Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Armagedon

Zamieszcza historie od: 19 listopada 2012 - 15:36
Ostatnio: 10 maja 2024 - 16:56
  • Historii na głównej: 9 z 10
  • Punktów za historie: 3129
  • Komentarzy: 8403
  • Punktów za komentarze: 68099
 
[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 24) | raportuj
6 grudnia 2012 o 14:11

@bloodcarver: Najpierw to ta przyjaciółka, mamusia, czy ciocia-klocia musi mieć ten "kąt", a potem to jeszcze wyrazić zgodę, żeby go ktoś zajął. Zgaduję, żeś taki altruista, że chętnie przygarniesz czteroosobową rodzinę nie wiadomo na jak długo? Jeśli istotnie o tym dworcu napisałeś poważnie, to chyba masz gorszy dzień dzisiaj.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 20) | raportuj
6 grudnia 2012 o 13:56

@smokk: Ja tam się nie dziwię. Policja nie jest od tego, żeby obywatela bronić i chronić, tylko od tego żeby być. No i co? Przyjechali, popatrzyli, spokój był, denatów zero. Nuda. Niepotrzebnie się fatygowali.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 31) | raportuj
6 grudnia 2012 o 13:40

@bloodcarver: Jasne, lepiej zwinąć pinkiel, dwoje dzieci umieścić pod pachą i wio, w nieznane na dworzec, albo w kartony pod most. Może i niewygoda, ale za to jakie bezpieczeństwo! Ty jakiś oderwany od rzeczywistości jesteś. Myślisz, że siedzieliby tam choćby minutę dłużej, niż to konieczne, gdyby mieli inny wybór?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
4 grudnia 2012 o 23:42

@mijanou: To nie tylko Twoje zdanie, moje również. Miałam dwie podobne sytuacje. W pierwszym przypadku poleciłam do pracy siostrę i byłam jej szefem. Nie radziłyśmy sobie z relacjami w pracy, po pracy były wypominki i pretensje. Siostra odeszła po kilku miesiącach. Do dziś nie poruszamy tego tematu, bo zaraz zaczyna się dym. Za drugim razem było jeszcze gorzej, bo pracowałam w zgranym zespole razem ze swoim właściwie narzeczonym. Kiedy odszedł kierownik szefostwo postanowiło mnie awansować na to stanowisko i zaczęły się schody. Po pierwsze - mój facet nie mógł pojąć, że mogę być lepsza od niego, więc zaczął buntować zespół, po drugie - zespół dał się zmanipulować i uznał, że mi odbiło (choć nie wszyscy). Tym razem odeszłam sama, po DWÓCH miesiącach, a mój związek szlag trafił.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
3 grudnia 2012 o 20:01

@MrSpook: Następny, co to za wszystkie dzisiejsze qrewstwa winą obarcza stary PRL. Najwygodniej i najprościej. Dzisiaj nikt nikogo zastraszać nie musi, inne czasy są. Dziś się przemawia "do ręki", albo jest "przysługa za przysługę". A dość często też "ręka rękę myje".

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
3 grudnia 2012 o 19:08

@ewilek: Niestety, jestem głęboko przekonana, że opisana historia to najprawdziwsza prawda, co do słowa. Tak właśnie traktuje się ludzi w "izbach". I zaręczam, że gdyby chłopakowi stała się krzywda nikt nie poniósłby żadnych konsekwencji. Jeśli jeszcze ktoś wierzy, że w tym kraju można liczyć na sprawiedliwość, praworządność, karanie winnych - jest naiwny, jak dziecko we mgle. "Władza" jest zawsze bezkarna, chyba, że nieopatrznie narazi się "jeszcze wyższej władzy". Szary obywatelu! "Bądź spokojny, nie podskakuj, siedź na dupie i przytakuj." Tego się dziś oczekuje od społeczeństwa. Uważam, że znajomi powinni wnieść sprawę przeciw policji, oraz izbie wytrzeźwień i żądać wysokiego odszkodowania za bezpośrednie narażenie zdrowia i życia. Jednak musiałby się tym zająć naprawdę dobry prawnik, a i tak będzie to "droga przez mękę". Może jednak warto.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
2 grudnia 2012 o 2:16

Wymienię trzy nazwiska: Otylia Jędrzejczak Maciej Ziętarski Jarosław Wałęsa Dwie pierwsze osoby jadąc z nadmierną prędkością spowodowały wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Jędrzejczak zabiła brata, Ziętarski redakcyjnego kolegę. Żadne z nich nie poniosło praktycznie kary. Nikt nie szykanował ich rodziców, nikt nie pałał chęcią linczu, nie wyzywał od morderców. I o ile komentarze dotyczące Ziętarskiego były raczej niechętne, o tyle naszej olimpijce wszyscy jeszcze współczuli. Pozwolono jej nawet wziąć udział w pogrzebie leżąc na szpitalnym łóżku. Wałęsa jechał motocyklem ok. 200 km/h. To, że nikogo nie zabił jest czystym przypadkiem. Proszę uprzejmie napastliwych komentatorów o wypowiedzi na temat rodziców tych znanych osób, ich metod wychowawczych, proszę o kilka bluzgów pod adresem winowajców z "mordercą" na czele. Proszę o domaganie się kary. Bez kompromisów.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
2 grudnia 2012 o 1:19

@rzeznior: Nie odróżniasz mordercy od zabójcy! Morderca działa z premedytacją. A wina rodziców polega nie na tym, że wychowali "mordercę", tylko na tym, że pozwolili gówniarzowi dorwać się do kierownicy. Statystyki są nieubłagane. Największą ilość śmiertelnych wypadków, gdzie ginie więcej niż jedna osoba (zdarzyło się nawet 6, bo szósta, z braku miejsca, wracała z dyskoteki w bagażniku) powodują kierowcy w wieku 18 - 25 lat. Jest to zdaje się ponad 60%. Więc może zamiast obniżać, należałoby podwyższyć wiek dla kursantów prawa jazdy. I nie rozumiem, doprawdy, co ma do tego wszystkiego akurat Hitler i Stalin, którzy, jak wiadomo, cały czas nadal nie żyją.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
1 grudnia 2012 o 5:40

@minus25: Piszesz takie rzeczy, że ręce opadają. "Ponadto bardzo mnie interesuje jakie prawo ma zwykły człowiek, tylko dlatego, że założył czarną sukienkę, decydować za Pana Boga komu grzechy "odpuścić"?" To jest moje, konkretne, proste pytanie. Twoja odpowiedź: "Nie on odpuszcza.(ksiądz)" - no to KTO? "...przy udzielaniu rozgrzeszenia mówi on(ksiądz) "I ja odpuszczam tobie grzechy..." - więc JA, no to niby KTO? "...w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Nie w swoim." - no, jeśli już, powinno być W IMIENIU. Z gramatyką też trochę na bakier. Robi się coś np. W IMIĘ miłości, W IMIĘ przyjaźni, modlitwę też rozpoczynasz "w imię Ojca...". Więc rozgrzesza Cię w SWOIM imieniu, tylko w IMIĘ Ojca i Syna... "On(ksiądz) Ci mówi "jeśli spełniasz wszystkie warunki spowiedzi i nic nie ukrywasz- Bóg, wg tego czego nas nauczono- odpuści Ci Twoje grzechy"." - a skąd spowiednik ma to niby wiedzieć? Kontaktuje się z Bogiem telepatycznie? Jak można być tak zadufanym w sobie i aroganckim, żeby twierdzić, że się zna decyzje i wyroki boskie? "On(ksiądz)jest jedynie pośrednikiem." - Bogu tak jest potrzebny ziemski pośrednik, jak psu piąta noga. JEDYNYM pośrednikiem (w/g Biblii, oczywiście) między Bogiem, a człowiekiem jest jego syn Jezus Chrystus. I to JEDYNIE do niego należy słać prośby, prosić o wybaczenie, modlić się. I mieć TYLKO NADZIEJĘ, że się zostanie wysłuchanym. Sądzisz, że bez pośrednictwa księdza Stwórca się nie dowie, co złego zrobiłeś? Nie ma wglądu w Twoje serce i nie wie, czy szczerze żałujesz? Gdybym miała więcej czasu powiedziałabym Ci kiedy i w jakim celu Kościół wymyślił spowiedź i "odpusty". Ale nie mam. Więc (jeśli jesteś dociekliwy) sam sobie poszukaj. Tylko nie pytaj o to swojego proboszcza, bo i tak Ci zełga. Na koniec coś mi się przypomniało. Piekła, nieba i czyśćca też nie ma. To również wymyślił sobie Kościół, żeby straszyć wiernych i mieć na nich "bacik". W/g Biblii jak umrzesz - to Cię nie ma, aż do zmartwychwstania, kiedy to zostaniesz osądzony i Bóg zdecyduje, czy będziesz żył dalej. Na Ziemi.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
30 listopada 2012 o 12:03

@minus25 Na dodatek nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Ja o niczym innym nie mówię, jak o tym, że grzeszycie na okrągło, a potem drepczecie do spowiedzi i już znowu jesteście bez grzechu, jako ta "lelija" niepokalana. Przez jeden dzień. Od poniedziałku można grzeszyć od nowa, bo przecież jest spowiedź. I tak w kółko. "Jeżeli nie grzeszysz, jako mi powiadasz, czemu się waćpanna tak często spowiadasz?" - znasz tę fraszkę?- bardzo mądra. Ponadto bardzo mnie interesuje jakie prawo ma zwykły człowiek, tylko dlatego, że założył czarną sukienkę, decydować za Pana Boga komu grzechy "odpuścić"? Co? No pokaż mi te boskie plenipotencje! I nie zasłaniaj się Szatanem ("Szatan" to imię własne, pisze się z dużej litery). Może i wodzi na pokuszenie, ale od tego masz rozum i wolną wolę, żeby mu się oprzeć, skoro Twoja wiara jest prawdziwa, szczera i głęboka.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
30 listopada 2012 o 0:10

@minus25: Jak twierdzi Kościół 85% Polaków - to katolicy. Gdyby tak przestrzegali 10 przykazań, jak Ci się wydaje, to: 1.Więzienia świeciłyby pustkami 2.Nikt nie jeździłby na "misje" do Iraku i Afganistanu 3.W niedziele i święta wszystko byłoby pozamykane (sklepy, kina, restauracje, dworce) 4.Nie rodziłoby się tyle nieślubnych dzieci 5.Zostawiano by otwarte mieszkania i samochody 6.Domy "spokojnej starości" byłyby niepotrzebne 7.Nie słyszałoby się bluzgów na ulicy 8.Nie byłoby kościelnych rozwodów 9.Nikt by nie słyszał o "wyścigu szczurów" Byłoby piiijęęęęknie! ALE NIE JEST.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 11) | raportuj
29 listopada 2012 o 20:58

Nie rozumiem, czemu większość tak naskoczyła na autora opowiadania? Że hipokryta? A od kiedyż to katolikom hipokryzja przeszkadza? Jest to najbardziej załgana wiara jaką znam. Pokażcie mi jednego sprawiedliwego, co przestrzega dziesięciu przykazań. JEDNEGO! Bo i właściwie po co to robić, skoro zawsze się można wyspowiadać? Nie? Pracodawca - gorliwy katolik, co niedziela bije się w piersi w kościele - na co dzień kawał świni, molestującej pracownice. Właściciel sklepu - jak najbardziej wierzący - okrada lub oszukuje klienta i nawet nie ma poczucia, że robi coś złego. Permanentne lanie żony, to przecież nie grzech, widocznie zasłużyła. Notoryczne chlanie wódy? O co chodzi, za swoje piję! Moja sprawa! Spowiadam się regularnie! Okradanie pracodawcy jest "w porzo". Za to rzuciłem na tacę pięćdziesiąt. Małżonka dostojnie, pod rękę ze ślubnym na porannej sumie, z anielskim wyrazem twarzy kombinuje, z czego tu najszybciej upitrasić obiad i co zełgać, by jak najwcześniej ulotnić się z domu i spotkać z kochankiem. Pedofil płaczący u konfesjonału, że molestuje córeczkę, szczerze tego żałuje i błaga o rozgrzeszenie. A od przyszłego tygodnia znów rozpoczyna swoją ohydną działalność. Księżulo grzmi w kościele o błogosławieństwie dla ubogich, bredzi o zachowaniu umiaru, karci cudzołożników, a po "pracy" wsiada w lexusa i jedzie 100 kilometrów do dobrej agencji towarzyskiej, gdzie spędza upojne chwile. Nad ranem wraca nawalony jak stodoła samochodem, a zatrzymany - nawet mandatu nie zapłaci. Coś przeoczyłam? Pewnie sporo, ale już chyba wystarczy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
29 listopada 2012 o 18:29

Teoretyzować to sobie można. Rodzice chrzestni, dobre sobie. Najpierw pojawiają się na chrzcinach, potem długo długo nic, później na komunii, a potem na ślubie. Głównie dlatego, że nie wypada nie zaprosić i liczy się na wypasiony prezent. Jeszcze się nie spotkałam z sytuacją, żeby rodzic chrzestny wtrącał się w wychowanie dziecka, opieprzał rodziców i pilnował, czy "młode" chodzi na religię.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 listopada 2012 o 18:16

@peeYie40: Mój wpis dotyczył wypowiedzi "omel-a". Chodzi o to, że ja wierzę w opisaną tu historię.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
29 listopada 2012 o 12:19

No i zrobiło się nieciekawie... Wyciekają prywatne informacje o użytkownikach na forum publicznym... nieładnie. "fenirgreyback", "OliwaDoOgnia" - to jest uwaga do Was obydwu, panowie. Panujcie trochę nad emocjami, nie ubliżajcie innym i sobie nawzajem.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 16) | raportuj
29 listopada 2012 o 11:47

@Xzar: Bo Twoim zdaniem ksiądz-gej to niewiarygodne. A ja Cię zapewniam, że jest ich w Kościele całe mnóstwo. I dlaczego nie miałby dać rozgrzeszenia Autorowi, skoro rozgrzesza sam siebie?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 22) | raportuj
29 listopada 2012 o 11:36

A ja wierzę, jak najbardziej. Co do reszty wypowiedzi, zgadzam się, ale... "Nie ulega wątpliwości - tak mówiła Zosi niania - lepiej ciupciać bez miłości, niż miłować bez ciupciania..."

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 14) | raportuj
29 listopada 2012 o 11:09

Oj, kochaniutki, czepiasz się. To działa tak: Masz awarię, włączasz migacze, stawiasz trójkąt. Po sek. - straż miejska. Wyciągają komórkę, dzwonią do zaprzyjaźnionej firmy "auto-holowanie". Podjeżdża laweta, zabierają pojazd na zaprzyjaźniony płatny parking. (Albo zaprzyjaźniony auto-serwis.) Wyciągasz pugilares, regulujesz należności. Każdy dostaje swoją działkę. I wszyscy są zadowoleni.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
29 listopada 2012 o 5:23

@Bedrana: Przeoczyłaś fakt, że Autorka opisuje zdarzenia jakie miały miejsce tuż po jej ślubie, więc już jakiś czas temu. Naszyjnik, zatem, też był kupiony "ładnych parę lat temu", ale na konkretną TAMTĄ Wigilię. Zgadzam się z Tobą, natomiast, co do pozostałych punktów, nie świadczą one jednak o nieprawdziwości opowiadania.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 listopada 2012 o 4:38

@up: "Bedrana",bez "nerw"! To mi bardziej wygląda na głupotę niż cwaniactwo! Tu chyba nie chodziło o chęć zarobku. Wbrew pozorom on chyba właśnie chciał "zrobić dobrze" klientowi. Popatrz. Zorientował się, że producent z reguły nie uznaje reklamacji (polityka każdej firmy) i ma w sklepie ciągły jazgot, a pretensje są głównie do niego. No to postanowił sam te buty naprawiać, przystawiając pieczątkę szewca - kolegi, albo sam sobie taką pieczątkę zrobił. Bo, słowo daję, nie widzę tu możliwości jakiegoś zarobku "na lewo", gdyż klient "reklamacyjny" nie płaci.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 9) | raportuj
27 listopada 2012 o 19:41

@komoda_z_drewna: Może już najwyższy czas, żeby do niektórych wreszcie dotarło, że KOMUNIZMU w Europie nigdy i nigdzie nie było!!! Już mam dość czytania głupot, jak to za całe zło tego świata odpowiedzialny jest komunizm, pisanych przez kompletnych dyletantów, którzy coś tam, gdzieś tam usłyszeli, a o komunizmie i jego TEORETYCZNYCH założeniach zielonego pojęcia nie mają. A na mentalność polskiego społeczeństwa wpłynęło nie 10 lat stalinowskiego reżimu, a ponad 120 lat pod zaborami i dwie wojny światowe. A także 20 lat skrajnej nędzy w okresie "międzywojnia". Zebraliśmy niezłe baty od historii i jesteśmy, jacy jesteśmy. A, żeby już tak do końca zasłużyć na te minusy powiem więcej. W ekstremalnych sytuacjach przeżyli ci, którzy się przystosowali do panujących warunków: kolaboranci, cwaniacy, donosiciele, różnej maści oszuści, złodzieje... A potem się rozmnożyli i przekazali swoje geny potomkom. I "po temu" tak słabiutko wyglądamy na tle innych narodów, mniej doświadczanych przez losy.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
27 listopada 2012 o 18:19

Kto ma pszczoły, ten ma miód. Kto ma dzieci ten ma ... dużo roboty.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 listopada 2012 o 18:16

@AceLevy: To rozmiar mojego dwupokojowego mieszkania z łazienką, kuchnią i przedpokojem (no, dokładnie 42 m2).

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
27 listopada 2012 o 17:08

A Wy macie złudzenia, że po trzech miesiącach dostałaby umowę na stałe. Hi, hi, hi, hi... Wycisnęliby jak cytrynę, a potem pięknie podziękowali i szukali następnego jelenia. Za 500 zł. Na kolejne trzy miesiące. I bardzo dobrze, że na takie bezczelne propozycje ludzie wreszcie zaczynają mówić "nie".

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 listopada 2012 o 11:50

Mam znajomą. Żyje z najniższej renciny. Alkoholu nie tyka, bo nie lubi i już. Jest za to niepełnosprawna. Choruje na zwyrodnienie kręgosłupa, stawów, ostatnio doszedł niedowład prawej ręki. Wszystko ją boli, żeby wstać z fotela mobilizuje się 5 minut. W domu ma taki syf, że nikt by nie uwierzył. Na środki czystości brakuje kasy, na "zapiernicz" brakuje siły. Nie prosi nikogo o pomoc, bo nie chce niczego darmo, a zapłacić nie ma czym. Odkurzacz zdechł ze starości, na podłodze tony piachu i kurzu, okna czarne, wiszą w nich sztywne z brudu zasłony i firanki. Do tego wszystkiego (a może od tego wszystkiego) dochodzi depresja, więc pani prawie nigdzie nie wychodzi, nie przebiera się, chodzi po domu w szlafroku. I wiecie co? Przestała się już nawet tego wszystkiego wstydzić, zwisa jej. A co by powiedział lekarz pogotowia, gdyby musiał udzielić jej pomocy w domu?

« poprzednia 1 2323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 następna »