Profil użytkownika
blondfuriatka
Zamieszcza historie od: | 28 marca 2015 - 17:50 |
Ostatnio: | 13 marca 2022 - 10:49 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 770
- Komentarzy: 46
- Punktów za komentarze: 257
« poprzednia 1 2 następna »
@mama_muminka czytałaś podręcznik rosyjskiej propagandy... Ja nawet nie wiedziałam że coś takiego istnieje. mam za to rozum, którego używam zamiast jak bydło ulegać temu co mówi tłum. Pomagać trzeba, chleba nikomu odmówić nie wolno, ale róbmy wszystko z głową. Nasz kraj ma ogromne długi a teraz jeszcze ukraińskie dzieci dostaną 500+. Mają darmowe jedzenie, ubrania, edukację, pomoc medyczna i teraz jeszcze wszystkie zasiłki rodzinne i 500 + a zaraz będziemy się dziwić, że wszystko drożeje i podatki podnoszą.
W miejscowościach niedaleko granicy z Ukrainą i Białorusią jest obecnie bardzo dużo kradzieży, pobić itd. dlatego, że razem z imigrantami z Ukrainy dostają się do naszego kraju ludzie przed którymi jeszcze niedawno tak zaciekle się broniliśmy (imigranci m.in. z Syrii ściągnięci do nas przez Białoruś). Oczywiście uważam, że życie ludzkie jest wartością bezcenną i należy zapewniać azyl uchodźcom z Ukrainy ale powinno być to lepiej weryfikowane, kto się do naszego kraju dostaje. W mojej miejscowości jest ośrodek, który przyjmuje uchodźców z Ukrainy, sama włączyłam się w akcję zbierania darów dla kobiet i dzieci, które uciekają przed wojną, ale okazuje się, że połowa "uchodzców" to mężczyźni w wieku poborowym (tym bardziej nie rozumiem, dlaczego Polska miałaby wysłać swoich żołnierzy, żeby walczyli w obronie Ukrainy, w czasie gdy Ukraińscy "mężczyźni" będą siedzieć bezpiecznie w Polsce, najedzeni, ubrani itd. przez naszych rodaków). Wysyłamy do Ukrainy sprzęt wojskowy, naruszając nasze rezerwy magazynowe i narażąjąc sie Putinowi. W razie jakiegokolwiek konfliktu sami będziemy potrzebowali pomocy. Ukraińcy mają zapewnioną bezpłatną służbę zdrowia, także lekarzy specjalistów. Onkolodzy, ginekolodzy itd. przyjmują ich bezpłatnie i od ręki w Państwowych szpitalach. Polak musi czekać na wizytę 3-9 miesięcy. Jeden ze szpitali ogłaszał dzisiaj, że przyjmuje od ręki na badanie, które jest wykonywane w teorii na NFZ w przychodniach, ale w praktyce można się na nie dostać jedynie prywatnie. Kiedy zapytałam, czy bezpłatne badanie dotyczy także polaków dowiedziałam się, że dla nas się nic nie zmieniło (dowiedziałam się tego od lekarki, która jeszcze tydzień temu była oburzona, że ludzie czasami kłamią, żeby się dostać na to badanie do szpitala). Koleżanka z dzieckiem chciała się dostać do POZ. Nie ma miejsc. Przyjęli Ukrainkę z dzieckiem, która przyszła zaraz po niej. Ukraińcy mają zostać objęci bezpłatnym ubezpieczeniem OC. Bezpłatnym oczywiście dla nich, bo zakłady ubezpieczeniowe nie pokryją tych kosztów z własnej kieszeni. Czeka nas kolejna podwyżka cen ubezpieczeń samochodów (zwłaszcza, że są to kierowcy "wysokiego ryzyka"). Bezpłatne przedszkola i żłobki dla dzieci Ukraińskich. Polskie dziecko nie dostanie się do przedszkola czy żłobka poza naborem (no chyba, że w placówkach prywatnych). Jedna z publicznych placówek ogłosiła, że przyjmie dzieci pochodzenia ukraińskiego. Jeden z rodziców się zbulwersował, ponieważ w przedszkolu tym od pół roku jego dziecko znajduje się na liście rezerwowej do przyjęcia i musi chodzić do placówki prywatnej, do czasu aż znajdzie się dla niego miejsce. Pomagajmy, ale róbmy to z głową. Ja zaczynam się czuć dyskryminowana we własnym kraju. Płacę podatki na drogi, zakup taboru komunikacji miejskiej, szkoły, przedszkola, opiekę zdrowotną... i żeby z tego skorzystać muszę często płacić (płatne autostrady, bilety komunikacji), a obcokrajowcy mają wszystko za darmo i od ręki. Pomagajmy mądrze!!
@SunnyBaby: Jako ciężarna korzystałam ze zwolnienia lekarskiego przez 2 tyg pobytu w szpitalu, później mimo złego samopoczucia (wymioty po KAŻDYM posiłku, zawroty głowy... nie byłam w stanie dojechać do pracy) zwolnienia nie dostałam, umówiłam się z szefem na pracę zdalną (przez kolejne 2 tyg.). Od samego początku pracuję po 8 godzin dziennie (czasem dłużej) przed komputerem (lekarz prowadzący ciążę powiedział, że normy 4 godzin pracy są już dawno nieaktualne, bo dotyczyły starych typów monitorów), jeżdżę w delegacje w obrębie kraju (boję się wyjeżdżać za granicę), uprzedziłam szefa tylko, że nie mogę pracować w polu mikrofalowym i zaproponowałam jak rozwiązać ten problem. W tym samym czasie w ciążę zaszły 2 koleżanki i powiem szczerze, że im zazdroszczę. Od momentu kiedy na teście zobaczyły 2 kreski poszły na L4. Jedną rozumiem - praca zmianowa w fabryce, dość ciężka fizycznie. Druga pracuje na stanowisku biurowym i wolno jej pracować max 4 godziny a jej się dojeżdżać nie opłaca bo musi jeździć pociągiem a tam ją może przewiać. (Planuje po macierzyńskim zajść w 2-gą ciążę i znów pójść na L4 i siedzieć z dzieckiem w domu). Nie dziwię się więc opinią, że ciężarne bardzo często wykorzystują bezpodstawnie L4.
@zyxxx: od 1 maja ciężarne mogą pracować przy komputerze 8 godzin
Koleżanka wybiera się w najbliższym czasie na wesele z 3-miesięcznym dzieckiem i zostałam ostatnio zjechana, dlaczego swojego nie chcę wziąć (w tym czasie moje będzie miało max 2 tyg.)
@Wilczyca: formalnie nie nazywa się to stażem, ale działa na podobnych zasadach. Przyuczam się do pracy z tym, że mam zagwarantowane zatrudnienie po roku.
Na początek czerwca mam zaproszenie na wesele, termin porodu mam na koniec maja. Szwagierka jest w szoku, że nie biorę ze sobą dziecka bo przecież będzie miało już miesiąc.
@Raugia: Dokładnie, ochrona życia poczętego ogranicza się tylko do osób, które z jakiś powodów chcą przerwać ciążę. Dostać się w ciąży na NFZ do lekarza niewykonalne. Ja jestem na rocznym bezpłatnym stażu w instytucji państwowej a po jego zakończeniu mam dostać umowę o pracę. Na kilka dni wcześniej mam wyznaczony termin porodu. Nie przysługuje mi ani macierzyński ani nawet L4 na pierwszych kilka tygodni po wyjściu ze szpitala (jeśli urodzę w terminie to kilka dni po porodzie muszę wrócić do pracy). Jak opisałam swoją historie na piekielnych to dostałam komentarze, że mogłam uważać jak nogi rozkraczałam więc jak ktoś chce mnie zjechać to darujcie sobie.
@Taczer: czy ta ustawa dotyczy też żłobków?
@Shineoff: i jak ktoś już stanie to można postawić ten palik pionowo i zrobić zdjęcie. Ktoś sobie trochę poczeka zanim wyjedzie, jeśli zniszczy blokadę to wiemy kto ją zniszczył.
@ptj: też się zastanawiałam, chyba sie jeszcze nie zdecydował, ale w ciążę zaszła :)
@Candela: ok, ale są też inne formy wsparcia materialnego z którego takie osoby korzystają. W swojej wypowiedzi nie odniosłam się do tego konkretnego przypadku ale do ogółu.
Ja też zarabiam poniżej 10zł/h, nie mam płatnego urlopu ani L4, składek emerytalnych, z pracy w każdej chwili mogą mnie wywalić itp. itd. Pracuję na umowie-zleceniu i muszę za to płacić podatek, żeby "Pani Adelajda" mogła dostać swój zasiłek, a w moich okolicach pełno jest cwaniaczków którym się pracować na czysto nie chce, bo zasiłek zabiorą a zasiłek + pieniądze z pracy na czarno wychodzi mu dużo lepiej niż praca na etacie, więc po co pracować, skoro państw da?
@grupaorkow: wydać na poprawki min 500zł i sprzedać ją za max 1000zł a i to przy dużym udziale szczęścia bo niewiele kobiet decyduje się na suknię używaną. Wypożyczenie sukni kosztuje 500-1500zł i w ramach tej ceny masz wszystkie poprawki, kupując używaną musisz liczyć się z tym, że wizyta u krawcowej będzie konieczna.
Ostatnio ubierałam pannę młodą do ślubu i sukienka dosłownie rozsypała się w rękach. Odpadła koronka którą góra sukni była wykończona i pruło sie koronkowe ramiączko. Przezornie wzięłam ze sobą cały zestaw nici więc nie było problemu z dopasowaniem koloru, ale niestety igły miałam tylko maszynowe:( po zszyciu nie wyglądało to może tragicznie (widać było z bliska nieestetyczny szew ale nie rzucał się w oczy). Reklamacja rozpatrzona pozytywnie - rzecznik praw konsumenta się tym zainteresował, w ramach zadośćuczynienia wymienili jej koronkę. Suknię koleżanka chce sprzedać, współczuję pannie młodej która ją kupi bo wykonana jest tak samo beznadziejnie.
@mlodaMama23: czasem mniej znaczy lepiej. Są ludzie wypowiadający się pod niemal każdą historią (nie wiem czy dla punktów, czy po prostu niektórym się w domu nudzi) i nie przykładają wagi do sensu i wartości swoich wypowiedzi. Może warto pisać rzadziej ale przekazać jakąś wiedzę niż ośmieszać się bezsensownymi komentarzami pod każdym zdaniem. Niektórzy chyba tego nigdy nie zrozumieją więc nie ma sensu walczyć z wiatrakami :)
@Day_Becomes_Night: trzeba być czujnym też jeśli facet coś na Tobie wymusza, jeżeli zawsze wie lepiej, zawsze stawia na swoim... jeżeli już na początku mu ustępujesz niemalże we wszystkim to zaczyna być problem i fakt najpierw rozkochuje, są drobne nieporozumienia, kompromisy i zazwyczaj Ty odpuszczasz a później zaczyna być coraz gorzej. Warto też zwrócić uwagę ile pije i jak traktuje Cię przy swoich znajomych i jak traktuje Twoich znajomych
@mlodaMama23: mam dziwne wrażenie, że Armagedon wykazuje typowo polskie "nie znam się, więc się wypowiem" co widać chociażby po tym, że pod niemalże każdą historią wykłóca się o swoje racje. Polecam po prostu puszczać te komentarze mimo uszu. Może znudzi się trollowaniem.
@Armagedon: nie wiem jak to co piszesz ma się do tego co napisałam ja. Mama koleżanki woli podjąć pracę bo jedyny dodatek jaki dostaje to dodatek na niepełnosprawne dziecko a jej głównym źródłem utrzymania są alimenty na dzieci. Poza tym do pracy chodzi się chyba nie tylko dla pieniędzy ale też chociażby dla kontaktów z ludźmi, po to żeby mieć okazję "jakoś wyglądać" jak wychodzi się z domu, mieć jakieś "swoje" sprawy poza gotowaniem obiadków i przewijaniem pieluch, żeby wyrwać się z domu i zadbać o swoje ambicje i rozwój... Pieniądze oczywiście też są bardzo ważne ale dla niektórych naprawdę ma znaczenie czy je dostaną od państwa, czy sami zarobią.
@PiekielnyDiablik: zgadzam się z Tobą w 100% uważam, że osoby zdrowe i mające zdrowe dzieci powinny chociażby "zamiatać ulicę" 2-3 godziny dziennie. W mojej miejscowości problemów ze znalezieniem pracy nie ma (jeszcze w liceum/ na studiach chcąc dorobić na wakacje wysyłałam cv w różne miejsca, zazwyczaj następnego dnia zaczynałam pracę), dlatego co bardziej przedsiębiorczy ludzie "dorabiają sobie" na czarno, biorąc zasiłki z mopsu. Co do ludzi chorych/mających chore dzieci: Koleżanka ma 3 rodzeństwa, najmłodsze z porażeniem mózgowym (chyba) chodzi z trudem i to tylko po mieszkaniu, rodzice są po rozwodzie, ojciec przebywa za granicą. Co to oznacza dla matki? No cóż szkoły specjalnej w okolicy nie ma więc mają nauczyciela na 2 godziny w tygodniu. W mieszkaniu nie ma warunków do nauki więc mama woli wozić Paulinę do szkoły 3km od domu, przynajmniej ma kontakt z rówieśnikami. Ze względu na opiekę nad dzieckiem 24/7 nie może podjąć pracy żadna opiekunka, ojciec się nią nie zajmie a dziadkowie zmarli 2 lata temu. Więc nie wszyscy żerują na państwie ale znaczna część naszego społeczeństwa niestety wykorzystuje socjal, chociaz nie powinna. A cierpią na tym naprawdę potrzebujący. Gdyby zabrać zasiłki tym, którzy pracować mogą ale nie chcą, znalazłyby się pieniądze chociażby na szkoły specjalne dla takich dzieci jak Paulina i jej mama spokojnie mogłaby wrócić do pracy zawodowej. Ale w naszym kraju już chyba nic się w tym kierunku nie zmieni.
@singri: i niestety sam musi teraz spłacać mieszkanko, a że pracą się biedny hańbić nie chce (szuka powyżej 5tys. bo przecież licencjat zrobił w pseudo szkole wyższej) to musi szukać kolejnej "naiwnej". Ostatnio znalazł jakąś z mieszkaniem socjalnym, to swoje wynajmował, ale tamta chyba też go w dupę kopnęła.
@paski: Koleżanka wcześniej wynajmowała z nim mieszkanie. Jak umowę najmu podpisywali to tak się nieszczęśliwie złożyło, że akurat dowodu "zapomniał wziąć".
koleżanka w zeszłym roku zaszła w ciążę, szybka decyzja o ślubie (mieszkali razem dwa lata) i zakupie mieszkania. Rodzice koleżanki stwierdzili, że dadzą córce na wkład własny przy podpisywaniu umowy notarialnej. Do notariusza umówieni na dwa dni przed ślubem. Dzień przed wizytą u notariusza narzeczony dzwoni do przyszłego teścia po pieniądze na wkład własny. Tato koleżanki powiedział, że da córce przed wizytą u notariusza. I dowiedział się, że narzeczony koleżanki u notariusza już był i umowę podpisał. oczywiście za plecami przyszłej żony i teściów i oczywiście został jedynym właścicielem mieszkania. Koleżanka spakowała się w godzinę i przeniosła do rodziców. Na ślub nie przyszła oczywiście.
@mlodaMama23: pamiętam jeszcze jak kupiłam swój pierwszy samochód, jakiś miesiąc później Kasia rozbiła samochód ojca. Nie mieli czym jeździć, ja swojego używałam 2 razy w tyg. więc na prośbę taty o pożyczenie stwierdziłam, ok ale płacisz ubezpieczenie, tankowanie, dwa razy w tyg jest mój i nie dajesz Kaśce prowadzić. Tydzień później Kasia: "Ty sobie możesz gadać, że mam nie ruszać, tato i tak mi daje", ja oczy jak 5zł i do tatusia po kluczyki i dowód, "ale dlaczego, jedziesz gdzieś?" "Nie! umowa to umowa!". Później tylko słyszałam jak ją ochrzaniał że głupia jest, że się pochwaliła.
@mlodaMama23: samochód był kupiony na mamę (zniżki), dołożyła mi też do niego część pieniędzy (na zasadzie umowy, że ona mi dołoży niewielką część żebym kupiła sobie lepszy i pożyczała jej na ewentualne dłuższe trasy, bo był w gazie), po wypadku umówiłam się z nią, że bierze auto a odda mi część mojego wkładu. Niestety remont pociągnął ich po kieszeni więc zobaczyłam z tego 1000zł, teraz się nie upominam bo zobowiązała się zapłacić za gości na weselu (nie jestem roszczeniowym bachorem, mogłam zrobić mniejsze wesele ale słysząc zaproś jeszcze wujka itd. powiedziałam ok, ale Wy płacicie) więc mi chyba nie wypada.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2015 o 14:42