Profil użytkownika
Weber92
Zamieszcza historie od: | 31 stycznia 2011 - 1:03 |
Ostatnio: | 19 lipca 2011 - 17:34 |
O sobie: |
Przyszły student filologii angielskiej. Organista. Już nie maturzysta, bo wygląda na to, że zdałem ;) Piekielny - czasami. |
- Historii na głównej: 21 z 34
- Punktów za historie: 4560
- Komentarzy: 172
- Punktów za komentarze: 1241
Kolega obalił mit, że w Polsce wszystko można załatwić kasą i seksem :) I dobrze.
Dowcip w temacie też chyba jest: Zboczeniec pracuje w aptece. Przychodzi klient i mówi: "Na gwałt potrzebuję gumek!", a farmaceuta odpowiada: "Na gwałt? To ja idę z panem!" :) Co do samej historii, mnie przy tym nie było.
Mój Max polował na wróble :) Ale mama go okrzyczała i tyle mu z tego przyszło. Ja mam psa i dwa koty - lubię jedno i drugie.
Owczarek niemiecki ;] Tak czy owak pies. Złagodniał ze starości.
Aczkolwiek o kota zadrżała, więc może posiada jeszcze jakieś ludzkie uczucia. Odnośnie Maxa - ten pies jest zbyt leniwy, żeby złapać ślimaka, a co dopiero atakować ludzi. Bądź co bądź, ma 13 lat - wychowywałem się z nim. Jeszcze pamiętam czasy, kiedy był większy ode mnie i nawet mnie nie drasnął (kilka razy przewrócił ;). Kaganiec zakładam, żeby nie szczekał na inne psy u lekarza, a to potrafi :p
Kurczę, sam nie rozumiem swojego tekstu po tej "przeróbce". Ja rozumiem, że jedna historia została usunięta, ale można było chociaż gdzieś u góry napisać, że jestem maturzystą ;)
Ja wiem gdzie, ale niech inni czytelnicy sami do tego dojdą. Co za chamstwo! Osobiście nigdy nie kupowałem na allegro i nie zamierzam. Wolę Merlina.
Zobacz polski rozszerzony. Wybrałem Tuwima i Osiecką i tu był mój błąd, bo pierwszy temat ostatecznie okazał się łatwiejszy. Niestety, zauważyłem to, jak wypracowanie było już napisane.
Toć ja jestem Weber, a nie szary, anonimowy Kowalski, muszę się wyróżniać nawet pod tym względem. Na polski szedłem z bananem na gębie, bo miałem dziwne, intuicyjne przeczucie, że będzie mój idol - Żeromski (wiem! wiem, co sobie teraz myślicie!), ale się z lekka przeliczyłem. Chociaż byłem blisko - od "Przedwiośnia" do "Granicy" to jak rzut beretem (moherowym).
Mnie "Granica" zanudziła, za to cały pozytywizm i modernizm miałem obstukane na blaszkę. Natomiast angielski bardzo poprawił mi humor, bo niedość, że ćwiczenia słuchowe były sensowne i nie przypominały przysłowiowego bełkotu, to jeszcze czytanki w miarę (ta o dwóch facetach, którzy ubili interes na firmie z lodami znakomita!), a tematy pisemne... banalne. Chociaż pomyliły mi się miesiące, bo w pierwszym akapicie listu dałem "koledze" do zrozumienia, że w Polsce jest aktualnie zima, a kilka linijek później zapytałem, czy może przyjechać w sierpniu. Ale z tego, co wiem, moja znajoma popełniła prawie że identyczny błąd. I jeszcze napisała na koniec "yours sincerely" ;) Na to ostatnie bym nie wpadł.
A jeśli chodzi o polski... "Granica" to jedyna lektura, której nie przeczytałem, bo po prostu mnie nie zainteresowała. Z dwojga złego, wolałem pisać o Mickiewiczu i Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2011 o 16:42
Mnie zaprosili do baru, pewnie na zmywak ;) Ale pisałem o tym tuż po ukończeniu liceum :)
Nerwy okrutne, jak zobaczyłem arkusz z matmy, to się zastanawiałem, czy dostać zawału na miejscu, czy po wyjściu. Wybrałem to drugie - nie chciałem robić bałaganu. Ale po kilku godzinach stwierdzam, że źle nie było.
Dziadka wyrzucili ;)
Jestem staroświecki i nie mam GG. Pisz na filip.weber@vp.pl albo tutaj na wiadomości prywatne, chociaż nawet nie ogarnąłem czy jest taka opcja.
Babcia - translator. Nieraz musi tłumaczyć wulgarne odzywki dziadka i wmawiać ludziom, że to taki jego specjalny język ;)
Dla mnie liceum nie było męką. Będę je wspominał z łezką w oku. Zawsze się narzekało na tych nauczycieli, ale po latach będzie ich brakowało.
Ja nie muszę. Wolę grać w kościele, niż robić kebaby. Nie umniejszając znaczenia roli tych, którzy je robią ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 maja 2011 o 19:44
Nie wiem jeszcze, czy opłaca mi się iść na studia, skoro praktycznie mam już pracę. Życie studenckie mnie nie interesuje. Jeśli już pójdę na tę planowaną niegdyś polonistykę, to tylko dla własnej satysfakcji, że mam wyższe wykształcenie.
Mnie nikt klocków nie przyśle, bo w "drzazgach" miałem tylko nogę. Ale Wasz lekarz pokazał, że jednak potrafi się zachować.
Dziadek mawia, że "Jeśli kobieta wie, co w twoim języku oznacza pocałować w d***, ożeń się z nią" ;) Babcia chyba wie =]
To również mój dziadek. Nasz skarb rodzinny, który ubarwia nam życie :)
To akurat prawda:) Ale niektórzy byli o włos od niedopuszczenia do matury.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2011 o 20:34
Nie masz się co wstydzić reakcji, to BYŁO śmieszne :)
Podpisuję się pod tym! Chociaż ja się raz kłóciłem o złotówkę, bo właśnie mi jej zabrakło ;)