Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Zwierzaczkowa

Zamieszcza historie od: 1 października 2013 - 17:57
Ostatnio: 4 listopada 2019 - 14:08
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 421
  • Komentarzy: 16
  • Punktów za komentarze: 89
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 listopada 2019 o 15:24

@Armagedon: jakbym czytała o swoim toksyku:) współczuję sytuacji i gratuluję, że udało się wybrnąć - wiem, że to nie jest łatwe, u mnie trwało 10 lat.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
3 listopada 2019 o 15:21

@tatapsychopata: normalna osoba nie kasuje namiętnie maili po urwanym kontakcie. Nie szyfruje maili i nie zabezpiecza wszystkiego, chyba że ma coś do ukrycia lub ma psychopatycznego partnera-szpiega-amatora. Kobieta miała święte prawo nie myśleć po zakończeniu rozmowy z facetem o tym, żeby usunąć wszystkie ślady, po prostu urwała kontakt. Miała też prawo w tamtym momencie nie zakładać, że zwiąże się rok czy kilka miesięcy później z psycholem, czytającym jej maile sprzed kilku lat.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
16 października 2019 o 8:32

@geranium: kiedy powstawał gatunek kot domowy zapewniam, że nikt tych kotów nie trzymał W DOMU. Jasne, nie było wtedy samochodów, ale nie było też szczepień, weterynarzy i leków, za to były psy, lisy, kuny i szczury. Ciekawe, ile ludzi w imię bezpieczeństwa dałoby się zamknąć na 20 lat w czterech ścianach. Może siedź w tym domu całe życie razem z tym kotem i daj znać, ile wytrzymasz. Dla mnie to jest skrajnie egoistyczne, tak jakby dziecku zabraniać wychodzić z domu, bo może mu się coś stać, więc dla mojego spokoju niech siedzi w domu całe życie. Zabierasz kotu wolność, samodzielność, nie pozwalasz mu być kotem i cieszysz się, że w niewoli żyje dłużej? Bo jest szczęśliwy jak pomachasz mu zabawką i postawisz trawkę w doniczce? Niestety, nie może Ci powiedzieć, co myśli. A i nie kaźdy kot wychodzący jest zaniedbany, ja regularnie odwiedzam weterynarza, szczepię, obserwuję, a jak trzeba to trzymam w domu w czasie leczenia. I tak, zdaję sobie sprawę, że są zagrożenia, ale zagrożenia są też dla ludzi i są nawet tacy ludzie, którzy w obawie przed tymi zagrożeniami nie wychodzą z domu, ale to jest choroba. Ale jak już trzyma się kota od małego w złotej klatce, to wypuszczanie go nagle na dwór jest głupim pomysłem. Taki kot nie potrafi się odnaleźć, nie zna zagrożeń i niestety często kończy źle. A porównywanie rozwoju kota, czy innego zwierzęcia do rozwoju dziecka to jest najgłupsze, co słyszałam. Kot to nie człowiek! Pies również nie. Dorosły kot potrafi żyć wiele lat samodzielnie na ulicy - nie wiem, czy możemy to powiedzieć o 3 latku? Czy 3 letni człowiek jest w stanie sam zorganizować sobie jedzenie? Znaleźć schronienie? Rozmnażać się? Takie porównania są totalnie bez sensu, bo niby do czego się odnoszą? Rozumienia mowy? Rozwój „emocjonalny”?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
4 marca 2015 o 16:23

do wszystkich "mądrych" piszących o dawaniu z liścia - ja raz dałam koledze w klasie z liścia, w I gimnazujm, za wyzywanie mnie. oddał mi, rozciął łuk brwiowy, wylądowałam u pedagoga szkolnego i miałam obniżone zachowanie, bo go "zaatakowałam". od tamtej pory sto razy się zastanowię, zanim dam z liścia facetowi. niektórzy są za równouprawnieniem i oddają, a 99% facetów jest silniejszych i większych ode mnie.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 22) | raportuj
8 lipca 2014 o 1:09

porównywanie psów do dzieci jest odrobinę nie na miejscu, ale nie będę wnikać tutaj w szczegóły. Dziecko raczej dorosłemu krzywdy nie zrobi, a pies owszem. Drugą sprawą jest to, że jak czytam większość wypowiedzi tutaj, to po prostu nie pojmuję, jak można wychodzić z założenia "jest jedna dzika plaża na wiosce, ja będę robić na niej co chcę, a jak komu się nie podoba, to wynocha". Prawo, które zakłada, że w miejscach publicznych pies powinien mieć smycz i kaganiec, zostało stworzone po to, aby w miejscach, gdzie są inni ludzie, Ci właśnie inni ludzie mogli czuć się bezpiecznie - to nie jest kwestia tylko i wyłącznie wygody. To inna kwestia, że można prawo interpretować w ten sposób: jak na plaży dzikiej jest 50 osób to hulaj dusza, bo to nie jest miejsce publiczne. Przepis został stworzony w pewnym celu i wg mnie odpowiedzialnością właściciela jest to, żeby jego pies nie stwarzał zagrożenia, czy poczucia zagrożenia dla innych, niezależnie od tego jakie to miejsce. Oczywiście pewne rzeczy trzeba też mieć na uwadze, idąc na taką plażę, bo wiadomo, że ludzie te psy jednak mają i chcą się z nimi wybrać nad wodę. Pies bez smyczy, jeśli jest posłuszny i nie pójdzie się wytrząsać nad kocykiem kogoś obcego - ok. Ale w kagańcu, jak jest puszczony luzem - podstawa bezpieczeństwa musi być zachowana. A ogólnie to trochę empatii obu stronom konfliktu by się przydało. Narzekacie na ludzi, jacy są bezmyślni i zachowują się tak i tak, a tak naprawdę większość piekielności bierze się właśnie z niemyślenia o innych ludziach kompletnie :)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 18) | raportuj
12 maja 2014 o 12:21

@Morog: jakbym była znawcą, to bym się nie pytała, co w tej sytuacji można zrobić :)

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 9) | raportuj
24 marca 2014 o 23:08

@Draco: swoją "średnią pensję na czysto w Warszawie" wziąłeś z własnego doświadczenia, to ja powiem coś ze swojego. Mieszkam pod Warszawą - znam ludzi zarówno z Warszawy, jak i mieszkańców okolic. Moi znajomi to przedział wiekowy 22-55 lat (z mojego miasta i okolicznych, z pracy, ze studiów). Otóż NIKT, absolutnie nikt z moich znajomych, na pracy "etatowej" (czyli w takim wymiarze godzin, na umowie o pracę lub zlecenie), nie zarabia MNIEJ niż 2000 zł na rękę. W części przypadków są to osoby nie mające żadnego wykształcenia. I 2000 to jest najmniej, w pierwszej pracy, bez doświadczenia, bo raczej większość z moich znajomych zarabia od trochę więcej do sporo więcej. I jeszcze jedno do Twojej wypowiedzi - statystyki zawyżają również normalni, uczciwie pracujący ludzie, którzy się na czymś znają i mają w jakiejś branży doświadczenie, bo zarabianie 5-10 tys. zł, to nie jest jakaś urban legend i żeby tyle zarabiać wcale nie trzeba ukraść, wykorzystywać pracowników, albo być na państwowym etacie - serio mówię i mam żywe przykłady w swoim otoczeniu, a nie bywam raczej na salonach :) Zdaję sobie sprawę, że w niektórych częściach Polski są inne realia. Moja wypowiedź odnosi się tylko do powyższej i do sytuacji w aglomeracji warszawskiej.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 13) | raportuj
14 grudnia 2013 o 10:44

ja tylko powiem, że posiadanie firmy i szefa się nie wyklucza.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
5 grudnia 2013 o 14:06

Ja się niedawno dowiedziałam, że aby na dobre pozbyć się jehowych można powiedzieć że jest się wykluczonym tzn było się jehowym i odrzuciło się wiare, im nie wolno z taką osobą rozmawiać. polecam wypróbować.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 listopada 2013 o 9:54

ehh mi brakuje pracy w call center :) a jak klient wyzywa od idiotów to prawidłową reakcją jest "z szerokim uśmiechem pozwolić mu robić z siebie kretyna i ewentualnie uświadomić mu, dlaczego robi z siebie debila i zostawić go z tą myślą na resztę dnia" :) były to moje ulubione sytuacje, kiedy pan klient darł się na mnie bez powodu i się coraz bardziej pogrążał :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
17 listopada 2013 o 15:02

ja zawsze, gdy mi robi się słabo, podchodzę do miejsc, gdzie jest więcej osób i mówię dość głośno "przepraszam, słabo się poczułam, czy mogłabym na chwilę usiąść?". zwykle ktoś wstanie, bo głupio zignorować jak patrzy pół autobusu;) nie korzystam z tego często ale miałam okres, że robiło mi się ciemno przed oczami dość regularnie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 15) | raportuj
8 listopada 2013 o 10:51

sonofzoll tak, masz rację, to Polska - kraj, w którym wszystko jest inaczej, niż na całym świecie, przecież na całym świecie już nie ma pracy fizycznej, tylko u nas została, bo to przecież Polska.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 15) | raportuj
8 listopada 2013 o 10:51

sonofzoll tak, masz rację, to Polska - kraj, w którym wszystko jest inaczej, niż na całym świecie, przecież na całym świecie już nie ma pracy fizycznej, tylko u nas została, bo to przecież Polska.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 14) | raportuj
8 listopada 2013 o 1:07

A mi się wydaje, że połowa historii o tym, jak to stara babcia zaczęła wyzywać/rzucać klątwy/obrażać/bić parasolką itp. jest wymyślona (nie mówię, że akurat ta). Sama byłam świadkiem nieprzyjemnego komentarza w tramwaju, kiedy wsiadła bardzo młodziutka dziewczyna w ciąży, ale nie chce mi się wierzyć, że jakaś starowinka wyzywa od puszczalskich kobietę w ciąży, stojącą z mężem. Pewnie niektóre historie są prawdziwe, bo zdarzają się wyjątkowo specyficzne babcie oraz takie, którym trochę się w głowie poprzestawiało z różnych przyczyn (mój dziadek po dłuższym pobycie w szpitalu potrafił wyzywać babcię i twierdzić, że się puszcza z całym miastem, ale po kilku tygodniach mu przeszło). Jednak jestem zdania, że połowa tych historii to wymysły, ewentualnie mocno podkoloryzowane historie, w stylu: babcia powiedziała "jaka młodzież niewychowana", a w wersji na piekielnych dodała tam kilka przekleństw i uderzyła torebką w łeb.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
26 października 2013 o 22:46

jeżeli ktoś MA OCHOTĘ dać dziecku swojemu lub z rodziny wypasiony prezent - w sumie jego sprawa. Dla mnie piekielne jest zmuszanie w pewien sposób rodziny do dawania takich prezentów i postawa roszczeniowa "mojemu dziecku się należy", bo dziecko się tego uczy. Dla porównania prawdziwa historia: syn pewnego bogatego przedsiębiorcy miał komunię i oczywiście znajomi i rodzina zasypali dziecko drogimi prezentami. Z czego dzieciak najbardziej się ucieszył? Ze świnki morskiej :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 października 2013 o 16:02

Zgadzam się z Koszem. Znajomości to rzecz przydatna i cenna, a sama na miejscu pracodawcy wolałabym kogoś "z polecenia", niż nieznajomego. Inna sprawa, że nie warto polecać kogoś, kogo się zupełnie nie zna, bo jeżeli się okaże, że to nierób, albo oszust, wtedy akcje osoby "polecającej" maleją. Nie dziwię się siostrze, że tak się zachowała, ale na jej miejscu bym z chłopakiem się spotkała, pogadała, oceniła i wtedy ewentualnie się zastanowiła.

« poprzednia 1 następna »