Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

prawiebezprzerwy

Zamieszcza historie od: 21 kwietnia 2011 - 20:13
Ostatnio: 19 marca 2015 - 22:51
  • Historii na głównej: 9 z 24
  • Punktów za historie: 11716
  • Komentarzy: 18
  • Punktów za komentarze: 113
 

#41936

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po dłuższej przerwie kolejna historia o Leonie, nastoletnim Holendrze o dość specyficznym umyśle.
Wróciłem do Polski na studia. Czas płynął miło bez Leona. Aż tu kilka dni tematu niespodzianka! Na fecebooku wiadomość od niego. Czytam (przetłumaczone prawie dosłownie na język polski):

[L] Cześć, spytaj się Jana Kowalskiego (nazwisko zmienione), czy paczka doszła. Dzięki!

Nie znam żadnego Jana Kowalskiego. Spytałem nawet znajomych, czy takiego osobnika nie znają. Niestety.

Minęły dwa dni. Napisałem do taty, czy nie wie, o co Leonowi może chodzić. Powiedział, że się popyta i da znać. Mija kilka godzin. Ojciec dzwoni, nie może powstrzymać się od śmiechu:

[T] tata
[J] ja

[J] No i co?
[T] Jan Kowalski mieszka w ABC (tu nazwa miejscowości położonego 450 km od miasta, gdzie mieszkam)
[J] To skąd ten pomysł, że go znam?!
[T] Bo Leon myślał, że w Polsce każdy się zna z każdym.

Chyba się potnę.

Polska

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 949 (1053)

#40223

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z dzisiejszego ranka.
Umówiłem się na spotkanie z mamą byłego przyjaciela. Byłego, ponieważ zginął w wypadku ponad rok temu (wpadł pod pociąg). Jego mama bardzo to przeżyła i dopiero teraz jako tako dochodzi do siebie.
No więc spotkaliśmy się w mieście i ruszyliśmy w kierunku kawiarni. Rozmawialiśmy o pierdołach. Nagle nie wiadomo skąd podbiega do nas jakiś chłopak i wyskakuje z tekstem do rodzicielki zmarłego:
[Ch] Co tam u Marcina? (zmarły przyjaciel)
[Matka] Ale...
[Ch] Nadal gnije pod ziemią? Hahahahaha!

Nie żałuję, że dostał ode mnie w mordę. Tylko jak można być aż takim gnojem?

chamstwo

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1463 (1547)

#39537

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Praktycznie każdego dnia idę do skrzynki po korespondencję. Nigdy się jeszcze chyba nie zdarzyło, że listów było więcej niż reklam. Tak było i teraz. Jedna reklama zwróciła moją uwagę. Otworzyli nową kawiarnię w centrum miasteczka, w którym aktualnie spędzam czas. Stwierdziłem więc, że zaproszę dziewczynę i zbadamy to miejsce.

Gdy już tam dotarliśmy, naszą uwagę zwrócił fakt, że mało osób postanowiło odwiedzić ów przybytek. No cóż, usiedliśmy i czekamy aż nas ktoś obsłuży. W międzyczasie dostrzegliśmy, że obok kawiarni znajduje się dom pogrzebowy. Klimat więc dość dziwny. Po chwili podeszła do nas kelnerka, złożyliśmy zamówienie. Wszystko w porządku, wypiliśmy po kawie i nawet na coś słodkiego się skusiliśmy. Po skonsumowaniu i wypiciu, Pani podeszła ponownie z rachunkiem. Gdy już zapłaciłem, otrzymałem jakiś bon. Pomyślałem, że to jakaś zniżka czy coś. Jednak kelnerka mnie zadziwiła:

[J] ja
[K] kelnerka

[J] O, dziękuję bardzo. To jakaś zniżka, tak?
[K] Można tak powiedzieć.
[J] Tu jest napisane, że 10%. To na wszystko?
[K] No, to jest 10% zniżki na kremację w tym zakładzie pogrzebowym. (pokazuje na budynek obok)

Najpierw myślałem, że to żart. No, ale czytam i to prawda! Podziękowałem Pani i szybko się z dziewczyną ewakuowaliśmy.

Nie ma to jak promocja zachęcająca klientów!

kawiarnia zagranica

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 751 (847)

#37301

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno już nie było Leona. Dziś jednak kolejna historia o tym jakże "inteligentnym" 17-letnim Holendrze.
Leon był na mnie obrażony za zmianę języka (z niderlandzkiego na francuski), więc miałem trochę spokoju od niego i jego błyskotliwości.

Dziś jednak Leon chciał się pogodzić! Czy mu wyszło? Zaraz się okaże.

Już od rana wiedziałem, że Leon coś ode mnie chce. Czaił się przez kilka godzin, ale w końcu do mnie podszedł.

[J] Ja
[L] Leon

[L] Mam coś na poprawę naszych stosunków.
[J] Yhmm... Co to takiego?
[L] Kupiłem dla nas bilety!
[J] Na co?
[L] Na koncert! W następną sobotę w Amsterdamie!
[J] A kto śpiewa?
[L] Edith Piaf!

Spoko. W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakiś koncert ku jej pamięci czy coś w tym rodzaju.

[J] Ooo, ciekawie brzmi. A kto będzie śpiewać?
[L] Noo, Edith Piaf.
[J] Ale ona nie żyje!!!
[L] Nie bądź śmieszny! Gdyby nie żyła, to nie sprzedawaliby biletów na jej koncert!
[J] Masz te bilety tutaj?
W tym momencie wyjmuje z plecaka dwa bilety. No jak byk napisane: śpiewa Edith Piaf. Wstukałem więc w Internecie dane z biletu. Taki koncert nie istniał.
[J] Yyy, skąd je masz?
[L] A sprzedawali po domach jacyś ludzie.
[J] No to dałeś się oszukać.
[L] Aaaa, już wiem!
[J] No widzisz.
[L] Od razu trzeba było mówić, że nie chcesz iść! To zaproszę kogoś innego!

No i odszedł znowu z wieeeeeelkim fochem.

Zostaliśmy więc w tym samym miejscu. Nie udało mu się ze mną pogodzić, bo nie miałem ochoty iść na fikcyjny koncert.

Holandia

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 611 (683)

#35152

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejny dzień pracy za mną i następne jakże inteligentne życiowe prawdy Leona (Holendra). Doszło do nich dodatkowo wywyższanie się, traktowanie Polaków jako gorszych oraz z lekka za wysoka ufność dla Kościoła.

[J] Ja
[L] Leon

I:

Leon wyciąga jakieś pudełko. Wyjmuje słuchawki. Ze złotymi nausznikami (czy jak to się tam nazywa).

[L] Patrz, patrz. Ty takich nigdy nie kupisz.

+ głupi uśmieszek

[J] Nie potrzebuję takich.
[L] Tak, tak. Mów tak, po prostu cię nie stać.

Podaje mi paragon. Uwaga! 2499€! Ja bym nigdy nie kupił takich słuchawek.
Po co komu coś takiego ze złotem?!

II:

Leon przyszedł do pracy z różańcem na szyi. Dobra, spoko, jego sprawa, choć wyglądało to dziwnie.

[L] Byłem dziś rano w kościele.
[J] I co?
[L] Postanowiłem przeznaczyć 25% wypłaty dla Boga. Jemu bardziej się przyda niż mi. Pastor mówił, że dzięki temu łatwiej się dostanę do Raju.

III:

[L] Czy w Polsce słuchają jeszcze muzyki z płyt winylowych? Bo płyt nie macie, nie? No wiesz, takie okrągłe.

IV:

[L] Czy trudno jest rozpalić ogień?
[J] No, nie wiem, a czemu pytasz?
[L] Przecież jakoś musicie jeść ciepłe posiłki!

O_o

V:

[L] U was więcej osób jeździ konno czy samochodami?

Za bardzo nie skumałem aluzji w tym miejscu.

Na dziś to tyle. W poniedziałek kolejny dzień z Leonem. :)

Skomentuj (67) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 732 (830)

#35094

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chciałbym przedstawić wiedzę o świecie Holendrów. Historia nie ma na celu obrażania tego narodu, bo sam w połowie jestem Holendrem. Chodzi o pokazanie, w jaki sposób jest widziany przez niektórych z nich nasz świat.
Pracuję w firmie, w której sortuję tulipany itp. Wraz ze mną pracuje młody (17l) chłopak-Holender. Na imię mu Leon.

[J]- ja
[L]- Leon

I:

[J] W październiku idę na studia
[L] To macie w Polsce uniwersytety?!

II:

[L] To macie w Polsce kina?!

III:

[L]: To nosicie w Polsce paski do spodni?!

IV:

[J] Moja kuzynka jest w trzecim miesiącu ciąży
[L] To jeszcze 15 miesięcy i urodzi!
[J] WTF?!
[L] No, bo u polskich kobiet ciąża jest dwa razy dłuższa, nie?

V:
[L] Chory byłem ostatnio.
[J] A co Ci było?
[L] Coś z jajnikiem.

O_o

VI:

[J] W Polsce dość dużo osób mówi po rosyjsku.
[L] Wiem, wiem. Od wschodu macie przecież ZSRR.

Jutro kolejny dzień w pracy, więc może dowiem się więcej ciekawostek ze świata.

Ogólnie jednak ZAŁAMAŁEM SIĘ.

Skomentuj (61) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1035 (1175)

#15901

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miałem kiedyś znajomego, który się przypałętał jakoś do naszej paczki. Nie był raczej lubiany w towarzystwie, ale jakoś nikt nie chciał mu robić przykrości i mu coś powiedzieć na temat jego zachowania. Miał on jedną, wielką wadę. Mianowicie lubił się chwalić. Wszyscy dookoła wiedzieli jaki to on jest bogaty, jakie to świetne zagraniczne wycieczki odbył itp. Lecz najbardziej chwalił się swoją znajomością języka włoskiego. Zawsze, gdy byliśmy na imprezie, to podchodził do dziewczyny, która mu się spodobała i szeptał do ucha jakieś słowa po włosku. Uwierzcie mi, po tym "pokazie" dziewczyna była jego. Oczywiście po kilku dniach ją zostawiał.

Pewnego razu po wypiciu kilku głębszych, kolega powiedział, że on na ucho "tym puszczalskim dz****m" mówi co się w nich mu nie podoba i wyzywa je od najgorszych. One nic nie rozumieją, ale słysząc ten piękny język pragną zdobyć osobę, która się nim posługuje.

Pewnego pięknego dnia wybraliśmy się całą paczką, aby świętować urodziny jednego z nas. Piekielny kolega był z nami. Jako miejsce to zabalowania wybraliśmy pewną knajpę w centrum. Usiedliśmy, zamówiliśmy po drinku i gadamy. Nagle nasz drogi przyjaciel zauważył jakąś brunetkę. Oczywiście po chwili ruszył do ataku i coś gadając, abyśmy mu życzyli powodzenia. Podszedł do dziewczyny, schylił się i zaczął szeptać na ucho. Po chwili ona wstała z krzesła, odwróciła się do niego i z całej siły kopnęła go w czuły punkt. Zaczęła się drzeć na niego:

[B] Ty zboczeńcu! Ja jestem łatwa? Ciebie to już totalnie pogięło! Tak się składa amancie od siedmiu boleści, że znam doskonale język włoski!
Po czym wzięła drinka i wylała mu go na głowę.
Kolega po tym zajściu czym prędzej opuścił bar, a my mogliśmy w spokoju dokończyć świętowanie.
Jeden z nas podszedł do brunetki, odkupił jej drinka i przeprosił za zachowanie kumpla.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 978 (1070)

#12843

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moi rodzice mieszkają za granicą, konkretniej w Holandii. Przed moim przyjazdem do nich na wakacje poprosili mnie, abym kupił dla jakiś ich znajomych słownik polsko-niderlandzki. Poszedłem więc do pewnej księgarni i pytam o w/w słownik. Pan coś postukał w komputerze, poszedł coś poszperać na półkach, a po chwili wrócił i poinformował, że może zamówić. Pomyślałem, że to dobry pomysł, bo do mojego wyjazdu zostało jeszcze trochę czasu. Słownik miał być do odbioru za tydzień.

Po tygodniu (czyli dziś) przychodzę do tej księgarni (był ten sam sprzedawca) i informuję, że przyszedłem odebrać zamówienia. Pan stwierdził, że mnie pamięta i poszedł po towar. Przyniósł już zapakowany. Coś mnie jednak tknęło i zajrzałem do reklamówki. Słownik owszem był, ale jak byk było napisane: SŁOWNIK POLSKO-DUŃSKI. Mówię więc:
[J]: Przepraszam, Pan mi dał zły słownik. Zamawiałem polsko-niderlandzki, a dostałem polsko-duński.
[S]: Wszystko jest w porządku. Język niderlandzki i duński to ten sam język.(WTF?)
[J]: Pan się myli...
[S]: Ja się nie mylę!
[J]: Z tego co wiem, to Dania należy do państw Skandynawskich, a nie do Niderlandów. Inna nazwa języka niderlandzkiego to język holenderski!
[S]: A co to za różnica? Języki są do siebie podobne.
[J] Tak, są podobne. Tak samo jak język polski do języka czeskiego!
[S]: No widzi Pan!
[J]: Nie wezmę tego słownika. Do widzenia.

I wyszedłem. Czasem mnie zastanawia, jak to możliwe, że niektórzy ludzie mogą być tak tępi.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 707 (783)

#8706

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jechałem dzisiaj do babci w odwiedziny autobusem miejskim. Jako, że babcia ma złamaną rękę, to postanowiłem, że zaniosę jej tort, to poprawi jej to humor. Gdy sobie siedziałem, nagle usiadła koło mnie starsza już, słusznych rozmiarów kobieta. Spojrzała się na mnie i wypaliła:
[K]: O, a co tam kawaler wiezie?
[J]: Tort dla babci wiozę.-odpowiedziałem
[K]: A z czym ten tort, kochanieńki?
[J]: Z czekoladą i orzechami, taki jaki moja babcia najlepiej lubi.
I tak jeszcze trochę czasu trwała ta rozmowa. Pani wydała mi się osobą miłą,z którą można normalnie porozmawiać. Po chwili usłyszałem, że dzwoni mi telefon. Postawiłem tort na podłogę i sięgnąłem do spodni po komórkę. W tym czasie autobus stanął na jednym z przystanków. Owa staruszka szybko wstała, zabrała mi tort i uciekła. Nie zdążyłem nawet zareagować, bo autobus właśnie zamknął drzwi i odjechał. Zauważyłem tylko przez okno tą miłą panią jak ucieka w głąb parku. Jestem w szoku do teraz.

MZK Toruń

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1227 (1343)

1