Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Nissa

Zamieszcza historie od: 20 maja 2011 - 14:46
Ostatnio: 17 lipca 2016 - 18:35
  • Historii na głównej: 13 z 27
  • Punktów za historie: 9998
  • Komentarzy: 56
  • Punktów za komentarze: 517
 

#16508

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem to ja okazałam się piekielną.
Autobus miejski, wpada grupka kontrolerów. Sprawdzanie poszło sprawnie, ale złapali jednego gapowicza, jak się okazało, mojego kolegę. Student, wiadomo na nadmiar funduszy nie narzeka, więc po dłuższej dyskusji z moim udziałem skończyło się "pouczeniem" i 20 PLN łapówki.
Następnego dnia jadę tramwajem z przyjaciółką. Drzwi już otwarte i dostrzegam na przystanku znajomego kanara. Dosyć głośno pytam czy skasowała bilety, bo będzie kontrola. W tym momencie tramwaj delikatnie mówiąc ekspresowo opustoszał.
Wsiada kanar i zanosząc się od śmiechu:
- Ładnie to tak ludzi niepotrzebnie stresować? Ja mam dziś wolne!

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 991 (1085)
zarchiwizowany

#15372

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Supermarket- szał przedświątecznych zakupów. Wiadomo, kolejka jak za poprzedniego ustroju. Oczywiście, nie obowiązująca wszystkich klientów, bo trafiła się żwawa emerytka i sposobem "łokieć-łokieć" przepychała się między kilentami. Ludzie zaczęli zwracać jej uwagę, więc uderzyła w ton "ja chora i stara, mnie się spieszy i należy". Kiedy dotarła już do kasy, kasjerka widząc całe zamieszanie odmówiła uprzywilejowanej obsługi. Emerytka nie zwracając uwagi na odmowę rozpoczęła wykładanie produktów. W tym momencie zorientowała się, że brak jej koszyka, który właśnie szybował w głąb sklepowej hali. Odwróciła się i zobaczyła uśmiechnietą buzię pana w odzieży sportowej z komentarzem: "Wy ... i Wesołych Świąt".

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 256 (282)
zarchiwizowany

#14075

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiele lat temu trafiłam na dłużej do szpitala. Już sam początek pobytu zapowiadał się piekielnie. Personel, zajęty właśnie świętowaniem Nowego Roku, niespecjalnie zainteresował się faktem, że pogotowie podrzuciło im moją skromną osobę. Po dwóch godzinach spędzonych w bólu na korytarzu, położyłam się na podłodze i tym sposobem zwróciłam uwagę medyków - pewnie stwierdzili, że mogą się o mnie potknąć.
Ból dawał się we znaki, a że cierpię od lat i jestem związana z sektorem medycznym, to zwykle w wywiadze zaznaczam jakie leki przyjmuję i w jakich dawkach - chodzi o alergię. OK, zapisane.
Noc. Wyję z bólu. Po trzecim dzwonku wpada rozespana i rozzłoszczona pielęgniarka ze strzykawką. Zapytałam co to za lek, więc łaskawie bąknęła nazwę.
- Niestety, nie mogę tego przyjmować.
- Grrr .... Nooo dooobra .. (widzę, że coś kombinuje)
Wróciła z "czymś skutecznym". Niestety w chwili podania domyśliłam się co to był za specyfik.
Efekt: odkryłam w podłodze wrota czasu i przestrzeni oraz to że można godzinę czołgać się do łazienki odległej o 5 metrów.
Rozwiązaniem zagadki była oczywiście morfina (bezwzględnie przeciwskazana w moim schorzeniu i powodująca "kolorowe sny" jeśli pacjent ma świadomość, że mogą wystąpić).
Morał: Narkotyki ? Po co mi to ?


Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (185)
zarchiwizowany

#13510

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Swego czasu musiałam przyjąć serię zastrzyków z częstotliwością raz w tygodniu. Przychodnia, jak wiadomo czynna jest od poniedziałku do piątku i mama chcąc oszczędzić mi spóźnień do szkoły, postanowiła zorganizować całą akcję prywatnie. Ktoś polecił jej pielęgniarkę z przychodni. Niestety, cena jaką podała za usługę była delikatnie mówiąc wygórowana (wiem ile kosztują usługi pielęgniarskie, to był rozbój w biały dzień). Zrezygnowałyśmy i na drugi dzień poszłam z mamą do przychodni. Tam afera!
Okazało się, że piekielna pielęgniarka chcąc utrącić ewentualną konkurencję do prywatnych usług, naopowiadała koleżankom z przychodni, że są to jakieś specjalne zastrzyki i NIKT nie weźmie odpowiedzialności za ich podanie.
W tym momencie z sąsiedniego gabinetu wyłonił się lekarz i zainteresowany problemem, polecił pielęgniarkom przestać niepotrzebnie panikować, a mnie zgłaszać się rano na podanie.
Mina pielęgniarki-bizneswoman, gdy usłyszała, że ma robić zastrzyki w godzinach pracy bez dodatkowych opłat - BEZCENNA.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (200)
zarchiwizowany

#13105

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Namolne telefony od Piekielnych są chyba zmorą każdego posiadacza telefonu stacjonarnego.
Piekielny: Halo! Mogę z Jankiem? (i tak po 10 razy w ciągu dnia i nocy)
Nie przyjmował tłumaczeń, że żaden Janek pod tym numerem nie odbierze, bo to pomyłka.
Kolejny telefon: Mogę z Jankiem?
Głosem bardzo zniewieściałego faceta: Hallloo, tu Janek! To ty Ptysiu?
Piekielny: YYYYY, to chyba pomyłka ...
Głosem bardzo zniewieściałego faceta: Och najwyraźniej, ale w takim razie straszna szkoda Ptysiu! Paaa !
Więcej nie zadzwonił.


Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (223)
zarchiwizowany

#12849

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na fali historyjek o pijaczkach, dołączę kolejną.
Do prawie pełnego autobusu miejskiego, żwawym krokiem wskoczyła moherowa emertyka. Od razu rozpoczęła manewr namierzania miejsca, z którego uda się kogoś wykopać. Upolowała ofiarę i pomimo, że miejsca szybko jej ustąpiono, zaczęła tradycyjne narzekania na wszystkich pasażerów używając słów, których w ulubionym radiu raczej nie usłyszała. Potok wyzwisk trwał dobrych kilka minut, aż w końcu zorientowała się, że czas wysiąść. Przeciskając się na schodkach, kombinowała jak tu wygodnie wyjść z pojazdu, przez co na dłuższą chwilę zablokowała drzwi. Nie wytrzymał tego niepozorny pijaczek. Poderwał się z miejsca i zwyczajnie wypchnął moherową. Zbluzgani pasażerowie udali, że nie widzą.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (180)

#12064

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zaszczurzony zasypuje Nas historiami o piekielnych pacjentach, więc przypomniałam sobie podobną.

Ostry dyżur w klinice okulistyki.
W poczekalni 80% pacjentów to emeryci, którym np. dwa tygodnie temu skończyły się kropelki, pozostali to niestety pacjenci z urazami oczu i twarzy.
Tego dnia zjawiła się mamusia z nastolatką, która "od kilku dni bardzo źle widzi, sprawa PILNA!". Lekarz poprosił dziewczynkę na badanie i wypisał odpowiednią receptę z komentarzem:
"Nie widzi, BO NIE NOSI OKULARÓW."

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 559 (609)

#12044

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Skoro teraz moda na historie o kobietach w ciąży, dorzucę coś od siebie. W pobliskim supermarkecie jest podział na kasy dla niepełnosprawnych/ciężarnych, dla płacących kartą, dla płacących specjalną kartą, do 10 produktów, samoobsługowe - słowem, dla każdego coś dobrego ;) W ciąży więc będąc starałam się korzystać z tej wydzielonej. Któregoś razu stałam grzecznie za jakimś facetem, ani słowem nie domagając się przepuszczenia. Koszyk miał wypełniony po brzegi - w środku produkty typu piwko. Przez cały czas kasowania produktów ostentacyjnie udawał, że mnie nie zauważa, aż w końcu odwrócił się i wypalił:
- Mam prawo korzystać z tej kasy, bo tydzień temu moja żona urodziła !!!
Być może przyzwyczajenie, ale po co te wrzaski?

supermarket

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 587 (665)

#11989

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu miałam niezwykłą okazję spędzić Sylwestra na pogotowiu. Zawitałam z potężnym bólem, na pustą jeszcze poczekalnię chwilkę po 00:00. Spodziewałam się, że wyjątkowa noc będzie obfitować w urazy od nieumiejętnego posługiwania się petardami, więc przyjdzie mi cierpliwie poczekać na swoją kolej (wiadomo, że na pogotowiu kolejka obowiązuje według stanu pacjenta)). Jakież było moje zdziwienie, gdy w poczekalni najpierw zaroiło się od eleganckich pań w balowych pantofelkach z kostkami wielkości wiaderek (skręcenia, może złamania). Panie wsparte na partnerach zaczęły licytację, która pierwsza i którą bardziej boli. Z racji, że mnie bolało jak jasna cholera i miałam naprawdę dosyć przegadywanek, poradziłam panom, żeby buciki owym paniom zdjęli, bo trzeba będzie przecinać nożyczkami. Panie podniosły jeszcze większy lament nad zagrożonym zniszczeniem obuwiem i walkę o kolejność zastąpiły pokrzykiwaniami na partnerów. Pielęgniarka widząc, że towarzystwo przytomne i mało zajęte cierpieniem, poprosiła mnie do gabinetu.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 458 (548)
zarchiwizowany

#12074

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O okularach było, więc kontynuuję.
Dostałam wezwanie na komisję wojskową. Tężyzną fizyczną nie grzeszę, nie umiem nawet pływać, na dodatek mam wadę wzroku (niewielka, ale mam), ale jak Ojczyzna wzywa to obowiązkowo się zgłaszam. Wchodzę do pokoju badań, a pielęgniarka każe mi zdjąć okulary i czytać z tablicy umieszczonej na szafie. Zdjęłam więc posłusznie i uprzejmie zapytałam o kierunek, w którym mam wypatrywać tej szafy. Dopiero wtedy załapała, że logiczniej byłoby poprostu zapytać o moc soczewek.
Kategoria: oczywiście A.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (205)