Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Moby04

Zamieszcza historie od: 11 stycznia 2014 - 14:24
Ostatnio: 5 października 2021 - 14:32
  • Historii na głównej: 7 z 11
  • Punktów za historie: 2426
  • Komentarzy: 512
  • Punktów za komentarze: 1345
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 czerwca 2018 o 8:06

@raj: Tak w sumie jakby się zastanowić to oprócz naruszenia RODO kod dokonuje jeszcze jednego wykroczenia: wysyłka maila z takimi logami oznacza dodatkowe wykorzystanie łącza klienta. Niby to groszowe sprawy ale cholera wie ile się tego zbiera łącznie... aha, jeszcze adres IP serwera wysyłającego te maile trafia na stosowne listy i w rezultacie może obniżać rating w filtrach antyspamowych. Ot, psikus.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 czerwca 2018 o 14:14

@Zunrin: On nie otrzymuje spamu tylko dane wykradzione przy użyciu backdoora, który sam napisał. Nie jest istotne to, że ktoś skopiował ten kod i przeniósł backdoor dalej. A to, że maile kasuje? Panie, Internet nie zapomina... :) Swoją drogą fajna sytuacja. Gość chciał opisać jak to ktoś inny był "piekielny" i w ogóle a okazało się, że ludzie, którzy coś tam o tworzeniu oprogramowania wiedzą zjechali go z góry na dół... :D

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2018 o 14:15

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
1 czerwca 2018 o 8:01

Ale przepraszam bardzo... w którym miejscu ktoś ukradł cokolwiek Tobie? Skoro wykorzystałeś swój kod w projekcie to na 99% przekazałeś prawo do jego wykorzystania zamawiającemu. To oznacza, że "kolega" jeśli już to okradł zamawiającego tamten projekt a nie Ciebie. To jedna sprawa. Druga natomiast... masz kod "diagnostyczny" z zakodowanymi na sztywno Twoimi danymi kontaktowymi? Brawo. Tylko że to nie jest "diagnostyka" a zwykły backdoor za który powinieneś oberwać od każdego jednego klienta, który zapłacił Ci za oprogramowanie w którym z tego korzystasz. Nie chce mi się nawet komentować tego, że wysyłka maili i haseł jest cokolwiek dziwna (jako szeregowy programista nie powinieneś mieć dostępu do tych danych nawet w projekcie przy którym aktualnie pracujesz) ale sam adres, na który takie logi są wysyłane powinien być konfigurowalny i zmieniony na adres będący pod kontrolą właściciela danego projektu. Niech to będzie "glan@domena-klienta.com" z przekierowaniem na Twoją skrzynkę ale kontrola MUSI być u klienta tak, żeby to przekierowanie zmienić jak z projektu odejdziesz...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 czerwca 2018 o 7:50

@Grav: Tylko, że tu nie było próby zmuszenia do sprzedania a odkupu części domu, więc trochę nie na temat... :)

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
1 czerwca 2018 o 7:40

@Habiel: Dobrze, że informujesz ale też ogromny plus dla autorki, że tego nie zrobiła. Skoro mogła sobie pozwolić na kupno/wynajem na "rynku prywatnym" na samą myśl o oczekiwaniu z NFZ to zakładam, że nie był to ogromny cios dla jej budżetu (choć opieka nad chorą pewnie sama w sobie tania nie jest). A to z kolei oznacza, że na pewno jest sporo osób, którym wózek z hospicjum tudzież opieki jest bardziej potrzebny.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 maja 2018 o 17:09

"niestety, jak to się często zdarza, większość niezbyt przyjemnych." na początku historii i "Oczywiście mam wielu uczniów, z którymi współpraca wygląda bardzo dobrze" na końcu... to jak to w końcu jest? A co do targowania się to może ci z kasą mają ją dlatego że właśnie targują się żeby zaoszczędzić grosze a nie rzucają na prawo i lewo ile się im zaśpiewa?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
25 maja 2018 o 15:24

@BlueBellee: Akurat przejeżdżał przed restauracją autobus, kierowca zatrzymał i razem z pasażerami wyszli na ulicę bić brawo... Przecież to jasne. :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 maja 2018 o 20:33

@szafa: Tak jest tylko jak nie umiesz o swoje zawalczyć. Jeśli jest regulamin premiowania z konkretnymi wytycznymi, do spełnienia to się tego trzymaj. Jeśli pracodawca (przy czym chodzi tu o firmę a więc inni pracownicy też się wliczają) Ci to utrudnia to możesz, a wręcz powinieneś/aś walczyć o swoje. Jeśli oprócz dowodu zamówienia będzie seria pism z wyprzedzeniem informujących o problemie i brak reakcji to jest to podkładka do PIP/sądu pracy. Sprawa będzie się wprawdzie ciągnąć ale do wygrania... Że nie warto? Że szkoda zachodu? No pewnie. Lepiej ponarzekać i powiedzieć "nie da się", "tak już jest" i dalej dać się dymać. A "góra" na dziesiątkach takich niedasiów robi wyniki dla siebie i pokazuje swojej górze jak to dobrze zarządza...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 maja 2018 o 9:32

@szafa: A widzisz. Wybierasz bułki za 1 złoty a nie kłócisz się, że te za 30 groszy powinny być tańsze. Prawo rynku - ktoś uzna, że bułki za 30 groszy są dla niego ok i je kupi, ktoś inny uzna, że jednak woli lepsze i takie wybierze. To samo z pracownikami: jak komuś odpowiada pracownik za grosze to na takiego się decyduje - może dlatego, że lepszego nie potrzebuje a może dlatego że trafił na swoistą promocję... :) Chodzi o to, że jak ktoś przez x lat wykonuje pewną pracę, godzi się na zwiększanie zakresu obowiązków i odpowiedzialności ale nie upomina się o podwyżki to pracodawcy jako nabywcy stosunku pracy to po prostu odpowiada. I nie ma się co zżymać. Problemem jest dopiero roszczeniowe nastawienie, kiedy pracodawca reaguje agresją (w jakiejkolwiek formie) na próby negocjowania korzystniejszych warunków.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
20 maja 2018 o 14:37

@Ara: Tu nie chodzi o usprawiedliwianie zaniżania swojego poziomu jakością oferty. Chodzi raczej o to, że oferta najniższej krajowej absolwentów Harvardu raczej nie przyciągnie... :P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
20 maja 2018 o 14:35

@soraja: Ja pierd... Jak ogłoszenia czytasz tak, jak historie to ja dziękuję. Autorka wyraźnie podkreśliła, że wszystkie informacje w ogłoszeniu były - a jak nie to odpowiadała w mailach albo rozmowach - ale i tak musiałeś stwierdzić "a wystarczyło". :D Co do historii natomiast to cóż... z jednej strony rozumiem rozgoryczenie i nie zazdroszczę początków. Całkowicie też rozumiem, że na początek trudno zaoferować więcej niż minimalną - zwłaszcza po długim okresie szukania pracy i przy zakładaniu działalności z konieczności. Z drugiej jednak strony trzeba też brać poprawkę na to, że na ogłoszenia o pracę za minimum zgłaszają się raczej osoby z niskimi kwalifikacjami - również w kwestiach tak podstawowych jak kultura czy czytanie ze zrozumieniem. Dodatkowo konkretniejsze przypadki raczej stosunkowo szybko znajdują zatrudnienie a ich cv krążą w dziesiątkach miejsc... należy się więc raczej spodziewać tego, że duża część zgłoszeń będzie nieaktualna albo nic nie warta. Ot, ogłoszeń dużo, zgłoszeń dużo - robi się typowe "wiele do wielu"... Zaryzykuję stwierdzenie, że w gronie tych 32 nieodebranych znalazło się kilka osób, które już pracę znalazły i mogły mieć dość odbierania "fefnastego" telefonu tylko po to, żeby powiedzieć, że już nieaktualne (zwłaszcza, ze niektórzy na potrzeby takiej rekrutacji w obawie przed wyciekiem danych i późniejszym "wygrywaniem konkursów" zakładają tymczasowy numer który wita pocztą jak już nie jest potrzebny).

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
20 maja 2018 o 13:50

@dodolinka: Przecież to prosta sprawa: pracownik pracuje od lat, nie upomina się o swoje - co najwyżej z kolegami po pracy ponarzeka że mu mało płacą i w internetach się pożali ale robi swoje... to ma. Postawcie się na miejscu pracodawcy. Pomijam już to, że nie musi on sobie zdawać sprawy z tego, że pracownikowi coś nie pasuje jak mu się tego nie powie. Wręćz przeciwnie: w jego interesie jest otrzymać usługę/produkt w możliwie najlepszej cenie - stosunek pracy jest po prostu transakcją: pracownik "sprzedaje" swój czas i umiejętności, pracodawca za nie płaci tyle, ile musi/chce. Jest obopólna zgoda to spoko - nie to się szuka rozwiązań: podwyżka albo inny pracownik. No to jak się trafił jeleń, który bierze na siebie odpowiedzialność za stanowisko kierownicze za mniejszą kasę niż bierze szeregowy pracownik to cóż... Z resztą popatrzcie tak: czy jak idziecie po bułki do piekarni to stwierdzacie "panie, 30 groszy za tą bułkę to za mało - mniej niż 50 nie zapłacę"?? Nie? To dlaczego spodziewacie się, że pracodawca tak zrobi? :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 maja 2018 o 13:40

@Transport_mocy: Ale w historii wyraźnie jest mowa o sprzątaniu PO imprezie a nie o robieniu syfu w jej trakcie...

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
19 maja 2018 o 13:26

@Agness92: Byłaś kiedyś na imprezie plenerowej: Juwenalia, Woodstock albo inny Open Air Festival? Widziałaś syf jaki po takich spendach zostaje? Mniejsza o przyczyny takiego stanu rzeczy - po prostu zrozum, że wielu gości z Zachodu przyporządkuje imprezę na działce do tej kategorii. Po prostu w ich kulturze domówki/działkówki praktycznie nie istnieją.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
19 maja 2018 o 13:22

@Jaladreips: Nie oczekuj od ludzi z innego kraju znajomości zwyczajów z Twojego. To, co uważasz za oczywistość - w tym przypadku pomoc w sprzątaniu po domówce/działkówce - dla kogoś innego może być nie do pomyślenia z banalnych powodów. Choćby takich, że sama idea "domówki" jest dla niego nowością. Przykładowo w Niemczech takie coś praktycznie nie istnieje - nawet rodziny się rzadko odwiedzają bo utarło się raczej spotykanie w lokalu na mieście... W związku z tym z perspektywy takiego obcokrajowca impreza na działce tudzież u kogoś w domu bardziej kojarzy się z imprezą plenerową bądź w klubie. A powiedz: sprzątałeś po sobie np. na juwenaliach i nigdy nie zdarzyło Ci się upuścić papierka/plastikowego kubka na koncercie? Może to dla Ciebie niepojęte ale tak z ich perspektywy mogła wyglądać ta impreza i takie standardy podpięli... Wystarczy jednak na chwilę przyjąć, że nie jest się pępkiem świata a nie wszystko to, co uważasz za normę jest nią na całym świecie i po prostu powiedzieć grzecznie w dwóch, trzech zdaniach o panujących zwyczajach/odmienności kultur. Jestem niemal pewny, że goście na których tu narzekasz bez słowa pomogliby w ogarnięciu "krajobrazu"... Oczywiście pewnie znalazłyby się dżesiki czy inne brajany ale byłaby to raczej mniejszość - tego nie wykrzewisz nigdzie. :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2018 o 13:22

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
17 maja 2018 o 7:54

@dorota64: Podobnie pomyślałem... może niekoniecznie od razu odcinanie się od rodziny ale proste postawienie sprawy: "Mamo, skoro nie odpowiada ci moja wybranka to w porządku - nie będziemy się widywać. O dziecko dalej będę się starać z Anulą a jak się w końcu uda to nie licz, że poznasz swojego wnuka." Da do myślenia i pewnie teściowa zaraz zmieni/przemodeluje podejście... Trochę jak w "Poznaj mojego tatę" - teściu był nie do zniesienia dopóki mu na to rodzina pozwalała ale jak się miarka przegła i do niego dotarło to sam naprawiał sytuację.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
17 maja 2018 o 7:45

@kitusiek: No niestety ale "tak to wygląda na Zachodzie" oznacza mniej więcej tyle, co "tak jest"... A mnie w tym wszystkim najbardziej śmieszą sytuacje, kiedy to wojowniczki o równouprawnienie dostają po dupach własnymi pomysłami i o to płaczą. A tak się stało np. w Szwecji, gdzie wprowadzono parytety w przyjęciach na studia... dopóki chodziło o przedmioty inżynierskie, gdzie zwykle przeważają mężczyźni to wszystko było cacy - gorzej jak jakaś kobieta nie została przyjęta na pedagogikę bo co z tego, że miała lepsze wyniki z egzaminów jak kwoty nakazywały przyjęcie mężczyzn. I nagle feministki zaczęły walczyć z parytetami, o które wcześniej same zabiegały... :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 maja 2018 o 18:52

@greggor: To nie jest kwestia klienta, który chce albo nie chce zrozumieć. Specyfika pracy, czy kontaktów jako takich, z ludźmi jest po prostu taka, że wypadałoby być miłym. Pal sześć, że rozmówca chamski - to nie jest jeszcze powód żeby się zniżać do tego samego poziomu. Co innego, że sama usługa może zmienić formę: spychanie naprawy na koniec kolejki i oddawanie na ostatnią chwilę przed umówionym terminem na przykład, nieudzielanie zniżek bądź wybieranie górnych przedziałów cenowych z widełek, wykonywanie usługi "wg podręcznika" (tudzież zamówienia) zamiast sugerowania najlepszych dla klienta opcji, etc. Oczywiście w granicach dobrego smaku i podstawowej uczciwości ale odmianę włoskiego strajku zafundować można. No i nie można mylić bycia miłym z niepotrzebnym wdawaniem się w bzdurne dyskusje. Inna sprawa, że takiej osobie można w pełni kulturalnie odpowiedzieć w taki sposób, że do następnej rewolucji będzie się jej czkawką odbijać... :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2018 o 18:52

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 maja 2018 o 12:50

@252426: Wśród programistów faktycznie krąży żart, że za nazwanie ich informatykiem można po mordzie dostać (choć obrażanie się o to to faktycznie kij w dupie). W praktyce chodzi właśnie o to, że informatyk to zdecydowanie zbyt rozległe pojęcie i często jest kojarzone z "kaziem, synkiem szefa co potrafi windowsa zainstalować". Z resztą specjaliści od sprzętu też mogliby się oburzyć... :) @glan: A co ma do rzeczy jakość aplikacji i ewentualny problem techniczny (pętla przekierowań może być wynikiem wielu problemów - również po stronie dostawcy usług zarówno użytkownikowi jak i tej firmie) z karygodnym poziomem obsługi klienta? To że ktoś na słuchawce ewidentnie nie słucha zgłaszającego i leci wg skryptu nie ma ŻADNEGO związku z aplikacją, klasą specjalistów w dziale IT, wielkością firmy czy budżetem na utrzymanie infrastruktury...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 maja 2018 o 20:46

@madxx: A doczytałeś, że historia miała miejsce w czasach przed smartfonami? Pierwszy smartfon, jeszcze na Windows 6.5 kupiłem jakieś 4 lata później tuż po jego wyjściu... i miał on premierę prawie równocześnie z pierwszym iPhone.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 maja 2018 o 20:37

@lasek0110: Taka anegdoda mi się przypomniała jak to w pewnym biurze nagle komputer zaczął strasznie buczeć. Próbowali to znosić ale się na dłuższą metę nie dało, więc szef wezwał "informatyka" (znaczy taki serwis na telefon). Gość przyjechał, zerknął na jednostkę, wyciągnął śrubkę z kieszeni, dokręcił obudowę i zaśpiewał: - 50 złotych i 50 groszy. Szef: Co? 50 dych za jedną śrubkę?!? - Nie, za śrubkę to 50 groszy... 50 złotych za to, że wiedziałem, gdzie ją wkręcić. ^_^

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 maja 2018 o 13:25

Gratuluję szefowej odwagi skoro postanowiła połowę całej firmy obsadzić równocześnie świeżakami (okres próbny to coś więcej niż sprawdzenie, czy nie przyjdzie do pracy nawalony :) ) a do tego najwyraźniej bez doświadczenia. :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
2 maja 2018 o 21:14

@papiernik: Tyle, że autorka po zobaczeniu karty była niezadowolona z braku wyboru i zamiast zmienić lokal postanowiła wybrać pizzę i dopytywać o skład zamiast zmienić lokal. Naprawdę myślisz, że ewentualna informacja o niewłaściwych składnikach by przekonała do przeniesienia czterech liter do innego przybytku skoro mimo niezadowolenia już postanowiła zostać?? :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
27 kwietnia 2018 o 11:35

@digi51: No jak się kręciłaś w okolicy Wyspy Słodowej to w sumie daleko nie miałaś. A w tamtej okolicy akurat studentów o dziwo (przynajmniej o tej porze)) nie było - jak już to wszyscy idą krótszą trasą Szczytnicka-Ładna-Górnickiego a nie po śladach tramwaju jak ja. Co do "robienia wywodu" to nawet nie chce mi się komentować...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
27 kwietnia 2018 o 5:34

@digi51: A, jeszcze dodam, że to nie było pytanie o drugi koniec miasta - jak się okazało budynek, o którym mowa był jakieś 400 metrów na wprost (byłem tuż po skręceniu z Piastowskiej w Nowowiejską)...

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1020 21 następna »