Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Pierzasta

Zamieszcza historie od: 10 stycznia 2012 - 1:15
Ostatnio: 10 sierpnia 2022 - 18:37
O sobie:

Głównie czytam, jak ktoś będzie chciał to mnie znajdzie.

  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 1298
  • Komentarzy: 487
  • Punktów za komentarze: 3830
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
2 marca 2022 o 10:48

Podpisuję się obiema ręcami i nogami. Mam 2 małe szczekacze- ciężko nad nimi pracowałam, żeby nie darły ryja na obce psy. I osiągnęłam sukces warunkowy- działa, tylko jeżeli obce psy nie drą się pierwsze lub nie podchodzą za blisko do naszego "stada". A tych bezsmyczowców jest od groma i szlag mnie trafia tłumaczenie innym, ze może ich psy "nicniezrobią", bo MOJE mogą zrobić, mimo maksymalnie skróconych smyczy :-/ . Z kupskami to samo- co z tego, ze sprzątam po moich, skro ciągle wdeptuję w cudze goowna? Kilka razy zdarzyło mi się opierdzielić syfiarzy, kiedy przyłapałam. I ZAWSZE jest tłumaczenie że "wyjątkowo, pierwszy i jedyny raz zapomnieli woreczka". Jasne... Acha- nie demonizowałabym smyczy typu flexi. Flexi są rewelacyjne, tylko nie dla idiotów po prostu. I DA SIĘ nauczyć psy chodzić na nich normalnie, moje są tego przykładem- doskonale wiedzą kiedy mają "poluzowane" i odejść kawałek się pobawić a kiedy mają iśc grzecznie przy nodze. Tylko trzeba temu poświęcić trochę czasu na naukę.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
6 lutego 2022 o 16:50

@pomarina: I dokładnie o to chodziło mi w komentarzu pod historią, do której OPka pije. Mnie też ciąża teraz mocno zmasakrowała, ale doskonale sobie zdaję sprawę, że nikt nie musi wiedzieć jak się czuję i nikt nie musi mnie widzieć. Po to mam aparat gębowy, żeby się ODEZWAĆ i POPROSIĆ, a chamstwo zbyć ze stanowczością. No kurcze, dorosłe jesteśmy jak zachodzimy w ciążę i jak same o siebie nie zadbamy to nie możemy mieć pretensji do innych.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
6 lutego 2022 o 16:33

Sorry, ale nie każdy na pierwszy rzut oka "mamlas" jak to nazywasz jest mega sprawny! Już to w jakimś komentarzu pisałam- wyglądam jak młoda, zdrowa, ale z kręgosłupem i nogami mam problemy. Plus "krótkie nóżki" (152 cm), więc nawet w momencie najlepszego samopoczucia chodziłam dużo, dużo wolniej niż inni (a teraz w ciąży rozwalającej mi biodra większość schorowanych emerytek mnie wyprzedza, serio). Nie Tobie oceniać bufonie jeden czy ktoś mamlas czy z ukrytą niesprawnością!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
3 lutego 2022 o 17:48

W pełni się zgadzam z Tobą. Sama jestem w 6-tym miesiącu, brzuch ogromny ze względu na budowę ciała (nie, nie da się tego pomylić z "ciążą spożywczą") i kurtkę akurat mam taką co pół tego bębna odsłania- ale mimo to doskonale wiem, że nikt nie ma obowiązku obserwować otoczenia i gapić się nawet na te "widoczne" ciężarne. A już na pewno nikt nie ma oczu z tylu głowy (patrz: kolejka w sklepie). Potrzebuję, to się odezwę, zawsze miło i z uśmiechem ale NIE ulegle, bo to daje +100 do skuteczności (a nie roszczeniowość czy postawa zbitego szczeniaczka, któremu łatwo dokopać). Będzie ktoś niemiły, to ja tez odpyskuję- to moja trzecia ciąża, jestem mocno dorosła i nauczyłam się, aby nie pozwolić ludziom na chamstwo wobec mnie. Ale jakoś te "chamskie" reakcje to naprawdę margines, zazwyczaj ludzie chcą pomagać innym, tylko trzeba dać im szansę (np dać się zauważyć). I naprawdę, nasza ciąża, to nasza sprawa, zadbajmy o siebie jako dorosłe, dojrzałe osoby.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
24 stycznia 2022 o 10:51

Przecież tamten komentarz był wyraźnie ironiczno- prześmiewczy... Ale niektórzy nie rozpoznają ironii nawet wtedy, gdy ich w dupę użre ;-)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
18 grudnia 2021 o 11:20

@gmiacik: Ja chodzę jak Ty to określiłeś "jak paralityk", ze względów zdrowotnych (a teraz to już całkiem bo mi ciąża do reszty spowolniła nogi, był też czas jak musiałam o kuli się wlec, to dopiero było "paralitykowate") i choćby mi stado taki baranów jak Ty się irytowało za kierownica- to NIE przyspieszę. Bo nie dam fizycznie rady. I co, według Ciebie nie mam prawa w ogóle przechodzić bo jaśnie panu się spieszy? A starsze osoby często nie przejdą szybciej, bo najzwyczajniej w świecie chodzenie je boli. I uwierz że jest mnóstwo takich osób, co choćby skały srały nie będą dla Twojego komfortu psychicznego zapitalać truchcikiem przez pasy, bylebyś nie stracił cennych sekund na stanie. Więc się puknij w ten ograniczony łeb z tym "mogła się szybciej ruszać" bo może właśnie NIE MOGŁA.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 sierpnia 2021 o 16:49

@celulozarogata6: A jak jestem niedosłysząca, to co? Zakaz wychodzenia ze domu mam mieć dopóki nie będzie mnie stać na protezy słuchowe (aparaty do mojej wady słuchu- tak, potrzebuję na oba uszy- zaczynają się najtańsze od 2,5 tysiąca za JEDEN już po refundacji NFZ).

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
5 sierpnia 2021 o 16:41

@wazka: A ja jestem osobą niedosłyszącą- więc tam, gdzie muszę zachowuję potrójną wręcz ostrożność kręcąc łbem na boki, bo mogę niebezpieczeństwa nie usłyszeć (np przechodząc przez ulice rzadko patrzę przez siebie, tylko cały czas obracam głowe w jedną i w drugą, bo a nuż cos wyjedzie nagle). Ale wychodzi na to, że nawet w teoretycznie "bezpiecznych" miejscach do stania tj przystanek muszę z głowy wiatrak robić, bo inaczej ze mnie sierota, która nie słyszy że cos niedozwolonego w danym miejscu mi zagroziło?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 czerwca 2021 o 20:07

@KatzenKratzen: Ja mam z nim kontakt poprzez fb, a że to jego prywatny profil... Zapytam czy mogę przekazać ;-)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
9 czerwca 2021 o 20:30

Jestem na Piekielnych od początku i prawie nikogo ze starej gwardii już nie ma tutaj :-( . Za to z Blackmoon i Zaszczurzonym utrzymuję ciągle kontakt już poza Pikielnymi.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
17 stycznia 2021 o 17:46

Jako włascicielka dwóch psich popierdółek (chihuahua i mikro-kundel) stwierdzam, że problemem są właściciele... innych psich popierdółek. Duże psiury są na smyczach, to inne mikrusy latają luzem, srają luzem (właściciele wzrok w telefon, czy w druga strone, byleby "nie widzieć") i podlatują do moich nerwusów. I fallus mnie obchodzi czy bawić się/ obszczekać / kij wie co, bo moje psio-pierdółki innych psów najzwyczajniej nie lubią, tzn nie lubią jak obce psy podchodzą DO NAS (puszczone luzem na psim wybiegu nie mają problemu z psimi kolegami). I właściciele innych mikro-psów wielka obraza majestatu, kiedy się dre, zeby zabierał swojego kundla od moich kundli, bo na osiedlu ma być smycz i koniec. Acha- i nie demonizujmy tak tych flexi, to super sprawa na spacer na luzie bez puszczania, po prostu trzeba miec kontrolę nad smyczą i psem oraz wiedzieć kiedy i jak smycz skrócić i przyblokować ;-). Ot, sprzet nie dla idiotów.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
12 października 2020 o 18:40

@AnitaBlake: Kiedyś to było podrzucanie babci (teraz większość kobiet w wieku babciowym pracuje), sąsiadkom- bo wychowywało się "na kupę" wszystkie dzieciaki z bloku, był większy luz w zostawianiu dzieci samych w domu czy wypuszczaniu samych na zewnątrz. Kiedyś też łatwiej było o żłobki, przedszkola, nie było epidemii i nacisku, więc zasmarkane dzieci chodziły do placówek... I mówię to o niedalekim "kiedyś", ćwierć wieku temu. Teraz wszystko jest dużo trudniejsze po prostu.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
2 października 2020 o 20:52

Doskonale Cię rozumiem. Moja mama ma gwałtownego, zaawansowanego alzheimera z szeregiem ciężkich chorób współtowarzyszących, obecnie roślinka nie potrafiąca się ruszać i coraz częściej odmawiające płynnego nawet jedzenia. Tata się nią zajmuje, ale choć nie jest najmłodszy i najzdrowszy- oddać jej do ośrodka nie chce, bo ma takie poczucie "misji". Ja mieszkam w zupełnie innym mieście, mam dwójkę mały dzieci, swoje obowiązki, plus dodatkowo zajmowanie domem plus jestem niska i bardzo słaba fizycznie (plus sama choruję na sporo rzeczy), a mój brat nie żyje od 4 lat- umarł jak choroba mamy dopiero zaczęła kiełkować. Problem jest wtedy, kiedy tacie się pogarsza zdrowie i ląduje w szpitalu albo sam potrzebuje opieki domowej. Wtedy niestety muszę zostawić dom, pracę, dzieci, partner musi przejąć moje obowiązki jednocześnie wykonując prace zdalnie. I takie zajmowanie się mamą zanim tata wydobrzeje, to średnio 2 tygodnie... Koszmar po prostu, zwłaszcza że ja ze swoją posturą po prostu nie daję rady zrobić pewnych rzeczy przy otyłej, leżącej ze sztywnymi nogami "na żabę". Dopiero po ostatniej sytuacji kiedy znowu musiałam rzucić wszystko i jechać zajmowac sie w sposób nieprofesjonalny i czesto niechcacy krzywdzący mamą oraz tatą (tym razem miał leczenie domowe) do mojego taty dotarło co robie jego upór "ja sam" i załatwił pielęgniarza z NFZ-tu do pomocy kilka razy w tygodniu. Nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci musiały kiedyś się mna zajmować, zwłaszcza jeżeli byłabym w stanie tak koszmarnym jak moja mama teraz. Nie, nie i nie! Wiem, co człowiek mimowolnie myśli o takiej osobie chorej, kiedy znowu coś nie tak. A potem palące poczucie winy z powodu takich myśli o kimś, kogo całe życie się bardzo kochało.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
5 września 2020 o 22:41

Aż mi się przypomniał mój staż w sekretariacie sądowym. Koszmar!

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 czerwca 2020 o 21:37

@Zyrafka: Żyje, opiekuje się swoimi dziećmi. Zmieniał ostatnio konto na fb z pewnych powodów ale mnie "zatrzymał" w swoich znajomościach ;-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 czerwca 2020 o 0:38

Też czytam od początku, nawet załapałam się na Forum Piekielnych. Była grupa na fb, ale zdechła :-( Do dziś mam kontakt z Zaszczurzonym i BlackMoon :-)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 czerwca 2020 o 0:33

@wampisia: Odeszła, nawet ktoś, kto ją znał, poinformował o tym w osobnej historii :-(

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
12 maja 2020 o 15:42

To trzeba było zwrócić uwagę temu seniorowi i towarzyszowi, względnie iść do innej kasy jeżeli była otwarta, a NIE wyładowywać się na kasjerce, która przestrzega przepisów! Nie miałaś najmniejszego prawa się jej czepiać.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
12 maja 2020 o 15:35

Ale wiesz, ze skoro pierwsza wersja się nie przyjęła, to druga- nieco przeredagowana- też się nie przyjmie? I zamiana "Anki" na "Grażynę" niewiele pomoże. Za dużo nienawiści, mało rzeczowych argumentów. Przy okazji- możesz jej nie lubić, może rzeczywiście ma swoje za uszami, ale wjazd na WYGLĄD jest poniżej jakiejkolwiek godności i świadczy o Tobie bardzo, bardzo źle. Każdy wygląda JAKOŚ, jeden jest bardzo niski, inny średni, inny zaś wysoki, jeden ubiera się w luźne rzeczy, inny w eleganckie- i NIKT, powtarzam NIKT nie ma prawa oceniać na podstawie wyglądu, bo wygląd nie świadczy o charakterze. A już wzrost w szczególności.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2020 o 15:38

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
10 maja 2020 o 22:26

@Kaleb: Taki offtop, ale bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz- tłumaczysz rzeczowo, bez obrażania i oceniania pokazujesz swój punkt widzenia. Aż serce rośnie, więcej takich rozmówców jak Ty! @singri: Ciesze się, że rozumiesz o co mi chodzi :-) . Bo czasami stwierdzenie faktu to po prostu stwierdzenie faktu i tyle. Zauważyłaś, że zwłaszcza jeżeli ktoś cos napisze o sobie to zawsze inni doszukują się drugiego dna w stylu "wywyższa się" lub "ma kompleksy"? I po co? A rodzicielstwo JEST ograniczające (w jednych sprawach mniej, w innych więcej) i koniec. I nawet największa miłość do dziecka i pozytywy z posiadania go nie zmienią tego faktu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
10 maja 2020 o 12:37

@Kaleb: U mnie to chyba kwestia, nie wiem, nałogu? Odruchu? Tak samo jak lubię wszystkich ludzi- tak i lubię wszystkie słowa. Przekleństwa tak jak i inne słowa zależnie od kontekstu mogą być nacechowane neutralnie, obraźliwie. Swoją drogą nie uważam tego u siebie za zaletę, raczej za wadę- po prostu stwierdziłam fakt. Pracuję nad tym, ale nauczyłam się też akceptować siebie jaką jestem i jeżeli próbuję którąś z cech zmienić, to dla siebie, nie dla opinii innych :-) Stąd też mój wywód- po prostu zaakceptujmy siebie, innych i nie oceniajmy nikogo póki innych nie krzywdzi.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 maja 2020 o 12:32

@black_lemons: Z tym, że nie jest to "samozachwyt", tylko po prostu... opis. Czasem pewne rzeczy nie mają drugiego dna, jak czyste stwierdzenie faktu :-) Klnę i nie uważam tego za pozytywną cechę- opisałam siebie, jaka jestem i po prostu stwierdzam fakt, ze nauczyłam siebie akceptować niezależnie od opinii innych. Czasami trzeba przyjąć rzeczy takimi jakie są bez doszukiwania się drugiego dna (choćby "ma kompleksy" "czuje się lepsza od innych"). Absolutnie jestem lepsza ale też nie jestem gorsza od innych. Mam mnóstwo wad ale też i zalety (choć to co jedna osoba może uznać za wadę, inna uzna za zaletę) i można mnie lubić lub nie- tak jak każdego innego człowieka. Zwracam tylko uwagę, że nikt nie powinien NIKOGO krzywdzić czynem lub słowem (którym np jest mówienie przykrych rzeczy, jeżeli się NIE MUSI) niezależnie od tego, jak bardzo dana osoba się od nas rożni, ot co :-)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 maja 2020 o 13:16

Zastanawia mnie jedna kwestia... Może błędnie zakładam, ale wydaje mi się że każdy człowiek czuję potrzebę czuć się dobrze sam ze sobą, czyli ogółem czuć się tym "dobrym" i "lepszym od innych". Skąd więc trend do bezpodstawnego obrażania innych? Nie mówię tu o konstruktywnej krytyce, która czasem bywa niezbędna, czy tępieniu rzeczy/ zachowań / sytuacji obiektywnie złych (przez co rozumiem: krzywdzące dla otoczenia czy postronnych), ale właśnie gnojenie za to, że są inni niż my sami. Krytykowanie hobby, wyglądu, zachowania- które na dłuższą metę nie krzywdzą nikogo, jedynie "odstają" od szablonu czy wewnętrznych przekonań czym jest "norma". Widać to chociażby pod moim komentarzem- obraźliwa ocena że jestem taka, śmaka i patusiarska, mimo, że ja osobiście złego słowa na innych nie napisałam, a wręcz przeciwnie- zawsze staram się doszukiwać raczej tych dobrych stron innych ludzi. Ok, rozumiem- "wystawiasz się na widok publiczny, musisz się liczyć z krytyką". Nie mam pretensji o to, bo każdy ma prawo do własnego zdania, staram się jedynie zrozumieć MECHANIZM PSYCHOLOGICZNY osób, które czują potrzebę napisania/powiedzenia komuś przykrych rzeczy BO TAK, żeby danej osobie- nie wiem- obniżyć samoocenę? Dlaczego ktoś tak bardzo musi na głos wyrazić zdanie "jesteś inny/inna niż MOJA norma, więc jesteś gorszy/a"? Bo wracając do mojego założenia, że każdy chce się czuć "dobry" to przecież sprawianie bezpodstawnej przykrości innym (powiedzenie "jesteś patusiarą" tak naprawdę nie jest niczym innym niż złośliwością, bo przecież nie ma w założeniu "polepszenia" mnie czy mojego otoczenia) obiektywnie nie jest rzeczą "dobrą". Jak można więc czuć się "lepszym" od innych robiąc tak naprawdę rzecz złą? Zawsze myślałam że lepszym jest się wtedy, kiedy robi się rzeczy dobre. Jest mi w stanie ktoś to wyjaśnić z psychologicznego punktu widzenia?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2020 o 13:20

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
9 maja 2020 o 12:45

@Cut_a_phone: Jeżeli dla Ciebie kolor włosów czy przeklinanie (czego akurat przy dzieciach nie robię) jest oznaką "patusiarstwa"... No cóż. To ciekawe co powiesz o PRAWDZIWEJ patologii. Dla mnie patologią jest krzywdzenie innych (i bezpodstawne obrażanie ludzi- jak wyżej napisałam, masz coś miłego dopowiedzenia- zrób to, a jeżeli nie musisz koniecznie mówić przykrych rzeczy- to milcz, a świat będzie lepszy), ale może się nie znam. @nursetka: A co ma wspólnego ubiór czy "standardowe" zachowanie z nietolerancją? Ja lubię wszystkich ludzi czy to "standardowych" czy nie, pod warunkiem że swoim zachowaniem nie krzywdzą słabszych. Zarówno ktoś o "barwnym" wyglądzie czy osobowości może być nietolerancyjny jak i ktoś w TWOIM mniemaniu "normalny" (bo czym jest norma tak właściwie?) może być osobą najmilszą i nie oceniająca ludzi po powierzchowności ale po czynach, akceptującą innych. No chyba, że dla Ciebie NORMĄ jest brak tolerancji i traktowanie każdego kto odstaje od szablonu jako "patusa", to obawiam się że nie mamy o czym dyskutować.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2020 o 12:49

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
7 maja 2020 o 22:36

@misiafaraona: Ależ ja absolutnie nie ukrywam kim jestem i nie potrzebuję być tu anonimowa, do konta i nicka na Piekielnych też się przyznaję ;-) . Bardzo łatwo mnie znaleźć też po moim zdjęciu profilowym, bo jest charakterystyczne i wstawiałam w różnych miejscach. @Katarzyna1969: Uważam po prostu, że jeżeli MOŻNA powiedzieć coś miłego- to czemu z tego nie skorzystać? Oraz jeżeli NIE TRZEBA mówić czegoś przykrego, to na cholerę to robić? W ten sposób żyje się przyjemniej i nam i otoczeniu. Lubię ludzi i tyle.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1019 20 następna »