Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Miniaturowa

Zamieszcza historie od: 20 kwietnia 2011 - 8:57
Ostatnio: 10 lutego 2013 - 21:20
  • Historii na głównej: 26 z 43
  • Punktów za historie: 18682
  • Komentarzy: 412
  • Punktów za komentarze: 2639
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
26 stycznia 2012 o 22:20

Właśnie skargę do sanepidu rozważam... Też się do końca nie znam, ale chyba powinno ich to zainteresować.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 stycznia 2012 o 21:32

To było w 98 lub 99 roku. Nie jestem pewna, bo trochę czasu już minęło.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
26 stycznia 2012 o 15:50

Rozumiem doskonale Twoją irytację. Na pierwszym roku z kilkoma osobami umówiłam się, że przygotujemy odpowiedzi do zagadnień na egzamin (200 pytań chyba). Wieść się po grupie rozniosła, powiedzieliśmy wprost, że jak ktoś chce nasze opracowanie, to niech się włączy i rozwiąże część pytań, bo im więcej osób tym mniej pracy dla jednostki. Nikt nie był chętny, całość zrobiliśmy w trzy osoby. A potem wielkie oburzenie, że nie chcemy się podzielić...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
26 stycznia 2012 o 15:24

Nikt jej nie ratował, nikt jej nie utrzymywał przy życiu, ona czekała na śmierć. Ani razu nie była reanimowana. Gdy akcja serca ustawała na chwilę, to pielęgniarka przychodziła, patrzyła czy akcja wraca, chyba gdzieś to notowała, ale nie robiła nic więcej. Nie wiem na pewno, ale wydaje mi się, że jedyną formą utrzymywania ją przy życiu było podawanie jej kroplówek z substancjami odżywczymi, może przeciwbólowymi.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
26 stycznia 2012 o 13:17

Ja jestem w ciąży i posiadanie fasolki w brzuszku kojarzy mi się jedynie z jedzeniem grochówki. Ja jestem po prostu w ciąży. W brzuchu mam dziecko. Twoje, jeśli jesteś w 5 miesiącu ciąży też już nie ma szans, by pomylić je z czymś innym. Jak pewnie wiesz ma już ręce, nogi, uszy... Widziałaś fasolę z uszami? Ja nie widziałam.

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 29) | raportuj
26 stycznia 2012 o 12:20

Też znam historie rozdmuchane przez media poszukujące taniej sensacji. Jednemu mojemu znajomemu w ten sposób życie zniszczyli. Niestety zdarza się. A co do młodocianych dilerów to wiem, że to się zdarza. Lata temu była taka sprawa w szkole mojej mamy, dziewczynka z trzeciej klasy podstawówki pośredniczyła w sprzedaży narkotyków. Robiła to nieświadomie w zamian za słodycze. Ot, straszy brat kazał jej dostarczać jakieś paczuszki różnym ludziom, to dostarczała. Jak się sprawa skończyła - nie pamiętam.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
25 stycznia 2012 o 20:40

Do wujka mam jakieś 150km, a do znajomej lekarki jakieś 200, a sytuacja była pilna, oboje przez telefon kazali iść do kogo się tylko załapię.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
25 stycznia 2012 o 19:01

Dziękuję za odpowiedź, bo mnie to od dawna zastanawiało:). Jak czytam takie historie jak ta Twoja, to stwierdzam, że jest to chyba skuteczny lek na taką głupotę... Zapłaciliby, to by się nauczyli.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 stycznia 2012 o 15:40

A jak to jest, bo słyszałam jakiś czas temu, że za leczenie uszkodzeń, które delikwent nabył będąc pijany płaci poszkodowany, a nie NFZ, prawda to? Moja mama była świadkiem jak na dyżurze nocnym za szycie palca chłopakowi kazali płacić, bo był pod wpływem, choć nie pijany. (Ponoć w ogóle widać nie było, że był pijany, tylko coś, choć niewiele pokazało badanie alkomatem.)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
25 stycznia 2012 o 15:21

Na prywatnym lekarzu też się strasznie przejechałam niestety, ale na szczęście znalazłam fenomenalną panią doktor. Śliczny gabinet, przyjęcia na NFZ, terminy z dnia na dzień. Jedyny minus to dojazd na zapadłą wieś, gdzie ta pani przyjmuje:).

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
25 stycznia 2012 o 15:17

Znam to niestety bardzo dobrze, tylko u nas takie cuda były na mailu grupowym, ale moją grupę rozwiązali, przemieszali nas z innymi i problem się skończył. Nikomu nic nie udało się udowodnić. Dodatkowo jakiś czas kilka dziewczyn prowadziło wojnę podjazdową próbując zrzucić winę na nielubiane przez nie osoby. Intryga za intrygą.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2012 o 15:18

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
25 stycznia 2012 o 10:21

Coś dzisiaj zakręcona jestem. Na początku historii przeczytałam: "Pracuję jako ninja"... A swoją drogą nie rozumiem ludzi, którzy na siłę próbują wychowywać cudze dzieci...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 stycznia 2012 o 11:08

Bo tu chodzi o to, w autorka NIE oddzwoniła, a pieniądze i tak zniknęły. To wskazuje na jakiś błąd z ich strony i też bym na miejscu autorki oczekiwała wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 28) | raportuj
22 stycznia 2012 o 22:18

Simmik zwierząt nikt nie uczy jak uprawiać seks, a wiedzą co gdzie włożyć. Seks jest instynktowny. Wiedza o antykoncepcji już nie. Choć z drugiej strony nie wierzę, że oboje NIC na te tematy nie wiedzieli.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
20 stycznia 2012 o 14:03

Moi dziadkowie mają psa. Najłagodniejszy i najlepiej ułożony pies jakiego w życiu miałam okazję spotkać. Przy okazji wielki jak krowa i groźnie wyglądający. Jak idę z nim przez miasto to dla komfortu przechodniów zawsze ma założony kaganiec a trzymam go na bardzo krótkiej smyczy, bo choć ja wiem, że on nic nie zrobi, to ludzie się boją. W parku jak nie ma dużo ludzi to zdejmuję mu kaganiec, ale choć wiem, że i bez smyczy szedłby grzecznie przy nodze, to nigdy bym się na coś takiego nie zdecydowała.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
20 stycznia 2012 o 8:27

Miryoku, ale są imiona, nawet te tradycyjne polskie, które rocznie dostaje 2-3 dzieci. Jeśli dziewczyna SS ma imię należące do tej grupy, to rzeczywiście odnalezienie jej na portalu społecznościowym nie byłoby niemożliwe.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
19 stycznia 2012 o 19:54

Stypendium socjalne, z tego co wiem, to około 600zł. Akademik mojej uczelni to jakieś 300zł. Karta miejska to prawie 50zł. Za 250zł miesięcznie da się wyżywić, ale ludziom, którzy żyją z samego socjalnego łatwo nie jest. A jeszcze nie wiadomo czy autorce by to socjalne przyznano.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 stycznia 2012 o 17:33

TelimenaR ja robiłam test 12 14 i 16 dni po zapłodnieniu. Dopiero w ten 16 dzień na teście wyszła jaśniutka, prawie niewidoczna kreseczka mimo użycia niby bardzo czułego testu. A drugi tydzień ciąży to dokładnie tydzień owulacji i zapłodnienia, bo ciążę liczy się od dnia ostatniego okresu. Lekarz nie ma szans wtedy wykryć ciąży.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
19 stycznia 2012 o 7:39

U mnie jeden z wykładowców zapowiedział, że jak złapie kogoś na egzaminie ze ściągą drukowaną to ta osoba może się więcej nie pokazywać. Za ściągę napisaną ręcznie była ocena w dół.

[historia]
Ocena: 31 (Głosów: 31) | raportuj
18 stycznia 2012 o 21:47

Ja nie krytykuję Twojego lekkiego stylu, bo czyta się to bardzo przyjemnie, tylko po prostu sama spodziewam się dziecka i mi krew w żyłach mrozi jak czytam o takich "wspaniałych" lekarzach.

[historia]
Ocena: 55 (Głosów: 55) | raportuj
18 stycznia 2012 o 21:28

Napisałaś to dość lekko, ale przeżycia Twoich rodziców musiały być koszmarne. A tego lekarza to nic, tylko szpadlem utłuc.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
17 stycznia 2012 o 19:27

Jeśli chodzi o kolczyk to ja na zdjęciu do pierwszego dowodu mam wymazany w progarmie graficznym przez fotografa:). Zepsuł się mechanizm otwierający i dopiero rok po zdobyciu dowodu, przy użyciu kombinerek, otworzyłam dziadostwo. A zdając prawo jazdy nie trzeba mieć dowodu, wystarczy paszport.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 stycznia 2012 o 11:45

Mój wujek jest proboszczem w wiejskiej parafii i powiem Wam, że rzeczywiście często rodzinę obdarowuje gazetkami, które zostają, ale nigdy nie widziałam wśród nich wspomnianego Gościa Niedzielnego. Zazwyczaj jest to Niedziela i Mały Gość Niedzielny (czyli Gość Niedzielny, ale dla dzieci).

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
16 stycznia 2012 o 22:14

To samo pomyślałam. Pies powinien być na smyczy nie tylko ze względu na bezpieczeństwo innych ludzi i zwierząt, ale również swoje własne. Było tu już kilka historii o psach, które spuszczone ze smyczy wbiegły pod samochód.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
16 stycznia 2012 o 18:56

Ale kartka szła z Polski, więc wina może zarówno leżeć po stronie naszej poczty - polskiej, jak i brytyjskiej. Stąd uważam "nasza" poczta w historii.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1016 17 następna »