Profil użytkownika
Miniaturowa
Zamieszcza historie od: | 20 kwietnia 2011 - 8:57 |
Ostatnio: | 10 lutego 2013 - 21:20 |
- Historii na głównej: 26 z 43
- Punktów za historie: 18682
- Komentarzy: 412
- Punktów za komentarze: 2639
Zamieszcza historie od: | 20 kwietnia 2011 - 8:57 |
Ostatnio: | 10 lutego 2013 - 21:20 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Nie są do końca źli. Kiedyś koleżanka po większej imprezie jechała na uczelnię bez portfela, więc również bez karty miejskiej, kontrola wpadła, panowie też mocno wczorajsi, więc wyrozumiali byli jak im wytłumaczyła, że na kacu portfela nie mogła zlokalizować.
Drogie ciężarne! Taki mój apel od dawna gdzieś we mnie drzemiący, nie całkiem odnośnie opisanej sytuacji: dopominajcie się o ustąpienie miejsca w autobusie. Kilka razy już mi się zdarzyło nie ustąpić miejsca dziewczynie w ciąży, bo po prostu nie mam zwyczaju taksować wzrokiem ludzi w autobusie. I dopiero jak ktoś inny się ruszył odkrywałam przyczynę. Wiadomo, że jak któraś jest w dziewiątym miesiącu to trudno przeczyć, ale piąty, szósty... Nie zawsze jest to ludzka złośliwość i znieczulica. Po prostu dobre wychowanie wbrew pozorom, które nakazuje nie gapić się na nieznajomych i na ich brzuchy. A ja naprawdę chętnie ustąpię jeśli któraś się odezwie:).
Niekoniecznie. W realu karty punktowe są imienne, a i tak w tym najbliższym dla mnie często w okolicy kas kręci się gość wyglądający na bezdomnego proszący żeby zakupy nabić na jego kartę, którą wtedy daje i odbiera po skasowaniu zakupów. Zawsze mu tę przysługę wyświadczam. Progi punktowe są tak wysokie, że ja w życiu nie uzbieram wystarczająco nawet na bon za 5zł, a on ma szanse:).
Ale w Krakowie są automaty z biletami na przystankach... Nie wiem gdzie studiujesz, ale jeśli na polibudzie to wystarczy raczyć ruszyć się na przystanek po drugiej stronie torów tramwajowych (więc nawet nie ulicy) i tam automat jest. Nie wiem jak na przystanku AGH, ale też coś mi się kojarzy, że automat jest. W Krakowie kierowcy NIGDY nie wydają reszty. Nie powinieneś być zaistniałą sytuacją zdziwiony.
Wiesz, jeżdżę dwa-trzy razy dziennie komunikacją miejską. Od dwóch lat po Krakowie, wcześniej 3 lata w moich rodzinnych stronach. Na te kilka tysięcy przejazdów spotkałam się może z pięcioma dziwnymi sytuacjami. Rzeczywiście, widząc Twoją historię przypomniałam sobie tę historię sprzed około pół roku, ale to chyba jeszcze nie jest grzechem?
Ja dzwoniłam na 112 w sprawie pożaru (ktoś podpalił stóg siana, pobliskie drzewa już zaczynały się zajmować) i zgłoszenie zostało przyjęte bez problemu.
Nie zareagowałam od razu, bo mnie zamurowało. Trochę to wyrzucenie do najbliższego kosza i sprawdzenie czy mnie listonosz obserwuje kusiło, ale stwierdziłam, że szkoda ludzi, którzy na te listy czekają.
Wiesz, podejrzanie raczej nie wyglądam niemniej jednak zaniepokoiło mnie to podejście, bo tak naprawdę bez żadnych konsekwencji mogłam to wszystko wyrzucić do kosza.