Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Mornigstar

Zamieszcza historie od: 5 października 2016 - 11:10
Ostatnio: 8 listopada 2017 - 16:16
  • Historii na głównej: 8 z 8
  • Punktów za historie: 1639
  • Komentarzy: 117
  • Punktów za komentarze: 720
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
23 marca 2017 o 9:36

@maulwurf: Ty nie. Tamta pani - a i owszem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 marca 2017 o 9:22

Wiesz... Moja paczka utknęła na cle. Czekam trzeci tydzień, aż coś się w tej sprawie ruszy, piszę, dzwonię, chodzę, wciąż nic. Najgorsza opcja to taka, że paczka mi wróci do Japonii, a nie na drugi koniec Polski, gdzie od biedy mogłabym już nawet pojechać sama, jakby mi było pilnie potrzeba.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
21 marca 2017 o 18:29

Czasem naprawdę ciężko mi uwierzyć w to, że tacy ludzie istnieją.. A potem przypominam sobie o swoich klientkach w sklepie i w sumie fakt. Ludzie potrafią być... specyficzni, żeby nikogo nie obrazić.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 marca 2017 o 11:00

@healthandsafety: Dentystka jest jak najbardziej w porządku i o wszystkim mnie informuje. Ósemkę usuwał mi chirurg, który widział, że i tak już jestem bliska płaczu ze stresu i pominął mi wykład o skutkach ubocznych. Chodziłam za to do niego na kontrolę szwów. Wychodzi na to, że powinnam się jeszcze sama dopytywać o wszystko.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
10 marca 2017 o 16:16

@AgaK: A ja się nie zgodzę. Bo można poinformować pacjenta o ewentualnych skutkach ubocznych nie strasząc go na wyrost, w normalnej rozmowie. Mi nikt takich rzeczy przed wyrwaniem, a właściwie nawet wycięciem ósemki nie mówił. I właściwie to nic mi nie jest, czekam na usunięcie dwóch kolejnych.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 20) | raportuj
8 marca 2017 o 12:09

@Kumbak: To wygląda mniej więcej tak, że jeśli masz wyrok w zawieszeniu za np. pobicie, to przez wyznaczony okres nie możesz mieć kłopotów z prawem, szczególnie na tle pobicia. Zazwyczaj takie osoby mają dozór kuratora, zależnie od wieku i popełnionego przestępstwa. Jeśli mas zawiasy na dwa lata za pobicie, pobijesz kogoś i zostanie to zgłoszone przed zakończeniem wyroku w zawieszeniu, to z automatu trafiasz na rozprawę i najczęściej prosto do paki.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 marca 2017 o 9:50

@NowyLogin: Dziękuję i Tobie również życzę szczęścia w życiu

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 marca 2017 o 9:44

@ZaglobaOnufry: Wiem i moje ręce też o tym wiedzą. Niestety od gimnazjum mam brzydki nawyk samookaleczania się, bo to mnie sprowadzało na ziemię, do tego tu i teraz, wyrywało z odrętwienia, jakie dawało mi borderline. Teraz zamieniłam cięcie się na tatuaże.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 marca 2017 o 9:36

@PaniPatrzalska: Rozumiem, o co Ci chodzi i jest w tym trochę racji. Wtedy akurat potrzebowałam wsparcia, a nie pomysłów, jak mam sobie poprawić psychikę. Jak napisałam, było to przed obroną, promotor dawał mi w kość. Potrzebowałam pomocy przy pracy, jakiegoś kopa motywacyjnego, a dostałam wiadro pomyj tak naprawdę. Nie mogłam z nikim z rodziny o tym porozmawiać, bo araz zaczynała się krytyka i oskarżanie mnie o bycie symulantem

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
6 marca 2017 o 17:38

@bloodcarver: według mnie do terapii po prostu trzeba dojrzeć. Musiałam spojrzeć na mój problem oczami narzeczonego i to mi dało motywację do leczenia. Jednak takie decyzje często wymagają czasu i uświadomienia sobie, że jednak nie wszystko jest ok.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
6 marca 2017 o 17:23

@iks: Przyznam, że nie byłam zbytnio przekonana do terapii i na pierwszym spotkaniu nie wiedziałam, co mówić. Powoli wyrzucałam z siebie wszystkie rzeczy, które mi gdzieś tam leżały i męczyły. Mi to przyniosło ulgę, ale oczywiście ludzie są różni i każdy będzie sobie radził z danym problemem na inny sposób. Byle nie na siłę :)

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
6 marca 2017 o 16:39

@Dominik: Swoją drogą tak, to się wiąże z oglądaniem cierpienia innych ludzi. Zjeździłam pół świata, w tym Kenię czy Tanzanię. Widziałam takie wioski i mnie to osobiście dobijało, pogłębiało i tak już beznadziejny stan psychiki.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 25) | raportuj
6 marca 2017 o 16:36

@Dominik: Przepraszam, trochę mnie poniosło. Po prostu mnie to niesamowicie "irytuje". Co to w ogóle jest za rada? Jak człowiek nie jest zdolny do tego, żeby się samemu ogarnąć, to dlaczego mu się radzi, żeby ogarnął coś takiego, o czym Ty piszesz? Małe kroczki, powoli. Zbudujmy jakąś pewność siebie, stańmy na nogi, potem myślmy o większych czynach.

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 32) | raportuj
6 marca 2017 o 16:20

@Drago: O to to! Jesienna deprecha, zimowa deprecha, depresja po stracie faceta... No i na depresję najlepsza jest czekolada, od razu choroba przechodzi, prawda?

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 23) | raportuj
6 marca 2017 o 15:37

Nie rozumiem, dlaczego inni ludzie nie potrafią uszanować niektórych naszych decyzji? Nie zapomnę mojego nauczyciela hiszpańskiego z liceum. Ja już byłam na studiach, chłopak jest rok młodszy, więc pisał wtedy maturę. Zamieszkaliśmy razem, wypaliło, jesteśmy dalej ze sobą kolejne 4 lata. Ale wtedy, ile ja się nasłuchałam, że tak nie wolno, że to grzech, wbrew bogu i w ogóle najlepiej powinniśmy się widywać tylko parę razy w tygodniu. A może ja tak nie chcę? Może nam pasuje mieszkanie razem? Co to komu przeszkadza

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 marca 2017 o 13:50

Mnie osobiście drażnią niektóre szkółki. Na którymś ze stoków w Zakopanem, już dokładnie nie pamiętam, który to był, w środku drogi jest taka półka i dobrze jest nabrać prędkości, żeby przez ten fragment spokojnie przejechać. Ci, co jeżdżą na nartach z kijami nie mają tego problemu, bo się czymś odepchną, natomiast ja jeżdżę bez kijów, a najczęściej w ogóle na desce. Ostatnia taka szkółka pięknym, szerokim slalomem wjechała mi przed deskę, ja się musiałam zatrzymać i skończyło się odpinaniem deski, przejścia tego płaskiego fragmentu, znowu zapinamy deskę i jedziemy. I tak kurna za każdym razem. Trafiła mi się szkółka emerytów. I w ogóle jak ja mogę mieć z tym problem? Przecież każdy sobie zajeżdża drogę na stoku :/

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
3 marca 2017 o 17:15

@mabmalkin: jak dla mnie wystarczająco dobrze opisałaś całą sytuację. No i co z tego, że "dzwon", jak to gość wyjeżdżał z podporządkowanej, nie Ty. On powinien Tobie ustąpić, tak jak stoi w przepisach. Ale najłatwiej cisnąć po motocykliście, a jak to kobieta, to już w ogóle nie ma co dyskutować ;)

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 21) | raportuj
3 marca 2017 o 16:53

@grupaorkow: podbiegając, zabierając coś ze stołu i uciekając? Poważnie? To już nawet by się wypadało chociaż zapytać o ulotki firmy albo zadać jakiekolwiek pytanie związane z tematem, potem wziąć sobie długopis przeznaczony na gratisy i spokojnie pójść. Nie trzeba brać garściami i ładować do reklamówki. Targi pracy nie polegają na uzupełnianiu artykułów typu długopis czy balon innym ludziom. No bez przesady

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
2 marca 2017 o 9:48

@reksai: Widzę, że również potrafi Pani przewidzieć gdzie i o jakiej porze będzie korek :) Zazdroszczę umiejętności. Wychowanie bezstresowe? Jeśli mówimy o bezstresowym przywaleniu w tyłek za zbity wazon i co wakacje pracę u rodziców to tak, wychowano mnie bezstresowo. Co swoją drogą nie wiem, co tu ma do rzeczy. Próbuje się Pani przyczepić do czegokolwiek. Uczniowie się nie spóźniają, bo rodzice tyłek podwiozą albo wygonią z domu na zajęcia na czas. Dziecko nie jedzie swoim samochodem, nie jedzie metrem/tramwajem przez pół miasta. Panią nie obchodzi to, że ktoś dojeżdża, ok. Tylko żeby się Pani kiedyś nie przejechała na tym, bo może się okazać, że po reformie to Pani będzie musiała dojeżdżać do pracy i nikogo to nie będzie obchodzić, że tym razem nie przewidziała Pani korku na drodze albo śnieżycy uniemożliwiającej dojazd.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 marca 2017 o 9:22

Rozwiązywałam z Playem umowę odnośnie internetu mobilnego. Zero tego typu problemów, zawsze miałam e-fakturę na maila, w razie czego informowano mnie telefonicznie, że mam dwa tygodnie jeszcze na zapłatę, jeśli zapomniałam. Co do wszelkich kar za wcześniejsze rozwiązanie umowy - byłam o tym informowana, było to też gdzieś w umowie. Jestem w Play odkąd pamiętam i nie mam z tą siecią żadnych problemów, w przeciwieństwie do Orange, bo ci potrafili mi nabić rachunek na 500zł za kilka sms-ów, które miały być darmowe w pakiecie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
1 marca 2017 o 16:16

@paski: opiekowałam się erasmusami w zeszłym roku. oni dopiero potrafili zrobić syf... akademik wyglądał i śmierdział jak po wybuchu bomby biologicznej. i nie dało się do nich dotrzeć, bo zaraz zaczynały się wrzaski, że dyskryminacja rasowa!

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 23) | raportuj
1 marca 2017 o 16:07

@Tehanu: ja jestem uczulona na cynamon. w jednej knajpie jadłam ciasto, wcześniej pytałam o skład, cynamonu niby nie było. godzinę później leżałam czerwona, zapuchnięta, wszystko mnie swędziało i piekło naraz. wzięłam leki, na drugi dzień idę do knajpy i mówię, że musieli dodać cynamonu do ciasta. właścicielka z rozbrajającą szczerością powiedziała, że tak, dodaje je do każdego ciasta, zawsze. czemu nie mogła mi tego powiedzieć zanim to zjadłam? to takie dziwne, że ktoś może być na coś uczulony?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
1 marca 2017 o 15:58

@reksai: A Pani nigdy nie miała sytuacji losowej typu korek, roboty drogowe, wypadek, śnieżyca itp? Zdarzy się, że ktoś się rzuci pod metro i ruch jest wstrzymany, a ja wyjeżdżałam ze stacji początkowej, potem na pociąg, a jak ten był opóźniony, to na autobus. I co mam zrobić w takiej sytuacji? Jak wiem, że spóźnię się więcej, niż te 5-10 minut to na zajęcia zwyczajnie nie idę, żeby nie robić zamieszania, po prostu idę na kolejne w planie. Pani jako dorosła kobieta powinna właśnie rozumieć, że w życiu nie ma drogi prosto i płasko, bywa różnie. Szczerze współczuję takiego podejścia, że co to kogo obchodzi, że autobus lub pociąg nie przyjechał. Na uczelnię w jedną stronę jechałam 1,5h. Wykładowcy też dojeżdżali pociągiem czy autobusem (oczywiście nie wszyscy), było dwóch, co dojeżdżało z Lublina i Wrocławia. I też się spóźniali i byliśmy dla siebie wyrozumiali, bo co, mieli wyjść i pchać pociąg, żeby szybciej jechał? Albo szybciej usunąć usterkę na drodze? Współczuję dzieciom takiej wyrozumiałej nauczycielki. Ach, a w pracy jestem sobie sama szefową. I zawsze jestem minimum pół godziny przed czasem. Powodzenia w życiu, przyda się.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 marca 2017 o 15:59

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 lutego 2017 o 10:44

@timka: To prawda. Sama mam wyrobiony nawyk, żeby być na miejscu, czy to spotkanie ze znajomymi, czy właśnie zajęcia, chwilę przed czasem. Jeśli chodzi o uczelnię, to pierwsze dwa lata mieszkałam 15 minut drogi od kampusu, na piechotę, więc docierałam bez problemu i na czas. Na trzecim roku przeprowadziłam się na drugi koniec miasta i dojazd wyglądał tak: tramwaj, metro, pociąg, autobus. Zazwyczaj byłam na 20 minut przed czasem, dopiero w zimie bywało różnie, bo nawet, jak wyszłam na pociąg wcześniej, to wszystkie i tak były opóźnione. W takiej sytuacji informowałam wykładowcę albo kogoś z grupy i przesiadałam się na "awaryjny" autobus, który jechał pod sam kampus, ale przez pół miasta i na jednym odcinku drogi bywało różnie przez częste roboty drogowe.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 lutego 2017 o 9:17

@Agk28: Podejrzewam, że w takim razie na WZiD-zie rekrutacja przebiegała płynniej, niż na drugim wydziale ;)

« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »