodzice dziecka nie, co najwyżej dziecko. Choć rodzice rzeczywiście ponoszą odpowiedzialność. Fakt, że "sprawca" nie działa z premedytacją i rodzice starają się go uspokoić jest okolicznością łagodzącą. Natomiast sąsiadka dopuszcza się tego samego wykroczenia działając z pełną świadomością i premedytacją. Powiedziałabym nawet, (idąc tropem takiej "logiki") że nawołuje do popełnienia wykroczenia. W końcu przez jej darcie ryja dziecko też nie może zasnąć i krzyczy bardziej.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 marca 2018 o 12:50

To wcale nie jest takie proste jak się wszystkim wydaje. Dziewczyna oczywiście była piekielna i z premedytacją wykorzystała sytuację prawną w Polsce. Nie do końca dało się ją zwolnić dyscyplinarnie bo oszustwo trzeba udowodnić. Podejrzewam, że po prostu zeznałaby w sądzie, że myślała że jest w ciąży. Nikogo nie oszukiwała. Pracodawca mógł jej wręczyć wypowiedzenie mimo to i dopiero za okazaniem zaświadczenia od ginekologa straciłoby moc. Tylko nie wiem czy faktycznie coś by to dało, bo nie wiem jaki miła okres wypowiedzenia. Gdy kobieta zajdzie w ciążę w okresie wypowiedzenia, wypowiedzenie traci moc. Przy czym podkreślam zajdzie w ciąże a nie przyniesie zaświadczenie. Technicznie może takie zaświadczenie przynieść już nie pracując i żądać przywrócenia do pracy. Ponadto pracodawca ma obowiązek zapewnić ciężarnej odpowiednie warunki do pracy. Jeśli jej lekarz uważa, że zrobienie 15 kserówek jej szkodzi, to pracodawca ma obowiązek zapewnić jej pracę bez robienia kserówek. W ostateczności może zwolnić ja z obowiązku świadczenia pracy, ale nadal musi jej płacić.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 marca 2018 o 12:38

@Deante86: Nie, nie można jeśli pracuje na umowę o pracę i umowa jest zawarta na czas powyżej jednego miesiąca. A z historii wiemy, że tak jest. W historii nie jest napisane, że przynosiła zwolnienia, wręcz przeciwnie pracowała do końca. Nie wiem za co chcesz biednego lekarza w takim razie pozywać.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
20 marca 2018 o 12:32

@krogulec: To przegrałbyś :) Oczywiście gdyby rzeczywiście w momencie otrzymania wypowiedzenia była w ciąży.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 marca 2018 o 12:29

@Trollitta: Wiesz z tą dyscyplinarką w ogóle jest trudno. Nawet jeśli pracownik nie jest w ciąży a "zna swoje prawa" i pójdzie do sądu pracy. Niestety znam z autopsji. Bardzo trudno, w praktyce, zwolnić kogoś dyscyplinarnie. Kobietę w ciąży trudno zwolnić nawet na JEJ życzenie a co dopiero dyscyplinarnie. Zawsze może powiedzieć, że myślała, że jest w ciąży a pracodawca przecież nie zażądał od niej zaświadczenia i już nie ma podstaw do dyscyplinarki.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
13 kwietnia 2017 o 17:57

Wczoraj miałam podobną sytuację pod sklepem. Pani stanęła na miejscu dla rodzin z dziećmi więc jej pytam gdzie ma dziecko. Ja akurat miałam i na prawdę takie miejsce ułatwia zakupy z maluchem. Słów kobiety nie przytoczę, bo nie przystoi. Jak już zaparkowałam podeszłam do ochrony i załatwili sprawę bez problemu. "Właściciel auta o numerach XXXX" proszony o podejście do samochodu. Nie wiem co było dalej bo robiłam zakupy. Jak wychodziłam auta nie było.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 kwietnia 2015 o 16:51

@sla: Nie wiem czy wiesz, że można dokonać usunięcia z ksiąg, tylko trzeba do tego więcej niż apostazji. Trzeba mianowicie napisać pismo do Generalnego Inspektora Danych Osobowych, że nie zgadzasz się na przechowywanie twoich danych osobowych w księgach parafialnych. Procedura jest czasochłonna, ale możliwa do wykonania.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
24 marca 2015 o 15:59

@mama_muminka: Najczęściej wtedy pada pytanie kiedy drugie:) Bo przecież nie skrzywdzisz dziecka i będzie drugie, co nie? No i oczywiście innej płci niż pierwsze, bo masz na to całkowity wpływ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 marca 2015 o 15:57

No niestety z "dobrymi radami" od rodzinki tak już jest. To nawet nie jest piekielność czy złośliwość. Po prostu nie mieści im się w głowach, że ktoś może żyć inaczej. Na pocieszenie takich nigdy nie zadowolisz. Znajdziesz faceta, zaczną się pytania kiedy ślub, potem kiedy dzieci, kiedy drugie, a czemu tak szybko to drugie, czemu tak późno, czemu dajesz małemu kaszkę bananową itp. :) Nie ma sensu nawet z takimi dyskutować albo ograniczasz kontakty, albo puszczasz mimo uszu.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 marca 2015 o 18:02

@Sharp_one: A i jeszcze jedno: znaleźne nie przysługuje jeśli rzecz jest znaleziona w budynku publicznym albo w innym budynku lub pomieszczeniu otwartym dla publiczności, w wagonie kolejowym, na statku czy w innym środku transportu publicznego. W praktyce w grę wchodzi bardzo wiele miejsc – od galerii handlowej poprzez bibliotekę czy autobus do metra. W historii napisano, że portfel znaleziono w centrum handlowym, a więc nie ma znaleźnego :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
23 marca 2015 o 13:18

@Sharp_one: Ewentualne prawo do znaleźnego nie może być podstawą do nieoddania portfela zgodnie z prawem. Nie jest to też art. 275, bo nie ma dowodów, że chciała się tymi dokumentami posługiwać, ani 186 bo wyłudzenia tam też nie było. To klasyczne przywłaszczenie rzeczy znalezionej (art. 125 Kodeksu Wykroczeń). Na oddanie znalezionej (również wypożyczonej itp.) mamy dwa tygodnie. Nie jest więc prawdą, że znalezione nie kradzione. I jeszcze raz podkreślam rzecz znalezioną można zatrzymać na potrzeby zabezpieczenia własnych roszczeń jedynie wtedy, gdy stanowi zabezpieczenie przysługujących roszczeń o zwrot nakładów na tę rzecz np. można zatrzymać krowę sąsiad jeśli ta zniszczyła nam ogrodzenie. Znaleźne nie stanowi podstawy do zatrzymania rzeczy znalezionej.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
24 lutego 2015 o 21:07

@inga: Ja akurat miałam równo 30 więc wychodzi, że wpisuję się w statystykę :)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2015 o 21:08

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
24 lutego 2015 o 14:31

@bloodcarver: Tak napisałam. Do przychodni, w której pani pracuje i do NFZ.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
24 lutego 2015 o 14:29

@PooH77: Hehe dobre :) Nie zauważyłam autokorekty. Już poprawione. Dzięki.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
17 grudnia 2014 o 17:37

@bloodcarver: Z tego co rozumiem to chyba były takie śledzie na wagę (skoro ze stoiska) a nie z puszki. Rozumiem podejrzliwość do wszystkiego co przewożone i pakowane, ale nie wyobrażam sobie by robić filety śledziowe np. z indyka.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 listopada 2014 o 13:04

@CatGirl: Wiem, że to może wydać się śmieszne, ale zawsze gdy szukamy pracowników mających mieć kontakt z klientem (np. sprzedawców) prosimy o list motywacyjny. Po co? Żeby ocenić (chociaż wstępnie)poziom wypowiedzi kandydata i część odrzucić. Często nic to nie wnosi, bo większość to listy kopiuj- wklej, ale tak ze 20% dyskwalifikuje piszących.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 listopada 2014 o 12:57

@mooz: W UK za to potrzebne są referencje (przynajmniej na te stanowiska, z którymi się spotkałam). W Polsce to nadal rzadkość. Osobiście też uważam, że referencje więcej mówią o pracowniku niż list motywacyjny. Ja czytam wszystkie listy motywacyjne (choć mam ich naprawdę dużo), nie chodzi tylko o to co tam jest napisane ale przede wszystkim jak jest napisane. Zdarzało się, że osoby "doskonale radzące sobie z komputerem" nie potrafiły ustawić marginesów, a e skrupulatne i dokładne przesyłały list adresowany nie do naszej firmy albo z błędami ortograficznymi. Niestety nie mam możliwości zaprosić wszystkich na rozmowę, nie znam tych ludzi a muszę jakoś wybrać te 10%-20% najlepszych.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 listopada 2014 o 20:30

@wwwxxxy: W porządku odwrotnym :) To znaczy: wykształcenie od najnowszego do szkoły średniej (nie pisze się gimnazjum i podstawówki, chyba że nie masz nic innego). Osobiście lubię kiedy kursy są wymienione w osobnej kategorii. Doświadczenie podobnie od najnowszego do najstarszego. Jeśli jest tego dużo radzę pominąć prace sezonowe i dorywcze (nie związane ze stanowiskiem). A nawiązując do komentarza powyżej stanu cywilnego w ogóle się nie wpisuje. Pracodawca nie może nas o to pytać i na prawdę go to nie interesuje.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
25 listopada 2014 o 20:23

Uważaj na takie firmy, bo często nie oferują pracy a tylko wyłudzają dane osobowe. Wiele już było o tym historii na Piekielnych i sama parę razy na takie trafiłam. Zwłaszcza agencje pośrednictwa szukające pracowników "dla naszego klienta z branży..." Nie mówię oczywiście, że te konkretne firmy tak robią (bo ich zwyczajnie nie znam), ale jeśli firma nic o sobie nie pisze a stanowisko pracy jest mało precyzyjnie opisane to jest to dla mnie podejrzane. Powodzenia w szukaniu.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
20 listopada 2014 o 20:29

Z własnych doświadczeń wiem, że nawet sprawy "beznadziejne i absolutnie nie dające się załatwić" w Polsce da się załatwić za oceanem. Poproś znajomego, o ile może, niech przejdzie się do UPS store, gdzie wysyłał paczkę i opowie jak bardzo jest rozczarowany niekompetencją firmy i jakością usługi, za którą dał 350$. Wiem, że to wina Polskiego oddziału, ale czasem taki telefon z innych oddziałów potrafi zdziałać cuda.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 14) | raportuj
19 listopada 2014 o 23:46

Rozumiem, że jazda obok takiego człowieka nie jest przyjemna, ale nazywanie innych ludzi "zachlanymi i zaszczanymi kreaturami" za to, że śmierdzą w naszym pociągu to jednak przesada.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
3 listopada 2014 o 13:47

Dziewczynie zapewne chodziło o poziom "liquid" :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
28 października 2014 o 13:32

ot pot. «partykuła poprzedzająca składnik zdania odnoszący się do czegoś, co mówiący uważa za zwyczajne lub nieistotne, np. Odwiedziłem wczoraj dziadka, ot tak sobie, żeby pogadać.» Błagam, przestańcie nadużywać "ot" w historiach. Uwaga nie dotyczy tylko tego autora.

« poprzednia 1 2 następna »