Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Nissa

Zamieszcza historie od: 20 maja 2011 - 14:46
Ostatnio: 17 lipca 2016 - 18:35
  • Historii na głównej: 13 z 27
  • Punktów za historie: 9998
  • Komentarzy: 56
  • Punktów za komentarze: 517
 
zarchiwizowany

#30159

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Klasyka: Bridezilla.
Znajomi dostali zaproszenie na ślub. Niestety, odległość (2000 km) i termin uroczystości pokrywały się z innym ważnym dla nich wydarzeniem: zbliżającym się porodem.
Z: Dziękujemy za zaproszenie, ale nie mamy możliwości wzięcia udziału w tym ważnym dniu, z wiadomego powodu.
Bridezilla: No jasne, NIE MACIE KASY !

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 238 (266)
zarchiwizowany

#24483

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na fali historyjek o żulach.
Dawno dawno temu ... może jednak nie tak dawno, zasilałam szeregi Służby Zdrowia. Praca ciekawa, ale wiadomo, zarobki graniczyły z wolontariatem. Któregoś dnia, w drodze do pracy zaczepił mnie amator taniego wina.
- Piękna, wspomoże Pani człowieka w potrzebie, dołoży się do "wisienki"?
- Niestety, z pielęgniarskiej pensji to raczej nie bardzo.
Żulik popatrzył na mnie ze współczuciem i szepnął:
- A to uprzejmie przepraszam, nie wiedziałem. Do .upy te zarobki w szpitalach, nawet nie ma za co pić!

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 310 (328)
zarchiwizowany

#22135

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na fali historyjek o hostessach.
Apteka samoobsługowa. Krążę w poszukiwaniu działu z artykułami dla niemowląt, w celu zakupienia sprawdzonego produktu do pielęgnacji pupy malucha. Zostałam zaczepiona przez hostessę reklamującą super krem, oczywiście odpowiednio drogi. Standardowa gadka "jaki śliczny bobas" i przechodzi do sedna:
H: Ja tu mam taki super krem ! (akurat)
Ja: Dziękuję, mam już wybrany inny.
H: Ale dziecko będzie miało odparzenia !
J: Dziekuję, nie.
H: Ale pediatrzy polecają !!!
Ja: Ignoruję, milczę i powoli odchodzę.
H: (głośno, agresywnym tonem) Co z pani za matka !
Zwróciła uwagę innych klientów, a ci zapewne rozpoznali we mnie Matkę Roku z historii o klejeniu zębów.
Ja: Matka Polka Człowiek Demolka, a ten super krem proponuję pani zastosować wewnętrznie, w miejscu zgodnym z treścią ulotki.
Bardzo nie lubię, jak ktoś na mnie krzyczy ..

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 219 (297)
zarchiwizowany

#15372

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Supermarket- szał przedświątecznych zakupów. Wiadomo, kolejka jak za poprzedniego ustroju. Oczywiście, nie obowiązująca wszystkich klientów, bo trafiła się żwawa emerytka i sposobem "łokieć-łokieć" przepychała się między kilentami. Ludzie zaczęli zwracać jej uwagę, więc uderzyła w ton "ja chora i stara, mnie się spieszy i należy". Kiedy dotarła już do kasy, kasjerka widząc całe zamieszanie odmówiła uprzywilejowanej obsługi. Emerytka nie zwracając uwagi na odmowę rozpoczęła wykładanie produktów. W tym momencie zorientowała się, że brak jej koszyka, który właśnie szybował w głąb sklepowej hali. Odwróciła się i zobaczyła uśmiechnietą buzię pana w odzieży sportowej z komentarzem: "Wy ... i Wesołych Świąt".

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 256 (282)
zarchiwizowany

#14075

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiele lat temu trafiłam na dłużej do szpitala. Już sam początek pobytu zapowiadał się piekielnie. Personel, zajęty właśnie świętowaniem Nowego Roku, niespecjalnie zainteresował się faktem, że pogotowie podrzuciło im moją skromną osobę. Po dwóch godzinach spędzonych w bólu na korytarzu, położyłam się na podłodze i tym sposobem zwróciłam uwagę medyków - pewnie stwierdzili, że mogą się o mnie potknąć.
Ból dawał się we znaki, a że cierpię od lat i jestem związana z sektorem medycznym, to zwykle w wywiadze zaznaczam jakie leki przyjmuję i w jakich dawkach - chodzi o alergię. OK, zapisane.
Noc. Wyję z bólu. Po trzecim dzwonku wpada rozespana i rozzłoszczona pielęgniarka ze strzykawką. Zapytałam co to za lek, więc łaskawie bąknęła nazwę.
- Niestety, nie mogę tego przyjmować.
- Grrr .... Nooo dooobra .. (widzę, że coś kombinuje)
Wróciła z "czymś skutecznym". Niestety w chwili podania domyśliłam się co to był za specyfik.
Efekt: odkryłam w podłodze wrota czasu i przestrzeni oraz to że można godzinę czołgać się do łazienki odległej o 5 metrów.
Rozwiązaniem zagadki była oczywiście morfina (bezwzględnie przeciwskazana w moim schorzeniu i powodująca "kolorowe sny" jeśli pacjent ma świadomość, że mogą wystąpić).
Morał: Narkotyki ? Po co mi to ?


Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (185)
zarchiwizowany

#13510

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Swego czasu musiałam przyjąć serię zastrzyków z częstotliwością raz w tygodniu. Przychodnia, jak wiadomo czynna jest od poniedziałku do piątku i mama chcąc oszczędzić mi spóźnień do szkoły, postanowiła zorganizować całą akcję prywatnie. Ktoś polecił jej pielęgniarkę z przychodni. Niestety, cena jaką podała za usługę była delikatnie mówiąc wygórowana (wiem ile kosztują usługi pielęgniarskie, to był rozbój w biały dzień). Zrezygnowałyśmy i na drugi dzień poszłam z mamą do przychodni. Tam afera!
Okazało się, że piekielna pielęgniarka chcąc utrącić ewentualną konkurencję do prywatnych usług, naopowiadała koleżankom z przychodni, że są to jakieś specjalne zastrzyki i NIKT nie weźmie odpowiedzialności za ich podanie.
W tym momencie z sąsiedniego gabinetu wyłonił się lekarz i zainteresowany problemem, polecił pielęgniarkom przestać niepotrzebnie panikować, a mnie zgłaszać się rano na podanie.
Mina pielęgniarki-bizneswoman, gdy usłyszała, że ma robić zastrzyki w godzinach pracy bez dodatkowych opłat - BEZCENNA.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (200)
zarchiwizowany

#13105

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Namolne telefony od Piekielnych są chyba zmorą każdego posiadacza telefonu stacjonarnego.
Piekielny: Halo! Mogę z Jankiem? (i tak po 10 razy w ciągu dnia i nocy)
Nie przyjmował tłumaczeń, że żaden Janek pod tym numerem nie odbierze, bo to pomyłka.
Kolejny telefon: Mogę z Jankiem?
Głosem bardzo zniewieściałego faceta: Hallloo, tu Janek! To ty Ptysiu?
Piekielny: YYYYY, to chyba pomyłka ...
Głosem bardzo zniewieściałego faceta: Och najwyraźniej, ale w takim razie straszna szkoda Ptysiu! Paaa !
Więcej nie zadzwonił.


Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (223)
zarchiwizowany

#12849

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na fali historyjek o pijaczkach, dołączę kolejną.
Do prawie pełnego autobusu miejskiego, żwawym krokiem wskoczyła moherowa emertyka. Od razu rozpoczęła manewr namierzania miejsca, z którego uda się kogoś wykopać. Upolowała ofiarę i pomimo, że miejsca szybko jej ustąpiono, zaczęła tradycyjne narzekania na wszystkich pasażerów używając słów, których w ulubionym radiu raczej nie usłyszała. Potok wyzwisk trwał dobrych kilka minut, aż w końcu zorientowała się, że czas wysiąść. Przeciskając się na schodkach, kombinowała jak tu wygodnie wyjść z pojazdu, przez co na dłuższą chwilę zablokowała drzwi. Nie wytrzymał tego niepozorny pijaczek. Poderwał się z miejsca i zwyczajnie wypchnął moherową. Zbluzgani pasażerowie udali, że nie widzą.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (180)
zarchiwizowany

#12074

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O okularach było, więc kontynuuję.
Dostałam wezwanie na komisję wojskową. Tężyzną fizyczną nie grzeszę, nie umiem nawet pływać, na dodatek mam wadę wzroku (niewielka, ale mam), ale jak Ojczyzna wzywa to obowiązkowo się zgłaszam. Wchodzę do pokoju badań, a pielęgniarka każe mi zdjąć okulary i czytać z tablicy umieszczonej na szafie. Zdjęłam więc posłusznie i uprzejmie zapytałam o kierunek, w którym mam wypatrywać tej szafy. Dopiero wtedy załapała, że logiczniej byłoby poprostu zapytać o moc soczewek.
Kategoria: oczywiście A.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (205)
zarchiwizowany

#11993

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Noc na pogotowiu z mojej poprzedniej historii zaowocowała kilkoma ciekawymi obserwacjami. Niedługo po mnie, przywieziono pijaną do nieprzytomności nastolatkę, znalezioną w zaspie śniegu. Dziewczyna nie miała na sobie kurtki, była bez żadnych dokumentów. Po ok. godzinie wyjaśniło się, że to znajomi zadzwonili po pogotowie, bo żadnemu z nich nie chciało się/nie było w stanie jej odstawić do domu, po czym uciekli.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (157)