Profil użytkownika
anyar
Zamieszcza historie od: | 13 kwietnia 2012 - 18:47 |
Ostatnio: | 4 maja 2012 - 18:05 |
- Historii na głównej: 12 z 12
- Punktów za historie: 9273
- Komentarzy: 26
- Punktów za komentarze: 228
« poprzednia 1 2 następna »
Zamieszcza historie od: | 13 kwietnia 2012 - 18:47 |
Ostatnio: | 4 maja 2012 - 18:05 |
« poprzednia 1 2 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Dodsab- nie napisałam,że w ogóle nie było salek katechetycznych tylko u nas nie było.
:)
generalnie pracodawcy mają dużo więcej swobody niż np studenci. Jak student zrezygnuje z pracy to jak się pracodawca 'zaweźmie' to nawet wize mogą anulować. Pracodawca natomiast musi studenta z kontraktem zatrudnić ale może go zwolnić. My miałyśmy plan B więc jakoś się specjalnie nie buntowałyśmy:)
W tej akurat restauracji nie było dużo do roboty bo to było jeszcze przed sezonem ale jak sobie znalazłyśmy pracę gdzie indziej to się człowiek napracował. Tym bardziej, że zawsze starałyśmy się znaleźć drugą pracę też więc jak sobie człowiek popracował takie 16-17 godzin to nie było letko;)
Sejf jest w każdym pokoju więc gość może go otworzyć. W środku jest półka, którą można wysunąć. Innego sposobu narobienia do sejfu nie widzę bo nie jest duży. Wyjąć półkę, narobić i włożyć półkę z powrotem. I niech sie obsługa hotelowa martwi:/
Ja osobiście miałam nieprzyjemność sprzątać takie exemplum tylko raz, z wanny.
No wiesz, chcieliśmy byc mili i się przedstawić itd, a nie zaczynać znajomość od krzyków i pretensji. Nie udało się ale mieliśmy dobre chęci;)
Nie, ale też popularna sieć. Niektórym ludziom sie wydaje, że jak płacą za pokój to wszystko im wolno, włącznie z ubliżaniem obsłudze, robieniem totalnego burdelu i kradzieżą wszystkiego, co nie jest przyśrubowane.
A no chyba będzie trzeba bo nie lubię się przeprowadzać
Właśnie przesłuchiwałam Korn czy coś by sie nadało w tym celu;)) Dziękuję za propozycję:)
:))) Spróbuj jej słuchać przez 9 godzin non stop;) Dżingielek też na początku był przyjemny. Skrzypce.
Próbujemy jeszcze raz do niej dotrzeć przez właścicieli mieszkania ale nie wiem czy to coś da bo oni rezydują w mieście odległym o jakieś 7-8 godzin samochodem. Póki co są lepsze i gorsze noce. Może faktycznie powinnismy w końcu na policję zadzwonić.
Przepraszam, zrobiłam skrót myślowy. Kiedy mój starszy brat chodził na religię, lekcje odbywały się w udostępnionej do tego celu sali w szkole podstawowej bo salki katechetycznej jeszcze nie było. Religia faktycznie w sensie prawnym nie była obowiązkowa ale, jak zauważyła Katem, presja była ogromna, tym bardziej, że wychowałam się na małej wsi.
Nie nazywaj mojej Mamy kretynką.
Źle przeczytałaś/eś- nie na szczęście nieskutecznie karany tylko na szczęście nieskuteczne napastowanie. I o co chodzi Ci w pierwszym zdaniu?
Nie wiem czy tak jest w każdym hotelu ale w naszym pokojówki muszą zostawić uchylone drzwi podczas sprzątania. A karta magnetyczna jest programowana do określonej godziny. Jeśli gość ma się wyprowadzić o 11 a wyniesie się o 9 to nie znaczy, że karta automatycznie przestaje działać o 9. A od środka drzwi otwierają się normalnie, nie potrzeba karty.
Nie nadinterpretacja bo dokładnie widzieliśmy ile ich tam było. Nie wiem ilu ich wysłali. Było nas ośmioro, myślisz, że wezwaliby jeden radiowóz dla nas wszystkich? Na pewno ktokolwiek po nich zadzwonil, powiedział ilu nas było. Często jak jest wezwanie do większej ilości osób to przyjeżdża każdy kto jest w okolicy i nie jest zajęty inną interwencją. Tak na wszelki wypadek. A że nie podeszli? Nie mieli powodu. Nie awanturowaliśmy się, wyszliśmy grzecznie i prosto do vana. Policjanci rzucają sie od razu do akcji tylko jak jest rozróba, podniesione głosy etc. Przez przeszkloną ścianę marketu widzieli, że nic się takiego nie działo. Jak już wyjeżdżaliśmy z parkingu to też się zaczęli rozjeżdżać.
Chodziło mi głównie o reakcję sąsiadki bo kierowcy się wcale nie dziwię, że na mnie nakrzyczał bo sie pewnie bardziej przestraszył niż ja. Do wszystkich, którzy uważają, że jestem z patologicznej rodziny bo mnie nikt wszędzie za rączkę nie prowadzał- spójrzcie na komentarz Clary9. Kiedyś dzieci biegały sobie samopas i miały o wiele więcej swobody. Nie było internetu, GPSu, komórek, mama nie mogła sprawdzić gdzie byłam i z kim i kiedy wrócę do domu. Przychodziło się na posiłki albo jak się ściemniało. Wszyscy moi znajomi tak mieli w domu.
Serdecznie dziękuję za pouczenie, w przyszłości będę bardziej uważać.
Poszczególne stany mają dość dużo swobody w ustalaniu swoich przepisów ale byłam w kilku stanach i wszędzie było tak samo- 2 w nocy, koniec kupowania alkoholu. Kluby także zamykane są o 2 (nie 'dopóki sie ludzie bawią' albo do ostatniego klienta. 2 godzina- wszyscy grzecznie do domu. Zakaz sprzedaży alko pewnie jest po to, żeby ludzie, już na gazie po wyjściu z klubu, nie doprawili się jeszcze czymś kupionym po drodze do domu i nie zrobili jakiejś burdy albo nie spowodowali wypadku. Ale to tylko moje przypuszczenia. A pod klubami i tak zawsze jest parę wozów policyjnych i tylko czekają, który zawiany siądzie za kierownicę.
Tak czy inaczej zanim by się kierownik znów wyłonił z zaplecza to by już była 2 w nocy i nie sprzedaliby nam. A policjantów zobaczyliśmy dopiero po wyjściu. Reguły odnośnie sprzedaży alkoholu są poważnie traktowane a policja tez nie próżnuje.
Ano miałam szczęście. Gdyby od razu przeszedł do akcji a nie próbował rozmawiać to nie miałabym szans.
Historie ze zdemolowanymi pokojami zdarzaja się niestety dość często, niektórzy ludzie nie mają żadnych hamulców, zwłaszcza jak sobie popiją. Generalnie szanujemy życzenie prywatności gościa, jednak po kilku ekstremalnych przypadkach kiedy pokojówka informuje nas, że z pokoju dobiega 'zapaszek' lub podejrzane hałasy, menedżer dzwoni i prosi o pozwolenie 'sprawdzenia czy wszystko w porządku'.
Zaznaczyłam na wstępie, że niezupełnie piekielne aczkolwiek wydało mi się na tyle surrealistyczne, że postanowiłam się podzielić. Na początku przestraszyłam się tej kobiety no bo jednak rozmawiała z urną z prochami, ale jak już ochłonęłam z pierwszego wrażenia to stwierdziłam, że była nieszkodliwa. W pracy mam kontakt z wieloma ludźmi i ta kobiecinka w ogólnym zestawieniu plasowała się zdecydowanie wśród tych bardziej normalnych. Później nawet miałam wyrzuty sumienia, że tak nagle uciekłam. Nie tyle głebokie jednak żeby do niej wrócić:/
Też się zastanawiałam nad mamusią ale bałam się zapytać. Do końca pobytu pani i tatusia unikałam ich jak tylko mogłam.