Profil użytkownika
Weber92
Zamieszcza historie od: | 31 stycznia 2011 - 1:03 |
Ostatnio: | 19 lipca 2011 - 17:34 |
O sobie: |
Przyszły student filologii angielskiej. Organista. Już nie maturzysta, bo wygląda na to, że zdałem ;) Piekielny - czasami. |
- Historii na głównej: 21 z 34
- Punktów za historie: 4560
- Komentarzy: 172
- Punktów za komentarze: 1241
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »
Nie widziałem. Przyznaję.
Byłem zbyt wkurzony, żeby na to wpaść.
Wyraziłem przypuszczenie, nie stwierdzenie faktu. Nie wiem, co się działo podczas trwania jej wizyty.
To już moim zdaniem grube przegięcie. Nasz tylko krzyczy za dzieciakami "Tylko nie kraść, tylko nie kraść".
Gabrysiu, Twój kolega powinien powiedzieć "Do nie-widzenia" ;) Chociaż w nerwach mogło mu to nie wpaść do głowy ;)
"Wieśniacki" język. Się chłopak popisał, nie ma co.
Być może straciła doskonałego pracownika, w dodatku umiejętnie posługującego się językiem polskim. Szkoda, że już się o tym nie przekona.
Może tamta była jakaś "egzotyczna"? xD
A od Webera dodatkowo wycałuj! Świetna historia, posikałem się ze śmiechu. Na marginesie, zauważyliście, że babcie często są bohaterkami "Piekielnych"? :)
Wiarygodności i tak nie sprawdzimy, a historia spełnia wszystkie warunki strony. Piekielni klienci są? Są. Przerobionego kawału też nie widzę. A co do urzędniczek, to... no cóż, chyba dzwoniąc, musiały się przedstawić, nie? I podać instytucję, którą reprezentują. Zresztą, nie wiem, nie jestem bliżej związany z żadną instytucją.
Mnie się kiedyś udało rozwalić łóżko z meblowego (tak więc autora nie znam), a ważyłem z 60 kg ;) Stare czasy. Że niemożliwe? Weber potrafi xD
Nie jest. Jest moim bratem, więc automatycznie ma "minus 10" do pełnej anonimowości xD A prawdę mówiąc, to nawet ja nie wiem, więc dajmy spokój. ;P
A pozywać, to zależy kogo. Bibliotekarkę bym po prostu ochrzanił, a tą szefową, która skreśliła bezpodstawnie niepełnosprawnego brata Gabrysi czy kogokolwiek - może bym i podał do sądu, chociaż nie wiem czy by mi się chciało. Można by to pod znieważenie słowne podłożyć. Albo dyskryminację. Albo cokolwiek.
Nie stanowi. Mam niepełnosprawnego kuzyna, tylko w tym wypadku nie bez ręki, ale bez nogi. Pięć razy szukał pracy i pięć razy poniósł klęskę. Za szóstym się załapał. Cudem. Okazało się, że ten chłopak o kulach jest całkiem niezłym nauczycielem rosyjskiego. Z tym, że ludzie myślą tak: skoro wszyscy go skreślili, to i ja mogę.
A w pączkach tyle alkoholu, co mięsa w parówkach.
Ten pan jeszcze taki stary nie był, ale on i tak czekał do innego lekarza w kolejce. Dwa gabinety naprzeciwko siebie.
Możliwe. Nie było mi dane się dowiedzieć, bo po wyjściu z gabinetu od razu poszedłem do domu.
U mnie w bibliotece są dwie. Jedna młoda, miła, zawsze uśmiechnięta i pomocna, a druga... stara jędza, nie wiadomo, czy jak się o coś zapyta, to odpowie, czy odpysknie.
Na podstawie niektórych opowiadanek z tej stronki można stworzyć poradnik dla sprzedawców. "Jak zrobić klienta z wała w 2 minuty". Punkt pierwszy: Upewnij się, że klient na pewno jest tak głupi, na jakiego TWOIM ZDANIEM wygląda. Cóż... ekspedientka chyba przejechała się na punkcie pierwszym.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2011 o 19:27
To po co przepraszam bardzo wydzierała się jak postrzelona kwoka? Tam każdy był chory. Tylko dzieciak wyglądał, jakby miał na miejscu wykorkować, kolokwialnie mówiąc. A skoro paniusia miała siłę się pieklić, to znak, że nie czuła się najgorzej.
O tym też pomyślałem.
Takich to tylko za łeb i z tramwaju na bruk. Dziadziusia też. Przy okazji.
Wiesz, myślałem o tym. Zbadać co było do zbadania, wziąć ewentualną receptę, a potem zapytać "A jak zdrówko pani doktor? A jak się z mężem układa? A może poszlibyśmy po godzinach na piwko?" ;) Myślę, że moja wizyta znacznie by się przedłużyła xD
Nie mogło chodzić o "Inny świat", bo dziewczyna powiedziała, że to nie to ;) Na marginesie, mnie się podobało.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2011 o 12:19
Dzięki. Ktoś mnie w końcu docenia ;P
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2011 o 16:10