Profil użytkownika
Weber92
Zamieszcza historie od: | 31 stycznia 2011 - 1:03 |
Ostatnio: | 19 lipca 2011 - 17:34 |
O sobie: |
Przyszły student filologii angielskiej. Organista. Już nie maturzysta, bo wygląda na to, że zdałem ;) Piekielny - czasami. |
- Historii na głównej: 21 z 34
- Punktów za historie: 4560
- Komentarzy: 172
- Punktów za komentarze: 1241
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »
Gorzej, gdyby taki facet w biurze zjawił się z żoną. "Zenon i Krystyna... nie sorry, Krystyna to sąsiadka...Maria Kowalscy." xD
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2011 o 16:10
Myślała, że klient tak samo głupi jak ona i nie dostrzeże różnicy między piwami xD Ale dostała za swoje i chwała klientowi za to.
Nowy sposób - kradzież "na emeryta". Polecam jeszcze "na świadka Jehowy" - jedna osoba podchodzi do sprzedawcy i zaczyna cytować Biblię, a druga prędko zabiera co jest do zabrania. NIE PRÓBOWAŁEM!!! [I mam nadzieję, że nikt nie traktuje tej strony jako podręcznika].
Że niby on piekielny? Tego dziadygę to już chyba z piekła wyrzucili ;) Znam niestety sprzedawcę, który prędzej uwierzyłby facetowi, bo sam ma fisia na punkcie złodziei - wszędzie ich widzi.
No, męża by chyba nie szukała wśród ogłoszeń o meblach ;) Zresztą, kto by po dwóch latach dociekał, o co jej naprawdę chodziło.
Ej, dlaczego gość który nie rozumiał skasował komentarz?! A tak ładnie wyłożyłem jak chłop krowie.
Może ja wyjaśnię po krótce, o co bratu chodziło (taaa, mój, tylko nie rodzony): babka była z tych, którzy nie ufają młodym ludziom, myślą, że są niedoświadczeni, co odbija się na tempie i jakości ich pracy. Moja babcia kiedyś nie chciała chodzić do młodych lekarzy - sytuacja dosłownie taka sama. I tyle. Nie wiem, co tu rozumieć ;)
A właśnie, latem chciałbym wybrać się do Rosji. Słabo znam język, więc dzięki, Pizza, za podpowiedź :)
Jak to mówią, jeśli masz flaszkę, z Polakiem porozumiesz się nawet bez słów :)
Odnośnie historyjki, to Jacek nawet się na "a" nie kończy ;) (jak w przypadku wyżej wspomnianego "m jak dżem" ;). A mój mały stryjeczny brat (dzisiaj już nie taki mały), odkąd zetknął się z językiem angielskim, literując "ł" podawał zazwyczaj nasze nazwisko, chociaż w wersji spolszczonej zawsze czyta się i pisze tak samo, przez "w". Ale to był dzieciak, nie dorosły chłop :)
Historia świetna, aczkolwiek pozwolę sobie przypomnieć, że od wpadek z dziećmi jest inny portal;) Niemniej jednak,mała "piekielna klientka" dała siostrze nieźle popalić. Już się uczy, jak rozśmieszać/wkurzać ludzi w sklepach x) Sam miałem sytuację z kuzynką i biustonoszem, ale chyba nie opublikuję jej tutaj :)
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2011 o 18:35
Czasem nie odróżnisz, kto mądry udaje głupiego, a kto na odwrót. Grunt, to uodpornić się na takie sytuacje i spokojnie reagować.
Inteligenci ;) Ja tylko kiedyś słyszałem: i jak "ieti" ;) I weź się dogadaj z Polakiem po polsku :)
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2011 o 18:10
Można... Ja też tego nie rozumiem, ale jak widać - inni owszem ;)
Kiedyś miałem ochotę zadać identyczne pytanie, co ta staruszka, bo w sklepie wystawili płatne torebki przy półkach z chlebem. No przepraszam bardzo, ale chyba do pieczywa sklep ma obowiązek dać zwykłe, darmowe siatki. A do tego, że generalnie trzeba płacić za torbę już przywykłem...
Studia skończył? Chyba tylko dlatego, że go przepychali przez wszystkie egzaminy, bo mieli dość jego chamskich odzywek. A może do "inteligencji" inaczej się zwraca...
No nie? Ale zobacz, jak to wszystko logicznie po sobie następowało;)
Jednak pierwsza ;) W innej tylko coś tam wspomniałem, bo mi pasowało do całości. A poza tym - kto tu mówi o jakimkolwiek braku? Brakuje to mi fajek... ;)
Nie ja tu szukam sensacji, ja tylko grzecznie odpowiadam na uwagi skierowane pod moim adresem.
Samay - trzeba umieć powiedzieć "nie". Raz, dwa można kolegę poczęstować, ale jak cały czas bierze cudze szlugi, to coś jest nie w porządku. Na marginesie - Marlboro są dobre, zwłaszcza Frosty, ale jakoś ze względów cenowych wolę zaufać Nevadom.
Zważywszy na to, ile żon klnie na swoich chłopów na pogrzebach (stypach), to może być prawda. A że tej się trafiło przy pracowniku zakładu...
Dzięki za rozśmieszenie ;) Ale chyba tylko jedna część zdania jest prawdziwa;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2011 o 10:39
Teraz pewnie zaczną się dziwić, że ekspedientka potrafi pisać. Czasem ciężko zrozumieć ludzi...
Wiesz... to jeszcze zależy jaka zupa. Pomidorowa wyszła cudnie, a na krupniku się wyłożyłem. Ale, jak to mówią, trening czyni mistrza. I pomyśleć, ile ukrytych męskich talentów kulinarnych siedzi z piwem przed TV ;)
Ja też. Z drugiej strony, kto dzisiaj mówi "pochwa"? No dobra, ja. Ale ja jestem z innej planety. O ile wiem, funkcjonują bardzo różne i niekoniecznie "ładne" zamienniki tego słowa.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2011 o 10:16