Profil użytkownika
MaK86
Zamieszcza historie od: | 19 czerwca 2011 - 11:35 |
Ostatnio: | 24 kwietnia 2015 - 13:59 |
- Historii na głównej: 2 z 5
- Punktów za historie: 2131
- Komentarzy: 29
- Punktów za komentarze: 145
« poprzednia 1 2 następna »
Zamieszcza historie od: | 19 czerwca 2011 - 11:35 |
Ostatnio: | 24 kwietnia 2015 - 13:59 |
« poprzednia 1 2 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
A tak wziąć tą rękawicę gumową, ubroczyć ją krwią i flakami karpia. Zdjąć, chlasnąć cygana/kę po poliku i wrzasnąć "Wyzywam Cię na pojedynek".
A dlaczego siejesz ferment? Czy gdziekolwiek napisałem, że nie powiedziałem "dzień dobry"? Dlaczego wciskasz jakieś durnoctwa typu "płaszczysz się jak mówisz dzień dobry"? Na siłę tak piszesz, czy starasz się zostać redaktorem faktu, siejąc takie pierdoły? Wiesz w ogóle czym jest ograniczenie kontaktu do minimum? I dlaczego, kasjerka miała by nie pójść od razu i nie ściągnąć tego piwa z półki?
Oczywiście. Kultura przede wszystkim. Ale nie przesadzajmy z wylewnością i nadgorliwością.
Nie uważam, aby proste transakcje w sklepie wymagały nadzwyczajnych kurtuazji. Choć, może się mylę. Może powinienem po piwo z bukietem róż truchtać, co by kasjerka była zadowolona. Sorry, czasy peerelu i płaszczenia się przed sprzedawcą się skończyły. Wyznaje zasadę minimum kultury, szybko i bez zbędnych ceregieli. Kasjerka nie będzie mnie pamiętać za 10 minut ani ja jej.
@bloodcarver: Robię wina, nalewki, likiery. A za piwo... no biorę się od 2 lat i tak.. jakoś... Wino znowu robię...
@mailme3: Zgadzam się w 100%. Ale tak jak sam napisałeś, gdyby mały lokalny browar, dla przykładu szczecińska stara komenda, ugrałaby miejsce na półce w jakiejś sieciówce i dał by radę z dystrybucją, to jej wybicie także by wzrosłoby kilkukrotnie. Gdzie popyt, tam podaż.
@TheKRR: Lwówek Belg z Jakubiaka.
@KoparkaApokalipsy: Like I give a f*ck.
To jeszcze jedna. W drodze na impreze. Inny Fresh na szczecińskich prawobrzeżu. - 0,7 żołądkowej białej proszę - dwadzieścia sześć, dziewięćdziesiąt dziewięć proszszsz - Ale mi Pani Soplicę Dała. Chciałem Białą Żołądkową. - Ale to żadna różnica. Tyle samo volt mają! - Dla mnie jest. Popieram tylko polski przemysł spirytusowy. - A Soplica to niby czyja? - Zdaje się że rosyjska. - Przecież Soplica to polska nazwa! I tak jeszcze z 3 minuty, zanim wymieniła :D
Kończę. Bo nie ma sensu. Większość komentarzy usiłujących przemówić rowerzystom do rozumu jest minusowanych. Widać to po po ocenach. Jak ktoś jest pro-rowerowy, i nie widzi nic złego w zagrożeniu jaki tworzą rowerzyści jest plusowany. Widać, bardzo tendencyjny jest temat... Cóż. Nic tylko rozjeżdżać na chama rowerzystów samochodem łamiących przepisy na ulicy i nagrywać to rejestratorem, a następnie wrzucać do neta.
Rowerzystom myślenie też nie zaszkodzi. Gnanie pełną prędkością 30 cm przy spacerującej rodzinie to już normalne? Pacnij się w czoło! Jak zacznę tak samochodem przejeżdżać obok rowerzysty, jak rowerzysta obok pieszego, to byłaby nie lada awantura!
Zgadzam się. Brak odpowiedzialności całkowity przejawiłem w tym, że pozwoliłem dziecku iść obok siebie. A dziecko, jak to dziecko pozwoliło sobie na hasanie po chodniku. Ale! Przecież rowerzysta na ścieżce rowerowej, nie musi zważać na rodziny spacerujące po chodniku! Rowerzysta na ścieżce rowerowej może mieć słuchawki na uszach. Rowerzysta na ścieżce rowerowej, to Waś Pan na wysokich kołach i ma pieszych w poważaniu. Widzę, że trafiłem na wyjątkowo oporne grono niereformowalnych rowerzystów. Przykre to. Zastanawiam się, czy tak samo rowerzyści zachowywaliby się, jak zacznę samochodem zachowywać się identycznie wobec nich, jak rowerzyści wobec pieszych.
@Wredzma Chodzi o to, że projekty są zatwierdzane w/g tej myśli. Całe myślenie opiera się według tej zasady. Proszę nie wyrywać zdań z kontekstu, tylko odnosić się do całości. Po raz kolejny. Czytanie ze zrozumieniem.
Czytanie ze zrozumieniem się kłania. "I żeby było jasne. Nie do rowerzystów tutaj pije." Ponadto, z samego kontekstu można wywnioskować, że swe żale wylewam na tych, co to wymyślili.
Kilka słów od dyżurnego ruchu. Takie zachowanie koleżanki w Babach jak opisałeś, jest niedopuszczalne. Zamiast "zgłaszałam, powiedzieli, że według nich jest dobrze", powinno być "dziękuję mechaniku, będę uprzedzała nastepne pociągi". Boli ten niedasizm i lenistwo, że nawet się radia niektórym moim kolegom i koleżankom podnieść nie chcę. A najbardziej boli osobiście mnie, ze przez takie sytuacje, nadszarpnięte zostało zaufanie maszynista dyżurny. Bo przecież nasza praca na tym głównie polega...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2013 o 9:57
- Mechaniku, proszę numer jednostki i powód postoju. ;)
Ooo. Właśnie. Szanowni Piekielni, podłącze się pod temat, bo po części historia mi znajoma. Zmieniłem przychodnie również. I tak w starej, leżą papiery z 26-cio letnią historią choróbsk wszelakich. W nowej, karta, z jedną anginą. Chciałbym dostarczyć ze starej do nowej. Moge sam? Mają prawo/obowiązek w starej przychodni wydać mi moją karte? W razie czego, jak się postawić? Doradzicie Szanowni?
1. Szybkie powiadomienie do dyżurnego o konieczności zatrzymania pociągu - System ALARM 2. Sygnał Rd2 "Stój" do maszynisty. A po za tym, plus za opowiadanie :)
Dodam swój koment odnośnie tego miejsca. Owego czasu, wybrałem się tam z moją małżowiną na obiad. Weszliśmy, zasiedliśmy pod samym wyjściu zza baru w takim wąskim korytarzyku i ... no po 40 (czterdziestu) minutach wyszliśmy z tego lokalu zdegustowani zerowym zainteresowaniem. Co prawda, to było przeszło 2 lata temu, ale już tam się nie pojawię.
Wiem, że w ZUS-ie. Lecz pytanie padło o NFZ.
Wiem, że w ZUS-ie. Lecz pytanie padło o NFZ.
Moi drodzy, wybaczcie błędy. Już poprawione. Nie usprawiedliwiam się, lecz dodam, że pisałem z komórki.
Jeżeli chodzi o tego typu historie to kiedyś widziałem podobną. Ale krótką. W szczecinie na Słonecznym są Heliosy. Dla niewtajemniczonych takie bardzo długie baraki handlowe w parkingiem, gdzieś na 200 aut. Żona pobiegła po coś ja zostałem w aucie. Chodzi sobie cygan i prosi o datki. Chodzi, chodzi... w końcu podszedł do (mniej więcej) 5 letniego merca, otworzył, wsiadł za kółko i pojechał... A ja dalej w moim 15-to letnim francuskim sztruclu siedziałem O_O
Żeby nie było. Nie dodałem tego, żeby pokazać zaszczurzonemu, że kłamie. Broń Boże. Wielokrotnie, wzywając służby ratownicze oraz mundurowe (pogotowie, straż, policja, saperzy) nie spotkałem się z jakimkolwiek negatywnym podejściem. Ta historia to wyjątek i to wyjątek szczególny...
Jak już pisałem, odbyłem poważną rozmowę z przełożonym tej kobiety. Który sprawą zainteresował się na bardzo poważnie. Jedynie mogę przypuszczać, że jakieś służbowe konsekwencje poniosła. Ale. Dajmy spokój. Naprawdę, nie mam zamiary sprawy nagłaśniać. Tym bardziej latać po sądach... Pamiętajmy, że żyjemy w kraju, gdzie za kradzież jedzenia z głodu idzie się siedzieć. A za kradzież milionów PLN przenoszą Ciebie na inny stołek dyrektorski...