Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

smokk

Zamieszcza historie od: 1 maja 2011 - 10:47
Ostatnio: 22 grudnia 2023 - 7:15
Gadu-gadu: 13454625
O sobie:

Pytania? Wątpliwości? Chęć nawrzucania?
Proszę pisać na adres smokk-88@wp.pl

Nieautoryzowane forum serwisu Piekielni.pl:
http://www.piekielni.pun.pl/forums.php

  • Historii na głównej: 25 z 62
  • Punktów za historie: 20728
  • Komentarzy: 1698
  • Punktów za komentarze: 14035
 
zarchiwizowany

#51430

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Opowieść o kupie.
Pewnego dnia zdarzyło się, że moja przyjaciółka musiała w szkole udać się do toalety za grubszą potrzebą. Ja jako dobra przyjaciółka udałam się do przybytku zwanego toaletą razem z nią, by trzymać jej drzwi, żeby nikt nie wszedł do kabiny, gdyż zamków w szkolnych kabinach nie ma.
W tym czasie wszystkie inne kabiny były wolne. Do łazienek weszła trójka innych dziewcząt i zaczęła się malować przy lustrze, rozmawiając o jakiejś imprezie.
Moja przyjaciółka wyszła z toalety, podeszła do umywalki umyć ręce. Jedna z trójki dziewczyn postanowiła skorzystać z toalety i pomimo, że wszystkie kabiny były puste weszła do tej, w której wcześniej była moja koleżanka. Wypadła stamtąd z hukiem, pchnęła drzwi tak mocno, że odbiły się one od ściany i uderzyły ją w twarz z powrotem wpychając do kabiny. Gdy wreszcie stamtąd wylazła wrzeszczała niemiłosiernie:

[Dziewczyna]: KU*WA !!! NASRAŁAŚ TAM !!! NORMALNA JESTEŚ ?!

[Przyjaciółka]: Ale o co ci chodzi ?! Wszystko spłukałam, nie ma śladu !

[D]: NORMALNA TY JESTEŚ ?! TU SIE NIE SRA !!!

W tym czasie oględziny kabiny (wąchanie i sprawdzanie czystości) przeprowadzały koleżanki tej dziewczyny.

[Koleżanka dziewczyny nr 1]: Ty Anka. Uspokój się!! Przecież tu nic nie ma, czysto! Ledwo zapach czuć!

[D]: KU*WA !! LEDWO NIE LEDWO NIECH SIĘ NAUCZY, ŻE TU SIĘ NIE SRA !! JA PIE***LE CO ZA PRZYCHLAST!!
Wtrąciłam się ja:

[J]: To idź do innej kabiny, wszystkie masz wolne.

[D]: Cccccccco mnie ku*wa obchodziiiiiii. Tu sie nie ssssssra... - wysychała przez zaciśnięte zęby.

Odezwała się jej druga koleżanka:

[Koleżanka dziewczyny nr 2]: Anka wyluzuj. Co miała iść pod krzaka sie wysrać ?

[D]: A ty sie nie udzielaj - zwróciła się do swojej koleżanki - jesteś tak samo obrzydliwa, wczoraj też nasrałaś i wiesz co ? Powiem to Mańkowi! Tak, Mańkowi ! Niech twój chłopak sie dowie jaka ohydna jesteś. - i w tym momencie dało się na jej twarzy zauważyć triumfalny uśmieszek.

Jej koleżanka się jednak tą groźbą nie przejęła, wybuchła śmiechem, a razem z nią druga koleżanka oraz ja z przyjaciółką. Dziewczyna na to zrobiła się cała czerwona i wybiegła z łazienki.

Działo się to jakieś 2 miesiące temu, a ja do dziś na wspomnienie tej sytuacji nie mogę się przestać śmiać. Ktoś może zapytać co w tym piekielnego ? Ano to, że to piekielnych osób, które uważają, że szkolna toaleta nie służy do załatwiania grubszych potrzeb niestety jest na tym świecie więcej. Niedawno moja koleżanka z klasy (bardzo nieśmiała swoją drogą) pobiegła na długiej przerwie do galerii handlowej jakieś 100 m od szkoły. My z koleżankami byłyśmy tam po jedzenie i przy okazji zaszłyśmy do łazienek. Kogo tam zastałyśmy ? Ową nieśmiałą koleżankę, która wychodziła z toalety w oparach "wiadomego" zapaszku. Pobiegła do galerii handlowej "na kupę" tylko dlatego, że bała się załatwić swoją potrzebę w szkolnej toalecie, właśnie żeby nie spotkała jej taka sytuacja jak moją przyjaciółkę, bała się owych "Obrońców świeżego powietrza w kiblach" jak to zwykłyśmy nazywać takie osoby z koleżankami.

szkoła

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 3 (317)
zarchiwizowany

#32381

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W czasach II wojny na skraju lasu w pewnej wiosce w Małopolsce znajdował się niemiecki skład amunicji. Gdy Niemcy wycofywali się z Polski, skład ten został zniszczony i podpalony, a wiele sztuk amunicji(nawet takiej do moździerzy czy czołgów) została rozsiana po lesie.

Lat temu kilka pewien mocno zaawansowany wiekiem(koło osiemdziesiątki), ale ciągle krzepki i czerstwy staruszek taki właśnie pordzewiały pocisk artyleryjski znalazł. Nie namyślając się wiele, wrócił do domu po wózek i nastoletniego wnuczka, z którym rzeczony pocisk przywiózł na swoje podwórko.

Syn owego staruszka nie zachwycił się jednak kwotą, jaką staruszek planował otrzymać w skupie metali za swoje znalezisko. Zawiadomił policję, która, o dziwo, przybyła na miejsce bardzo żwawo. Po dokonaniu oględzin znaleziska wywiązał się dialog.
[P]olicjant-no, panowie, to teraz trzeba tylko saperów wezwać
[S]taruszek-paaaanie, jak ja młody byłem, to nie takie żeśmy z kolegami rozmontowywali!
Po czym porwał leżący na ziemi młotek, podszedł do wózka i zaczął... Uderzać młotkiem po skorupie pocisku! Na szczęście policjanci zareagowali błyskawicznie i odebrali starszemu panu w jednej chwili zarówno młotek, jak i szansę na nagrodę Darwina.

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 243 (437)
zarchiwizowany

#20885

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed dwóch godzin o piekielnym ateiście. Jestem ministrantem od 9 lat, od 2 lektorem. W okresie świątecznym przed kościołem sprzedajemy kartki świąteczne, a za zebrane pieniądze częściowo finansowany jest nasz wyjazd na wakacje. W naszej parafii jest kilku ministrantów którym się nie przelewa, dlatego im więcej takich akcji tym mniej mają do zapłacenia. Dzisiaj była moja kolej by sprzedawać, no to po komunii idę do zakrystii, zabieram koszyk z kartkami, kurtka i przed kościół. Ksiądz na ogłoszeniach mówi na co zbieramy, koniec mszy, ludzie wychodzą i niektórzy kupują kartki. Cena jest ,,co łaska”. Nagle ktoś mnie klepie po ramieniu, odwracam się i stoi niski [f]acet na oko 20 lat.
[F] Ja też mogę kupić jak nie chodzę do kościoła?
[J] No pewnie
[F] Nawet jak nie wierze?
[J] Nooo, bez różnicy
[F] Jaka cena?
[J] Co łaska
[F] *Z dziwnym uśmiechem* Czyli mogę wziąć ile chce i dać ile chce?
[J] *Mhym*
[F] No to dobra
Miałem dwa typy kartek, małe pocztówkowe i większe z kopertą, normalnie w sklepie są za 0,5-2,5 zł. Facet wyciąga łapę, bierze 5 dużych, 9 małych i wrzuca 60 gr + jakieś tam złote grosze. Po czym odchodzi i mówi, że na mercedesa nie będzie. Wkurzyłem się strasznie i gdyby nie to, że wokół mnie trochę ludzi i mam albę to odpowiedziałbym gościowi bo cwaniactwa nienawidzę. No, ale cóż… Co łaska to co łaska. Dorzuciłem 7 zł ze swoich. Zrozumcie to wreszcie, zdarzają się pazerni księża, ale nie są w każdej parafii i większość naprawdę chce pomagać nie patrząc na korzyści dla siebie.

Parafia w Poznaniu

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (256)

#20856

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W naszym mieście jest przedszkole prowadzone przez zakonnice. Znajomi rodziców praktykujący katolicy posłali tam swoje dziecko. Początkowo wszystko było w porządku.
Jednakże z czasem ich córeczka zaczęła być smutna, wybuchać niespodziewanie płaczem i robić się nerwowa.
Wreszcie po wielu namowach dziewczynka zgodziła się powiedzieć o co chodzi.
Córeczka stwierdziła "Bo ja zabijam Pana Jezusa!". Znajomi mało nie padli ze zdziwienia, ale po dłużej rozmowie dowiedzieli się skąd takie pomysły u dziecka.

Otóż okazało się, że jedna z opiekunek w przedszkolu zakonnica nie mogąc sobie poradzić z dziećmi, powiedziała im, że za każdym razem gdy są niegrzeczne to z serca Jezusa wypływa kropla krwi.
Córka została zabrana z przedszkola w trybie natychmiastowym, natchnionej zakonnicy znajomi zgotowali awanturę i złożyli na nią skargę.
Niestety dziewczynka przez długi czas miała traumę i rodzice musieli ją posłać na terapię.

Czasami lepiej sobie zadać pytanie czy warto oddawać swoje dzieci pod opiekę osób, które nie mają odpowiedniego do tego wykształcenia, chociaż z pozoru wydają się do tego najlepsze.

księża

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 370 (608)

#15131

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zaznaczam, że historia jest długa i obrazuje wręcz chamstwo, jakim jest (Było) bezprawne wlepianie mandatów i próba naciągania na kasę posiadaczy motorówek, bo przecież żaglówek policjanci nie kontrolują.

Jako że sezon żeglarsko-motorowodny już dawno rozpoczęty, opowiem historię która powtarzała się codziennie przez tydzień.

Na wstepie chciałbym dodać że wakacje spędzam na działce nad jeziorem Jeziorak, okolice te nazywane są "Małymi mazurami". Od urodzenia wręcz fascynuje się sportami motorowodnymi, a kiedy pojawiła się taka okazja wyrobiłem sobie patent młodszego sternika motorowodnego (Na motorówki z silnikami max 65 KW czyli ok 75 KM) Pływając sobie rekreacyjnie (Ma to spore znaczenie dla historii) natrafiłem na patrol policji. No cóż, kursu nie zmieniam, dokumenty są, wszystko cacy. No ale panowie niebiescy koguciki, zwrot i na mnie. No dobra, zatrzymuje się.

[P - policjant] Witam pana, bla bla bla, policja Iława, bla bla bla - standardowa formułka powitajna - Proszę pokazać dokumenty
[Ja]-Pokazuje patent, dowód rej. łodzi
[P] czyta, czyta i pierwsza zaczepka - Ale pan nie ma uprawnień do prowadzenia tej łodzi!
[J] zaskoczony, motoróweczka mała, 4.5m, silnik 50km i szok - No to tłumacze o tych kilowatach no i zrozumiał
[P] każe mi dmuchać w balonik - 1 raz - błąd, 2 raz - nie włączył, 3 raz - 0.0 - OK
W tym momencie sytuacje zdązyli już zauważyć moi znajomi i z ciekawosci dopłynęli swoim jachtem, dość dużą sztuką, słuchają - chichoty, 3 razy dmuchać w alkomacik, śmieszne...
[J] Ja już cały chodze, o co się jeszcze przyczepi, no i pan niebieski bach:
[P] Proszę mi pokazać środki ratunkowe
[J] Słucham? Jakie środki?
[P] Kolo ratunkowe w ilosci sztuk 1, kamizelki ratunkowe w ilości sztuk 4, gaśnicę proszkową i rzutkę
[J] (Pomimo że kamizelki mam i gaśnicę też, to mundurowy czepił się o koło i rzutkę) Tutaj z pomocą przyszedł znajomy prawnik z wcześniej wspomnianego jachtu, podpływa blizej i wściekły zeskakuje wręcz do mnie, i grzecznie do pana policjanta:
[Z - znajomy] Panie władzo, zacznijmy od tego, że łodzie do 5m nie podlegają w ogóle obowiązkowi rejestracji, dalej, na jednostce takowej lub też każdej innej, przeznaczonej do uprawnianai sportu i rekreacji na wodach śródlądowych, posiadanie środków ratunkowych to jedynie dobra wola sternika, więc niech mi pan tutaj nie wciska kitów.
[P] Dumny wyciąga gruby "atlas" przepisów, wertuje i czyta podkreślone markerem że trzeba wszystko wyżej wymienione mieć z rozporządzenia ministra infrastruktury.
Na co mój znajomek wraca do siebie na jacht, wyciąga swój pliczek i pokazuje misiaczkowi ustawę która mówi że nie trzeba mieć.
Kłótnia trwa, a z kabiny łodzi policyjnej wychodzi następny niebieski, dyrektor żeglugi MORSKIEJ z gdańska (Na jeziorze, czyli wodzie śródlądowej) i zaczyna swoją gadkę, o kamizelkach kołach i tak dalej.
Mój znajomy zaczyna simiać się w głos i cytuję:
- Schowaj się pan lepiej, bo nie powinno tutaj pana w ogóle być. Nie jest pan uprawniony do przeprowadzania kontroli statków (Teraz tak sie wszystkie małe czy duże łodzie nazywaja wg ustawy, statki) - Widać ze w Gdańsku pana nie chcieli skoro wysłali na takie zadupie.

Dyrektor czerwony sie zrobił jak ogień i się zaczyna wydzierać, że obraza funkcjonariusza, którym on niestety nie jest. No i zaczyna się wypisywanie mandatu za brak środków ratunkowych. No to ja uprzedzony przez znajomego, nie przyjmuję mandatu. OK, dali spokój, sprawa do sądu.

Następnego dnia, to samo, potem znów i znów, przez 3 dni non stop kontrole i mandaty, których nie przyjmowaliśmy. W końcu pod koniec tygodnia, mój znajomy dostał nerwicy, wyszukał na internecie numer do przełożonego tego całego dyrektora żeglugi i przy nastepnej kontroli dzwoni przy policjantach, tłumaczy co i jak a gość przez telefon go zabija śmiechem - "Chyba sobie pan jaja robi, co oni tam wam pie****ą o tych środkach ratunkowych, bzdury! Nic pan nie musi mieć! Dawaj mi pan tego policjanta!"

W trakcie kontroli, mundurowi przyczepili się że kamizelki które posiadam to kamizelki asekuracyjne a nie ratunkowe (Ratunkowe trzeba mieć na morzu). Zapytani więc, czym róznią się ratunkowe od asekuracyjnych, skoro atest mają, ktoś je zaprojektował i sprzedaje, odpowiedzieli że nie wiedzą...

Skończyło się na mocnym opieprzu mundurowych od przełożonego, którzy przez ponad tydzień łapali wszystkich motorowodnych i wlepiali każdemu po 500 mandatu za brak czegoś, czego mieć nie trzeba. Od tego tygodnia pływają już inni mundurowi, obeznani z przepisami i normalni. Do czego to dochodzi w tym kraju, żeby nawet policjanci wyłudzali kase... Pływać się spokojnie nie da.

Policja Iława - kontrola wodna

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 521 (615)

1