Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Khira

Zamieszcza historie od: 31 października 2010 - 9:25
Ostatnio: 30 stycznia 2022 - 17:07
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 159
  • Komentarzy: 45
  • Punktów za komentarze: 395
 
[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 30) | raportuj
22 stycznia 2018 o 10:39

Sytuacja jak najbardziej piekielna, dużo zależy od na jakiego sędziego traficie na sprawie o pozbawienie biologicznego ojca praw rodzicielskich. Ale też nie jest tak, że jeśli Twojej żonie coś, by się stało syn były zabrany. Jakby nie było, to jest jego środowisko, przedszkole/szkoła, nie można dziecka ot tak zabrać, bo prawa rodzicielskie. Sąd przede wszystkim musi kierować się dobrem dziecka. No i najważniejsze, wnioskujcie od razu o badanie więzi psychologicznych. Wtedy wyjdzie z kim dziecko tak naprawdę jest związane, a Sąd musi wziąć to pod uwagę.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
16 stycznia 2018 o 16:32

@rodzynek2: Tak zrobiłam. Przeniosłam numer do innej sieci i oni już wszystko pozałatwiali. Numer zachowałam, a o to najbardziej mi chodziło.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
16 stycznia 2018 o 8:25

@Ela_mala: A co dostawcy energii czy wody mają wspólnego z telekomunikacją? Po za tym nie sądzę, że w Polsce są najtańsze abonamenty. Mieszkam w UK i jeszcze zanim znieśli roaming w Europie, płaciłam mniej za połączenia niż kiedykolwiek w Polsce. Raz, że miałam baaardzo dużo darmowych minut i smsów. Dwa, że od razu miałam opcje tanich połączeń do krajów w UK. Kiedy było coś takiego w Polsce? Po za tym, jesteś ich klientem, więc jakim prawem traktują Cię jak debila i z góry? Ja rozumiem, że to moloch, ale jakim cudem nie da się jednej reklamacji załatwić? To z Tobą jest coś nie tak czy z nimi?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2018 o 8:29

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
9 listopada 2017 o 13:38

Ja tak miałam zawsze na zajęciach plastycznych. Całe życie słyszałam, że ktoś za mnie robił pracę, na pewno mama. Kiedyś pani plastyczka na zajęcia przyprowadziła modela, mieliśmy go namalować/narysować dowolną techniką. Robiliśmy to 2 zajęcia, po pierwszych zebrała prace, na następnych kończyliśmy i oceniała. Przy całej klasie ochrzaniła mnie, że podłożyłam pracę. A jak klasa upierała się, że to ja rysowałam, stwierdziła, że jesteśmy w zmowie. Nie poszłam w kierunku plastycznym przez to, zniechęciłam się totalnie.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
25 października 2017 o 11:38

Ja dla mojego faceta wyprowadziłam się do innego kraju. Zostawiłam wszystko, karierę, rodzinę, przyjaciół. To i tak dowiedziałam się, że w jego rodzinie się mówi, że powinnam go po stopach całować, bo dobrą pracę i zapewnia mi dobre życie. Teraz mamy dziecko i nie pracuję (moja pensja i tak szła by na żłobek itp) to i tak że super się ustawiłam. A to że po całym dniu z maluchem nie wiem jak się nazywam to szczegół. Jeszcze będąc w ciąży jego mama powiedziała mu, że złapałam go na dziecko. Też szczegół, że on chciał a mi całe życie lekarze powtarzali że nie będę mieć dzieci.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
25 maja 2017 o 10:56

A ja to rozumiem. Sama cierpię na kynofobię - strach przed psami, od dzieciństwa. I większość ludzi to rozumie,boję się i tyle. Jednak szczytem było jak mój były chciał zrobić mi niespodziankę i sprowadził psa ze schroniska. Na moje pretensje i zapewnienia, że prędko go nie odwiedzę, był zdziwiony bo i owszem, mówiłam że boje się psów, ale on myślał, że wyolbrzymiam i że mi chodzi tylko o takie duże co szczekają...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 lutego 2017 o 12:41

Nie żal im. Ja sama wyprowadzając się za granicę chciałam przejść z abonamentu na kartę (ten sam numer kilka lat, podany w wielu miejscach min. banku). Problem był, że umowa kończyła się za kilka miesięcy. Nie wiedziałam, czy będę w tym czasie w Polsce, i stwierdziłam, że wolę zapłacić karę umowną. Pierwsza wizyta w salonie, jasne, pewnie, nie ma problemu. Jednak nie zdecydowałam się, mało czasu, czy coś tam jeszcze. Druga wizyta w salonie i... nie mogę rozwiązać umowy z zachowaniem numeru, bo jeżeli chcę rozwiązać umowę to znaczy, że pozbywam się numeru. WTF? Infolinia. Ależ kto Pani takich głupot nagadał?! Niech Pani idzie do tego i tego salonu (największy w mieście) tam na pewno Pani pomogą. Wizyta w owym salonie. Odczekanie 1,5 godziny w kolejce. Moja kolej i zonk. No nie ma możliwości, bo jeśli Pani rozwiązuje umowę... patrz wyżej. Wkurzyłam się i jeszcze tego samego dnia przeniosłam numer do Play. Jeszcze czekałam na informację, żeby zapłacić. I tak. Nie dostawałam faktur papierowych więc takowa nie przyszła. Nie mogłam zalogować się na swoje konto, bo nie byłam ich klientką. Cisza... Dopiero po telefonie na infolinię, miły Pan wysłał mi maila z fakturą, na której jeszcze były doliczone jakieś opłaty. Ale w końcu mogłam się od nich uwolnić.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
18 stycznia 2017 o 9:54

@Day_Becomes_Night: 155 i spora nadwaga spowodowana lekami hormonalnymi. I ludzie tak samo podchodzą i dają dobre rady, że powinnam schudnąć, zadbać o siebie itd. Jak żyć?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 stycznia 2017 o 17:57

@bazienka: Nie ZUS tylko komornik. I zazwyczaj komornicy przy niewypłacalnym dłużniku (mieszka za granicą i słuch o nim zaginął) umarzają znaczną część długu.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
11 listopada 2016 o 9:17

Ja mam 30 lat, i znajomych też mniej więcej około 30 i też słyszę takie teksty. Najlepiej było jak zaszłam w ciążę i jeszcze na początku, kiedy nie chcieliśmy nikomu mówić jeszcze w pierwszych tygodniach. Notorycznie, nawet nie chodzi o imprezy, ale o zwykłe spotkanie ze znajomymi: "czemu nie pijesz?", "źle się czujesz?", "no napij się ze mną", "ze mną się nie napijesz", "ale chociaż spróbuj", "ale Ty dziwna jesteś", itp

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
2 listopada 2016 o 10:51

Nie do końca się zgodzę z początkiem historii. Ja jak poszłam pierwszy raz oddać krew, zostałam ochrzaniona z góry na dół, że żyły mam za cienkie, że ciśnienie krwi za małe, że za mała krzepliwość, że krew mi nie chce lecieć. Oddałam bodajże około 100-150 ml i pielęgniarka z wielkim fochem stwierdziła, że więcej ode mnie nie chcą. Wiadomo, że krew jest potrzebna, sama w rodzinie miałam przypadek, gdy robiliśmy zbiórkę krwi dla bliskiej osoby (osoba w hospicjum, rzadka grupa krwi, itp), ale po czymś takim ręce opadają...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 listopada 2016 o 10:53

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
29 marca 2016 o 11:13

Jestem centymetr wyższa od autorki i nie raz mi się zdarzyło, w pociągu czy samolocie, że prosiłam, żeby ktoś mi pomógł umieścić bagaż w miejscu nad głową, i w 99% przypadków ludzie albo są głusi albo nagle dostają jakąś ważną wiadomość, maila itp. I to nie chodzi o wielkość bagażu tylko, że po prostu nie sięgam. Ostatnio jak jechałam PKP ICC to walizka prawie spadła na osobę za mną jak wyciągałam. A jak raz stwierdziłam, że prosić się nie będę i weszłam na siedzenie (uprzednio rozkładając chusteczkę, bądź swoją apaszkę, bo wiem że nie tylko ja tam siedzę), to dostałam opieprz. Życie...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 grudnia 2015 o 16:58

To nie tak że nie ma komunikacji między urzędami. Wg. przepisów administracyjnych, dla urzędu najważniejsze jest, jak piszesz, że owa Pani nie zgłosiła zmiany adresu. Urzędy piszą co jakiś czas czy do Wydziału Meldunkowego danego miasta, czy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie i nawet jeśli dostają informację iż owa Pani jest wymeldowana, ona tego nie zgłosiła w Urzędzie, więc nic im po takiej informacji. Dopiero jeśli będzie zameldowana gdzieś indziej, zmieni się ta sytuacja.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 22) | raportuj
6 listopada 2015 o 18:05

Historia zasługuje na główną, jednak taka mała uwaga. Strasznie wkurzał mnie skrót TŻ, jeśli da radę wytłumacz od czego (domyślam się że TerazmąŻ). Jednak najpierw chwilę musiałam pomyśleć o co chodzi. Pozdrawiam

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
28 października 2015 o 9:20

Pracowałam w MOPSie i piekielności było że o matko. Nie tylko ze strony klientów (tak, osoba korzystająca z MOPSu to klient, jak w sklepie) ale też współpracowników. Na porządku dziennym była historia chłopaka (około 19-20 lat) który podjeżdżał po zasiłek nowiutkim audi, w markowych ciuchach itp. Ale cóż, mieszkał sam (meldunek), nie wykazywał że pracuje (zarejestrowany w PUP) więc MOPS nic mu nie może zrobić tylko dać kasę (ew. jedzenie). Pracownicy wiedzą kto kłamie, oszukuje, komu bezsensu przyznawać pomoc bo przepiją/przećpią/ itp. ale fakty faktami, a za nieudzielenie pomocy grozi dyscyplinarka. Wtym przypadku nie MOPS jest piekielny tylko przepisy oraz ludzie którzy mają je w jednym palcu i im się należy.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
6 sierpnia 2015 o 9:04

Historia na + A teraz wyjdę na nazi grammar ale pisze się "wziąć"

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
27 maja 2015 o 14:39

Razem z rodzicami wzięliśmy psa ze schroniska. Strasznie nas zdziwiło bo okazał się bardzo przyjacielski dla wszystkich, pomimo naszych obaw. Dawał się pogłaskać, chciał się bawić, nawet do sąsiadów którzy przyszli go zobaczyć był bardzo miły, dawał się pogłaskać i łasił (o ile pies może się łasić). Gdy mój (były już) chłopak przyjechał pierwszy raz od pojawienia się nowego członka rodziny, wszedł na podwórko gdzie wygrzewał się pies nie zważając na to, że nie ma nikogo w pobliżu (mnie, rodziców) i był bardzo zdziwiony, że psiak się na niego zjeżył, zaczął warczeć, prawie ugryzł. Psiak po prostu bronił swojego terenu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 maja 2015 o 14:41

To wyobraź sobie sytuację z drugiej strony, siedzisz z klientem, coś tłumaczysz, i dzwonisz do przełożonego coś sprawdzić. Odbiera koleżanka i co z tego że witasz się słowami typu "Dzień dobry, Pani Kierownik" (żeby się zorientowała że nie dzwonisz na ploty), a ona zaczyna sobie robić jaja. Nie wspomnę że w nowych telefonach wszystko słychać co mówi osoba po drugiej stronie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
9 maja 2013 o 10:07

Wszyscy się mnie pytają dlaczego wydaję bezsensownie kasę na siłownię żeby pobiegać jak mogę za darmo... Ano dlatego że mam kynofobię (paniczny strach przed psami - ostatnio dowiedziałam się że to ma nazwę) i nawet nie mogę spokojnie przejść obok psa a co dopiero przebiec. A najbardziej uwielbiam hasła: on nie gryzie, on nic nie zrobi, itp...

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 19) | raportuj
25 grudnia 2011 o 20:28

Drugi akapit: "Anglia. Akcja w Tesco, godziny wieczorne."

« poprzednia 1 2 następna »