Chyba dlatego, że na ogół obsługa jest tam miła i nikt z moich znajomych chodzących w różnych sprawach nie spotkał się z takim traktowaniem. Jakaś odosobniona złośliwa pani doktor się trafiła, a nie znam jej nazwiska, więc czemu od razu wszystkim lekarzom tam pracującym opinię psuć?
Ja mam glany HD. 20 dziurek. Jakieś 5 lat temu zapłaciłam za nie 300 zł w sklepie obuwniczym z obuwiem skórzanym. Po 5 latach bardzo dobrze się trzymają, kilka zadrapań jest, ale w sumie nic poza tym. Jeśli chodzi o wygodę, to zakładam do nich wysokie, grube skarpetki i nic mnie nie obciera. A co do noszenia w lecie, to mój brat nie nosi innych butów. Cały rok bez przerwy glany i twierdzi, że w lecie dobrze mu w nich. Glany kupione przez internet za 100 zł rozwalił w pół roku, teraz ma HD i już drugi rok mu służą.
Gatinha a drugi raz by Cię strzeliło jakbyś chciała sznurówki dokupić. Ja drugi rok szukam sznurówek do moich wysokich glanów. HD choć ten model miewa, to sznurówek nie posiadają, w Martensie sznurówek brak, w przeciętnym sklepie nawet nie słyszeli, że sznurówki mogą być takie długie. A zawiązywanie na szybko nie jest złe: albo co kilka dziurek, albo 7-10 pierwszych, a reszta sznurówki dookoła kostki:)
Na forum matek ta historia została opowiedziana tysiąc razy o każdym centrum handlowym w Polsce. Zresztą ten motyw pojawia się w jednym z pierwszych sezonów CSI Miami.
Moja jedna babcia przeżyła rzeź na Wołyniu i była w obozie pracy. Druga kilkakrotnie widziała z bliska front. Straszne historie, babcie do dziś się nie pozbierały po tym, co widziały. To nie są historie dobre na piekielnych.
Wiecie, ja jakoś o tym nie pomyślałam, bo przecież nie o to chodziło! Skąd ona sobie w ogóle to wszystko ubzdurała, to ja nie wiem. Bo mężczyzna dzwonił, a nie ja osobiście? Bo był zestresowany? Ona po tym "Dzień dobry" poznała, że mój mąż nie chce mieć dzieci (co nie jest prawdą, bo się cieszy i chce)?
Ja, nie wiem czy dobrze, zrozumiałam, że gość miał napad psychozy i próbował zaatakować wszystkich siekierą. Nie kwalifikuje się to pod pomoc psychiatryczną i to natychmiastową?
Miałam tak jak Eloe: cały rok na PO tłukliśmy pierwszą pomoc (co tydzień powtórka z bocznej ustalonej, żeby ktoś przypadkiem nie zapomniał). Mieliśmy bandażowanie, odgrywaliśmy scenki, nawet fantom był.
Mi pani skasowała kiedyś 60 jogurtów zamiast 4. Były problemy z wycofaniem tego (kasa się zawiesiła), więc pani w pewnym momencie zasugerowała nieśmiało, żebym wzięła sobie te 60 jogurtów i po kłopocie. Wolałam poczekać na wycofanie transakcji.
Do mnie ostatnio namolnie wydzwaniają z mbanku z propozycją przemianowania konta na debetowe, choć nie wykazuję żadnych przychodów, fajnie nie? Namolni są strasznie.
A ja słyszałam o wydawaniu kilkumilionowej wygranej w lotto do reklamówki właśnie. Historia raczej prawdziwa, opowiedziana przez osobę odpowiedzialną za wydawanie wysokich wygranych, w radiu z okazji dużej kumulacji.
Ja mieszkam w akademiku i takie akcje niestety są na porządku dziennym. Listonosz w ogóle nie odbiera przesyłek do akademika. Nie ważne czy list polecony, czy paczka. Nie i już. Co z tego, że podjeżdża samochodem. Jeszcze by bagażnik przeciążył...
Wspomniana przeze mnie legenda jest zamieszczona w książce Marka Barbera "Legendy miejskie". Również powinna być gdzieś na jego stronie: http://www.project2067.com/ Szczegóły się różnią, ale szkielet ten sam: wzbudzenie zaufania, wywabienie z domu (tam pojawiają się bilety na mecz) i wykorzystanie tego czasu na włamanie. Czasem bywa tak, że legenda miejska zainspiruje jakiegoś złodzieja, więc nie wykluczam możliwości, że Twoja historia jest autentyczna.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2012 o 10:03
Jestem pełna dystansu do tej ustawy. Po prostu obawiam się, że dojdzie do sytuacji paranoicznych. To znaczy: z jednej strony jedyni właściwi hodowcy podniosą dramatycznie ceny, bo dostali niejako monopol na zwierzęta. Nigdy nie byłam za kupowaniem zwierząt "w typie rasy". Ale po prostu zdarza się, że nie uda się kota/psa wysterylizować na czas lub nastąpi błędne rozpoznanie płci (weterynarze też się czasem mylą, znam kilka takich przypadków) i czasem właśnie ogłoszenie w serwisie aukcyjnym umożliwia znalezienie właściciela. Może źle myślę, ale też, choć obecna ustawa tego nie zakłada, trzeba będzie się wytłumaczyć ze źródła pochodzenia każdego zwierzaka? A w mojej rodzinie nikt tego by nie był w stanie zrobić, bo wszystko to są znajdy. Nie ze schroniska, więc nie ma żadnych papierów mówiących o ich pochodzeniu. Po prostu z lasu lub z ulicy.
Jeden mój kot zdechł w strasznych mękach po sterylizacji. Szczegółów nie będę opisywać, ale to był horror. W sumie wina weterynarza. Kolejny kot nie został z tego powodu wysterylizowany, bo się zwyczajnie bałam. Kotka ma obecnie 12 lat i nie rodziła, jej płodność była kontrolowana na różne inne sposoby. Gdybyś obserwowała kilkugodzinną mękę zwierzęcia, to nie bałabyś wystawić się kolejnego kochanego zwierzęcia na takie niebezpieczeństwo?
Oczywiście bardzo Ci współczuję tego, co przeszłaś, ale mam nadzieję, że powoli odzyskasz wiarę w ludzi.
Przypomniało mi się jednak coś innego: z moim mężem do grupy na studiach chodził chłopak z padaczką. Nikogo nie poinformował. Pewnego dnia dostał ataku na zajęciach. Ludzie raczej chcieli pomóc, ale absolutnie nie wiedzieli jak. Prowadząca zajęcia uciekła przerażona z sali. Uważam, że lepiej by było gdyby powiedział o swojej chorobie wcześniej, może niekoniecznie publicznie, wszystkim z grupy, ale chociaż kilku osobom, które wiedziałyby jak w takiej sytuacji zareagować.
O kurcze, to co, jak ja umiem AutoCada a mój mąż nie, to ja jestem mężczyzną w tym związku? Czy może to, że oboje niedługo zdobędziemy tytuł inżyniera świadczy o tym, że tworzymy związek homoseksualny?
No właśnie, zresztą słyszałam, że w tym ślubie wierzący + niewierzący jest tak jak opisałaś: modlitwy, formułki jak zazwyczaj, tylko osoba niewierząca ma swoją skróconą o "tak mi dopomóż Bóg" lub coś podobnego.
Babcia mojego kuzyna też odebrała taki telefon. Osoba starsza (po 80), mieszkająca samotnie - niby cel idealny. Z drugiej strony ta pani jest niesamowicie inteligentną osobą i niezagubioną w dzisiejszych czasach (od około roku jest aktywną internautką:)). Od razu wyczuła, że coś jest nie tak, ale udawała, że się nabrała i umówiła się na przekazanie pieniędzy. Zaraz po odłożeniu telefonu zgłosiła sprawę na policję i razem z panami policjantami czekała na osobę, która przyszła po pieniądze. Oczywiście skończyło się aresztowaniem.
Zresztą skąd znasz tę historię? Znasz OSOBIŚCIE osobę, która została w ten sposób okradziona? Pytam, bo ta historia ma identyczny schemat, jak pewna amerykańska legenda miejska.
Miałam próbować siłowo przeciwstawić kilkunastu chłopakom? W tym jednemu z wyrokiem za zaatakowanie sześciu osób nożem? Uważam, że zgłoszenie tego dorosłym było jedynym, co mogłam wtedy zrobić.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2012 o 18:11
Odnośnie pijanych kierowców mam dosyć sprecyzowane poglądy. Życzę wszystkim wypadku na drzewie ze skutkiem śmiertelnym. Na drzewie, by nie zabrali nikogo ze sobą. Rozumiem, że pasażer, był Twoim znajomym, rozumiem Twoje rozgoryczenie. Brak kary dla kierowcy jest absolutnie zły, ale uważam, że jak ktoś wsiada do samochodu prowadzonego przez osobę pijaną, to wie co robi i liczy się, że podróż może zakończyć się na wspomnianym już drzewie.
Przy takim charakterze, to możliwe, że przyjęła to za wygodną linie wyłudzania przywilejów, ale podobno u mojej teściowej, mimo że była szczupła, ciążę zaczęło być widać dopiero koło 6-7 miesiąca. Przez całą ciążę przytyła niecałe 5 kg.
Widzę, że tak jak mój dziadek. Rok temu na wigilię życzył mi żebym rozstała się w moim ówczesnym narzeczonym, a obecnie mężem, bo za młoda jestem i mam się na nauce skupić. Za to mojemu młodszemu bratu kazał znaleźć dziewczynę, bo to najwyższy czas. W skrócie: jak by nie było, jest źle.
Chyba dlatego, że na ogół obsługa jest tam miła i nikt z moich znajomych chodzących w różnych sprawach nie spotkał się z takim traktowaniem. Jakaś odosobniona złośliwa pani doktor się trafiła, a nie znam jej nazwiska, więc czemu od razu wszystkim lekarzom tam pracującym opinię psuć?
Ja mam glany HD. 20 dziurek. Jakieś 5 lat temu zapłaciłam za nie 300 zł w sklepie obuwniczym z obuwiem skórzanym. Po 5 latach bardzo dobrze się trzymają, kilka zadrapań jest, ale w sumie nic poza tym. Jeśli chodzi o wygodę, to zakładam do nich wysokie, grube skarpetki i nic mnie nie obciera. A co do noszenia w lecie, to mój brat nie nosi innych butów. Cały rok bez przerwy glany i twierdzi, że w lecie dobrze mu w nich. Glany kupione przez internet za 100 zł rozwalił w pół roku, teraz ma HD i już drugi rok mu służą.
Gatinha a drugi raz by Cię strzeliło jakbyś chciała sznurówki dokupić. Ja drugi rok szukam sznurówek do moich wysokich glanów. HD choć ten model miewa, to sznurówek nie posiadają, w Martensie sznurówek brak, w przeciętnym sklepie nawet nie słyszeli, że sznurówki mogą być takie długie. A zawiązywanie na szybko nie jest złe: albo co kilka dziurek, albo 7-10 pierwszych, a reszta sznurówki dookoła kostki:)
Na forum matek ta historia została opowiedziana tysiąc razy o każdym centrum handlowym w Polsce. Zresztą ten motyw pojawia się w jednym z pierwszych sezonów CSI Miami.
Moja jedna babcia przeżyła rzeź na Wołyniu i była w obozie pracy. Druga kilkakrotnie widziała z bliska front. Straszne historie, babcie do dziś się nie pozbierały po tym, co widziały. To nie są historie dobre na piekielnych.
Wiecie, ja jakoś o tym nie pomyślałam, bo przecież nie o to chodziło! Skąd ona sobie w ogóle to wszystko ubzdurała, to ja nie wiem. Bo mężczyzna dzwonił, a nie ja osobiście? Bo był zestresowany? Ona po tym "Dzień dobry" poznała, że mój mąż nie chce mieć dzieci (co nie jest prawdą, bo się cieszy i chce)?
Ja, nie wiem czy dobrze, zrozumiałam, że gość miał napad psychozy i próbował zaatakować wszystkich siekierą. Nie kwalifikuje się to pod pomoc psychiatryczną i to natychmiastową?
Miałam tak jak Eloe: cały rok na PO tłukliśmy pierwszą pomoc (co tydzień powtórka z bocznej ustalonej, żeby ktoś przypadkiem nie zapomniał). Mieliśmy bandażowanie, odgrywaliśmy scenki, nawet fantom był.
Mi pani skasowała kiedyś 60 jogurtów zamiast 4. Były problemy z wycofaniem tego (kasa się zawiesiła), więc pani w pewnym momencie zasugerowała nieśmiało, żebym wzięła sobie te 60 jogurtów i po kłopocie. Wolałam poczekać na wycofanie transakcji.
Do mnie ostatnio namolnie wydzwaniają z mbanku z propozycją przemianowania konta na debetowe, choć nie wykazuję żadnych przychodów, fajnie nie? Namolni są strasznie.
A ja słyszałam o wydawaniu kilkumilionowej wygranej w lotto do reklamówki właśnie. Historia raczej prawdziwa, opowiedziana przez osobę odpowiedzialną za wydawanie wysokich wygranych, w radiu z okazji dużej kumulacji.
Ja mieszkam w akademiku i takie akcje niestety są na porządku dziennym. Listonosz w ogóle nie odbiera przesyłek do akademika. Nie ważne czy list polecony, czy paczka. Nie i już. Co z tego, że podjeżdża samochodem. Jeszcze by bagażnik przeciążył...
Wspomniana przeze mnie legenda jest zamieszczona w książce Marka Barbera "Legendy miejskie". Również powinna być gdzieś na jego stronie: http://www.project2067.com/ Szczegóły się różnią, ale szkielet ten sam: wzbudzenie zaufania, wywabienie z domu (tam pojawiają się bilety na mecz) i wykorzystanie tego czasu na włamanie. Czasem bywa tak, że legenda miejska zainspiruje jakiegoś złodzieja, więc nie wykluczam możliwości, że Twoja historia jest autentyczna.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2012 o 10:03
Jestem pełna dystansu do tej ustawy. Po prostu obawiam się, że dojdzie do sytuacji paranoicznych. To znaczy: z jednej strony jedyni właściwi hodowcy podniosą dramatycznie ceny, bo dostali niejako monopol na zwierzęta. Nigdy nie byłam za kupowaniem zwierząt "w typie rasy". Ale po prostu zdarza się, że nie uda się kota/psa wysterylizować na czas lub nastąpi błędne rozpoznanie płci (weterynarze też się czasem mylą, znam kilka takich przypadków) i czasem właśnie ogłoszenie w serwisie aukcyjnym umożliwia znalezienie właściciela. Może źle myślę, ale też, choć obecna ustawa tego nie zakłada, trzeba będzie się wytłumaczyć ze źródła pochodzenia każdego zwierzaka? A w mojej rodzinie nikt tego by nie był w stanie zrobić, bo wszystko to są znajdy. Nie ze schroniska, więc nie ma żadnych papierów mówiących o ich pochodzeniu. Po prostu z lasu lub z ulicy.
Jeden mój kot zdechł w strasznych mękach po sterylizacji. Szczegółów nie będę opisywać, ale to był horror. W sumie wina weterynarza. Kolejny kot nie został z tego powodu wysterylizowany, bo się zwyczajnie bałam. Kotka ma obecnie 12 lat i nie rodziła, jej płodność była kontrolowana na różne inne sposoby. Gdybyś obserwowała kilkugodzinną mękę zwierzęcia, to nie bałabyś wystawić się kolejnego kochanego zwierzęcia na takie niebezpieczeństwo?
Oczywiście bardzo Ci współczuję tego, co przeszłaś, ale mam nadzieję, że powoli odzyskasz wiarę w ludzi. Przypomniało mi się jednak coś innego: z moim mężem do grupy na studiach chodził chłopak z padaczką. Nikogo nie poinformował. Pewnego dnia dostał ataku na zajęciach. Ludzie raczej chcieli pomóc, ale absolutnie nie wiedzieli jak. Prowadząca zajęcia uciekła przerażona z sali. Uważam, że lepiej by było gdyby powiedział o swojej chorobie wcześniej, może niekoniecznie publicznie, wszystkim z grupy, ale chociaż kilku osobom, które wiedziałyby jak w takiej sytuacji zareagować.
O kurcze, to co, jak ja umiem AutoCada a mój mąż nie, to ja jestem mężczyzną w tym związku? Czy może to, że oboje niedługo zdobędziemy tytuł inżyniera świadczy o tym, że tworzymy związek homoseksualny?
No właśnie, zresztą słyszałam, że w tym ślubie wierzący + niewierzący jest tak jak opisałaś: modlitwy, formułki jak zazwyczaj, tylko osoba niewierząca ma swoją skróconą o "tak mi dopomóż Bóg" lub coś podobnego.
Babcia mojego kuzyna też odebrała taki telefon. Osoba starsza (po 80), mieszkająca samotnie - niby cel idealny. Z drugiej strony ta pani jest niesamowicie inteligentną osobą i niezagubioną w dzisiejszych czasach (od około roku jest aktywną internautką:)). Od razu wyczuła, że coś jest nie tak, ale udawała, że się nabrała i umówiła się na przekazanie pieniędzy. Zaraz po odłożeniu telefonu zgłosiła sprawę na policję i razem z panami policjantami czekała na osobę, która przyszła po pieniądze. Oczywiście skończyło się aresztowaniem.
Zresztą skąd znasz tę historię? Znasz OSOBIŚCIE osobę, która została w ten sposób okradziona? Pytam, bo ta historia ma identyczny schemat, jak pewna amerykańska legenda miejska.
Miałam próbować siłowo przeciwstawić kilkunastu chłopakom? W tym jednemu z wyrokiem za zaatakowanie sześciu osób nożem? Uważam, że zgłoszenie tego dorosłym było jedynym, co mogłam wtedy zrobić.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2012 o 18:11
Wyjechał do pracy za granicę rok po tym jak skończyłam gimnazjum. Kilka miesięcy temu słyszałam, że wrócił, że ktoś go widział w okolicy.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2012 o 10:02
Odnośnie pijanych kierowców mam dosyć sprecyzowane poglądy. Życzę wszystkim wypadku na drzewie ze skutkiem śmiertelnym. Na drzewie, by nie zabrali nikogo ze sobą. Rozumiem, że pasażer, był Twoim znajomym, rozumiem Twoje rozgoryczenie. Brak kary dla kierowcy jest absolutnie zły, ale uważam, że jak ktoś wsiada do samochodu prowadzonego przez osobę pijaną, to wie co robi i liczy się, że podróż może zakończyć się na wspomnianym już drzewie.
Przy takim charakterze, to możliwe, że przyjęła to za wygodną linie wyłudzania przywilejów, ale podobno u mojej teściowej, mimo że była szczupła, ciążę zaczęło być widać dopiero koło 6-7 miesiąca. Przez całą ciążę przytyła niecałe 5 kg.
Widzę, że tak jak mój dziadek. Rok temu na wigilię życzył mi żebym rozstała się w moim ówczesnym narzeczonym, a obecnie mężem, bo za młoda jestem i mam się na nauce skupić. Za to mojemu młodszemu bratu kazał znaleźć dziewczynę, bo to najwyższy czas. W skrócie: jak by nie było, jest źle.